01 października 2013

Potencjał naukowy wydziałów polskiej pedagogiki








B











Wreszcie, w ostatnim dniu września został opublikowany ranking jednostek naukowych, które kształcą w ramach danej dyscypliny i prowadzą badania naukowe. Nie będę tu pisał o wszystkich naukach, bo interesuje mnie w tym momencie tylko i wyłącznie pedagogika. Pani minister Barbara Kudrycka zaprezentowała wyniki oceny parametrycznej polskich jednostek naukowych określając to mianem "Wizytówki polskiej nauki". Jaką wizytówką są w polskiej nauce wydziały, które szczycą się pedagogiką?

Powołany w ramach reformy nauki 2011 r. Komitet Ewaluacji Jednostek Naukowych dokonał oceny potencjału jednostek akademickich według nowych zasad, przyznając każdemu jedną z czterech kategorii, od których zależy wysokość finansowania w ramach budżetu państwa badań statutowych i możliwość ubiegania się o środki unijne. Przyznane kategorie są wynikiem przeprowadzonej oceny punktowej za osiągnięcia w ramach każdego z n/w/ czterech kryteriów:

1) osiągnięcia naukowe i twórcze;

2) potencjał naukowy;

3) materialne efekty działalności naukowej;

4) pozostałe efekty działalności naukowej.

Jak podaje MNiSW: "Oceny przyznane jednostkom naukowym przez Zespoły Ewaluacji w ramach każdego z ww. czterech kryteriów oceny, stanowiły podstawę do zastosowania metody porównań parami, wykorzystującej ważoną relację przewyższania, według algorytmu określonego w załączniku nr 8 do rozporządzenia. Zgodnie z algorytmem, każda jednostka naukowa była porównywana ze wszystkimi pozostałymi jednostkami naukowymi w danej GWO (grupach wspólnej oceny -dop. BŚ) poszerzonej o dwie jednostki referencyjne (jednostka referencyjna dla kategorii naukowej A, jednostka referencyjna dla kategorii naukowej B), tj. modelowe (nierzeczywiste) jednostki, zdefiniowane przez ustalone wartości ocen według każdego z czterech kryteriów. Porównanie to było przeprowadzone odrębnie dla każdego z czterech kryteriów oceny, przy zastosowaniu wag, których wartość dla poszczególnych kryteriów zależy od grupy nauk i rodzaju jednostek naukowych."


1) kategoria „A +” dla najbardziej prestiżowych, elitarnych, najlepszych jednostek w kraju, gdzie wśród 37 podmiotów niestety znalazła się tylko jedna, która prowadzi badania i kształcenie pedagogiczne, a jest nią:

- Wydział Nauk Historycznych i Pedagogicznych Uniwersytetu Wrocławskiego (dziekanem Wydziału poprzedniej i obecnej kadencji jest prof. dr hab. Elżbieta Kościk - historyk, zaś dyrektorką Instytutu Pedagogiki jest dr hab. Alicja Szerląg prof. UWr)

SERDECZNE GRATULACJE DLA NAJLEPSZYCH!

2) kategoria "A" - dla bardzo dobrych jednostek w kraju, wśród których znalazło się aż pięć wydziałów w następującej kolejności (ranking)::

- Wydział Nauk Pedagogicznych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu (dziekanem w okresie podlegającym ocenie był prof. zw. dr hab. Aleksander Nalaskowski, a obecnie jest dr hab. Piotr Petrykowski prof. UMK);

- Wydział Filozoficzny Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie (dziekanem minionej kadencji była socjolog prof. dr hab. Maria-Jolanta Flis , a obecnie jest prof. dr hab. Jarosław Górniak - socjolog);

- Wydział Nauk Społecznych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II w Lublinie (dziekanem jest ks. dr hab. Stanisław Fel, prof. KUL);

- Wydział Studiów Edukacyjnych Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu (dziekanem minionej i obecnej kadencji jest prof. zw. dr hab. Zbyszko Melosik).

