05 października 2013

Polityczne pozostałości pedagogiki PRL






Otrzymałem w tym tygodniu dwie zbliżone do siebie tematycznie korespondencje. Jedną okazała się znakomita książka profesora Romualda Grzybowskiego pt. Polityczne priorytety i elementy codzienności socjalistycznej szkoły. Wybór studiów poświęconych dziedzictwu edukacyjnemu PRL-u (Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2013). Obok ośrodka białostockiego ze szkołą naukową prof. E. Kryńskiej), także gdańscy historycy wychowania nasycają naszą wiedzę wynikami swoich badań pedagogiki i oświaty m.in. na usługach PRL-owskiego reżimu. Od 1992 r. nie udało się naszemu środowisku przeprowadzenie poważnej debaty naukowej na temat minionego uwikłania nauk pedagogicznych zarówno w dobre, jak i – niestety w dużej mierze - patologiczne współdziałanie naukowców i nauczycieli z ówczesną władzą. Jak słusznie pisze we Wstępie do książki R. Grzybowski:

„Dorobek składający się na treść dziedzictwa kulturowego może być wysoko oceniony lub odrzucany, nobilitowany lub kontestowany. Dziedzictwo kulturowe posiada bowiem zdolność „trwania w czasie”. Oznacza to, że poszczególne jego elementy posiadają zdolność odradzania się po okresach krytyki czy wręcz negacji ich wartości przez przedstawicieli społeczeństwa (części elit) w danej epoce. Warto tę rozprawę przeczytać, by włączyć się tak w reinterpretację i nowe, także krytyczne odczytanie minionego dorobku przedstawicieli nauk o wychowaniu, jak i w kontynuowanie badań tego okresu oraz by wykorzystać źródła historyczne czasu PRL dla zrozumienia edukacyjnej współczesności.
Przypominam przy tej okazji, że niniejszą rozprawę poprzedziło ukazanie się pokonferencyjnych tomów pod redakcją profesora R. Grzybowskiego , a zatytułowanych:

- Zaangażowanie? Opór? Gra? Szkic do portretu nauczyciela w latach PRL-u (Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń) oraz

- pod jego współredakcją wraz z Elżbietą Gorloff i Andrzejem Kołakowskim pt. Edukacja w warunkach zniewolenia i autonomii (1945-2009) – (Kraków: Impuls).



Mam tu na uwadze naukę, która znalazła się w labiryncie bez wyjścia, w jakiejś ślepej uliczce, pustce, a może i samoświadomości własnego „odchodzenia” z obszaru i dziedzin nauk. Pedagogika staje się nauką bez nadziei w państwie totalitarnym, gdyż jednostka i społeczeństwo, w tym prowadzący badania naukowe i aplikujący ich wyniki w praktyce muszą w nim dostosowywać swoje postawy i wiedzę do narzuconej im władzy (ideologii, struktur, itp.). Jeśli tego nie czynią, to są wykluczani z przestrzeni publicznej, a więc z nauki, kultury i edukacji, a często też prześladowani. Ten typ pedagogiki należy do nauki funkcjonującej w państwie totalitarnym, gdzie cenzura polityczna i przemoc (także fizyczna) wobec naukowców niszczyła jej podstawy teoretyczne, praktyczne i zasoby ludzkie, gdzie mieliśmy do czynienia z tendencją do zduszania wszelkich różnic w obszarze humanistyki i nauk społecznych jeśli nie wykazywały one bezwzględnej zbieżności z doktryną marksistowsko-leninowską i wspierającą je filozofią pozytywistyczną. W takiej przestrzeni politycznej stosowana była logika dwuwartościowa typu: albo jedno, albo drugie w ocenianiu przydatności, prawdziwości czy słuszności określonych dokonań w nauce.

