13 listopada 2013

Rodzice, czyje są Wasze pieniądze?





















Kiedy czytam informację o buncie rodziców VIII Liceum Ogólnokształcącego w Krakowie przeciwko wykorzystywaniu zgromadzonych funduszy Rady Rodziców na poważne remonty w szkole, a nawet na taksówki dyrektora, to zastanawiam się, jak długo jeszcze będzie przyzwolenie społeczne na tego typu praktyki?

Wydawało się, że po ponad dwudziestu czterech latach transformacji rodzice wreszcie zrozumieli, że szkoła publiczna jest utrzymywana z płaconych przez nich podatków. Nikt nie ma prawa, a dyrektor szkoły w szczególności, zobowiązywać rodziców do obowiązkowych danin na rzecz szkoły, do której uczęszczają ich dzieci. Ba, nikt też nie ma prawa zobowiązywać rodziców do tego, by angażowali się na rzecz szkoły jako instytucji publicznej np. wykonując w niej remont, dokonując modernizacji czy napraw sprzętu, malując czy sprzątając pomieszczenia, świadcząc różne usług, itp., bo te ciążą na dyrektorze placówki i władzy samorządowej, których podstawowym zadaniem jest zapewnienie wykonywania tego typu zadań przez osoby zatrudnione do tego celu.

Czas socjalizmu już dawno powinien się skończyć, a rodzice powinni zacząć skutecznie egzekwować od organów prowadzących szkoły fundamentalne warunki w zakresie technicznego, sanitarnego, ergonomicznego, psychicznego i fizycznego bezpieczeństwa ich dzieci. Jeśli tego nie czynią, tylko z roku na rok pozwalają dyrektorom przedszkoli i szkół publicznych na uwzględnianie w budżetach tych placówek rodzicielskich dotacji w postaci składek na tzw. radę rodziców, to ich bunt, by te środki nie były przeznaczane przez dyrektorów na remonty, taksówki, malowanie, wywożenie śmieci i odpadów, pokrywanie rachunków za energię elektryczną lub gaz itp., jest nonsensowny.

Rodzice wspomnianego LO w Krakowie wpłacają na radę rodziców 200 PLN a dodatkowo rodzice uczniów klas pierwszych proszeni są o 150 zł darowizny na rzecz szkoły. Ciekawe, czy jest to oferta nie do odrzucenia? Kurator oświaty o tym nie wie? Dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Krakowa milczy czy udaje, że nie wie, o co chodzi i w czym jest problem?

Przeciwko komu buntują się rodzice? Przeciwko dyrektorom? Niech najpierw zaczną buntować się przeciwko samym sobie, własnej uległości wobec oświatowego władztwa, które w nieprawomocny sposób, mniej lub bardziej taktownie, wprost czy subtelnie wymusza na nich jakąkolwiek kasę. Jak chcą się po raz drugi opodatkować na szkołę swoich pociech, to niech nie narzekają i nie wtrącają się w to, do czego są wykorzystywane ich pieniądze. Chyba, że powołają do życia Radę Szkoły, to wówczas będą mogli złożyć do władz samorządowych wniosek o zbadanie niewłaściwego postępowania dyrektora LO i zobowiążą władze do wyciągnięcia w stosunku do niego konsekwencji służbowych, z możliwym nawet odwołaniem go z funkcji dyrektora.

Rodzice! Czyje są Wasze pieniądze? Jeszcze tego nie wiecie? To może w czasie nadchodzących wyborów samorządowych rozliczycie swoich samorządowców z gospodarki finansowej na rzecz oświaty publicznej, a jak będą wybory do Sejmu, to dokonacie lepszego wskazania posłów, którzy zaczną wreszcie troszczyć się o budżet dla polskiej edukacji?

