29 stycznia 2025

Polityczne pasożytnictwo na harcerskim ruchu

 


Od czasów PRL pisałem o wartości najpierw samorządności w harcerstwie, ale nie w jego strukturach władzy, a więc w Głównej Kwaterze ZHP, chorągwiach i hufcach Związku, ale w procesie wychowawczym, jaki zgodnie z istotą, zasadami i duchem skautingu bazował w drużynach zuchowych, harcerskich i starszoharcerskich właśnie na socjalizacji w demokracji bezpośredniej. To w tych jednostkach funkcjonowały formy uspołecznienia, komunikacji dialogicznej i mediacji w kręgu rady zuchowej, w radzie drużyny (starszo-)harcerskiej a następnie w kręgach instruktorskich. 

Po 1989 roku kadry ZHP rozpoczęły nie tylko wyprzedaż majątku ruchu harcerskiego, który był przecież zakupiony ze składek zuchowych i harcerskich pracujących rodziców członków ZHP, a więc ordynarna grabież z udziałem pseudoelit instruktorskich, w większości związanych z PZPR i tajnymi służbami, ale także przekształcanie ruchu harcerskiego w trampolinę do politycznych karier. Co gorsza, owa zaraza dotknęła także tych instruktorów, którzy tworzyli alternatywne harcerstwo, a więc ZHP 18 i ZHR, a nawet "Zawiszaków". 

Tak jest po dzień dzisiejszy. Powróciły stare metody pasożytowania na harcerstwie, by zapewnić sobie odpowiednią ścieżkę dostępu do władztwa politycznego, partyjnego i podporządkowywać interesy własne kolejno wprowadzanym zmianom w związkach, które powinny być apolityczne w rozumieniu uwolnienia ich od partiokracji. Ujawniane przez dziennikarzy sprzeczne z prawem polityczne zatrudnienie instruktorów harcerstwa w strukturach władz państwowych sprawiają, że spada zaufanie do kadr kierowniczych, ale także do samego ruchu harcerskiego, bez względu na to, czy jest to ZHP czy jego alternatywa.