14 czerwca 2021

Szkoła w starych koleinach

 



Fundacja Centrum Edukacji Obywatelskiej zaprasza do lektury wyników badania ponad 1 600 nauczycielek i nauczycieli oraz prawie 4000 uczennic i uczniów. Dane zebrano w pierwszych dniach po powrocie uczniów i nauczycieli do stacjonarnej edukacji.

Raport można pobrać i zapoznać się z jego treścią. Jak pisze Prezes Zarządu - Jędrzej Witkowski, w raporcie znajdziemy:

·  odpowiedź na pytanie: Dlaczego moment powrotu do edukacji stacjonarnej identyfikujemy jako kluczowy dla polskiej oświaty w kolejnych latach?

·  wstępne wyniki badania, które pokazuje, jak uczniowie i nauczyciele doświadczają powrotu do szkół,

·  zaproszenie do dyskusji o tym, jak powinna wyglądać szkoła przygotowująca młodych ludzi do życia w postpandemicznej rzeczywistości – szkoła, do której warto wracać.

Prezes Zarządu szczególnie zachęca do lektury wyników badania przekonując, że zgromadzili (...) dane, które pozwoliły na sformułowanie wielu ważnych wniosków dotyczących obecnej sytuacji w szkołach.

· Młodzi ludzie wracają do szkoły zestresowani, wystraszeni perspektywą weryfikacji ich wiedzy, często również zniechęceni. Odbudowanie ich motywacji do nauki i pozytywnego stosunku do szkoły będzie w najbliższych miesiącach stanowiło dla nauczycielek i nauczycieli duże wyzwanie.

·  Zmęczeniu i zniechęceniu uczniów towarzyszy problem wyczerpania i wypalenia zawodowego nauczycieli. Świadomość tego problemu jest kluczowa dla dyrekcji szkół oraz wszystkich instytucji wspierających nauczycieli.

·  Zgodnie z sugestiami MEiN deklarowanym priorytetem szkół jest teraz odbudowa relacji rówieśniczych i zadbanie o dobrostan uczniów. Wyzwaniem na jesień pozostaje zarządzenie różnicami edukacyjnymi, które pojawiły się w ostatnim roku; konieczne będzie wypracowanie sposobów pracy z klasą zróżnicowaną pod względem wiedzy i umiejętności oraz metod stopniowego redukowania tych różnicy.

·  Około połowa uczennic i uczniów zobaczyła w ostatnim roku, że edukacja może wyglądać inaczej i być w tej formie skuteczna. Nastolatki doceniły edukację zdalną i elastyczność z niej wynikającą – spora część z nich nie chce wracać do szkoły, jaką zna sprzed pandemii. Konieczne jest podjęcie refleksji, jak odpowiedzieć na oczekiwania tej grupy i co z obecnego doświadczenia można i warto zachować.

    W raporcie formułujemy szereg rekomendacji skierowanych do nauczycielek i nauczycieli, dyrekcji szkół oraz władz oświatowych wszystkich szczebli. Jesteśmy w Centrum Edukacji Obywatelskiej przekonani, że to właśnie teraz decydujemy, czy wykorzystamy pandemiczny kryzys jako szansę: czy skupimy się na odtworzeniu szkolnych rutyn i przyzwyczajeń, czy też na budowaniu środowiska uczenia się sprzyjającego młodym ludziom.

Wiemy, że podsumowanie edukacji zdalnej w gronie uczniów, pracowników szkoły, rodziców i władz oświatowych może skierować szkołę na nowe tory. Zaproszeniem do rozmowy na ten temat jest przedstawiona w ostatniej części raportu wizja szkoły, do której według nas warto wracać.

 Wynikające z raportu wnioski mają normatywny charakter typowy dla pozytywnych oczekiwań, pragnień, dla których spełnienia nie będzie miejsca w polityce oświatowej obecnej władzy. Wpisują się one w myślenie życzeniowe, do którego można było dojść bez tych badań. Nadzór pedagogiczny nie jest nimi w ogóle zainteresowany, toteż podkreślam: 

1) Wróciliśmy do "starej" szkoły sprzed pandemii, kiedy to były nierówności edukacyjne wewnątrz szkół i pomiędzy nimi. Nie ma nowych dowodów na to, że zwiększyła się skala niepożądanych zachowań uczniów lub że wzrośnie stopień wypalenia zawodowego nauczycieli i dystans uczniów do szkoły. Poziom wypalenia zawodowego nie może być diagnozowany ankietkami, tylko wystandaryzowanymi narzędziami, najlepiej w strategii badań longitudinalnych. Tych jednak chyba nikt nie prowadził, zaś badania poprzeczne są mniej wartościowe. Publicystycznie możemy jednak dalej wciskać kit, że coś się zwiększyło.  