12 listopada 2013

Kontestacje pedagogiczne w tle politycznych manifestacji







Każda generacja musi mieć swój kontestacyjny wymiar. Śpiewa o tym czeski bard, znakomity kompozytor i wykonawca protest songów - Jarek Nohavica. Wróciłem do kraju w dniu, w którym miały miejsce marsze protestacyjne młodych ludzi, częściowo pełne patriotycznych przesłań, a częściowo nasycone postawami agresji, negatywnego oporu wobec władzy.

Oglądając medialne doniesienia przypomniałem sobie pieśń Nohavicy: DÁL SE HÁŽE KAMENÍM (Nadal rzuca się kamieniami), której refren brzmi w przekładzie mniej więcej tak: (...)

Krzyże się nie zmieniają
Tylko imiona i nazwiska
Kiedy lecą kamienie
A w koło piana z pyska
Później to usprawiedliwimy
Pomniki postawimy
A głowy ozdobimy
(...)



Czy w pedagogice też mają miejsce kontestacje? Czym one są dzisiaj, w wolnym kraju? Jaki jest powód ich pojawiania się, rozwoju i - być może także - zanikania? Można także zapytać, czy kontestowanie polityki oświatowej resortu edukacji ma ambiwalentny charakter postaw nauczycieli, rodziców czy/i dzieci? Czy za dwadzieścia lat urzędujący prezydent będzie wręczał dzisiejszym demonstrantom ordery, a władza będzie im wypłacać rekompensatę za postawy politycznie słusznego oporu?

Kontestacje pedagogiczne – (łac. contestatio, contestari – zaprzeczenie, ścieranie się poglądów) - to ideologia lub nurt przeciwstawiający się istniejącym rozwiązaniom pedagogicznym, a jednocześnie potwierdzenie wartości, w imieniu których coś zostało zakwestionowane.

Istotną cechą kontestacji pedagogicznych jest z jednej strony wolność negatywna, czyli niszczenie, bunt, dewaluacja, odrzucenie, a z drugiej strony jest to wolność pozytywna, wyrażająca się konstrukcją czegoś nowego lub dotychczas nieobecnego w pedagogice. Kontestacje są radykalnym, skrajnym zwrotem w myśleniu czy działalności praktycznej, zrywającym z tradycją.

Kontestacje pedagogiczne często towarzyszą zmianom czy reformom oświatowym. Ich skutkiem jest odmienny sposób postrzegania rzeczywistości pedagogicznej czy jej idei, zwiększenie progu wrażliwości ludzi na sprawy wychowania czy kształcenia, które dotychczas były pomijane lub niedostrzegane, reorganizacja struktur czy instytucji edukacyjnych, wyodrębnianie się grup społecznych, instytucji o charakterze wspólnot, poszerzenie horyzontów i wyobraźni pedagogicznej społeczeństwa oraz zainteresowanie w nim potrzebami reform.

11 listopada 2013

Teoretycy wychowania dyskutowali o socjalizacji i etyce badań pedagogicznych






(fot. Referuje ks. dr hab. Paweł Prǘfer)


Zespoły problemowe Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN działają pod jego patronatem skupiając naukowców z całego kraju niezależnie od rodzaju środowiska akademickiego oraz niekoniecznie są związane z sugerującą nazwę - subdyscypliną pedagogiczną.

W minionym tygodniu odbyło się na Wydziale Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie posiedzenie Zespołu Teorii Wychowania. UKSW jest wyższą uczelnią publiczną, której początki sięgają 1954 roku, kiedy to nosiła miano Akademii Teologii Katolickiej, a od 1999 roku działa jako Uniwersytet. Decyzją Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów wydział uzyskał w 2011 roku uprawnienia do nadawania stopnia naukowego doktora nauk humanistycznych w dyscyplinie pedagogika.