- Wydział Pedagogiczny i Artystyczny Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach (dziekanem jest drugą kadencję dr hab. Marek Kątny, prof. UJK).

SERDECZNE GRATULACJE DLA BARDZO DOBRYCH JEDNOSTEK AKADEMICKICH Z PEDAGOGIKĄ NA CZELE LUB W TLE WIELU JESZCZE INNYCH DYSCYPLIN NAUKOWYCH!

3) kategoria "B" - dla dobrych jednostek naukowych, wśród których znalazła się większość podlegających ocenie:

3.1. Uniwersytet Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy; Wydział Pedagogiki i Psychologii;

3.2. Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie; Wydział Nauk Pedagogicznych;

3.3. Uniwersytet Gdański; Wydział Nauk Społecznych;

3.4. Uniwersytet Opolski; Wydział Historyczno-Pedagogiczny;

3.5. Dolnośląska Szkoła Wyższa we Wrocławiu; Wydział Nauk Pedagogicznych;

3.6. Uniwersytet Technologiczno-Humanistyczny im. Kazimierza Pułaskiego w Radomiu; Wydział Filologiczno-Pedagogiczny;

3.7. Uniwersytet Śląski w Katowicach; Wydział Pedagogiki i Psychologii;

3.8. Uniwersytet Zielonogórski; Wydział Pedagogiki, Socjologii i Nauk o Zdrowiu;

3.9. Uniwersytet Warszawski; Wydział Pedagogiczny;

3.10. Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie; Wydział Pedagogiki i Psychologii;

3.11. Uniwersytet Łódzki; Wydział Nauk o Wychowaniu;

3.12. Chrześcijańska Akademia Teologiczna w Warszawie; Wydział Pedagogiczny;

3.13. Wyższa Szkoła Administracji w Bielsku-Białej; Wydziału Nauk Humanistycznych i Studiów Międzynarodowych;

3.14. Uniwersytet w Białymstoku; Wydział Pedagogiki i Psychologii;

3.15. Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie; Wydział Nauk Pedagogicznych;

3.16. Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie; Wydział Nauk Społecznych;

3.17. Krakowska Akademia im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego w Krakowie; Wydział Psychologii i Nauk Humanistycznych;

3.18. Uniwersytet Śląski w Katowicach; Wydział Etnologii i Nauk o Edukacji w Cieszynie;

3.19. Akademia Ignatianum w Krakowie; Wydział Pedagogiczny;

3.20. Katolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II w Lublinie; Wydział Zamiejscowy Nauk o Społeczeństwie w Stalowej Woli;

3.21. Uniwersytet Przyrodniczo-Humanistyczny w Siedlcach; Wydział Humanistyczny;

3.22. Uniwersytet Szczeciński; Wydział Humanistyczny;

3.23. Uniwersytet Pedagogiczny im. Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie; Wydział Pedagogiczny;

3.24. Akademia im. Jana Długosza w Częstochowie; Wydział Pedagogiczny;

3.25. Akademia Pomorska w Słupsku; Wydział Edukacyjno-Filozoficzny;

3.26. Uniwersytet Jana Kochanowskiego w Kielcach; Filia w Piotrkowie Trybunalskim. Wydział Nauk Społecznych;

3.27. Ateneum - Szkoła Wyższa w Gdańsku; Wydział Studiów Edukacyjnych;

3.28. Wyższa Szkoła Pedagogiczna TWP w Warszawie; Wydział Nauk Społecznych w Warszawie;

3. 29. Wydział Pedagogiczno-Artystyczny Uniwersytetu Rzeszowskiego.

GRATULACJE DLA JEDNOSTEK, WŚRÓD KTÓRYCH WIELE BYŁO BLISKO KATEGORII "A"!

