02 października 2013

Ciekawostki z łódzkich wyższych szkół prywatnych




















Rozpoczyna się nowy rok akademicki 2013/2014, to z mojego regionu dedykuję kilka ciekawostek związanych z tym obszarem polskiej edukacji.

Nie miała miejsca kampania medialnego zachwytu związana ze zmianą na funkcji rektora WSP w Łodzi. Zapewne dlatego, że objął ją dotychczasowy prorektor - dr hab. Sławomir Sztobryn prof. WSP, a były profesor UŁ, ChAT w Warszawie i WSzK w Łodzi. Po ubiegłorocznej wizytacji Polskiej Komisji Akredytacyjnej w tej szkole, za jego kadencji doszło do znaczącej "poprawy" jakości kształcenia na kierunku "pedagogika", skoro otrzymał on ocenę... warunkową. Zniknął też z oferty kierunek "socjologia", natomiast pojawił się nowy - "marketing z grafiką reklamową i multimediami". Szkoła wydawała kiedyś gazetę, ale jak w tym roku w wakacje zwolniono jej redaktora naczelnego, to wisi w wirtualnej sferze ze słowami jego pożegnania. No cóż, i szkoda i nie szkoda, bowiem bywały w niej ciekawe artykuły, ale także kiczowate tekścidła ze smalcem. Gratuluję zatem dobrego samopoczucia i doświadczenia, szczególnie marketingowego, z "podziwem" odnotowując, że na stronie internetowej szkoły ma miejsce informacja o pozytywnej ocenie jakości kształcenia mimo, iż jest inaczej. Jakoś, dziwnym trafem, nie została ona opatrzona skanem uchwały PKA w tym względzie, co zalicza się przecież do jednej z technik wiarygodnego marketingu. No cóż, nie jest to najlepsza wizytówka dla szkoły i jej rektora, jeśli w ten sposób komunikuje się z opinią publiczną.


Wyższa Szkoła Kupiecka w Łodzi, która była jedną z pierwszych niepaństwowych uczelni w województwie łódzkim, znacznie wcześniej od WSP w Łodzi kształciła na kierunku pedagogika. Od tego roku już tego nie czyni. Pedagogika wypadła z jej oferty edukacyjnej podobnie, jak wcześniej - socjologia, stając się przeszłością szkoły. Prezydentem tej placówki jest pan, który nieustannie podpisuje się jako doktor mimo udowodnionego mu w procesie faktu plagiatu rozprawy doktorskiej. Jak informowały media w 2006 r.: "Rada Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego uznała, że Rektor Wyższej Szkoły Kupieckiej w Łodzi popełnił jedno z najcięższych przestępstw akademickich – plagiat. Dwa tygodnie temu Rada odebrała mu stopień doktora, który przyznała mu sześć lat wcześniej." Być może jest jednak inaczej? Kto daje i odbiera, ten się w piekle poniewiera. Na stronie internetowej WSzK znajdujemy komunikat, że oferuje się tu studia na kierunkach: zarządzanie i administracja. Natomiast na stronie głównej szkoły widnieje z prawej strony odnośnik do takich kierunków, jak: pedagogika, socjologia i grafika. Nie rozumiem, czy to jest sposób na wykazywanie bogactwa ofert w socjalistycznym stylu, tzn. niby coś jest, ale tego nie ma?


Wyższa Szkoła Biznesu i Nauk o Zdrowiu w Łodzi w linku "Opinie o Uczelni" prezentuje same pozytywne wypowiedzi studentek i absolwentek kierunku "kosmetologia", natomiast ani jednej z kierunku "pedagogika". Studentki jednak nie ujawniły swojego wizerunku na stronie szkoły, toteż możemy podziwiać wartość studiów na "kosmetologii" po wypowiedziach i zdjęciach jedynie absolwentek.