Data powstania tej Uczelni jest mi szczególnie bliska, bo ma związek z moją biografią.
O jej naukowcach, ich dziełach i awansach naukowych pisałem w blogu wielokrotnie, jak chociażby o znanym wśród pedagogów, a teoretyków wychowania szczególnie śp. ks. prof. Januszu Tarnowskim czy współczesnych nam teoretykach, filozofach i socjologach wychowania - ks. prof. UKSW dr hab. Stanisławie Chrobaku, ks. prof. UKSW dr hab. Dariuszu Stępkowskim, dr hab. Witoldzie Starnawskim. Wspierają rozwój badań nad wychowaniem andragog- prof. zw. dr hab. Jerzy Stochmiałek czy pedagog społeczny - ks. prof. UKSW dr hab. Janusz Surzykiewicz.




(fot. JM Rektor UKSW ks.dr hab. Stanisław Dziekoński prof. UKSW)





O znaczeniu tego spotkania dla UKSW i KNP PAN najlepiej świadczy fakt, że otwierał je JM Rektor ks. dr hab. Stanisław Dziekoński prof. UKSW. Obecna była z nami Dziekan Wydziału Pedagogicznego pani dr hab. Jadwiga Kuczyńska-Kwapisz. Nie sposób tu wymieniać wszystkich obecnych, także licznie przybyłych naukowców z kraju, ale Ich obecność wśród nas i z nami, tak ta duchowa, bogata w teorie i praktykę wychowania, jak i w toku prezentowanych tez oraz dyskusji pozwoliła skupić się na problematyce socjalizacji i etyki badań procesu wychowania. Pierwsze zagadnienie przedstawiał nam socjolog - ks. dr hab. Paweł Prǘfer z Gorzowa Wlkp., zaś tę drugą problematykę referowała dr hab. Hanna Kędzierska z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.


Analiza socjalizacji z perspektywy socjologii refleksyjnej jest bardzo silnie związana zarówno z psychologią, jak i pedagogiką krytyczną. Dlatego mogliśmy odnieść się po wykładzie ks. P. Prǘfera do kwestii refleksyjności w pracy pedagoga i badacza procesów socjalizacyjnych, jego samowiedzy, uruchamianych przezeń mechanizmów samokontroli oraz o tym, co w tej roli jest najbardziej istotne - jej nadawcy czy może wymiar człowieczeństwa każdego wychowawcy? Mowa też była o micie socjologii i pedagogiki jako dyscyplin wolnych od wartościowania, o pozytywnym aspekcie oddziaływania naszych mistrzów, autorytetów na pamięć i emocje w profesjonalnym działaniu.


(fot. W dyskusji zabrał głos dr hab. W. Starnawski)

W drugim wystąpieniu zostały poruszone tak kluczowe kwestie dla współczesnych badaczy nauk społecznych, jak:

1. Pozyskanie zgody na udział naszych respondentów w badaniach naukowych;

2. Głębokość kontaktu badacz-badany;

3. Rola "niewygodnych" dla badanego informacji;

4. Interpretacja danych jakościowych.

Znakomitą ilustracją dla tych dylematów były badania dzieci ulicy dr KAMILA ZDANOWICZ-KUCHARCZYK z Elbląga.








Posiedzenie Zespołu Teorii Wychowania zakończyły sprawy organizacyjne. W związku z moim przeciążeniem obowiązkami akademickimi, aktywnością przewodniczącego Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN i przewodniczeniem Sekcji Nauk Humanistycznych i Społecznych CK poprosiłem o to, by funkcję przewodniczącego Zespołu Teorii Wychowania KNP PAN objął na ostatni rok kadencji dr hab. Mirosław Kowalski prof. UZ, co zostało przyjęte przez zebranych z aprobatą.







(fot. O potrzebie badań z teorii wychowania mówi dr Alina Wróbel)


Przed członkami i sympatykami Zespołu Teorii Wychowania jest jeszcze w tej kadencji KNP PAN do zrealizowania wiele zadań. Powinniśmy przygotować syntetyczny raport o stanie rozwoju tej subdyscypliny nauk pedagogicznych w kraju, dokonać oceny czasopism pedagogicznych oraz spróbować zainicjować powstanie międzyuczelnianego zespołu badawczego. O tych kwestiach mówiła też dr Alina Wróbel z Uniwersytetu Łódzkiego.