19 października 2024

Absolwenci pedagogiki pozaszkolnej nie mają kwalifikacji pedagogicznych

 



Od kilkunastu lat nie mogę uwolnić się od listów sfrustrowanych absolwentów pedagogiki, którzy chcą pracować z dziećmi czy młodzieżą w szkolnictwie publicznym, ale ich wnioski są odrzucane ze względu na "brak kwalifikacji pedagogicznych'. Nie rozumieją, jak to jest możliwe, że ukończyli trzy-czy nawet pięcioletnie studia na kierunku pedagogika o różnych specjalnościach od pedagogiki wczesnoszkolnej (przedszkolnej, elementarnej itp.), a nadzór pedagogiczny odmawia im zatrudnienia z powodu braku owych kwalifikacji. 

Absolwentka takich studiów pisze do mnie: 

"[…] Ilekroć w rozporządzeniu jest mowa o:

 

2) przygotowaniu pedagogicznym – należy przez to rozumieć nabycie wiedzy i umiejętności z zakresu psychologii, pedagogiki i dydaktyki szczegółowej, nauczanych w wymiarze nie mniejszym niż 270 godzin w powiązaniu z kierunkiem (specjalnością) kształcenia oraz pozytywnie ocenioną praktyką pedagogiczną – w wymiarze nie mniejszym niż 150 godzin; w przypadku nauczycieli praktycznej nauki zawodu niezbędny wymiar zajęć z zakresu przygotowania pedagogicznego wynosi nie mniej niż 150 godzin; o posiadaniu przygotowania pedagogicznego świadczy dyplom ukończenia studiów lub inny dokument wydany przez uczelnię, dyplom ukończenia zakładu kształcenia nauczycieli lub świadectwo ukończenia kursu kwalifikacyjnego; […]

 

Bardzo ciekawi mnie fakt czy realnym jest żeby osoba która skończyła licencjat pedagogika opiekuńcza z promocja zdrowia, posiadająca te 270 godzin zajęć z zakresu psychologii, pedagogiki i dydaktyki szczegółowej, oraz praktykę w szkole 120h i w szkolnym schronisku młodzieżowym (120h) mogła posiadać przygotowanie pedagogiczne? Nie pracuję jako nauczyciel i nie będę, jednak bardzo zainteresował mnie ten temat.

 


Otrzymałam odpowiedź z uczelni, że przygotowania nie posiadam bo brakuje mi tych 30 godzin praktyk. Bardzo mnie to zaciekawiło bo z tego co dotąd zrozumiałam studia ped. opiekuńcza z promocja Zdrowia nie dają kwalifikacji nauczycielskich i nie można po nich uczyć... a jednak odp. Pani z dziekanatu trochę wybiła mnie z toku myślenia bo gdyby ta druga praktyka (szkolne schronisko młodzieżowe placówka oświatowo -wychowawcza) była zrealizowana w przedszkolu to te przygotowanie pedagogiczne jednak bym posiadała? Mało tego pokusiłam się o telefon do kuratorium i tam Pan uważał, że praktyki w tej placówce powinny normalnie się zaliczać? Więc gdzie szukać informacji jeśli nie w kuratorium? 



Finalnie odesłano mnie aby wysłać suplement do Kuratorium we Wrocławiu i podano adres i tam odpowiednie osoby podejmą decyzję co z tymi praktykami. Temat mnie bardzo zaciekawił w momencie kiedy na grupie z roku (studiowałam 10 lat temu) zawrzało, że dziewczyny pracujące w szkołach nie posiadają przygotowania ze względu na te praktyki? Takie dostają również odpowiedzi a czy to nie tak, że te studia po prostu nie dają możliwości otrzymania przygotowania pedagogicznego? Postanowiłam napisać do Pana bo ilość interpretacji każdej ze stron mocno mnie zaskoczyła, skąd biorą się takie różnice i niepewności? Byłabym wdzięczna za rozmowę i odpowiedź". 

Tyle na ten temat pisze absolwentka studiów pedagogicznych I stopnia, ilustrując swój list kopią własnych dokumentów. 

Jak sądzę, najwyższy czas dokonać zmiany - przynajmniej w nazwie wymagań w Prawie Oświatowym i rozporządzeniu ministra edukacji o kwalifikacjach nauczycieli, żeby zakończyć wprowadzanie w błąd absolwentów studiów pedagogicznych i opinię publiczną. Przydałoby się bardziej komuniktywne wyjaśnianie studentom pedagogiki pozaszkolnej przez dziekanów wydziałów czy dyrektorów instytutów pedagogicznych prowadzących takie studia studentom, że zgodnie z obowiązującym prawem oświatowym nie będą posiadali kwalifikacji pedaagogicznych.    

Może czas powrócić do podziału kierunków kształcenia na nauczycielskie i nienauczycielskie, by podejmujący studia wiedzieli, do czego aspirują! Jeśli bowiem od dziecka ktoś marzył o tym, by zostać w przyszłości nauczycielem i jeszcze nie został pozbawiony tego pragnienia w toku własnej edukacji szkolnej, a takich kandydatów jest zaledwie kilka procent, to niech dokonuje świadomie wyboru studiów i uczelni po maturze unikając powyższego rozczarowania. 

Ze względu jednak na to, że większość kandydatów ubiegających się o wykształcenie nauczycielskie czyni tak ze względów jedynie asekuracyjnych, z konieczności życiowej, a nie z osobistej pasji i talentu dydaktycznego (na bezrybiu i rak rybą), to musi zmienić się polityka państwa wobec tej profesji i konieczności inwestowania w jak najwyższy poziom kwalifikacji oraz w nim samym poczucie sensu jej wykonywania za (nie-)godną płacę.