31 grudnia 2025

Czego nie chcą lub nie potrafią dostrzec niekompetentni badacze z IBE-PIB?

 


Raport IBE-PIB z badań PIAAC 2023 jest poprawny metodologicznie, ale politycznie i ustrojowo „wyczyszczony”. W zestawieniu z oryginalnymi raportami OECD (Skills Outlook, Reader’s Companion, analizy porównawcze PIAAC–PISA) widać wyraźnie różnicę nie w danych, lecz w tym, co się przemilcza w Polsce na temat wykształcenia osób dorosłych

Raport z międzynarodowych badań poziomu wykształcenia i kompetencji dorosłych PIAAC (Programme for the International Assessment of Adult Competencies), który uwzględnia także Polskę,  przeszedł niemalże bez społecznego oddźwięku, gdyż dokonany przez pracowników IBE przekład wynikał z urzędowego obowiązku. Skoro ze środków publicznych sfinansowano jego przeprowadzenie, to należało opublikować wyniki, co też uczyniono: Sitek, M., Penszko, P. (2025). Umiejętności na polskim rynku pracy. Raport tematyczny z badania PIAAC 2023. Instytut Badań Edukacyjnych – Państwowy Instytut Badawczy; Sitek, M., Pokropek, A., Penszko, P., Chyl, K., Haman, J. (2024). Główne wyniki międzynarodowego badania umiejętności dorosłych PIAAC 2023. Warszawa: Instytut Badań Edukacyjnych. 

"Badanie PIAAC mierzy podstawowe umiejętności potrzebne do funkcjonowania we współczesnym świecie, które są kluczowe do zdobywania nowej wiedzy i kompetencji. W drugim cyklu badania sprawdzane są umiejętności takie jak rozumienie tekstu, rozumowanie matematyczne oraz rozwiązywanie problemów. W pierwszym cyklu badano także umiejętność rozwiązywania problemu z wykorzystaniem nowych technologii.

Uczestnicy badania PIAAC odpowiadają także na pytania ankietowe dotyczące ich wykształcenia, aktywności edukacyjnej, sytuacji na rynku pracy oraz opinii i postaw wobec kształcenia. Dodatkowo pytani są o to, jak wykorzystują swoje umiejętności w codziennym życiu i pracy".

Warto dociekać powodu uczestniczenia naszego kraju w tych badaniach, bo nie mają one powszechnego charakteru wśród członków OECD. Opublikowane założenia są słuszne, bowiem obiecuje się, że:

"Wyniki badania PIAAC pomogą ulepszyć politykę i programy rozwoju umiejętności potrzebnych do dobrego funkcjonowania w życiu codziennym i zawodowym, np. programy szkolne czy programy szkoleniowe. Wyniki PIAAC pomogą zrozumieć, jak radzą sobie mieszkańcy Polski w porównaniu z innymi krajami i, dzięki tej wiedzy, lepiej przygotować się do udziału w globalnej gospodarce".

W Polsce za realizację badania odpowiadało w latach 2021-2023 Ministerstwo Edukacji i Nauki, które zleciło jego przygotowanie i przeprowadzenie Instytutowi Badań Edukacyjnych (IBE). To w IBE za nadzór nad realizacją badania odpowiadał Zespół Badań Międzynarodowych obejmując w składzie m.in.: dr. Michała Sitka jako krajowego koordynatora badania (NPM); dr. hab. Artura Pokropka w roli analityka danych i dr Elżbietę Barbarę Ostrowską jako ekspertkę ds. zadań. 

Wylosowanym do udziału w badaniu osobom między 16 a 65 rokiem życia zapewniono, że otrzymają bon zakupowy o wartości 50 zł a nawet mogą dodatkowo wziąć udział w loterii, w której do wygrania będą nagrody w wysokości od 100 do 800 złotych. Wprawdzie nie wiadomo, jaki kot jest w worku, ale ... na tego typu procedury stać tylko niektóre instytucje państwowe. 

IBE-PIB po zmianie władz w 2024 roku zapewnia m.in., że  prowadząc badania międzynarodowe zmienia oświatę i uczenie się przez całe życie". To postanowiłem sprawdzić, czy rzeczywiście tak jest, a więc czy w/w eksperci dokonali analiz zgodnie z tym celem.   Nic z tych rzeczy. Zapłacono polskim analitykom za dwa raporty, ale bez jakiegokolwiek odniesienia do powyższego celu. 

Raport IBE pokazuje dane o bardzo niskiej pozycji Polski w świetle badań PIAAC - 2023 (236 literacy, 239 numeracy, 226 APS),  jedną z najsłabszych w OECD,a zatem na poziomie deskryptywnym raport jest poprawny. W obu raportach IBE nie ma ani jednego fragmentu, który analizowałby PIAAC jako rezultat długofalowej skandalicznej polityki oświatowej państwa. 

Skoro  w IBE-PIB najważniejsze staje się dokumentowanie danych na podstawie różnych badań międzynarodowych, ale nie docieka się powodów, dla których są one rzeczywiście kompromitujące polską politykę oświatową, fatalne zarządzanie edukacją przez MEN, to pozoruje się sens prowadzenia tego typu badań. Nie wyprowadza się  z tych badań pedagogicznych wniosków!  

