Egzamin maturalny określany jest mianem egzaminu
dojrzałości, ale nie każdy, kto ukończył osiemnasty rok życia, jest osobą
dojrzałą. W czasie wczorajszego sprawdzianu z języka polskiego w jednym z liceów ogólnokształcących dla dorosłych (sic!) maturzysta wniósł do sali smartfon, wykonując nim
zdjęcie zdających oraz arkusza egzaminacyjnego. Co gorsza, opublikował te
zdjęcia w Internecie, dzięki czemu można było szybko ustalić sprawcę i
unieważnić jego maturalny egzamin.
W
tym sensie matura jest egzaminem dojrzałości, bowiem stanowi sprawdzian nie
tylko wiedzy i umiejętności, ale także postawy moralnej w zakresie
odpowiedzialności i uczciwości. Jeśli ów abiturient sądził, że dzięki tej akcji
stanie się bohaterem i zyska tysiące lajków, to znaczy, że dokonał
niedojrzałego wyboru. Okazał się osobą naiwną, nieodpowiedzialną i
nieuczciwą, a ponadto sprawił, że prace jego koleżanek i kolegów będą czytane i oceniane ze szczególną uwagą, bo być może jeszcze ktoś z tej grupy zdających przemycił inne urządzenie do komunikacji z zewnętrznym "pyskiem".
Nie
bez powodu Centralna Komisja Egzaminacyjna precyzyjnie i klarownie publikuje na
swojej web-stronie zasady postępowania przez uczniów i przez członków komisji
egzaminacyjnej, wśród których jedną z centralnych a bezwzględnie egzekwowanych
norm jest uczciwość, rzetelność.
Julian
Tuwim tak charakteryzował w swoich aforyzmach czyjąś niedojrzałość:
"Powiedzieć
komuś: idiota! - to nie obelga, lecz diagnoza”;
"Człowiek,
który nie był w szkole, nic się nie uczył, nie czytał: idiota na własną
rękę" (s. 11).