Mem trafnie oddaje, że codziennie odlicza się koniec szkoły. 


2) Sposób powrotu do szkół teraz i we wrześniu wcale nie zdeterminuje kształtu polskiej szkoły na kolejne lata, gdyż ten jest warunkowany przez kolejne dyrektywy partyjnych władz centralnych. Tak więc to nie od nauczycieli zależy, czy w krytycznym momencie postawią na odtworzenie szkolnych rutyn i tradycji, czy na stworzenie środowiska sprzyjającego uczeniu się. Już mamy nowe rozporządzenia, dyrektywy, obostrzenia dyscyplinarne dla nauczycieli, a nawet dla dyrektorów szkół, których będzie można odwoływać z pozornie istotnych powodów, by sprawdziła się strategia BMW. Ambitni i zaangażowani sami odejdą, jeśli nie przetrzymają (o)presji. 

3) Podsumowanie doświadczenia edukacji zdalnej i wynikające z nich wnioski w niewielkim stopniu pozwolą wyobrazić sobie na nowo szkołę, do której chce się wracać, gdyż z tego typu diagnoz nie wyłania się żadna sensowna koncepcja alternatywnej szkoły. Tak więc okazja może się powtórzyć tylko wówczas, kiedy nadejdzie kolejna fala pandemii, czego nikomu nie życzę.  

Zacznijcie wreszcie czytać naukową literaturę na temat edukacji w czasach cybertechnologii oraz dotyczącą postnowoczesnej edukacji, kształcenia konstruktywistycznego oraz o konieczności odejścia od systemu klasowo-lekcyjnego. Z każdym rokiem tkwienia w dydaktyce i organizacji procesu kształcenia lat 70. XX w. oddala polską szkołę od jakichkolwiek szans na inkulturację oraz przygotowanie młodych pokoleń do życia w społeczeństwie ryzyka i do godnego życia w demokracji.    


13 czerwca 2021

Popieram projekt nowelizacji ustawy w zakresie wolności nauczania, wolności słowa, badań naukowych, ogłaszania ich wyników oraz debaty akademickiej

 

Konsultowany jest przez Ministerstwo Edukacji i Nauki projekt nowelizacji ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, której celem jest wzmocnienie (...) w uczelniach wolności nauczania, wolności słowa, badań naukowych, ogłaszania ich wyników oraz debaty akademickiej.

Powody tej aktualizacji mają ogólny charakter, chociaż możemy domyślać się, że jest ona nie tylko następstwem indywidualnych doniesień nauczycieli akademickich, którzy doświadczyli ze strony władz uczelni państwowych wszczęcia przeciwko nim postępowań dyscyplinarnych w związku z negatywną opinią osób czy środowisk. Głównym powodem była czyjaś dezakceptacja wyrażania przez nauczyciela akademickiego przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych. 

Podejmowałem tego typu kwestie w swoim blogu, jak i były one głośno komentowane w mediach.  Skuteczne i nieskuteczne próby represji wobec naukowców dotyczyły zarówno tych ideologicznie zaangażowanych w afirmację ideologii lewicowej, jak i prawicowej. 

Mam zatem nadzieję, że skończą się światopoglądowo determinowane wojny personalne tylko dlatego, że komuś nie podobają się czyjeś poglądy, opinie, które są wyrażane w przestrzeni publicznej. 

Tak uzasadnia to resort: 

Prace nad projektowanymi zmianami zostały zainicjowane w związku z naruszeniami wolności wyrażania poglądów występującymi w uczelniach, skutkującymi wysoce niepożądanym zjawiskiem cenzury myśli i słowa, co implikuje podjęcie działań mających na celu zagwarantowanie członkom wspólnoty uczelni, a zwłaszcza nauczycielom akademickim, możliwości ich swobodnego wyrażania. 

Należy przy tym wskazać, że potrzebę wprowadzenia rozwiązań prawnych, które z jednej strony przeciwdziałałyby zagrożeniom dla wolności nauczania, badań naukowych i ogłaszania ich wyników, a z drugiej – ograniczałyby skutki naruszania tych wolności, sygnalizowali przedstawiciele środowiska akademickiego.

