19 grudnia 2025

Powrót do założeń publicznej edukacji w Samorządnej Rzeczpospolitej (cz.2)

 

Najwyższy czas uruchomić front społeczny na rzecz publicznej edukacji. 

Polska edukacja ma swoją specyfikę:
→ politycy boją się szkół,
→ związki boją się utraty wpływów,
→ samorządy boją się chaosu,
→ kuratoria boją się likwidacji,
→ nauczyciele boją się presji,
→ rodzice boją się zmian,
→ a uczniowie boją się, że nikt ich nie słucha.

Dlatego rozwiązanie, które może to zmienić, jest możliwe, bo istnieją gotowe wzory i doświadczenia.

Ukształtowany już w XIX wieku hierarchiczny system zarządzania oświatą w strukturach państwowych ugruntował nie tylko model dyrektywnego, autorytarnego kierowania instytucjami oświatowymi, ale i utrwalił ich formalno - organizacyjny charakter. W tak hierarchicznie pojmowanym systemie oświatowym, w którym występuje pionowa i o zróżnicowanym terytorialnie zasięgu stopniowalność całego układu i jego subsytemów wszelkie formy samorządności powoływane są odgórnie, a jeśli nawet dopuszcza się możliwości ich oddolnego tworzenia (np. rady szkoły), to i tak zakres ich zadań oraz funkcji określany jest przez centralne władze. 

W sposób sprzeczny z ideą demokracji upowszechniło się w społecznościach edukacyjnych przekonanie, że wzajemne stosunki władz oświatowych z dyrektorami szkół, dyrektorów z nauczycielami oraz tych ostatnich z uczniami i ich rodzicami muszą być oparte na autorytecie władzy wyżej usytuowanej w społecznej hierarchii. To ma warunkować określony stopień posłuszeństwa czy podporządkowania wszystkich osób znajdujących się w podległych rolach. W autorytarnym społeczeństwie kształci się zatem autorytarne osobowości.

         Koncepcje teoretyków wychowania i edukacji opierały się głównie na przesłankach pedagogicznych i psychologicznych, traktujących samorządność jako kategorię organizacyjną w skali pojedynczej instytucji, a nie jako równie możliwą i potrzebną kategorię społeczno - zawodową w skali makrosystemowej (społeczeństwa, państwa). Powstawały zatem prace teoretyczno - metodyczne, które adresowano do nauczycieli, jako głównych realizatorów samorządności w szkole, ignorując zawartą w tym podwójną niekonsekwencję: samorządność uczniom mieli nadawać ci, którzy sami nie byli samorządni, autonomiczni.

         Słusznie krytykował taki stan rzeczy przed laty prekursor nurtu symetrycznego myślenia i działania pedagogicznego Janusz Korczak - Nie możemy zmienić naszego życia dorosłych, bośmy sami wychowani w niewoli, nie możemy dać dziecku swobody, dopóki samiśmy w kajdanach. 

 

Nauki pedagogiczne od lat zajmowały się samorządnością w placówkach oświatowo - wychowawczych, koncentrując się przede wszystkim na wewnątrzinstytucjonalnym samostanowieniu, w tym dotyczącym głównie uczniów (samorządy uczniowskie) i rodziców (komitety rodzicielskie czy rady rodziców). Ruch samorządowy w polskich szkołach, chociaż ma duże i wspaniałe tradycje, to jednak zupełnym milczeniem pomijał kwestie powszechnej (międzyinstytucjonalnej) autonomii społeczności nauczycielskiej. Nie przejmowano się zbytnio tym, że ta grupa społeczno - zawodowa nie ma swojego rzeczywistego przedstawicielstwa, uprawnień i zobowiązań do współdecydowania o własnych losach oraz że pozbawiona jest realnego wpływu na politykę oświatową swojego państwa.

  Upublicznienie na początku lat 80. opozycyjnej wizji Samorządnej Rzeczypospolitej zaowocowało w środowisku oświatowym m.in. ideą tworzenia zawodowego samorządu nauczycieli, upatrując w nim szansę na wewnętrzną odnowę etyczną tego środowiska i przełamanie monopolu państwa w zakresie inicjatyw reformatorskich czy totalitarnych, centralistycznych form sprawowania władzy. Myślenie samorządowe, choć jakże ważne u podstaw głębokiej transformacji ustrojowej państwa, to jednak w tamtych latach nie miało szans na urzeczywistnienie w praktyce jako, że społeczny ruch odnowy NSZZ „Solidarność” musiał jako pierwszy zaistnieć w ówczesnych realiach Polski, przygotowując przedpole do emancypacyjnych dążeń różnych grup pracowniczych, w tym i nauczycieli.

