Pochwała
człowieka prawego - zdaniem Barbary Skargi - wymaga dostrzeżenia ludzi mądrych
i niezapalczywych w odróżnieniu od tych, którzy usiłują pod szyldem troski o
prawo ukrywać własną ignorancję i kompleksy. Tak to niestety jest, że w czasach
otwartego dostępu do informacji w mediach, także elektronicznych,
przedstawiciele pseudonauki atakują naukowców manipulując danymi. W tle ukrywają
fakt, że sami zostali słusznie wyrotowani z uczelni ze względu na brak
osiągnięć naukowych.
Należy zatem demistyfikować ich skrycie interesowną postawę. Nie chodzi tu o zachęcanie kogokolwiek do publikowania pochwał,
które miałyby być przejawem nieszczerej lojalności zawodowej, ale o
uświadamianie tym, którzy z różnych przyczyn nie mają dostępu do wiarygodnych
źródeł wiedzy, że zmanipulowaną opinią, fałszywą informacją niektórzy zamierzają
podważać czyjeś zasługi w nauce, bo to właśnie one są lustrem odbijającym ich niepowodzenia.
Upowszechniane
przez nieuczciwych i skrywających rzeczywiste motywy osobistych ataków na
autorytety naukowe są świadectwem ich małości, a nawet zniecierpliwienia
brakiem skuteczności kierowanej przez nich przemocy wobec rzeczywistych
uczonych. Tak, jak prowadzący czarny biznes akademicki, założyciele różnych
podmiotów gospodarczych czy zatrudniani w nacjonalistycznych mediach rzekomi
strażnicy prawdy, osłaniają się zapraszaniem przedstawicieli różnych władz państwowych
i nieświadomych ich ukrytych intencji ekspertów, by za ich pośrednictwem
poprawiać sobie samopoczucie czy wizerunek w oczach czytelników nieświadomych
ich manipulacji.
Trafnie
pisała o takiej postawie wspomniana filozof: "Myśmy już zapomnieli, co to
słowo prawy znaczy. Jedni topią je w problematyce jurysdykcji,
inni, gorzej, gotowi je mylić z prawicowością, choć ta ostania nic wspólnego z
prawością mieć nie może, bo wyraża polityczno-społeczne tendencje zamkniętości,
zaściankowości, wąskiego tradycjonalizmu, klerykalizmu, a nawet nacjonalizmu,
co temu,, kto prawy jest, musi być całkowicie obce" (Skarga, GW, 9-10. 05.2009,
s.20).