Przejawami wspomnianych zagrożeń i naruszeń są m.in. wywieranie presji psychicznej, agresja słowna, uniemożliwianie brania udziału w wydarzeniach naukowych, utrudnianie aktywności w zakresie działalności publikacyjnej, czy też wszczynanie postępowań dyscyplinarnych. Te ostatnie, wszczynane częstokroć niezasadnie, należą do szczególnie dotkliwie odczuwanych przez nauczycieli akademickich, jako rodzące poważne konsekwencje w ich życiu osobistym i zawodowym.

Zjawiska te są wysoce niepożądane, gdyż negatywnie przekładają się na jakość i rozwój polskiej nauki. Nie można też nie zauważyć, że cenzura i wynikające z niej spory między przedstawicielami środowiska akademickiego ujemnie wpływają na wizerunek uczelni, a patrząc szerzej – na wizerunek polskiego systemu szkolnictwa wyższego i nauki.

Jest to żenująca sytuacja. Mamy ponad trzydzieści lat transformacji ustrojowej, a wciąż przedstawiciele takiego czy innego światopoglądu, formacji politycznej, wyznaniowej, władz akademickich lub obywatele usiłują cenzurować nie tylko prawo do wypowiedzi akademików, ale i do recenzowania czyichś rozpraw, publikacji, pseudonaukowych tekstów itp. 

Koszty nonsensownych postępowań przed komisjami dyscyplinarnymi, jak i sądami najczęściej kompromitują składających pozew, którzy nie ponoszą z tego tytułu żadnych konsekwencji. Jeden z rzeczników dyscyplinarnych mojego uniwersytetu, pomimo rażącego naruszenia prawa w 2020 roku, nadal jest profesorem. Na szczęście nie powierzono mu już roli rzecznika dyscyplinarnego w nowej kadencji, a o jego niegodnej postawie nikt nie wie. On zaś kształci studentów prawa. Ile jest takich spraw w uczelniach, w których wykorzystuje się ustawową rolę rzecznika dyscyplinarnego do kneblowania prawdy lub załatwiania prywatnych interesów? 

Z powyższego punktu widzenia popieram tę nowelizację, bo prawo musi chronić konstytucyjnie fundamentalne prawa i wolności członków wspólnoty akademickiej, niezależnie od częściowej degradacji moralnej, jaka ma w niej miejsce. Dość z pseudonaukowymi siuchtami tak w uczelniach jak i poza nimi. 

Kluczową regulacją przewidzianą w projektowanej ustawie jest dodanie w art. 275 ustawy ust. 1a, zgodnie z którym wyrażanie przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych nie będzie stanowiło przewinienia dyscyplinarnego. 

Celem i założeniem nowelizacji ustawy (...) jest wyłączenie możliwości pociągania nauczycieli akademickich do odpowiedzialności dyscyplinarnej za wyrażanie przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych. Należy wyjaśnić, że w efekcie wprowadzenia tej regulacji takie czyny nauczycieli akademickich nie będą mogły być przedmiotem czynności i postępowań realizowanych przez rzeczników dyscyplinarnych i komisje dyscyplinarne. Ich inicjowanie i prowadzenie wbrew dyspozycji ustawodawcy będzie stanowiło naruszenie prawa materialnego.

Godzi się w tym miejscu zauważyć, że w środowisku akademickim z oczywistych względów występują różnice zdań i poglądów wyrażających przekonania religijne, światopoglądowe lub filozoficzne. Przyjmując, że pluralizm poglądów stanowi bazę dla dyskursu i jego nieodłączny element, fakt występowania różnic w poglądach prezentowanych przez przedstawicieli środowiska akademickiego należałoby uznawać za cenny i twórczy. 

Wydaje się jednocześnie, że w debacie naukowej powinna istnieć przestrzeń dla wyrażania nawet biegunowo odmiennych poglądów na określone zagadnienia, a rozstrzygnięcie, który z nich jest prawidłowy winno zależeć od siły i trafności użytych argumentów. Mimo takiej, wydawałoby się powszechnie akceptowanej, konstatacji niekiedy obserwuje się, że akademicka wymiana poglądów przeistacza się w konflikty ujawniające napięcia między jej uczestnikami, a miejsce rzeczowych argumentów i dowodów, zastępują nadmierne emocje, w tym agresja. 