Wyższa Szkoła COSINUS w Łodzi - gdy zajrzymy na stronę informującą o uczelni - prowadzi kształcenie na kierunkach: administracja, socjologia i pedagogika, natomiast gdy zajrzymy na stronę dotyczącą studiów, to pojawia się na niej jeszcze jeden kierunek, jakim jest politologia. Na innej jeszcze stronie - poświęconej profilom kształcenia - mowa jest o tym, że kształci się tu na administracji, socjologii i pedagogice. Tak więc, coś znika, a coś się pojawia. Jako jedna z nielicznych szkół tego miasta nie informuje publicznie na swojej stronie o tym, jakich zatrudnia wykładowców do kształcenia na danym kierunku. Tu stosuje się w ramach rekrutacji podjazdowy marketing, bowiem ma miejsce promocja za przeniesienie się na studia z innej szkoły wyższej. No, jeśli jeszcze dodamy, że rekrutacja trwa tu do 11 października, to oznacza, że szkoła ma odmienny od większości w naszym kraju tryb rekrutowania na studia. Niektórzy specjaliści od akademickiego marketingu przypominają, że jak studenci socjologii przeszli z WSzK do WSP po promocyjnej cenie, to nie ma tego kierunku już ani tu, ani tam.

Była kiedyś w Łodzi Wyższa Szkoła Humanistyczna "Wschód-Zachód", ale - jak klikniemy na adres: http://www.wshwz.edu.pl - to znajdziemy jakiś dziwny portal zatytułowany "Reforma szkolnictwa". Może w ramach tej reformy ta szkoła zniknęła?

Wyższa Szkoła Informatyki i Umiejętności w Łodzi też odnotowuje zmiany na kierunku "pedagogika". W tym roku poinformowano absolwentów Wydziału Pedagogiki i Promocji Zdrowia, że "... ze względów organizacyjnych zakończenie roku akademickiego ograniczono do wydania dyplomów w dziekanacie". Najważniejsze, że je wydano, a pewnie niektórzy żałują, że nie w tak uroczystej formie, jaka miała miejsce w poprzednich latach. Pewnie ma na to wpływ europejski kryzys, albo zmiana na funkcji prorektora, której już nie pełni dr hab. Wiesława Leżańska, prof. UŁ, "powróciwszy" na łono macierzystej Alma Mater. Na stronie poświęconej kierunkowi "pedagogika" mowa jest o tym, że: "Pedagogika w Wyższej Szkole Informatyki i Umiejętności otrzymała najwyższą ocenę Państwowej Komisji Akredytacyjnej. Ocena ta potwierdza wysoki poziom nauczania na tym kierunku." Chyba jednak władze tej uczelni nie znają pełnej skali ocen, gdyż najwyższą jest ocena "wyróżniająca", a o tym ani widu ani słychu. Katedry Wyższej Szkoły Informatyki i Umiejętności w Łodzi też są in statu nascendi.

Wyższa Szkoła Edukacji Zdrowotnej i Nauk Społecznych w Łodzi też prowadzi kształcenie na kierunku "pedagogika". Jak chwalą się władze tej uczelni, jest ona ponoć "...jedną z pierwszych polskich uczelni, które rozwijają w Polsce nowoczesną formę edukacji wspomaganą kształceniem e-learningowym'." Nie znamy opracowania historyczno-problemowego tego zagadnienia, toteż trudno jest stwierdzić, na czym polega wspomniane tu "pierwszeństwo", ale niewątpliwie zapis robi wrażenie, skoro z tej oferty skorzystało już ponad 1,12 tys. osób. Tu także jest informacja, że zapewnia się w szkole: "Wysoką jakość kształcenia wielokrotnie potwierdzoną przez decyzje Państwowej Komisji Akredytacyjnej". Warto zatem podać konkretną ocenę jakości kształcenia, która przecież wynika z treści uchwały PKA. Z informacji Biura PKA "pedagogika" uzyskała ocenę pozytywną, a więc nie ma się czego wstydzić. Szkoła zamieszcza skan Uchwały PKA, co czyni ów komunikat definitywnie wiarygodnym. W tej szkole, podobnie jak w wielu innych, też jest system promocji i czegoś na wzór kart stałego klienta. Można gromadzić punkty, a także wykorzystać je samemu lub podarować znajomemu. Osoby, które student polecił uczelni, też dostaną kupon zniżkowy. Czujemy się, jak np. na stacji benzynowej czy w MPiK-u. Ciekawe, że w zakładce "Historia" nie ma mowy o poprzednich rektorach tej szkoły. Czyżby nastąpił renesans "białych plam" historii? Rektorem Uczelni jest prof. zw. dr hab. Adam Kołątaj - biolog. To ja odnotuję do kroniki szkoły, że poprzednim jej rektorem był prof. dr hab. Alfred Juczyński - psycholog.