4) Kategoria "C" - dostateczna, będąca zarazem ostrzeżeniem wymuszającym zintensyfikowanie badań i restrukturyzację:


4.1. Wyższa Szkoła Pedagogiczna TWP w Warszawie; Wydział Nauk Humanistyczno - Społecznych w Olsztynie;

4.2. Wyższa Szkoła Pedagogiczna TWP w Warszawie; Wydział Nauk Społeczno - Pedagogicznych w Katowicach.


W przypadku jednostek objętych kategorią "C" są wydziały uczelni niepublicznych, toteż nie podlegają w/w sankcjom. Mają natomiast możliwość dostrzeżenia różnicy, jaka dzieli je od uczelni i szkół publicznych czy najlepszych w kategorii B wydziałów uczelni niepublicznych, by zintensyfikować prace naukowo-badawcze oraz poprawić stan zatrudnienia kadr naukowych.

Jak widać, w powyższym rankingu nie znalazło się ponad 100 jednostek wyższych szkół prywatnych, które w ogóle nie poddały się ocenie parametrycznej. Tym samym mamy jak na dłoni empiryczny wskaźnik, że ich wybór przez studiujących czy pracujących w nich ma jedynie charakter szkolny, zawodowy, pozanaukowy czy szkolno-biznesowy, lokując się poza obszarem akademickim z prawdziwego zdarzenia. To, że organizują konferencje naukowe, wydają jakieś publikacje czy czasopisma nie ma żadnego znaczenia dla ich akademickości, skoro nie zostały nawet objęte oceną resortu zgodnie z powyższymi kryteriami. "Król okazał się nagi".

30 września 2013

Wartość nauczyciela

Coraz częściej spotykam się z pytaniem o wartość nauczyciela, które kieruje naszą uwagę ku wartościom użytkowym, utylitarnym. Jedynie w ich świetle nie da się jednak traktować każdego człowieka jednakowo, gdyż każdy dysponuje inną sumą wartości użytkowych. Przykładowo, wartość użytkowa dyrektora szkoły jako nauczyciela dyplomowanego jest wyższa od wartości użytkowej nauczyciela języka polskiego, ale tylko mianowanego. Każdy z nich ma przecież pensję innej wysokości. A jak do tego dodamy ich inne wartości użytkowe, jak np. to, czy mają własny samochód (na kredyt, czy zakupiony za gotówkę), czy mają własny dom, rodzinę, dzieci, działkę, dietę poselską itd., itd., to się okaże, że każdy z nich reprezentuje posiadanymi przez siebie wartościami utylitarnymi, materialnymi inną, porównywalną wartość użytkową.

To właśnie zgodnie z tą filozofią „lepiej” jest dyrektorowi zatrudnić trzech nauczycieli stażystów po studiach jedynie licencjackich, niż jednego dyplomowanego i na dodatek ze stopniem naukowym doktora. Inna rzecz, że przez kilkadziesiąt lat w tym kraju obowiązywała zasada socjalistycznej równości, w świetle której nauczyciel ze stopniem naukowym doktora miał otrzymywać taką samą pensję podstawową, jak nauczyciel ze stopniem zawodowym magistra. To w myśl zasady materialnej użyteczności dyrektorka pewnej szkoły podstawowej w Łodzi nie dawała godzin ponadwymiarowych jednej z nauczycielek tylko dlatego, że w jej mniemaniu miała ona bardzo dobrą sytuację materialną (mąż tej nauczycielki był dobrze zarabiającym prawnikiem, więc po co miałaby pomnażać dobra użytkowe?).

Niektórzy idą dalej w tych porównaniach i uważają, że nauczycielowi wychowania fizycznego czy sztuki (muzycznej lub plastycznej) powinno się płacić mniej, bo przecież oni nie pracują tak ciężko (w sensie zapewne umysłowym), jak nauczyciele pozostałych przedmiotów. To rynek decyduje o wartości nauczyciela? Każdego można wyłączyć z równego dostępu do i tak ubogich w oświacie dóbr materialnych. Ba, pamiętam takich ministrów edukacji już w okresie III RP, którzy twierdzili, że nauczycielom szczególnego pożądania, a więc informatykom i filologom angielskim należy płacić więcej, bo inaczej nie podejmą pracy w szkołach publicznych. A inni mogą? Tak więc, w dziedzinie wartości utylitarnych wszelkie porównywanie i sumowanie jest dopuszczalne, i nie ma to znaczenia, czy nam się to podoba, czy nie. Ono po prostu ma miejsce. Stąd tyle zawiści także w tym zawodzie, bo przecież im więcej w nim ubóstwa i nierówności, tym większe poczucie krzywdy i próba odrobienia strat.

