24 listopada 2016

Jeszcze o wyborach do Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów


W nawiązaniu do poprzednich wpisów przywołam dzisiaj dane, jakie przekazał członkom VIII kadencji przewodniczący Komisji Wyborczej do Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów na kadencję IX - 2017-2020 prof. dr hab. Tadeusz Kaczorek.

Uprawnionych do głosowania było 16 073 profesorów tytularnych. W wyborach wzięło udział 7 717 osób, co stanowi 48,01 proc. ogółu uprawnionych. Frekwencja zatem nie była zbyt wysoka. Dlaczego? Skąd bierze się ten brak zainteresowania profesorów wyborem członków Centralnej Komisji? Czy jest to wynikiem braku kontaktu z mediami elektronicznymi?

Każdy wyborca musiał mieć własny adres elektronicznej poczty i zgłosić go jednostce podstawowej, w której jest zatrudniony. Nie chce mi się wierzyć w to, że ponad połowa profesorów nie potrafi obsługiwać poczty elektronicznej. Cztery lata temu frekwencja była nieco wyższa, bowiem wyniosła 53,82 proc. uprawnionych do głosowania. Wówczas głosowało 7 736 profesorów, a więc niewiele więcej. Tamte wybory prowadzone były drogą korespondencyjną. Czyżby zatem środowisko profesorskie zlekceważyło wybory?

Jak wynika ze sprawozdania prof. T. Kaczorka, w tym roku niespełna 60 proc. (59,73) głosujących wyborców-profesorów miało własny email. Pozostali korzystali z poczty elektronicznej w swoim obecnym lub byłym (jeśli są już na emeryturze) miejscu pracy akademickiej.

To jest niepokojący wskaźnik braku dostępu i zdolności ponad 40 proc. profesorów do komunikowania się w świecie ponowoczesnych technologii. Jak oni zatem funkcjonują w tej przestrzeni akademickiej? Chyba są w niej nieobecni, a - jak się okazuje - postanowili wziąć udział w wyborach członków CK.

Łącznie oddano na wszystkich kandydatów 17 738 głosów, przy czym były takie dyscypliny naukowe, w których wystarczył jeden głos samopoparcia, by zostać członkiem CK oraz takie, jak w przypadku wybitnego uczonego prof. Zbigniewa Jana Florjańczyka, który uzyskał najwyższe poparcie w trzech odrębnych dyscyplinach w dziedzinie nauk chemicznych, ale z dwóch musiał zrezygnować, by reprezentować tylko jedną z nich. W naukach ekonomicznych najniższy próg wejścia do CK w dyscyplinie ekonomia wyniósł 50 głosów poparcia, a najwyższy 104. Z biologii dolny próg wyniósł 39 a najwyższy 53.

Tak więc nauka nauce - także w tym zakresie - nie jest równa, bo i odmienne są reprezentacje profesorów w każdej z dyscyplin i dziedzin nauk. Piszę o tym dlatego, że niektórzy degradują wynik 1 głosu w naukach o rodzinie, podczas gdy jest to zupełnie nowa dyscyplina naukowa, w której tylko dwie jednostki organizacyjne uzyskały w tej właśnie kadencji uprawnienia do nadawania stopnia naukowego doktora. Nie można zatem kpić z tego wyniku, skoro ta dyscyplina istnieje niespełna 5 lat a musi mieć w CK jednego przedstawiciela.

Były dyscypliny w innych dziedzinach nauk, które też były jednomandatowe jak np. biochemia, mikrobiologia, ochrona środowiska czy biofizyka w naukach biologicznych itd., ale środowisko naukowe profesorów liczy w nich kilkadziesiąt osób. W naukach medycznych w dyscyplinie medycyna profesorowie ubiegali się o 20 mandatów, toteż najwyższe poparcie uzyskał profesor z liczbą głosów 148 a najniższy wejściowy do CK wyniósł 66.

W sytuacji uzyskania przez dwie czy trzy osoby tej samej liczby głosów, musiało mieć miejsce losowanie. Tak do CK weszła w Sekcji Nauk Humanistycznych i Społecznych z socjologii b. wiceprezes PAN Mirosława Renata Marody. Takich członków CK jest 4. Można powiedzieć, że uśmiechnął się do nich los.

Ciekawa jest informacja o tym, że w tegorocznych wyborach wzięło udział po raz pierwszy 2 846 profesorów, co stanowiło 37 proc. ogółu wyborców. Pozostałe 63 proc. głosowało w 2012 i 2016 r. Może jeszcze zainteresować nas liczba osób głosujących w wyborach do CK ze względu na ich wiek. Zamieszczam poniżej zdjęcie z tej prezentacji:

Socjolodzy nauki czy szkolnictwa wyższego zapewne będą te dane interpretować w różny sposób. Można bowiem wyciągnąć z tego wykresu wniosek, że wprawdzie dominowała wśród wyborców grupa profesorów w przedziale wiekowym 61-70 rok życia, ale być może jest to spowodowane tym, że albo tak późno uzyskuje się w Polsce tytuł naukowy profesora, albo właśnie uczeni w tym przedziale wiekowym są najbardziej zainteresowani partycypacją w tej procedurze wyborczej.

Jest też bardzo optymistyczny wymiar powyższych danych, skoro był wśród profesorów tytularnych wyborca w wieku 30-40 lat i 91-100 lat. Jeszcze jedna ciekawostka: 24 października był dniem szczytowym w tegorocznych wyborach, gdyż właśnie w poniedziałek zalogowało się w systemie i podjęło decyzję najwięcej wyborców.


Mam nadzieję, że Komisja Wyborcza przygotuje nam jeszcze inne analizy statystyczne, jak np. dotyczące tego, w jakim wieku są członkowie CK - IX kadencji, jakie reprezentują uczelnie, z jakich środowisk, a także z podziałem na płeć i dziedziny nauk. Jeśli nawet nie otrzymamy takich danych, to możemy je sami wygenerować dysponując pełną listą kandydatów i członków nowej kadencji.