12 czerwca 2021

Drogowskazy edukacji

 



Minęło 30 lat transformacji ustrojowej Polski, w toku której pierwsza dekada lat 90. XX wieku zaowocowała niezwykle dynamicznym rozwojem innowacji i eksperymentów pedagogicznych w szkolnictwie państwowym, przekształcanym wraz z rozwojem samorządności w szkolnictwo publiczne. Okres zachwytu nauczycieli pedagogiczną wolnością, otwarcia się także rodziców i uczniów na możliwe zmiany w edukacji zorientowanej na dobro ich dzieci, wzmacnianie potencjału rozwojowego młodych pokoleń przez nauczycieli autorskich szkół, klas, zajęć i środków dydaktycznych zakończył się wdrożeniem przez rządzących odgórnie sterowanych reform ustroju szkolnego i zmian programowych oraz unormowań prawnych w oświacie. 

Od rozkwitu szkolnictwa alternatywnego, bogactwa form, metod i treści kształcenia oraz zróżnicowania modeli wychowawczych przeszliśmy do coraz bardziej podporządkowanych rozwiązań systemowych, które narzucane są przez zmieniające się co kilka lat formacje polityczne w resortach edukacji. To dowód na to, że demokratyzacja relacji międzyludzkich w polskiej szkole (i nie tylko) to zadanie przekraczające wyobraźnię i kompetencje rządzących, niezależnie od reprezentowanych przez nich orientacji politycznych. 

Doświadczenie szoku transformacyjnego, otwarcie na Zachód, w końcu członkostwo w Unii Europejskiej — to wydarzenia, które nie zrobiły większego wrażenia na (od)twórcach polityki oświatowej. Szkoła pozostała miejscem indoktrynacji i presji uspołecznienia, kosztem jej najważniejszej misji — uczłowieczenia przez wychowanie. 

Rozpoczynamy nową serię wydawnicząktóra ma przywrócić prawo do wolności (w) edukacji jako gwaranta i warunku sine qua non najwyższej jej jakości, bo powiązanej z poczuciem sprawstwa i odpowiedzialności oraz rzeczywistej partycypacji nauczycieli, uczniów i ich rodziców w tworzeniu lepszej edukacji. Lepszej, bo oznaczającej szkołę zorientowaną na rozwój uczniów, nauczycieli i rodziców jako wspólnoty, a nie na realizację wąsko pojmowanych interesów partii politycznych, kościołów, różnych organizacji społecznych czy globalnych podmiotów gospodarczych.

Zawarte w tytule serii słowo „drogowskazy” jest metaforą oznaczania szlaków dla innej edukacji za pomocą słowa i obrazu, ich pogłębionych znaczeń, doznań i wyobrażeń, wskazujących możliwe kierunki rozwoju odszkolnionej edukacji. Szkołę można wymyślać na nowo, inaczej niż przewiduje to powszechnie obowiązująca w Polsce doktryna kształcenia i wychowywania uczniów w podejściu etatystycznym, skoszarowanym i systemowo ograniczającym mentalność kolejnych pokoleń. 

Edukacja musi być dobrem wspólnym, ponadpartyjnym, otwartym na różnice, a zarazem poddawanym oddolnej kontroli i wsparciu sił społecznych, zatroskanych o człowieka i głębię jego człowieczeństwa, a nie tylko wizję efektywnie zorganizowanego społeczeństwa. Tak jak napisy umieszczane przy drodze lub przy skrzyżowaniach, nierzadko na kamiennych drogowskazach, zapewniają możliwy kierunek wędrówki, a przy tym są odporne na wiatr, deszcz czy zmiany temperatur, tak też oferowane w tej serii drogowskazy uczonych i nauczycieli XXI wieku chronią zarówno tradycyjne, jak i innowacyjne rozwiązania edukacyjne. 

Drogowskazy te stawiane są na fundamentach prawdy, wolności, pasji poznawania i doznań z tym związanych — empatii i sympatii. Jako praktycy edukacji i badacze jej teorii zapraszamy na wędrówkę po najstarszych i najnowszych szlakach wychowania, kształcenia, uczenia się i samospełnienia. 

Nauczyciele - dyrektorzy przedszkoli i szkół, którzy myślicie i działacie jak nauczyciele profesjonalnej i odpowiedzialnej wolności - podzielcie się swoimi doświadczeniem, rozwiązaniami, własnymi dokonaniami z innymi, by uwierzyli, ze nie są sami, że nie są Ikarami, którym partyjna władza spala skrzydła wyobraźni, pozbawia ich autonomii działań dla dobra dzieci czy młodzieży. 

