Jestem drugi dzień na Litwie. Piękny kraj. Wilno urzeka historią, wielokulturowością, wszechobecną młodzieżą oraz niezwykłą czystością. Dawno nie byłem w tak zadbanym mieście. Razi jedynie graffiti niemalże w każdej bramie, podwórkach, na murach starych kamienic.
Pod wieczór studenci bawią się w klubach, pubach, których jest tu pełno. W niektórych jest live music, bez specjalnych wejściówek. Młodzi piją piwo, rozprawiają o polityce i aktualnej sytuacji na rynku pracy. Spotykam młode małżeństwa z dziećmi.
Z analiz socjologicznych wynika, że najwięcej bezrobotnych "wyprodukował" w Wilnie w 2013 r. Uniwersytet Witolda Wielkiego. Aż 20% jego absolwentów nie znalazło pracy. Na drugim i trzecim miejscu znalazły się Uniwersytet Kazimierza Simonavićiusa oraz Akademia Sztuk Pięknych, bo 19%. Pracodawcy najwyżej cenią absolwentów Uniwersytetu Wileńskiego.
Jak widać, młodzi Litwini mają te same problemy, co nasi absolwenci. Problem ma zatem wymiar globalny, strukturalny. Być może odnotowywany 17 procentowy wzrost liczby turystów z zagranicy sprawi, że zwiększy się liczba miejsc i ofert pracy. Najwięcej turystów przybywa z Estonii i Białorusi. Z Polski wzrost jest na poziomie 1%. Komisja Europejska przyjmie w przyszłą środę rozstrzygnięcie, czy Litwa sprostała kryteriom wprowadzenia euro. Już teraz widać ceny w litach i euro, bowiem Litwini chcą wprowadzenia euro z dn. 1 stycznia 2015 r.
Wysokim szacunkiem i wsparciem otacza się na Litwie rodziny. W grudniu ub.roku rozpoczęła się w Sejmie debata na temat potrzeby uzupełnienia Konstytucji o stwierdzenie, że (...) rodzina wywodzi się z małżeństwa" i "rodzina wywodzi się z macierzyństwa i ojcostwa". Litwinom zależy na tym, by dzieci wzrastały i wychowywały się w zdrowych rodzinach.
W dn. 1 czerwca w Wilnie będzie obchodzone Święto Rodziny, która to jest traktowana jako kolebka życia. Przewidywany jest pochód rodzin od gmachu Sejmu aż do pl. Ratuszowego. Spotkają się rodziny różnych wyznań - prawosławne, katolickie i ewangelickie.