Podjęcie zagadnienia kondycji polskiego nauczyciela wymusza niejako postrzeganie osób w tym zawodzie przez pryzmat jakiegoś stanu uśrednionego, typowego, dominującego w naszym kraju, podczas gdy doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że żaden z nas kimś takim nie jest. Każdy nauczyciel na szczęście jest inny, choć niewątpliwie jest w tym zawodzie coś, co nas wszystkich łączy, a mianowicie zadanie (misja) kształcenia i wychowywania innych, jakkolwiek by tych pojęć nie definiować. Sam jestem przeciwnikiem mierzenia jednych miarą drugich. W jednej z opowieści chasydzkich wybitny filozof wychowania Martin Buber przywołuje taką oto argumentację na rzecz nieporównywalności
każdego z nas:

Jeżeli ja jestem, ponieważ to ja jestem,

a ty jesteś, ponieważ to ty jesteś,

wówczas ja jestem ja, a ty jesteś ty.

Jeżeli natomiast ja jestem ja,

ponieważ ty jesteś ty,

A ty jesteś ty, ponieważ ja jestem ja,

Wtedy ja nie jestem ja, a ty nie jesteś ty

(M. Buber, Opowieści Chasydów, Poznań: "W drodze", 1986, s. 270 )


Filozof Andrzej Grzegorczyk niezwykle trafnie pisał pod koniec lat 70. minionego wieku, by żadnego człowieka nie traktować jedynie jako sumę jego wartości użytkowych, bo przecież każdy z nas przedstawia oprócz nich jeszcze wartość egzystencjalną. Nauczyciele, jako istoty przecież ludzkie, nawet wówczas gdy niektórym z nich się zdarzy zachować nieludzko, mają taką samą wartość egzystencjalną, która nie zmienia się ani z biegiem czasu, ani z liczbą ról, pozycji, dodatków do pensji, jak ma to miejsce w przypadku wartości utylitarnych.

W tym sensie, w świetle wartości egzystencjalnych wszyscy jesteśmy sobie równi. Każdy z nauczycieli wnosi do pracy z dziećmi coś niepowtarzalnego, wyjątkowego, coś charakterystycznego dla własnego sposobu bycia z sobą, z innymi i ze światem, a to oznacza, że tak tych indywidualnych cech bytu, jak i uwikłań w relacje społeczne nikt nie będzie w stanie skopiować, powtórzyć. I o to właśnie chodzi. Nauczyciele powinni móc być sobą, a dzięki swojej pracy pozostać w pamięci tych, którzy uczyli się dzięki nim we wspólnym doświadczeniu zmagań z rzeczywistością edukacyjną.

Przed prawie stu laty Jan Władysław Dawid pisał: W żadnym zawodzie człowiek nie ma tak wielkiego znaczenia, jak w zawodzie nauczycielskim. Architekt może być złym człowiekiem i zbudować dom ładny i wygodny; inżynier, który przebił tunele, przeprowadził wielkie drogi, pobudował mosty – mógł być człowiekiem lichym. Już mniej jest to możliwe u lekarza; zapewne nie chciałby nikt leczyć się u takiego, o którym wiedziałby na pewno, że jest złym człowiekiem. A już nauczyciel – zły człowiek jest sprzecznością w samym określeniu, niemożliwością. Nauczyciel taki może tego lub innego czasem nauczyć, rzeczy oderwanych, przypadkowych, ale pozostanie dla ucznia kimś obcym, w jego życiu żadnego wpływu nie odegra.(J.W. Dawid, O duszy nauczycielstwa. Opracował wstępem i przypisami opatrzył oraz podał do druku Edward Walewander , II wyd., Lublin: RW KUL 2002, s. 34)


To zadziwiające, że po dwudziestu czterech latach wolności nie jesteśmy w stanie wyegzekwować - fundamentalnej dla jakości edukacji - autonomii nauczyciela w procesie wychowywania najmłodszych pokoleń. Ciągle piszemy i mówimy o podmiotowości dziecka, ale nie dostrzegamy tego, że coraz więcej ubywa jej ostatnimi laty w pracy pedagogów.

