Jeden z doktorantów spoza mojej jednostki
skierował do mnie pytanie, które uznał za bardzo nietypowe. Jak
pisze:
Czytam Pana blog, gdzie
recenzuje Pan sporo publikacji naukowych (albo demaskuje
te pseudonaukowe). Mam pytanie związane z metodologią/warsztatem naukowym.
Nie ukrywam, że jestem pod wpływem myśli pedagoga prof. Władysława Zaczyńskiego
z książki Poradnik autora prac seminaryjnych, dyplomowych i magisterskich,
Warszawa 1995. Jednak była ona pisana w latach 90 i zwłaszcza kluczowa dla
mnie kwestia tworzenia notatek z literatury (fiszek tematycznych) przedstawia
jedynie wersję papierową/ klasyczną (co wówczas zrozumiałe).
Nie jestem wielkim fanem
komputerozy, ale chyba dziś nikt nie robi już tak notatek (chociaż wydaje mi
się to bardzo przejrzyste). Czy zna Pan/ może Pan polecić jakieś nowe
publikacje z tego zakresu, które uczą jak efektywnie korzystać z dobrodziejstw
komputera? Przepraszam za śmiałość w pytaniu, ale inspiruje się Pana blogiem i
chyba (może się mylę) takie poradniki warsztatowo/metodologiczne bym
przyporządkował do kategorii pedagogiki/nauk o wychowaniu i kształceniu (się).
Rzeczywiście praca prof.
dydaktyki Władysława Zaczyńskiego dotyczyła analogowej metodyki uczenia się.
Nowe media pozwalają na korzystanie z gotowych aplikacji np. One Note. Ukazują
się co jakiś czas różnego rodzaju poradniki dla osób piszących prace
licencjackie i magisterskie, dla doktorantów i habilitantów, ale nie korzystam
z tego typu materiałów, gdyż prowadzenie baz danych i archiwizowanie plików,
tekstów, notatek, które są kluczowe dla własnych badań, musi być
indywidualne.
Niektórzy mają już
wypracowane metody uczenia się i robienia notatek z wykorzystaniem narzędzi
cyfrowych, ale nie znam we własnym środowisku osób przygotowujących fiszki z
naukowej literatury. Dostępne w sieci aplikacje dotyczą szybkiej i skutecznej
nauki języków obcych. Po rejestracji trzeba zapłacić za korzystanie z nich po okresie próbnym, najczęściej miesięcznym. Są też wydawcy czystych fiszek (kartoników) w
liczbie 300, 500, 1000 itd. sztuk, które czekają na ich zapisanie. Reklamuje
się je jako pomoc do uczenia się słówek z języka obcego.
Z papierowymi fiszkami jest podobny kłopot jak z książkami, jeśli nie mamy zbyt dużo miejsca na ich składowanie. Jak są na biurku, to się kurzą, a jak są schowane w jakimś pudełku, to rzadziej się do nich sięga. Trzeba je segregować alfabetycznie, tematycznie, działami itp., co sprawia, że potrzebujemy na ich składowanie coraz więcej miejsca.
Pamiętam, jak moja Mistrzyni naukowej pracy Profesor Olga Czerniawska przygotowując wykłady, referaty czy artykuły naukowe, tworzyła na kartkach papieru fiszki odnotowując na nich często tylko jakąś myśl, ideę, źródło, by nie umknęły jej z pamięci, kiedy trzeba było odnotować dane w przypisie czy bibliografii. Przykładowo, kiedy pracowała nad artykułem o Aleksandrze Kamińskim, to na odrębnych fiszkach rejestrowała dane z archiwum Uniwersytetu Łódzkiego o konkretnym wydarzeniu, fakcie z życia "Kamyka", pełnionych przez niego rolach w środowisku akademickim, społecznym (harcerskim) i oświatowym, o wydanych artykułach, książkach, wygloszonych referatach itp. (zob. fotografia).
Nie robię fiszek od momentu, jak tylko mogłem pracować z komputerem. Tworzę
w swoim PC tematyczne katalogi, do których wrzucam merytorycznie adekwatne
pdf-y lub odnotowane w odrębnych plikach [.docx] cytaty z przypisem. Nie mam
wówczas problemu z wyszukaniem odpowiednich źródeł.