Swoisty „kanibalizm” naukowy mający na celu tępienie odmiennej pedagogiki, filozofii wychowania i kształcenia, niszczenia autorytetów lub zmuszania część z nich do wyrzeczenia się własnych dokonań w imię egzystencjalnego przetrwania, wzmacniany był także w Polsce, w okresie PRL, usuwaniem z kraju, z uniwersytetów pedagogów posługujących się innym językiem, innymi przesłankami od tych narzucanych przez władzę. Dzisiaj też to ma miejsce tyle tylko, że w nieco innym wymiarze i kontekście. Warto zatem przeczytać te rozprawy.

Natomiast drugim listem, jaki otrzymałem z Pomorza (stempel poczty – Elbląg), był anonim (takie to czasy, że jak w okresie PRL ludzie boją się odsłaniać swoją tożsamość) , którego „autorzy” – jak wynika z treści, ale i z braku podpisów – informują mnie, że „za nadzór nad kierunkiem studiów na jednym z wydziałów pewnej uczelni publicznej odpowiadają trzej emerytowani oficerowie polityczni z czasów PRL w osobach... (tu są podane ich nazwiska i funkcje), które legitymują się dyplomami komunistycznej Wojskowej Akademii Politycznej im. Szefa NKWD Towarzysza Feliksa Dzierżyńskiego. „ Autorzy proszą o zainteresowanie się czynników oficjalnych problemem komunistycznej patologii kadrowej w państwowym szkolnictwie wyższym, szczególnie teraz, w okresie bezrobocia.


W związku z tym, że nie jestem czynnikiem władzy, która mogłaby w tej sprawie cokolwiek uczynić, upowszechniam tę informację, bo może historycy wychowania i/lub dziennikarze śledczy przeprowadzą badania biograficzno-problemowe jakże swoistej spuścizny PRL.






04 października 2013

Habilitacyjne duety na Słowacji

Anonimowy komentator jednego z poprzednich wpisów przypomniał, że dawno już nie pisałem o Polakach ubiegających się u naszych południowych sąsiadów o status docenta i słowacką habilitację. Istotnie, trochę się tu zaniedbałem, ale to głównie dlatego, że niektórzy bardzo nie lubią jak podejmuję ten temat. Już sam fakt poświęcenia temu uwagi traktowany jest jak atak na jakąś świętość. Nie rozumiem, dlaczego? Piszę o sukcesach naszych koleżanek i kolegów, którzy habilitują się w kraju, to dlaczego miałbym pomijać milczeniem tych, co to "habilitują się" po słowackiej stronie? Celowo takiego właśnie użyłem określenia - "habilitują się", bo wprawdzie nazwa postępowania jest zbieżna z polską, ale radykalnie odbiega od wymagań, jakie trzeba spełnić w kraju. Oczywiście, tak tu, jak i tam skala jest wielostopniowa, a nie zero-jedynkowa, a to oznacza, że przedkładany do oceny dorobek nauczycieli akademickich w stopniu doktora jest wyróżniający, bardzo dobry, dobry, dostateczny lub niedostateczny.

O ile z publikacjami polskich habilitacji w krajowych uczelniach każdy może się zapoznać, gdyż są wydrukowane i znajdują się w powszechnym obiegu, a więc może wyrobić sobie na ich temat zdanie (niezależnie od tego, czy przyczyniły się do promocji, czy też nie), o tyle w przypadku postępowań habilitacyjnych na Słowacji w 90% możecie szukać wiatru w polu. Nie tylko tam, ale i tu nie znajdziemy rozpraw naukowych osób, które na podstawie tam przedłożonej dokumentacji uzyskują habilitację. Mała różnica, ale jest z nią, jak z reklamowanym piwem. Zdaję sobie sprawę z tego, że pisanie o tym w kraju jest obrazoburcze, wywołuje wściekłość, niezadowolenie, które zresztą projektuje się potem na mnie. Nie mam jednak i nigdy nie miałem z tym procederem nic wspólnego. Natomiast dzięki naszym koleżankom i kolegom otrzymałem przekonywujące materiały, a ostatnio, w czasie Zjazdu Pedagogicznego jedna z osób przyznała, że nawet nie miała pojęcia o sfałszowaniu dokumentacji przez pewną panią doktor, która ośmieliła się złożyć w swoim postępowaniu w KU w Rużomberoku pozytywną recenzję owej profesor. Ot, ciekawostka, ale przecież nie wynika z niej, że wszyscy tak postępują, że każdy Polak jest nieuczciwy, że przedkładany na Słowacji dorobek nie jest wartościowy, skoro spełnia tamtejsze normy akademickie. NIE. Czarne owce zdarzają się w każdym środowisku.