- Kim jest lub może być nauczyciel w odgórnie sterowanym systemie oświatowym?

- Czy ma on być urzędnikiem znajdującym się na najniższym szczeblu hierarchicznej struktury zależności oświatowych: MEN – kuratorium oświaty – dyrektor przedszkola – ONA (ON)?

- Jak ma się osobowość nauczyciela, jego wykształcenie i gotowość do realizacji zadań rozwojowo-wychowawczych do narzucanych mu z nadrzędnych struktur oczekiwań, poleceń czy roszczeń?

- Jak dalece pojawiające się w pedeutologii kolejne teorie, modele czy orientacje są możliwe do weryfikowania w praktyce szkolnej w sytuacji, gdy i tak o większości aspektów nauczycielskiej roli stanowi nadzór pedagogiczny oraz bezrefleksyjnie przenoszone do oświaty mechanizmy rynkowej gospodarki?

29 września 2013

Socjologiczna analiza granic transparencji

Jednym z wielu wykładowców tegorocznej Letniej Szkoły Młodych Pedagogów KNP PAN w Wojanowie był profesor UAM w Poznaniu, dr hab. Marek Krajewski, autor tak znakomitych rozpraw naukowych jak:

- POPamiętane (Gdańsk 2006)

- Za Fotografię! W stronę radykalnego programu socjologii wizualnej (współautor: Marek Drozdowski; Warszawa 2010);

- Kultury kultury popularnej (Poznań, II wyd. 2005);

czy najnowszej:

- Są w życiu rzeczy... Szkice z socjologii przedmiotów (Warszawa 2013).

Warto było posłuchać wykładu socjologa młodego pokolenia, którego badania dotyczą m.in. współczesnej popkultury. Tytuł wystąpienia brzmiał: Granice transparencji. Prof. M. Krajewski ujawnił nam część swoich najnowszych dociekań dotyczących zdolności społeczeństw do samoorganizacji. Transparencja jest bowiem jego zdaniem niezbędnym elementem funkcjonowania społeczeństwa demokratycznego, ale i zarazem wiąże się z najnowszym trendem kultury popularnej.

Socjolog wskazywał na zmianę przejawów transparencji w naszym codziennym życiu, na jej uniwersalizację oraz wyższą świadomość istnienia tego trendu także w polskim społeczeństwie. Badacze nauk społecznych już nie utyskują na zagrożenia dla ludzkości ze strony mediów elektronicznych, na coraz silniejszą naszą obecność w portalach społecznościowych, ale zaczynają interesować się nowymi sposobami gromadzenia o nas informacji oraz sprawowania nad nami nadzoru przez władze, ale i podmioty gospodarcze, skoro stajemy się istotami konsumpcyjnymi.

Prof. M. Krajewski wyciąga wniosek z badań sfery manipulacji społeczno-politycznej, że także w naszym społeczeństwie zmienia się u obywateli świadomość istnienia trendu, któremu zaczynają się po części przeciwstawiać. Nic dziwnego, że socjologowie poddają analizie, opisowi, interpretacji to, co jest przemieszczone z sfery życia prywatnego do przestrzeni życia publicznego. Wskaźnikiem tego przesunięcia jest dostrzeżenie, że to, co jeszcze tak niedawno było czyimś sekretem, dzisiaj jest już jawne. To, co intymne, przestaje takim być.