Zapraszam do serii wydawniczej nauczycieli szkół publicznych i niepublicznych, naukowców prowadzących badania edukacji alternatywnej.  Ta seria należy do Was.       

 

11 czerwca 2021

Komitety naukowe PAN przeciwne projektowi wprowadzenia do systemu polskiego szkolnictwa wyższego m.in. nowej kategorii uczelni




Stanowisko Komitetu Polityki Naukowej w sprawie projektu zmiany ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce oraz ustawy – Przepisy wprowadzające ustawę – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (numer w wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów – UD 201)

 

Komitet Polityki Naukowej negatywnie opiniuje przedłożony projekt ustawy zarówno w zakresie wprowadzenia do systemu polskiego szkolnictwa wyższego nowej kategorii uczelni zawodowej zwanej akademią praktyczną, jak i w zakresie zmian dotyczących nabywania przez uczelnie zawodowe uprawnień do kształcenia przygotowującego do wykonywania zawodu nauczyciela. Ustawa „Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce” z dnia 20 lipca 2018 roku wyróżnia dwie grupy uczelni: uczelnie akademickie (art. 14) oraz uczelnie zawodowe (art. 15) wyznaczając im różne zadania i przyznając im odmienne uprawnienia w zakresie prowadzenia badań naukowych oraz kształcenia. Art. 16 ust. 1 tejże ustawy jednoznacznie zastrzega nazwę akademia dla uczelni akademickiej.

 

Proponowane zatem stosowanie nazwy akademia praktyczna dla grupy uczelni zawodowych burzy ład terminologiczny i związany z nim ład kompetencyjny uczelni akademickich oraz zawodowych. Intencją wnioskodawcy jest wyróżnienie różnych kategorii uczelni zawodowych, tak aby ich nazwa odzwierciedlała ich aspiracje oraz potwierdzała wysoką jakość i skuteczność kształcenia na kierunkach o profilu praktycznym. KPN uznaje ten pomysł za ciekawy i godny dalszej dyskusji. Stanowczo jednak podkreśla, że tego typu zmiana systemowa w zakresie wyższego szkolnictwa zawodowego w Polsce wymaga gruntownej i szerokiej dyskusji środowiskowej.

Opiniowany projekt ustawy nie był, według wiedzy KPN, przedmiotem takiej debaty, a został przedłożony jedynie do konsultacji - i to w skróconym czasie - w ramach procesu legislacyjnego. Takie konsultacje nie zastąpią refleksji środowiskowej, która może doprowadzić do wypracowania rozwiązań powszechnie akceptowanych. Przedmiotem takiej dyskusji powinny być w ocenie KPN:

1. zasadność różnicowania uczelni zawodowych oraz wprowadzenia nowej kategorii uczelni w tej grupie; 

2. adekwatna i wpisująca się w istniejący już ład terminologiczny nazwa dla wyróżniających się jakością kształcenia uczelni zawodowych; 

3. warunki, które powinna spełniać uczelnia zawodowa aspirująca do grupy takich uczelni. 

Dla przykładu: opiniowany projekt ustawy zakłada, że w uczelni ubiegającej się o status akademii praktycznej żaden kierunek studiów nie został oceniony negatywnie w wyniku przeprowadzonej przez PKA oceny programowej. 

Wymóg ten jest w opinii KPN niewystarczający, gdyż nie świadczy o wysokiej jakości kształcenia. Wszystkie kierunki prowadzone w uczelni aspirującej do grupy tak wyróżnionych uczelni zawodowych powinny uzyskać pozytywną ocenę programową na okres 6 lat, gdyż tylko taka ocena wskazuje na to, że wszystkie kryteria jakościowe zostały na ocenianych kierunkach studiów spełnione w sposób właściwy. 

Ponadto projekt zakłada zbyt niski wymóg stawiany akademiom praktycznym dotyczący liczby nauczycieli akademickich zatrudnionych w tej uczelni jako podstawowym miejscu pracy. Mowa jest tylko o 50% wszystkich zatrudnionych w uczelni nauczycielach akademickich spełniających ten warunek, zasadne jest natomiast, by wymóg ten został podniesiony do min. 75%. 

Także zmiany zaproponowane w projekcie ustawy dotyczące uprawnień uczelni do prowadzenia kształcenia przygotowującego do zawodu nauczyciela budzą poważne zastrzeżenia. Rozumiejąc potrzebę intensyfikacji kształcenia nauczycieli ze względu na pojawiające się doniesienia o brakach kadrowych, KPN zwraca jednak uwagę, że projekt może prowadzić do obniżenia poziomu kształcenia przyszłych nauczycieli, gdyż umożliwia uzyskanie uprawnień do tego kształcenia uczelniom zawodowych o niewielkim zapleczu badawczym i znikomym dorobku naukowym. 