Zachęcam zatem do zapoznania się z dorobkiem kolejnych doktorów - wkrótce habilitowanych, o których przewodach habilitacyjnych informują władze Katolickiego Uniwersytetu w Rużomberoku. Nie można na Wydziale Pedagogicznym KU habilitować się z pedagogiki, a zatem w modzie jest "praca socjalna" i "dydaktyka przedmiotowa". Wkrótce odbędą się tu cztery postępowania dla Polaków:

1) Tegoroczną edycję słowackich docentur Polaków rozpoczyna w dn. 9. 10. 2013 o godz. 10.30 doktor psychologii Julia Gorbaniuk z Instytutu Nauk o Rodzinie Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego wykładem pt. "Rodinný asistent – forma podpory v ťažkej sociálnej situácii" (Asystent rodzinny - forma wsparcia trudnej sytuacji socjalnej" a następnie przystąpi do obrony pracy habilitacyjnej pt. "Psychospoločenské fungovanie dieťaťa v rodine migranta. Formy podpory" (Psychospołeczne funkcjonowanie dziecka w rodzinie migranta. Forma wsparcia" w dyscyplinie naukowej - jedynie na Słowacji - oznaczonej numerem 3.1.14, czyli z "pracy socjalnej".


2) O godz. 12.00 doktor socjologii Monika Podkowińska wygłosi najpierw wykład habilitacyjny pt. "Nové vzory sociálnej komunikácie v oblasti rodinného poradenstva" (Nowe wzory komunikacji społecznej w zakresie poradnictwa rodzinnego) a następnie przystąpi do obrony pracy habilitacyjnej pt. "Rodinná komunikácia v kontexte súčasných foriem podpory rodiny. Štúdium zo sociálnej prace" (Komunikacja rodzinna w kontekście współczesnych form wsparcia rodziny. Studium z pracy socjalnej" w dyscyplinie posiadającej identyfikator 3.1.14, czyli z "pracy socjalnej".



W dn. 14. 10. 2013 (w Dniu Edukacji w Polsce) będą miały miejsce aż dwa takie przewody:

3) Najpierw o godz. 9.00 na Wydziale Pedagogicznym Katolíckej univerzity v Ružomberku (PF KU) ul. Hrabovská 1 możecie wysłuchać wykładu doktora pedagogiki Marcina Białasa z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach pt. "Morálna teológia na hodinách náboženstva v škole" (Teologia moralna na lekcjach religii w szkole" oraz będzie miała miejsce obrona rozprawy habilitacyjnej pt. Ľudské šťastie a utrpenie v didaktike kresťanskej výchovy (Szczęście ludzkie a cierpienie w dydaktyce religii chrześcijańskiej). Jak widać już po problematyce Habilitanta - postępowanie będzie przebiegać w ramach dyscypliny oznaczonej na Słowacji numerem 1.1.10 - Odborová didaktika-teória vzdelávania náboženskej výchovy (dydaktyka przedmiotowa - katecheza).


4) Następnie o godz. 12.00 - można uczestniczyć w wykładzie habilitacyjnym na tym samym wydziale psychologa doktora Wojciecha Gulina z Kujawsko-Pomorskiej Szkoły Wyższej w Bydgoszczy pt. "Emociálne empatie detí a mladistvých vo vzťahu ku starším" (emocjonalna empatia dzieci i młodzieży w relacjach ze starszymi) oraz nastąpi obrona pracy habilitacyjnej pt. "Chápanie staroby u mladých ľudí a sociálna starostlivosť mladých o starych" (Rozumienie starości wśród młodych ludzi a społeczna troska młodych o starych"). Ten przewód będzie prowadzony w ramach dyscypliny oznaczonej na Słowacji numerem 3.1.14 - czyli z "socjalnej pracy", która w Polsce nie jest uznawana przez panią minister jako dyscyplina naukowa, podobnie zresztą jak ma to miejsce w przypadku tzw. dydaktyk szczegółowych, przedmiotowych. No, ale jak to ma miejsce w naszym kraju - każdy sobie rzepkę skrobie. Jednych obowiązuje prawo, a innych nie.

