Myśl dnia

Janusz Głowacki powiedział w jednym z wywiadów: Gardzi się czymś lub kimś czego nie można osiągnąć.


Nie rozumiem tych, którzy komuś czegokolwiek zazdroszczą lub gardzą nimi tylko dlatego, że sami nie potrafili lub nie mogli czegoś osiągnąć.

Komentarze

  1. Dobry wieczór.
    Ja również Panie Profesorze, a przyglądałem się "owym tym" przez ostatnie dwa dni, nawet przez kilka godzin.

    Pozdrawiam
    /-/Druh

    OdpowiedzUsuń
  2. Dotyczy to szczególnie tych, którzy zbyt dużo zawdzięczają właśnie tym, których dokonania lekceważą. Nie tylko przez ostatnie dwa dni to obserwuję niestety...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ma profesor rację: są tacy niby wielcy, a jednak jakże mali. Nie potrafią poradzić sobie z własną starością, koniecznych odchodzeniem, bo i tego godnie nie chcą czynić. Muszą zatem nieustannie pomniejszać tych, którzy są wartością samą w sobie, wpisywać ich w relacje antagonistyczne, by intrygami, pomówieniami, obrzydliwymi insynuacjami podkreślać jak oni są wielcy. Jednej osobie mówią o kimś dobrze, po czym po kilku godzinach lub dniach oczerniają ją. Takie schizofreniczne i coraz bardziej psychopatyczne karły w nauce. Tak niszczą własny dorobek i tracą szacunek, bo przecież jak jest, każdy, kto uczciwy, widzi.

    R.

    OdpowiedzUsuń
  4. W zasadzie mam jedną refleksję,
    środowisko Pedagogiczne* nie potrzebuje innych "wrogów"
    samo siebie jest w stanie niszczyć, permanentnie i skutecznie.
    Nie jest Mu potrzebne "jakieś" Kuratorium, czy któreś z Ministerstw, negujące lub zakłócające porządek.
    Wystarczy, że zajrzy się na Wydziały i do Katedr.
    Poziom antagonizmów wrzących dookoła przykrywany łagodnym uśmiecham i błahymi pytaniami... jest to nad wyraz, nadzwyczaj obłudne.

    Niestety, ten stan rzeczy nie zmieni się dzięki zmianie pokoleniowej, obawiam się, że zostanie poniesiony niczym kaganek, przez kolejne pokolenia młodych (wzrastających w tym klimacie) pedagogów. Ci ostatni i tak żyjąc w stresie, "czy uda im się zostać na uczelni" już na poziomie studiów doktoranckich walczą między sobą wszelkimi metodami, zazwyczaj ostatnią metodą jest poziom ich badań i tekstów...

    A wystarczyłoby zapożyczyć sobie treść zobowiązania instruktorskiego...

    /-/Druh
    *z pełną premedytacją z wielkiej litery, dla podkreślenia rangi tej Pedagogiki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak jest w każdym środowisku naukowym, jeszcze silniej występuje to zjawisko w klanie medycznym, gdzie jednio donoszą na drugich do prokuratury. Tak więc w pedagogice jest i tak nieźle.

    Piotr

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się, choć tylko w części, gdyż to właśnie środowisko medyków :-) (znane mi także) jest na zewnątrz monolityczne, silnie skonsolidowane, walczące o swoje.

    A pedagodzy? Pedagodzy nawet nie próbują mówić jednym głosem.

    /-/Druh

    OdpowiedzUsuń
  7. ... sami snujemy ów "czad".

    /-/Druh

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Nie będą publikowane komentarze ad personam