Obraz zawierający tekst, numer, zrzut ekranu, Równolegle

Zawartość wygenerowana przez AI może być niepoprawna.

(źródło: Sitek, M., Pokropek, A., Penszko, P., Chyl, K., Haman, J. (2024, s. 10). 

 

Co to za instytut badawczy, który wydaje dwa raporty pozbawione wniosków dla sprawujących władzę i dla społeczeństwa, które pokrywa bardzo wysokie koszty tej diagnozy? Dane PIAAC-2023 są oderwane od historii zmian w systemie szkolnym, jakby kompetencje dorosłych powstawały w próżni, a nie w konkretnym, destabilizowanym systemie edukacyjnym. Kiedy sięgniemy do oryginalnego Raportu OECD, to zobaczymy, jakim językiem mówi się w nim i w polskim przekładzie o tych samych danych. Różnica pojawia się bowiem nie na poziomie statystyki, lecz na  poziomie języka interpretacji danych, zakresu odpowiedzialności oraz tego, co uznaje się za „polityczne”, a co za „odpaństwowione, rzekomo neutralne”. 

 

W raportach OECD (Skills Outlook, Reader’s Companion, analizy PISA–PIAAC) pojawiają się regularnie pojęcia i ramy takie jak policy learning (uczenie się polityk), institutional capacitysystem coherencelong-term outcomes of education systemsgovernance of skills systemsOECD wiąże kompetencje dorosłych z trajektorią państwa (institutional driverspolicy designsystem reform trajectories), analizuje ciągłość reform, pyta, czy system potrafi się korygować. Dane są narzędziem do pytania, jak działa państwo jako organizm uczący się? Dla IBE  sprawcą fatalnych wyników są uwarunkowania społeczno-demograficzneczynniki zewnętrzne. Odpowiedzialność za to przechodzi z systemu polityki oświatowej na nieokreślony kontekst. 

Raport IBE PIAAC 2023 konsekwentnie używa języka demograficznego („wiek”, „wykształcenie”, „kapitał kulturowy”), psychometrycznego („motywacja”, „zaangażowanie respondentów”), neutralno-adaptacyjnego („zmiany technologiczne”, „globalne wyzwania”). Nie pojawiają się natomiast takie kategorie, jak państwo jako aktor uczący się, władza publiczna jako podmiot odpowiedzialny oraz ciągłość lub niszczenie ustroju szkolnego. Szkoła i system edukacji nie są la statystyków IBE aktorami, bo on są tłem. Państwo, MEN nie pojawia się w opisie, mimo że PIAAC dotyczy efektów ich działań. 

O ile autorzy raportu OECD dociekają, dlaczego w niektórych krajach motywacja i zaufanie do badań publicznych są wyższe? to IBE poprzestaje na stwierdzeniu, że tacy byli respondenci. Zaufanie instytucjonalne zostało przez nich zredukowane do cech jednostek. W raportach OECD reformy szkolne są przedmiotem analizy, porównuje się ich ciągłość, tempo, logikę. W raportach IBE reformy nie istnieją jako proces historyczny, nie ma odniesień do likwidacji gimnazjów, chaosu programowego i niszczenia cykli doskonalenia nauczycieli oraz kultur szkolnych. Dane prezentowane przez IBE zostały odcięte od decyzji politycznych, które są współsprawczymi najgorszych wyników badanych wśród 32 państw OECD.

Na tym też polega manipulacja danymi z tych badań przez kadry IBE-PIB, które celowo ograniczają pola interpretacji, wykluczają kwestie ustrojowe, redefiniują problem jako „społeczny”, a nie „państwowy, polityczny”. Widać klasyczny mechanizm manipulacji, który polega na tym, że im bardziej „neutralny” jest język raportu, tym mniej widoczna jest w nim odpowiedzialność władzy. Istotą takiego podejścia jest ochrona ministerialnej deformy. 

Raport IBE nie tyle „ukrywa” państwo, ile konstruuje język, w którym państwo nie musi się tłumaczyć. W zestawieniu z raportami OECD widać wyraźnie, jak wiedza międzynarodowa zostaje „rozbrojona politycznie” na poziomie krajowym, jak PIAAC traci potencjał krytyki państwa, a zostaje sprowadzony do opisu deficytów obywateli.

Kadry IBE - PIB tworzą raporty z badań międzynarodowych językiem neutralności politycznej. Neutralne dane, neutralny język, neutralna metodologia brzmią, jak gwarancja rzetelności. W praktyce jednak neutralność bywa najskuteczniejszą formą ochrony władz MEN przed odpowiedzialnością, w tym przypadku za fatalną politykę oświatową. 

Depolityzacja wiedzy o wykształceniu i kompetencjach Polaków jest groźna nie dlatego, że fałszuje dane, ale ze względu na zamykanie debaty o polityce oświatowej państwa. Jeśli bowiem nie pyta się o to, czy rządzący potrafią i chcą się uczyć, czy reformy mają ciągłość, czy szkoła jest chroniona przed destrukcją polityczną, to edukacja przestaje być dobrem wspólnym, a staje się statystyką. Władze MEN, które chowają się za neutralnym językiem raportów, nie muszą się tłumaczyć przed społeczeństwem.

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Nie będą publikowane komentarze ad personam