I kto ośmiela się twierdzić, że na Słowacji habilitują się tylko pedagodzy? Swoją drogą, ciekawe, na jakich stanowiskach będą później zatrudnieni psycholog-dydaktyk czy socjolog/psycholog - w zakresie pracy socjalnej? Czy będą na stanowiskach samodzielnych pracowników naukowych w polskich uczelniach? Jeśli tak, to na jakiej podstawie prawnej, skoro reprezentują dyscypliny wiedzy praktycznej, ale nie naukowej? Może pani minister Barbara Kudrycka zrobi coś z tym problemem, bo może okazać się, że niektórzy posługują się w naszym kraju uprawnieniami w zakresie, którego sama pani minister nie uznała?

A tak wygląda jeden z przykładowych wniosków komisji przeprowadzającej habilitację w tym roku, z którego wynika, że doktor z Polski pozytywnie obronił swoją habilitację i zaliczył wykład habilitacyjny:


Jak to dobrze, że od 1 października w Polsce nie będzie już ani kolokwiów habilitacyjnych, ani wykładów. Może trochę odetchną ci, którzy mają stres ekspozycji społecznej?

03 października 2013

Godnie rozpoczęliśmy rok akademicki w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie


JM Rektor Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie - prof. APS dr hab. Jan Łaszczyk uroczyście otworzył wczoraj rok akademicki 2013/2014, witając przybyłych na inaugurację Studentów, Senat i Gości, a byli wśród nich zarówno politycy (Wicemarszałek Sejmu p. Wanda Nowicka), przedstawiciel Prezydenta III RP, a zarazem wiceprzewodniczący Centralnej Komisji prof. dr hab. Tomasz Jan Borecki, jak i rektorzy warszawskich oraz zaprzyjaźnionych z APS publicznych i niepublicznych uczelni akademickich. Słusznie jednak Rektor APS zwracał się do przyjętych w poczet tej Uczelni studentów I roku studiów stacjonarnych i zaocznych oraz studentów studiów III stopnia słowami, że ten dzień jest w istocie ich świętem. To oni bowiem zaczynają swoją wielką przygodę z nauką, w toku której otwiera się przed nimi szansa zdobywania wiedzy i umiejętności do pracy w jednym z najpiękniejszych zawodów, jakim jest PEDAGOG, PEDAGOG SPECJALNY czy PRACOWNIK SOCJALNY. Zanim jednak uzyskają dyplom tak prestiżowej i znaczącej Uczelni akademickiej, muszą podjąć się szeregu zadań, wytężonej pracy nad sobą, samokształcenia i intensywnego zdobywaniu wiedzy. Nowy rok akademicki to także szansa w naukowym rozwoju kadr akademickich tej Uczelni, jak i wyjątkowa możliwość przekazywania przez nie wiedzy i dzielenia się doświadczeniami z młodym pokoleniem.

