Dokładnie dziesięć lat temu komentowałem raport na temat tego, jak nauczyciele radzili sobie z nowymi technologiami w edukacji szkolnej, a było tak:
Trafił do mnie drogą elektroniczną materiał portalu edukacyjnego www.edunews.pl sygnalizujący wyniki badań, jakie zostały przeprowadzone wśród nauczycieli różniących się doświadczeniem zawodowym, a uczących w szkołach podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych zlokalizowanych w miejscowościach o różnej wielkości oraz na terenach wiejskich. Próba badawcza nie jest reprezentatywna dla kraju, obejmując 189 nauczycieli, toteż nie można na jej podstawie wnioskować o badanym zjawisku w kategoriach powszechności jego występowania. Autorzy przyznają, że trzeba opublikowane dane analizować jedynie pod kątem dającego się rozpoznać trendu w podejściu nauczycieli do nowych technologii i zastosowaniu ich w edukacji.
Badaczy interesowało, czy nauczyciele wykorzystują najnowsze media w szkole prowadząc zajęcia z młodzieżą i w jakim zakresie? Pośrednio chciano się dowiedzieć, jak nauczyciele w polskich szkołach odnajdują się w świecie nowoczesnych narzędzi edukacyjnych? Wyniki były następujące:
Przeważali wśród osób badanych nauczyciele gimnazjów (35,5%) i szkół ponadgimnazjalnych (49,2%), wśród których 21,2% pracuje w środowisku wiejskim, w małych miastach (do 10 tys. mieszkańców) – 14,8%, w średnich miastach (10-50 tys. mieszkańców) - 24,3% , a w dużych miastach (powyżej 60 tys. mieszkańców) – 20,6%. Tak więc przeważali w tej próbie nauczyciele z małych ośrodków oświatowych. Co ciekawe, ponad 51% badanych stanowili nauczyciele dyplomowani, a więc ci, którzy musieli potwierdzić w procesie własnego awansu zawodowego nabycie kwalifikacji w zakresie korzystania z mediów elektronicznych.
Raport ujawniał mało imponujące warunki, w jakich pracują polscy nauczyciele, biorąc pod uwagę proces modernizacji kształcenia. Okazało się bowiem, że jeden komputer średnio przypadał na 17,7 uczniów, przy czym były też takie szkoły, w których na ponad 400 uczniów przypadał tylko jeden komputer. Pewnie znajdował się w sekretariacie lub gabinecie dyrektora szkoły. Do Internetu było miało podłączenie we wszystkich placówkach ok. 40% stacjonarnych komputerów.
W 78% szkół nie było tablic interaktywnych. W 14% była tylko jedna taka tablica. Nieco lepiej było z dostępem do aparatów cyfrowych, bo nie miało go w swoim posiadaniu 48% szkół, zaś przynajmniej jeden był w 38% placówek. Prawie wszyscy nauczyciele (93%) potwierdzali, że korzystają w przygotowywaniu się do zajęć ze stron internetowych jako wspomagającego źródła informacji i materiałów ilustracyjnych, 83% wykorzystuje prezentacje multimedialne w toku zajęć dydaktycznych, a 78% posługuje się w komunikacji edukacyjnej z uczniami, ich rodzicami i/lub innymi nauczycielami pocztą elektroniczną.
Nauczyciele potwierdzili, że umożliwiają uczniom prezentowanie wypowiedzi w formie prezentacji (18%). Jeśli korzystają z gier komputerowych, to takich, które mają charakter ściśle edukacyjny np. do nauczania przedsiębiorczości, języków obcych, matematyki czy zajęć wyrównawczych. Najmniejszą popularnością cieszyły się – jak stwierdza się w tym raporcie – blogi (4%) i podkasty (4%). Te pierwsze wykorzystywane były do zajęć z języka polskiego (np. analizy literackie), a nawet do śledzenia blogów prowadzonych przez wychowanków, by lepiej ich poznać czy móc skomentować ich postawy lub działania. Niektórzy nauczyciele śledzili wraz ze swoimi uczniami blogi znaczących postaci (celebrytów?).
Zdaniem nauczycieli największą przeszkodą w korzystaniu z nowych technologii komunikacyjnych był brak czasu (50%) i brak sprzętu (37%). Na brak umiejętności wskazywało zaledwie 6% badanych. Aż 83 % nauczycieli oceniało dobrze stopień wykorzystania tych technologii w szkole, zaś 99% pedagogów korzystało z komputerów codziennie, także poza szkołą.
Trafił do mnie drogą elektroniczną materiał portalu edukacyjnego www.edunews.pl sygnalizujący wyniki badań, jakie zostały przeprowadzone wśród nauczycieli różniących się doświadczeniem zawodowym, a uczących w szkołach podstawowych, gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych zlokalizowanych w miejscowościach o różnej wielkości oraz na terenach wiejskich. Próba badawcza nie jest reprezentatywna dla kraju, obejmując 189 nauczycieli, toteż nie można na jej podstawie wnioskować o badanym zjawisku w kategoriach powszechności jego występowania. Autorzy przyznają, że trzeba opublikowane dane analizować jedynie pod kątem dającego się rozpoznać trendu w podejściu nauczycieli do nowych technologii i zastosowaniu ich w edukacji.
