15 lutego 2016
Frontalna nieuczciwość
Wyższe szkoły niepubliczne, wyższe szkoły prywatne (tzw. wsp, ale i akademie) kontynuują manipulacje danymi personalnymi tylko po to, by wzmocnić pozycję rynkową, towarową swoich usług. Jeśli tak czynią z tego właśnie powodu, to bardzo źle świadczy o kadrze kierowniczej, niezależnie od tego czy jest to szkoła prowadzona przez podmiot prywatny, społeczny czy wyznaniowy.
Obowiązująca już bezwzględnie od 2013 r. nowa procedura o postępowaniu habilitacyjnym i o nadanie tytułu naukowego profesora zawiera kryterium (a nie wymóg) w ramach oceny osiągnięć naukowych, organizacyjnych i dydaktycznych kandydatów dotyczące m.in. członkostwa w komitetach konferencji naukowych. Mamy zatem zalew, falę wznoszącą rzekomych i autentycznych debat, które chyba nie są istotne same w sobie. Niektórzy je organizują także po to, by tworzyć okazję doktorom i doktorom habilitowanym do odnotowania w cv i autoreferacie członkostwa w komitecie programowym/naukowym takiej konferencji czy seminarium.
Co śmieszne, a raczej żałosne, to im niższy poziom szkółki prywatnej (mimo nazwy - wyższa), tym liczniejsze są w organizowanych przez nie konferencjach składy owych komitetów. Ba, ośmielają się wpisywać międzynarodowy status, bo zatrudniają u siebie w różnej formie osoby o nieznanym w Polsce dorobku ze Słowacji, Ukrainy, Białorusi czy nawet z Niemiec. To, że w ten sposób "kleją' swoje minima kadrowe dla potrzeb nadzorczych (o słabym zresztą zasięgu i mocy) Polskiej Komisji Akredytacyjnej, nie ma dla tego tematu żadnego znaczenia.
Kłamstwo i manipulacja polegają na tym, że wpisani do komitetów naukowych tych konferencji (także krajowi) profesorowie uczelniani czy nawet tytularni podają niepełną afiliację. Co to znaczy? Otóż ich nierzetelność akademicka polega na tym, że są zatrudnieni w szkole prywatnej (takiej wsp) na drugim czy niepełnym etacie, ale jako członkowie komitetu naukowego podają swoje podstawowe, uniwersyteckie zatrudnienie. Nie mają nawet najmniejszego poczucia niestosowności takiego działania?
Oto jeden z profesorów, który został zatrudniony w jednym z czołowych uniwersytetów w kraju, nagle zapomniał o tym i podaje, że jest z Niemiec, a inna profesor uniwersytecka podaje, że nie ujawnia swojej pracy w wsp. Drodzy naukowcy! Nie działajcie na dwa fronty. Zdecydujcie się, czy uniwersytet jest dla was tylko szyldem do rynkowych manipulacji prywatnych szkółek? Co i kogo wspieracie oraz czyje naruszacie interesy?
Poziom zaniku etosu profesora uniwersyteckiego jest widoczny, toteż środowisko powinno dać temu odpór. Jak ktoś nie ma poczucia własnej godności, to niech przynajmniej nie narusza szacunku, jakim jeszcze są obdarzane w naszym kraju uniwersytety i ich społeczności.