Salezjańska Wyższa Szkoła Ekonomii i Zarządzania w Łodzi ma w ofercie kierunek "pedagogika", który zawiera rzadko spotykane w innych szkołach specjalności, jak: Pedagogika opiekuńczo - prewencyjna; Pedagogika małżeństwa i rodziny z elementami wsparcia społecznego czy Pedagogika przedszkolna i wczesnoszkolna z elementami metody Marii Montessori. Wyjątkową wartością jest fakt, że w tej szkole nie prowadzi się zajęć dydaktycznych w niedziele. Znakomicie. Nareszcie ktoś pomyślał o rodzinach studentów i ich bliskich.



Zniknęła z mapy miasta Szkoła Wyższa im. R. Kudlińskiego - Wydział Zamiejscowy w Łodzi. Można o tym przeczytać na stronie: Upadające uczelnie w Polsce. Informacje i statystyki. Jak piszą twórcy tego portalu: Ilość upadających uczelni w ostatnich latach rośnie. Powoduje to spore kłopoty wśród studentów oraz absolwentów likwidowanych uczelni wyższych. Ministerstwo Nauki szacuje, że do 2015 roku upadnie około 200 uczelni wyższych.




Oj, coś z tymi reklamami-samochwałami jest w niektórych - łódzkich szkołach wyższych nie tak.














01 października 2013

Potencjał naukowy wydziałów polskiej pedagogiki








B











Wreszcie, w ostatnim dniu września został opublikowany ranking jednostek naukowych, które kształcą w ramach danej dyscypliny i prowadzą badania naukowe. Nie będę tu pisał o wszystkich naukach, bo interesuje mnie w tym momencie tylko i wyłącznie pedagogika. Pani minister Barbara Kudrycka zaprezentowała wyniki oceny parametrycznej polskich jednostek naukowych określając to mianem "Wizytówki polskiej nauki". Jaką wizytówką są w polskiej nauce wydziały, które szczycą się pedagogiką?

Powołany w ramach reformy nauki 2011 r. Komitet Ewaluacji Jednostek Naukowych dokonał oceny potencjału jednostek akademickich według nowych zasad, przyznając każdemu jedną z czterech kategorii, od których zależy wysokość finansowania w ramach budżetu państwa badań statutowych i możliwość ubiegania się o środki unijne. Przyznane kategorie są wynikiem przeprowadzonej oceny punktowej za osiągnięcia w ramach każdego z n/w/ czterech kryteriów:

1) osiągnięcia naukowe i twórcze;

2) potencjał naukowy;

3) materialne efekty działalności naukowej;

4) pozostałe efekty działalności naukowej.