Badaczy interesowało, czy nauczyciele wykorzystują najnowsze media w szkole prowadząc zajęcia z młodzieżą i w jakim zakresie? Pośrednio chciano się dowiedzieć, jak nauczyciele w polskich szkołach odnajdują się w świecie nowoczesnych narzędzi edukacyjnych? Wyniki były następujące:
Przeważali wśród osób badanych nauczyciele gimnazjów (35,5%) i szkół ponadgimnazjalnych (49,2%), wśród których 21,2% pracuje w środowisku wiejskim, w małych miastach (do 10 tys. mieszkańców) – 14,8%, w średnich miastach (10-50 tys. mieszkańców) - 24,3% , a w dużych miastach (powyżej 60 tys. mieszkańców) – 20,6%. Tak więc przeważali w tej próbie nauczyciele z małych ośrodków oświatowych. Co ciekawe, ponad 51% badanych stanowili nauczyciele dyplomowani, a więc ci, którzy musieli potwierdzić w procesie własnego awansu zawodowego nabycie kwalifikacji w zakresie korzystania z mediów elektronicznych.
Raport ujawniał mało imponujące warunki, w jakich pracują polscy nauczyciele, biorąc pod uwagę proces modernizacji kształcenia. Okazało się bowiem, że jeden komputer średnio przypadał na 17,7 uczniów, przy czym były też takie szkoły, w których na ponad 400 uczniów przypadał tylko jeden komputer. Pewnie znajdował się w sekretariacie lub gabinecie dyrektora szkoły. Do Internetu było miało podłączenie we wszystkich placówkach ok. 40% stacjonarnych komputerów.
W 78% szkół nie było tablic interaktywnych. W 14% była tylko jedna taka tablica. Nieco lepiej było z dostępem do aparatów cyfrowych, bo nie miało go w swoim posiadaniu 48% szkół, zaś przynajmniej jeden był w 38% placówek. Prawie wszyscy nauczyciele (93%) potwierdzali, że korzystają w przygotowywaniu się do zajęć ze stron internetowych jako wspomagającego źródła informacji i materiałów ilustracyjnych, 83% wykorzystuje prezentacje multimedialne w toku zajęć dydaktycznych, a 78% posługuje się w komunikacji edukacyjnej z uczniami, ich rodzicami i/lub innymi nauczycielami pocztą elektroniczną.
Nauczyciele potwierdzili, że umożliwiają uczniom prezentowanie wypowiedzi w formie prezentacji (18%). Jeśli korzystają z gier komputerowych, to takich, które mają charakter ściśle edukacyjny np. do nauczania przedsiębiorczości, języków obcych, matematyki czy zajęć wyrównawczych. Najmniejszą popularnością cieszyły się – jak stwierdza się w tym raporcie – blogi (4%) i podkasty (4%). Te pierwsze wykorzystywane były do zajęć z języka polskiego (np. analizy literackie), a nawet do śledzenia blogów prowadzonych przez wychowanków, by lepiej ich poznać czy móc skomentować ich postawy lub działania. Niektórzy nauczyciele śledzili wraz ze swoimi uczniami blogi znaczących postaci (celebrytów?).
Zdaniem nauczycieli największą przeszkodą w korzystaniu z nowych technologii komunikacyjnych był brak czasu (50%) i brak sprzętu (37%). Na brak umiejętności wskazywało zaledwie 6% badanych. Aż 83 % nauczycieli oceniało dobrze stopień wykorzystania tych technologii w szkole, zaś 99% pedagogów korzystało z komputerów codziennie, także poza szkołą.
Badania wyrazili zainteresowanie koniecznością wsparcia szkół w modernizację i zakup nowego sprzętu tak, by był on szerzej dostępny w ich pracy edukacyjnej. Można zatem skonstatować, że w odniesieniu do diagnozowanej próby nauczycieli rysował się dość pozytywny obraz zainteresowania nauczycieli nowymi mediami i ich wykorzystywaniu we własnej pracy dydaktyczno-wychowawczej z uczniami oraz ich rodzicami.
Potwierdzał się – przynajmniej deklaratywnie (bo taki charakter mają uzyskane w tym przypadku dane z sondażu diagnostycznego) poziom kompetencji nauczycieli w powyższym zakresie. Tylko narzekali na brak szerszego dostępu do mediów elektronicznych.
Potwierdzał się – przynajmniej deklaratywnie (bo taki charakter mają uzyskane w tym przypadku dane z sondażu diagnostycznego) poziom kompetencji nauczycieli w powyższym zakresie. Tylko narzekali na brak szerszego dostępu do mediów elektronicznych.
Czy po tylu latach sytuacja w szkolnictwie uległa istotnej poprawie?