Jednym z podstawowych warunków oraz wyróżników kształcenia akademickiego, także kształcenia przyszłych nauczycieli, jest jego silne powiązanie z badaniami naukowymi i to badaniami prowadzonymi na wysokim poziomie. Wskaźnikiem wysokiej jakości badań naukowych w danej dyscyplinie jest odpowiednia kategoria naukowa. 

Opiniowany projekt zrywa w przypadku uczelni zawodowych relację pomiędzy kształceniem, a poziomem badań naukowych, zakłada bowiem w zakresie kształcenia przygotowującego do wykonywania zawodu nauczyciela rezygnację z przewidzianej w ustawie „Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce” konieczności współpracy ośrodków o słabszym zapleczu naukowym z ośrodkami akademickimi o uznanym poziomie badań naukowych potwierdzonych odpowiednimi kategoriami. 

Obecnie ustawa uzależnia uzyskanie uprawnień do kształcenia przyszłych nauczycieli od takiej współpracy potwierdzonej formalnie zawarciem stosownej umowy. Odstąpienie od tej zasady nie przyniesie w opinii KPN dobrych jakościowo skutków. Obecnie uczelnie akademickie starannie wybierają partnerów do takich umów, co działa stymulująco na podnoszenie jakości działań dydaktycznych oraz dzielą się swoim doświadczeniem badawczym, gdyż poprzez zawarcie umowy stają się współodpowiedzialne zarówno za kształt programów studiów będących przedmiotem porozumienia, jak i za jakość pracy dydaktycznej w partnerskiej uczelni zawodowej. 

Proponowane zmiany mogą mieć w przyszłości przede wszystkim negatywne skutki społeczne, bowiem przewidują możliwość, by adepci do zawodu nauczyciela studiujący w uczelniach bez zaplecza badawczego nie mieli podczas studiów styczności z badaniami w dyscyplinach, których będą w przyszłości sami nauczać. Specyfikę danej dyscyplin będą więc znali co najwyżej pośrednio, co ogranicza im dogłębne poznanie nauczanej dyscypliny i jej osiągnięć. 

Tymczasem, znajomość aktualnej wiedzy w dyscyplinie i umiejętność ciągłego doszkalania się w oparciu o najnowsze odkrycia, jest kluczową kompetencją merytoryczną zwiększającą samodzielność nauczyciela i jego odpowiedzialność za przekazywane treści. W konsekwencji trudno wymagać od nieprzygotowanych dobrze do zawodu nauczycieli, aby kształcili na wysokim poziomie młode pokolenie, aby zarażali młodych ludzi pasją (także badawczą), oraz aby wskazali swym uczniom, jak rozwiązywać problemy (także badawcze), jak korzystać z najnowszych osiągnięć naukowych oraz z dorobku postępu technologicznego. 

Proponowana w opiniowanym projekcie ustawy zmiana, w ocenie KPN, doprowadzi do obniżenia poziomu nauczania w polskich szkołach, a tym samym do obniżenia poziomu polskiej edukacji. Może sprawić, że polska szkoła nie będzie w stanie właściwie przygotować kolejnych pokoleń do współczesnych wyzwań, w szczególności do dalszego rozwoju społeczeństwa opartego na wiedzy oraz na innowacyjnej gospodarce. 

Prof. dr hab. Anna Chełmońska-Soyta Przewodnicząca Komitetu Polityki Naukowej (kwalifikowany podpis elektroniczny)

 

KPN jest organem pomocniczym ministra w zakresie polityki naukowej państwa. Komitet przeprowadza ewaluację realizacji polityki naukowej państwa oraz opiniuje dokumenty przedstawione przez ministra.

W skład KPN wchodzi 12 członków, powołanych przez ministra. Kadencja KPN trwa 2 lata. Ta sama osoba może pełnić funkcję członka KPN nie dłużej niż przez 2 kolejne kadencje.

Pracami KPN kieruje rotacyjny przewodniczący, wybierany przez KPN spośród jego członków na okres 6 miesięcy.