Jak podaje MNiSW: "Oceny przyznane jednostkom naukowym przez Zespoły Ewaluacji w ramach każdego z ww. czterech kryteriów oceny, stanowiły podstawę do zastosowania metody porównań parami, wykorzystującej ważoną relację przewyższania, według algorytmu określonego w załączniku nr 8 do rozporządzenia. Zgodnie z algorytmem, każda jednostka naukowa była porównywana ze wszystkimi pozostałymi jednostkami naukowymi w danej GWO (grupach wspólnej oceny -dop. BŚ) poszerzonej o dwie jednostki referencyjne (jednostka referencyjna dla kategorii naukowej A, jednostka referencyjna dla kategorii naukowej B), tj. modelowe (nierzeczywiste) jednostki, zdefiniowane przez ustalone wartości ocen według każdego z czterech kryteriów. Porównanie to było przeprowadzone odrębnie dla każdego z czterech kryteriów oceny, przy zastosowaniu wag, których wartość dla poszczególnych kryteriów zależy od grupy nauk i rodzaju jednostek naukowych."


1) kategoria „A +” dla najbardziej prestiżowych, elitarnych, najlepszych jednostek w kraju, gdzie wśród 37 podmiotów niestety znalazła się tylko jedna, która prowadzi badania i kształcenie pedagogiczne, a jest nią:

- Wydział Nauk Historycznych i Pedagogicznych Uniwersytetu Wrocławskiego (dziekanem Wydziału poprzedniej i obecnej kadencji jest prof. dr hab. Elżbieta Kościk - historyk, zaś dyrektorką Instytutu Pedagogiki jest dr hab. Alicja Szerląg prof. UWr)

SERDECZNE GRATULACJE DLA NAJLEPSZYCH!

2) kategoria "A" - dla bardzo dobrych jednostek w kraju, wśród których znalazło się aż pięć wydziałów w następującej kolejności (ranking)::

- Wydział Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu (dziekanem w okresie podlegającym ocenie był prof. zw. dr hab. Aleksander Nalaskowski, a obecnie jest dr hab. Piotr Petrykowski prof. UMK);

- Wydział Filozoficzny Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie (dziekanem minionej kadencji była socjolog prof. dr hab. Maria-Jolanta Flis , a obecnie jest prof. dr hab. Jarosław Górniak - socjolog);

- Wydział Nauk Społecznych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II w Lublinie (dziekanem jest ks. dr hab. Stanisław Fel, prof. KUL);

- Wydział Studiów Edukacyjnych Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu (dziekanem minionej i obecnej kadencji jest prof. zw. dr hab. Zbyszko Melosik).

- Wydział Pedagogiczny i Artystyczny Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach (dziekanem jest drugą kadencję dr hab. Marek Kątny, prof. UJK).

SERDECZNE GRATULACJE DLA BARDZO DOBRYCH JEDNOSTEK AKADEMICKICH Z PEDAGOGIKĄ NA CZELE LUB W TLE WIELU JESZCZE INNYCH DYSCYPLIN NAUKOWYCH!

3) kategoria "B" - dla dobrych jednostek naukowych, wśród których znalazła się większość podlegających ocenie:

3.1. Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy; Wydział Pedagogiki i Psychologii;

3.2. Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie; Wydział Nauk Pedagogicznych;

3.3. Uniwersytet Gdański; Wydział Nauk Społecznych;

3.4. Uniwersytet Opolski; Wydział Historyczno-Pedagogiczny;

3.5. Dolnośląska Szkoła Wyższa we Wrocławiu; Wydział Nauk Pedagogicznych;

3.6. Uniwersytet Technologiczno-Humanistyczny im. Kazimierza Pułaskiego w Radomiu; Wydział Filologiczno-Pedagogiczny;

3.7. Uniwersytet Śląski w Katowicach; Wydział Pedagogiki i Psychologii;

3.8. Uniwersytet Zielonogórski; Wydział Pedagogiki, Socjologii i Nauk o Zdrowiu;

3.9. Uniwersytet Warszawski; Wydział Pedagogiczny;

3.10. Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie; Wydział Pedagogiki i Psychologii;