"Jak w każdym rozpoczynającym się roku w Akademii - mówił Rektor - towarzyszą nam nadzieje, nowe zamiary, a często marzenia, ale równocześnie nie jesteśmy wolni od obaw, zagrożeń i niepewności co do rozwoju i przyszłych wydarzeń. Wprawdzie, jak zapewniają nas politycy, mamy już kryzys za sobą, to jednak nie należy traktować tych zapowiedzi jako czasów nadchodzącej obfitości. (...) Akademia Pedagogiki Specjalnej zajmuje dosyć silną pozycję w kraju, jest Uczelnią atrakcyjną i rozpoznawalną na rynku edukacyjnym. Wprawdzie niż demograficzny nie może nas ominąć, to jednak wiedząc, że nadejdzie, mogliśmy przygotować się na jego skutki." Czeka nas zatem zintensyfikowanie działań na rzecz pozyskiwania środków na działalność naukowo-badawczą, ale także na nowe projekty wdrożeniowe, innowacje czy modele kształcenia oraz wspierania osób niepełnosprawnych. Musimy zatem liczyć przede wszystkim na siebie we wszystkich obszarach działalności akademickiej.

Kto jak kto, ale kadra tej Akademii jest wyspecjalizowana w radzeniu sobie z sytuacjami kryzysowymi, skoro kształci i wspomaga tych, którzy znajdują się w szczególnie trudnej sytuacji życiowej, osobistej czy społecznej. Nie bez powodu inauguracyjny wykład został w tym roku powierzony pani prof. dr hab. Irenie LIPOWICZ - Rzecznik Praw Obywatelskich. To, co wszystkich uczestników inauguracji zachwyciło, to był zaproponowany przez Panią Rzecznik temat wykładu, który brzmiał: "Prawa na rzecz ochrony godności osoby starszej i niepełnosprawnej".

Pani profesor przypomniała, że pojęcie GODNOŚCI zaistniało w polskiej Konstytucji od niedawna. Wiele osób uznaje to pojęcie za kontrowersyjne. Tymczasem ustrojodawca wyraźnie wskazywał na to, że godność człowieka jest zasadą przyrodzoną, nienaruszalną i niezbywalną, która znajduje swoje odzwierciedlenie w prawie. Czy jednak prawo samo w sobie jest w stanie zapewnić obywatelom naszego państwa możliwości godnego życia i bycia w nim godnie traktowanymi niezależnie nie tylko od wieku, płci i wyznania, ale także poziomu zdrowia i sprawności życiowej. Postawiła też pytała - Czy rzeczywiście naruszanie godności osób starszych i niepełnosprawnych jest problemem obecnym we współczesnym świecie, czy może ma to miejsce tylko w Polsce? Jakie te osoby mają możliwości obrony własnej godności?


















Przykłady z naszej codzienności, jakie przytoczyła Pani Rzecznik, uświadomiły nam, jak trudno jest zmienić mentalność w naszym kraju osób, które odpowiadają w różnych sferach przestrzeni publicznej za poszanowanie godności ludzkiej:

1) Osoba niepełnosprawna, na wózku inwalidzkim, kupująca bilet lotniczy, otrzymuje do wypełnienia ankietę, w której ma napisać: "Czy jestem przykra dla otoczenia pod względem zapachowym, zachowania lub wyglądu?

2) Oto w jednym z banków nie pozwolono osobie starszej, po godzinnym oczekiwaniu w kolejce, na skorzystanie z toalety, a pracownica tej placówki wyszydza ją publicznie za to, że skoro nie potrafi panować nad swoimi potrzebami fizjologicznymi, to nie powinna przychodzić do banku;

3) Godność człowieka może być naruszona przez współczesne media, kiedy ktoś dla uzyskania dodatkowego zarobku upadla się sam albo publicznie poddaje się jakimś procedurom w audycji telewizyjnej (bo chce wygrać).