Skład Komitetu Polityki Naukowej w kadencji 1 czerwca 2020 – 31 maja 2022 r.:

  • prof. dr hab. Anna Chełmońska-Soyta - Przewodnicząca;  
  • dr hab. inż. Piotr Chołda, prof. AGH;
  • dr hab. Maciej Duszczyk, prof. UW;
  • prof. dr hab. Marek Figlerowicz;
  • dr Agata Karska;
  • prof. dr hab. Magdalena Król;
  • dr hab. Anna Machnikowska, prof. UG - wiceprzewodnicząca (do 30 listopada 2021 r.);
  • dr hab. Beata Mikołajczyk, prof. UAM;
  • prof. dr hab. n. med. Marcin Moniuszko;
  • prof. dr hab. inż. Marek Pawełczyk - b. przewodniczący;
  • prof. dr hab. Jacek Semaniak;
  • dr hab. Rafał Wiśniewski, prof. UKSW.

 

Także Komitet Nauk Pedagogicznych PAN wystosował List Otwarty do ministra: 

w sprawie rządowego projektu Ustawy o Akademii Praktycznej

/Projekt ustawy o zmianie ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce oraz ustawy – Przepisy wprowadzające ustawę – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce ( druk UD201)/

 

Komisja polityki oświatowej KNP PAN, Sekcja pedeutologii KNP PAN, Sekcja pedagogiki szkoły KNP PAN wyrażają zdecydowany sprzeciw wobec proponowanych w projekcie Ustawy zmian, prowadzących do dodania do nazwy PWSZ oraz Zawodowych Uczelni Niepublicznych  sformułowania  Akademia Praktyczna.  Projekt uważamy za zbędny, a nawet  szkodliwy, gdyż jest on groźny dla polskiej edukacji i szkoły oraz dla konkurencyjności polskich absolwentów na międzynarodowych rynkach pracy.

Uzasadnienie:

1.         Propozycja stoi w sprzeczności z profesjonalizacją zawodu nauczyciela, która jest w naszym wspólnym interesie i stanowi wartość nadrzędną, od której między innymi zależy  jakość edukacji i przyszłość naszej wspólnoty.

2.         Propozycja stoi w sprzeczności z KRK ( która jest umową międzynarodową), gdyż w Polskiej Ramie Kwalifikacji odróżnia się profil akademicki od profilu praktycznego i to rozróżnienie ma daleko idące konsekwencje formalne, proceduralne i  merytoryczne (w tym programowe, w zakresie wiedzy, umiejętności oraz  kompetencji społecznych). Akademia praktyczna stwarza wrażenie, iż to rozróżnienie przestaje obowiązywać, staje się bezzasadne.

3.         Propozycja wyraźnie obniża jakość kształcenia nauczycieli w Polsce, czyli przerywa lub nawet odwraca proces, który od 2006 roku trwa nieprzerwanie, w który zaangażowane było całe środowisko akademickiej polskiej pedagogiki, psychologii oraz metodyków przedmiotowych. Wypracowany przez te środowiska standard kształcenia nauczycieli (przyjęty po raz pierwszy w 2012 roku, znowelizowany w 2018 roku) stał się podstawą programów kształcenia  na kierunkach nauczycielskich oraz przedmiotem oceny PKA. Propozycja zmian nie odnosi się wprost do konieczności przestrzegania standardu, co może niepokoić i zapowiadać dalsze, destrukcyjne zmiany. Niepokojący jest zwłaszcza  zapis, iż wystarczy kategoria A+, A, B+ dla jednej dyscypliny aby Uczelnia (Akademia praktyczna) mogła kształcić nauczycieli.

4.         Doświadczenie edukacji zdalnej, spowodowanej pandemią Sars-Cov 2 pokazało, iż edukacja i szkoła to przede wszystkim prorozwojowe relacje społeczne. Do ich budowania we współczesnej szkole niezbędny jest profesjonalnie przygotowany nauczyciel, w kształcenie którego zaangażowane powinny być najlepsze uczelnie, a przedmiotem tego kształcenia powinny być równorzędnie, symetrycznie ważne, obecne i jakościowo doskonałe przygotowanie przedmiotowe oraz psychopedagogiczne.

        Jako środowisko akademickie profesjonalnie zajmujące się edukacją, szkołą, przygotowaniem do zawodu nauczyciela zarówno w wymiarze diagnostycznym jak i aplikacyjnym jesteśmy gotowi zarówno do wspierania prorozwojowych działań związanych z przedmiotem naszej dyscypliny jak i dalszych diagnoz a także projektowania wynikających z nich zmian.