3.11. Uniwersytet Łódzki; Wydział Nauk o Wychowaniu;

3.12. Chrześcijańska Akademia Teologiczna w Warszawie; Wydział Pedagogiczny;

3.13. Wyższa Szkoła Administracji w Bielsku-Białej; Wydziału Nauk Humanistycznych i Studiów Międzynarodowych;

3.14. Uniwersytet w Białymstoku; Wydział Pedagogiki i Psychologii;

3.15. Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie; Wydział Nauk Pedagogicznych;

3.16. Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie; Wydział Nauk Społecznych;

3.17. Krakowska Akademia im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego w Krakowie; Wydział Psychologii i Nauk Humanistycznych;

3.18. Uniwersytet Śląski w Katowicach; Wydział Etnologii i Nauk o Edukacji w Cieszynie;

3.19. Akademia Ignatianum w Krakowie; Wydział Pedagogiczny;

3.20. Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II w Lublinie; Wydział Zamiejscowy Nauk o Społeczeństwie w Stalowej Woli;

3.21. Uniwersytet Przyrodniczo-Humanistyczny w Siedlcach; Wydział Humanistyczny;

3.22. Uniwersytet Szczeciński; Wydział Humanistyczny;

3.23. Uniwersytet Pedagogiczny im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie; Wydział Pedagogiczny;

3.24. Akademia im. Jana Długosza w Częstochowie; Wydział Pedagogiczny;

3.25. Akademia Pomorska w Słupsku; Wydział Edukacyjno-Filozoficzny;

3.26. Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach; Filia w Piotrkowie Trybunalskim. Wydział Nauk Społecznych;

3.27. Ateneum - Szkoła Wyższa w Gdańsku; Wydział Studiów Edukacyjnych;

3.28. Wyższa Szkoła Pedagogiczna TWP w Warszawie; Wydział Nauk Społecznych w Warszawie;

3. 29. Wydział Pedagogiczno-Artystyczny Uniwersytetu Rzeszowskiego.

GRATULACJE DLA JEDNOSTEK, WŚRÓD KTÓRYCH WIELE BYŁO BLISKO KATEGORII "A"!

4) Kategoria "C" - dostateczna, będąca zarazem ostrzeżeniem wymuszającym zintensyfikowanie badań i restrukturyzację:


4.1. Wyższa Szkoła Pedagogiczna TWP w Warszawie; Wydział Nauk Humanistyczno - Społecznych w Olsztynie;

4.2. Wyższa Szkoła Pedagogiczna TWP w Warszawie; Wydział Nauk Społeczno - Pedagogicznych w Katowicach.


W przypadku jednostek objętych kategorią "C" są wydziały uczelni niepublicznych, toteż nie podlegają w/w sankcjom. Mają natomiast możliwość dostrzeżenia różnicy, jaka dzieli je od uczelni i szkół publicznych czy najlepszych w kategorii B wydziałów uczelni niepublicznych, by zintensyfikować prace naukowo-badawcze oraz poprawić stan zatrudnienia kadr naukowych.

Jak widać, w powyższym rankingu nie znalazło się ponad 100 jednostek wyższych szkół prywatnych, które w ogóle nie poddały się ocenie parametrycznej. Tym samym mamy jak na dłoni empiryczny wskaźnik, że ich wybór przez studiujących czy pracujących w nich ma jedynie charakter szkolny, zawodowy, pozanaukowy czy szkolno-biznesowy, lokując się poza obszarem akademickim z prawdziwego zdarzenia. To, że organizują konferencje naukowe, wydają jakieś publikacje czy czasopisma nie ma żadnego znaczenia dla ich akademickości, skoro nie zostały nawet objęte oceną resortu zgodnie z powyższymi kryteriami. "Król okazał się nagi".