Obraz zawierający tekst, menu, Czcionka, dokument

Zawartość wygenerowana przez AI może być niepoprawna.

 

  Tworzenie niezależnego, samorządnego związku zawodowego „Solidarność” w szkołach i strukturach administracji oświatowej przesłoniło zatem istotę pełnej autonomii środowiska nauczycielskiego, które przez lata PRL pozbawione było podmiotowości zawodowej i godnych warunków pracy. Nie dostrzegano jeszcze zbyt wyraźnie, iż wyzwoleniu związkowemu, pracowniczemu powinna towarzyszyć równolegle rzeczywista transformacja stosunków społecznych w relacjach całej społeczności nauczycieli tak do władz oświatowych, jak i aparatu państwowego.

         Szansy demokratyzowania oświaty upatrywano głównie w przenikaniu do szkół publicznych odmiennych od dotychczasowych celów, treści oraz metod nauczania i wychowania, poszerzaniu sfery szkolnictwa niepaństwowego  czy zmian ustroju szkolnego (np. odstąpienie od prosowieckiej reformy oświaty, zmiana Karty Nauczyciela, Ustawy o Systemie Oświaty itp.). Domagano się, by szkoły mogły rzeczywiście służyć dobru dziecka i zostały uwolnione od konieczności realizacji doraźnych dyrektyw władz oświatowych, do czego mogło doprowadzić tworzenie szkół i klas autorskich, z własnym programem kształcenia i wychowania oraz podmiotowość nauczycieli. 

 

Krytykę stanu uprzedmiotowienia i głębokiej pauperyzacji nauczycieli, niedostatecznego sprawowania kontroli społecznej przez działaczy związkowych w stosunku do władz oświatowych, braku zasad etycznych oraz odpowiedzialności zawodowej nauczycieli i nadzoru pedagogicznego, braku orzecznictwa dyscyplinarnego w stosunku do patologicznych pracowników, zaniku funkcji samokształceniowych czy zlekceważenia reguł i rozwiązań weryfikacyjnych kandydatów do zawodu itp. nadal jest tłumiona i osłabiana w Polsce od 1993 roku. Związki zawodowe przejęły zadania, które wykraczają poza ich faktyczne funkcje, ale zostały im zapewnione w ustawach. Nic dziwnego, że jak do władzy dochodzi lewica, to w opozycji są związkowcy "Solidarności", a jak prawica - to związkowcy ZNP. Istotą władzy publicznej, samorządowej musi być działalność na rzecz ogółu obywateli, zaś rolą stowarzyszeń czy związków zawodowych jest angażowanie się jedynie na rzecz swoich członków.   

Powinien zostać utworzony w Polsce samorząd zawodowy nauczycieli, który zapewni tej profesji wyzwolenie się ze stanu zniewalania ich przez kolejnych partyjnie zobowiązanych do prowadzenia politycznej gry oświatowej ministrów. Najwyższy czas przezwyciężyć niekorzystne dla nauczycieli bariery w realizacji przez nich profesjonalnych zadań. Już w 1974 roku apelowała o to Zofia Chomczyk, która prowadziła prace studialne nad etosem zawodowym stanu nauczycielskiego, proponując tworzenie  Izb nauczycielskich. Jej model zapewnienia nauczycielom samorządności spotkał się z konkretną inicjatywą projektodawczą w latach 1991 - 1992, kiedy to przy Krajowej Sekcji Oświaty NSZZ „Solidarność” powołano Krajowy Zespół do spraw Izb Nauczycielskich. 

Prezydent RP  zawetował wczoraj projekt ustawy o deformie edukacji w wydaniu IBE-PIB/MEN. Zlecił także rozmontowanie okrągłego stołu jako mebla, ale na rozmontowanie postulatów nauczycieli i rodziców z lat 1980-1989 nie będzie akceptacji, chyba że postkomunistyczna część "Solidarności" zamierza dalej zacierać prawdę o tym, co znaczy samorządna Rzeczpospolita i samorządny ustrój szkolny. O tym w kolejnych wpisach. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie będą publikowane komentarze ad personam