Wywiad
dla "Rzecz o Prawie" – Rzeczpospolita (27.02.2024) jest
jeszcze jedną z wielu moich wypowiedzi na temat katastrofalnej polityki
oświatowej w III RP. Redaktor Tomasz Pietryga postanowił uwzględnić w
prowadzonym przez siebie programie rozmów z ekspertami kwestię projektowanych
zmian w systemie kształcenia młodych pokoleń. Dobrze się stało, że podjął
kluczowe w debacie publicznej i potocznych prekonsultacjach zagadnienia,
którymi kierująca resortem edukacji Barbnara Nowacka "zamula" umysły
Polaków.
Już
sam fakt, że do MEN zostało przesłanych 53 tys. uwag do Podstawy programowej
kształcenia ogólnego" świadczy o totalnym chaosie, populistycznej grze ze
społeczeństwem pod pozorem troski o liczenie się z opinią publiczną.
Proponuję,
by ministra zdrowia skierowała do prekonsultacji społecznych wykaz
refundowanych leków, finansowanych przez NFZ procedur leczniczych i
rehabilitacyjnych i koniecznie niech zapyta naród o to, jak mają operować
chirurdzy, jak powinni badać dzieci pediatrzy czy jak odbierać poród lekarze położnicy
itd., itd.
Proponuję,
by ministrowie kolejnych resortów też rozpoczęli prekonsultacje, bo naród wie
lepiej, lud jest mądrzejszy od fachowców, których brakuje we wszystkich
resortach minionych i obecnych władz. Bardzo mi się podoba ta
populistyczna zabawa ze społeczeństwem, bo naukowcy nadal będą diagnozować
patologię a pedagodzy i psycholodzy projektować reedukację, resocjalizację,
terapeutyzować, więc wszyscy będą mieli pracę. Partie opozycyjne będą miały
paliwo do krytyki, by jak powrócą do władz, czyniły dokładnie to samo.
Potwierdzam relację Dariusza Chętkowskiego:
"W
IV LO w Łodzi aż pięć klas od listopada nie ma lekcji matematyki. Dyrekcja
bezskutecznie szuka nauczyciela. Kiedy zaczęliśmy rozmawiać o tym
w mojej szkole, ludzie rzucili jeszcze bardziej kuriozalnymi przykładami
ze swojej drugiej pracy, np. tym, że na lekcje trzeba posyłać woźną, gdyż
nauczycieli brak. To nie jest problem tylko jednego liceum.
Nikt
już nie liczy, ile lekcji przepada. Klasy tygodniami nie mają jakiegoś
przedmiotu, ale dopóki nauczyciel jest na stanie, problemu nie ma. Przecież jak
się wychoruje, to wróci i zacznie uczyć. Lepszy nauczyciel, którego wciąż
nie ma, niż żaden. "
Być może ten, którego czasowo nie ma, i tak nie kształcił, nie motywował, nie zachęcał, więc co za różnica?