30 września 2013

Wartość nauczyciela

Coraz częściej spotykam się z pytaniem o wartość nauczyciela, które kieruje naszą uwagę ku wartościom użytkowym, utylitarnym. Jedynie w ich świetle nie da się jednak traktować każdego człowieka jednakowo, gdyż każdy dysponuje inną sumą wartości użytkowych. Przykładowo, wartość użytkowa dyrektora szkoły jako nauczyciela dyplomowanego jest wyższa od wartości użytkowej nauczyciela języka polskiego, ale tylko mianowanego. Każdy z nich ma przecież pensję innej wysokości. A jak do tego dodamy ich inne wartości użytkowe, jak np. to, czy mają własny samochód (na kredyt, czy zakupiony za gotówkę), czy mają własny dom, rodzinę, dzieci, działkę, dietę poselską itd., itd., to się okaże, że każdy z nich reprezentuje posiadanymi przez siebie wartościami utylitarnymi, materialnymi inną, porównywalną wartość użytkową.

To właśnie zgodnie z tą filozofią „lepiej” jest dyrektorowi zatrudnić trzech nauczycieli stażystów po studiach jedynie licencjackich, niż jednego dyplomowanego i na dodatek ze stopniem naukowym doktora. Inna rzecz, że przez kilkadziesiąt lat w tym kraju obowiązywała zasada socjalistycznej równości, w świetle której nauczyciel ze stopniem naukowym doktora miał otrzymywać taką samą pensję podstawową, jak nauczyciel ze stopniem zawodowym magistra. To w myśl zasady materialnej użyteczności dyrektorka pewnej szkoły podstawowej w Łodzi nie dawała godzin ponadwymiarowych jednej z nauczycielek tylko dlatego, że w jej mniemaniu miała ona bardzo dobrą sytuację materialną (mąż tej nauczycielki był dobrze zarabiającym prawnikiem, więc po co miałaby pomnażać dobra użytkowe?).

Niektórzy idą dalej w tych porównaniach i uważają, że nauczycielowi wychowania fizycznego czy sztuki (muzycznej lub plastycznej) powinno się płacić mniej, bo przecież oni nie pracują tak ciężko (w sensie zapewne umysłowym), jak nauczyciele pozostałych przedmiotów. To rynek decyduje o wartości nauczyciela? Każdego można wyłączyć z równego dostępu do i tak ubogich w oświacie dóbr materialnych. Ba, pamiętam takich ministrów edukacji już w okresie III RP, którzy twierdzili, że nauczycielom szczególnego pożądania, a więc informatykom i filologom angielskim należy płacić więcej, bo inaczej nie podejmą pracy w szkołach publicznych. A inni mogą? Tak więc, w dziedzinie wartości utylitarnych wszelkie porównywanie i sumowanie jest dopuszczalne, i nie ma to znaczenia, czy nam się to podoba, czy nie. Ono po prostu ma miejsce. Stąd tyle zawiści także w tym zawodzie, bo przecież im więcej w nim ubóstwa i nierówności, tym większe poczucie krzywdy i próba odrobienia strat.

Podjęcie zagadnienia kondycji polskiego nauczyciela wymusza niejako postrzeganie osób w tym zawodzie przez pryzmat jakiegoś stanu uśrednionego, typowego, dominującego w naszym kraju, podczas gdy doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że żaden z nas kimś takim nie jest. Każdy nauczyciel na szczęście jest inny, choć niewątpliwie jest w tym zawodzie coś, co nas wszystkich łączy, a mianowicie zadanie (misja) kształcenia i wychowywania innych, jakkolwiek by tych pojęć nie definiować. Sam jestem przeciwnikiem mierzenia jednych miarą drugich. W jednej z opowieści chasydzkich wybitny filozof wychowania Martin Buber przywołuje taką oto argumentację na rzecz nieporównywalności
każdego z nas:

Jeżeli ja jestem, ponieważ to ja jestem,

a ty jesteś, ponieważ to ty jesteś,

wówczas ja jestem ja, a ty jesteś ty.