Transparencja potencjalna/aktualna nie jest przypadkowym procesem, ale jest systematycznie organizowana przez różne podmioty. Transparencja spełnia takie funkcje jak:

1. Zaspokajanie jednostkowych i społecznych potrzeb (potrzeb uniwersalnych, jak ciekawość, chęć uzyskania przewagi nad innymi, kiedy toczy się rywalizacja o ograniczone zasoby; potrzeb nowoczesnych jak: potrzeba kontroli rzeczywistości, dystrakcja -przełamywanie nudy, monotonii przez np. interesowanie się życiem prywatnym celebrytów.

Problemem jest to, jak powyższe potrzeby zaspokaja rynek? Mamy tu do czynienia także z paradoksem przyrostu wiedzy, bowiem im więcej jest informacji, tym mniej wiemy, gdyż nasze możliwości poznawcze są ograniczone.

2. Zaspokajanie istotnych potrzeb systemu, regulowanie zachować obywateli (np. ukryty i jawny nadzór nad obywatelami, szczególnie jako konsumentami, pacjentami, uczącymi się itp. przez gromadzenie informacji o nich).

Problemem jest to, w jakim stopniu ów nadzór staje się dysfunkcyjny? Nie wiemy bowiem, jak wykorzystywane są informacje o nas czy np. jak dzięki nim eliminuje się osoby w walce politycznej, w grze wyborczej itp.


Socjolog pytał zatem, czy istnieją granice transparencji? Szybko jednak okazało się, że jest to pytanie retoryczne, gdyż w świetle powyższych procesów i rozbudzonych potrzeb otoczkowych w ponowoczesnych i zglobalizowanych społeczeństwach nie istnieje coś, czego nie można lub nie powinno się pokazywać w przestrzeni publicznej. Jedynymi granicami są techniczne bariery w ujawnianiu najbardziej niespotykanych dotychczas w przestrzeni publicznej zjawisk, zdarzeń czy zachowań osób. Nie ma tu granic etycznych.

Dla pedagogów było istotne poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, dlaczego nie ma tych granic i co oni sami mogą czynić, by ich wychowankowie radzili sobie z transparencją prywatności w sferze publicznej? Z jednej bowiem strony ma miejsce rywalizacja o naszą uwagę, skoro jest ona kapitałem dla producentów dóbr, organizacji społecznych itp., z drugiej zaś coraz silniej objawia się nasza bezradność wobec złożonego świata. Tymczasem kultura transparencji - jak mówił prof. M. Krajewski - nie wyczerpuje swojego potencjału, gdyż nieustannie wzrasta uniwersalność potrzeb w tym zakresie. Jedne formy transparencji wypierają inne. Czy możemy powstrzymać trend transparencji?

Niewątpliwie, tak. Poznański socjolog wskazał - jak rasowy pedagog - na następujące przejawy obrony społeczeństwa polskiego przed przesuwaniem granic transparencji. Są to bowiem:

1) inicjatywy obywatelskie mające na celu zmianę regulacji prawnych (zob. działania Fundacji Panoptykon - www.panoptykon.org)

2) Technologie uprywatnienia, np. ukrywanie adresu IP, (zob. Collusion);

3) Świadome korzystanie z mediów (zob. www.edukacjamedialna.edu.pl)

4) Publiczne wykorzystanie transparencji do animowania działań na rzecz dobra publicznego (np. www.naprawmyto.pl)

Transparencja nie jest sama w sobie problemem. Powinniśmy ją czynić zjawiskiem symetrycznym, a nie podporządkowującym nasze życie jawnej lub ukrytej władzy (manipulacji).
Doskonale pisze o tych rozwiązaniach w odniesieniu do funkcjonowania dzieci i młodzieży w cyberprzestrzeni oraz o pedagogicznym oswajaniu jej m.in. dr hab. Jacek Pyżalski - pedagog z UAM w Poznaniu. Nic dziwnego, że w czasie wykładu nie tylko doktoranci i doktorzy byli bardzo zasłuchani.
(fot. od lewej: H. Cervinkova, M. Nowak-Dziemianowicz i M. Dudzikowa)

(fotografie wykonała dr Małgorzata Makiewicz)