Co to znaczy, że państwo ma chronić i respektować godność człowieka?
- pytała Profesor I. Lipowicz. Oto zaczyna to pojęcie towarzyszyć zjawisku eutanazji, kiedy niektórzy upominają się o prawo do godnej śmierci. Godność staje się tu elementem śmierci dobrowolnej, czasami po to, aby społeczeństwu oszczędzić kosztów i problemów opieki. Akurat w najnowszym numerze tygodnika "Polityka" (2013 nr 40) ukazał się artykuł Edyty Gietki pt. "Eutanzja.info", w którym także porusza się kwestię albo zmuszania ludzi starszych do eutanazji, albo wybierania jej przez nich jako sposobu na "wyjście z życia". Tymczasem w Karcie Praw Podstawowych (2000), która nie została włączona do traktatu z Lizbony, tylko załączona do niego w formie deklaracji, pojawia się po raz pierwszy pojęcie godności. Preambuła Karty stanowi bowiem, że „Unia jest zbudowana na niepodzielnych, powszechnych wartościach godności osoby ludzkiej, wolności, równości i solidarności; opiera się na zasadach demokracji i państwa prawnego. Poprzez ustanowienie obywatelstwa Unii oraz stworzenie przestrzeni wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości stawia jednostkę w centrum swych działań”. Jakie to ma przełożenie na sytuację osób starszych i niepełnosprawnych w Polsce?

W Polsce nie ma jednak ustawy, która określałaby prawa osób starszych, niepełnosprawnych i imigrantów, a zatem mamy do czynienia ze swoistego rodzaju luką normatywną. O ile jednak w przypadku imigrantów i osób niepełnosprawnych odnotowujemy już wzrost świadomości społecznej na rzecz poszanowania ich prawa do godnego życia, o tyle w przypadku osób starszych sytuacja wygląda niepokojąco źle, gdyż są one nieustannie dyskryminowane, gorzej traktowane, upokarzane (por. sprawa opieki zdrowotnej, prawa do pracy, aktywności w sferze publicznej, korzystania z transportu publicznego itp.). Poruszające było pytanie pani Profesor, czy wyobrażamy sobie sytuację na pogrzebie zmarłej osoby, po którym zapytalibyśmy bliskie jej osoby o to, jaki był stopień w skali Apgar godnego umierania (na podobieństwo do stosowania tej skali po urodzeniu)? A przecież jakość umierania, tak samo jak jakość urodzenia, jest już zbadana. Dotyczy poszanowania praw osoby umierającej, jej woli, której częścią może być m.in. zaprzestanie uporczywej terapii. Nie można przecież tego w sposób sztywny uregulować prawem, bo to specjaliści mówią nam, że to osoba umierająca chce uporczywej terapii (np. mimo wielkiego cierpienia czeka na jakieś ważne wydarzenie rodzinne, na załatwienie jakiejś ważnej sprawy osobistej itp.).

Niech dalszy wywód prof. I. Lipowicz na temat praw osób starszych do szacunku, do poszanowania ich godności będzie satysfakcją tych, którzy mogli wysłuchać go w całości.
W Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie do tych kwestii podchodzi się ze szczególną starannością, taktem i najnowszą wiedzą. Studiujący na różnych specjalnościach na kierunkach: "pedagogika", "pedagogika specjalna", "socjologia" czy "praca socjalna" będą mieli wyjątkową szansę na rozświetlenie i zrozumienie złożoności problemów społecznych, etycznych, politycznych, prawnych i edukacyjnych osób, które - na co dzień lub w naruszających ich prawa sytuacjach - doświadczają różnego rodzaju postaw dyskryminujących, poniżających czy wprost wykluczających z życia społecznego.

Przypomnę w tym miejscu wiersz psycholog Antoniny Guryckiej pt. NIEMOC (s.40), który jest najlepszą egzemplifikacją treści wykładu o godności osoby starszej:

Czy to lenistwo? Czy zmęczenie?
Może choroba jakaś? Anemia?
Niedokrwienie?
Stoję na progu konieczności
i niemocy, co mną owładnęła,
nie wiem i po co...
Gdy muszę, muszę, muszę
zakończyć swą aktywność,
zobowiązanie -
nic nie pomaga innych staranie....
wyrzuty sumienia....
Wybaczcie ci, co czekacie -
wypaliły się baterie...
Taka to na koniec klapa
i zdziwienie samym sobą.
Niemoc i duszy cierpienie...
Wstyd i hańba... upokorzenie.






Po uroczystej inauguracji roku akademickiego 2013/2014 mogliśmy podziwiać wystawę przepięknych dzieł malarstwa na jedwabiu Stanisława Trzeszkowskiego.