Jeżeli natomiast ja jestem ja,

ponieważ ty jesteś ty,

A ty jesteś ty, ponieważ ja jestem ja,

Wtedy ja nie jestem ja, a ty nie jesteś ty

(M. Buber, Opowieści Chasydów, Poznań: "W drodze", 1986, s. 270 )


Filozof Andrzej Grzegorczyk niezwykle trafnie pisał pod koniec lat 70. minionego wieku, by żadnego człowieka nie traktować jedynie jako sumę jego wartości użytkowych, bo przecież każdy z nas przedstawia oprócz nich jeszcze wartość egzystencjalną. Nauczyciele, jako istoty przecież ludzkie, nawet wówczas gdy niektórym z nich się zdarzy zachować nieludzko, mają taką samą wartość egzystencjalną, która nie zmienia się ani z biegiem czasu, ani z liczbą ról, pozycji, dodatków do pensji, jak ma to miejsce w przypadku wartości utylitarnych.

W tym sensie, w świetle wartości egzystencjalnych wszyscy jesteśmy sobie równi. Każdy z nauczycieli wnosi do pracy z dziećmi coś niepowtarzalnego, wyjątkowego, coś charakterystycznego dla własnego sposobu bycia z sobą, z innymi i ze światem, a to oznacza, że tak tych indywidualnych cech bytu, jak i uwikłań w relacje społeczne nikt nie będzie w stanie skopiować, powtórzyć. I o to właśnie chodzi. Nauczyciele powinni móc być sobą, a dzięki swojej pracy pozostać w pamięci tych, którzy uczyli się dzięki nim we wspólnym doświadczeniu zmagań z rzeczywistością edukacyjną.

Przed prawie stu laty Jan Władysław Dawid pisał: W żadnym zawodzie człowiek nie ma tak wielkiego znaczenia, jak w zawodzie nauczycielskim. Architekt może być złym człowiekiem i zbudować dom ładny i wygodny; inżynier, który przebił tunele, przeprowadził wielkie drogi, pobudował mosty – mógł być człowiekiem lichym. Już mniej jest to możliwe u lekarza; zapewne nie chciałby nikt leczyć się u takiego, o którym wiedziałby na pewno, że jest złym człowiekiem. A już nauczyciel – zły człowiek jest sprzecznością w samym określeniu, niemożliwością. Nauczyciel taki może tego lub innego czasem nauczyć, rzeczy oderwanych, przypadkowych, ale pozostanie dla ucznia kimś obcym, w jego życiu żadnego wpływu nie odegra.(J.W. Dawid, O duszy nauczycielstwa. Opracował wstępem i przypisami opatrzył oraz podał do druku Edward Walewander , II wyd., Lublin: RW KUL 2002, s. 34)


To zadziwiające, że po dwudziestu czterech latach wolności nie jesteśmy w stanie wyegzekwować - fundamentalnej dla jakości edukacji - autonomii nauczyciela w procesie wychowywania najmłodszych pokoleń. Ciągle piszemy i mówimy o podmiotowości dziecka, ale nie dostrzegamy tego, że coraz więcej ubywa jej ostatnimi laty w pracy pedagogów.

- Kim jest lub może być nauczyciel w odgórnie sterowanym systemie oświatowym?

- Czy ma on być urzędnikiem znajdującym się na najniższym szczeblu hierarchicznej struktury zależności oświatowych: MEN – kuratorium oświaty – dyrektor przedszkola – ONA (ON)?

- Jak ma się osobowość nauczyciela, jego wykształcenie i gotowość do realizacji zadań rozwojowo-wychowawczych do narzucanych mu z nadrzędnych struktur oczekiwań, poleceń czy roszczeń?

- Jak dalece pojawiające się w pedeutologii kolejne teorie, modele czy orientacje są możliwe do weryfikowania w praktyce szkolnej w sytuacji, gdy i tak o większości aspektów nauczycielskiej roli stanowi nadzór pedagogiczny oraz bezrefleksyjnie przenoszone do oświaty mechanizmy rynkowej gospodarki?