                            

/-/Prof. dr hab. Mirosława Nowak-Dziemianowicz,

Przewodnicząca Komisji polityki oświatowej KNP PAN

 

/-/Prof. dr hab. Jolanta Szempruch

Przewodnicząca Sekcji pedeutologii KNP PAN

 

/-/Prof. dr hab. Mirosław Szymański

                                                                                                         Przewodniczący Sekcji pedagogiki szkoły KNP PAN 

10 czerwca 2021

Członkowie komisji habilitacyjnej nie piszą opinii

 


Od miesiąca jest dostępny na stronie Rady Doskonałości Naukowej w dziale "Dobre praktyki" 

Poradnik. Postępowania dotyczące nadawania stopnia doktora habilitowanego. Niestety, nie wszystkie osoby powołane do komisji habilitacyjnych czytają, by dowiedzieć się, jaka jest ich rola, na co muszą zwrócić uwagę oraz w jaki sposób będą rozliczane ze swojej aktywności. Wciąż pokutują przyzwyczajenia z trybu, jaki obowiązywał dla wniosków wszczynanych w Centralnej Komisji Do Spraw Stopni i Tytułów do 30 kwietnia 2019 roku.

Doktorzy habilitowani i profesorowie nie zdają sobie sprawy z tego, że nowa ustawa jeszcze silniej powiązała tryb postępowań awansowych z "Kodeksem postępowania administracyjnego".  To sprawia, że każdy, najmniejszy błąd formalno-prawny będzie stanowił podstawę do odwołań przez osoby, którym rady naukowe odmówią nadania stopnia doktora habilitowanego.  Błędy te wprawdzie można naprawić, ale ich zaistnienie wydłuża tok postępowania dając nadzieję habilitantom, którzy doświadczyli niepowodzenia, na szansę uzyskania stopnia dzięki właściwie sformułowanej treści odwołania.

O nadaniu stopnia nie decydują procedury, ale merytoryczna jakość osiągnięć naukowych habilitanta. O niej stanowią czterej recenzenci, których powołuje rada naukowa danej uczelni/instytutu naukowego. Pozostali zaś członkowie komisji habilitacyjnej: 

- sekretarz komisji;

- członek komisji;

- przewodniczący komisji 

nie piszą żadnych recenzji i opinii. Ich zadaniem jest dokonanie merytorycznej oceny osiągnięć habilitanta i przygotowanie wraz z recenzentami uchwały komisji. Ta powstaje w wyniku dyskusji wszystkich członków komisji w czasie jej posiedzenia.  Przewodniczący komisji muszą zwrócić uwagę na przyjęte przez senat uczelni uchwały regulujące tryb pracy komisji habilitacyjnej. Każda uczelnia ma swój regulamin trybu postępowania w zakresie nadawania stopni naukowych. 

Nie obowiązuje już żadne rozporządzenie ministra nauki i szkolnictwa wyższego w sprawie trybu postępowania czy kryteriów oceniania osiągnięć naukowych habilitantów. Ogólne zasady dla wszystkich organów są zapisane w ustawie Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, a wymieniony na wstępie Poradnik RDN stanowi komentarz, wyjaśnienia kwestii, które mogą wydawać się dla naukowców niezrozumiałe. 

Reasumując, żaden sąd administracyjny nie uchyli uchwały odmawiającej nadanie stopnia doktora habilitowanego ze względów merytorycznych, tak więc recenzenci powinni solidnie przyłożyć się do swojej pracy, by ewentualny - a jedyny merytorycznie - organ drugiego stopnia, jakim jest RDN, mógł poprzeć lub odmówić poparcia wniosku odwoławczego habilitanta w wyniku (nie-)staranności, (nie-)rzetelności, (nie-)obiektywności/ (nie-)naukowości czy (braku) poprawności recenzji.  Uzasadnienie każdej recenzji musi spełniać te warunki.        



 
 

09 czerwca 2021

O koniecznym wsparciu szkolnictwa zawodowego



W czasie debaty, którą opisywałem w minionym tygodniu, nie było już czasu na omówienie kwestii związanych z tym, jak powinno wyglądać wsparcie kształcenia zawodowego przez lokalnych przedsiębiorców.  Być może zwolennicy deformy systemu edukacji w latach 2015-2021 pomyślą, że nawet nie wiem, iż nie ma już szkolnictwa zawodowego, tylko jest szkolnictwo branżowe. 

Są jednak w błędzie, gdyż doskonale wiem o zmianie nazwy, by PiS mógł propagandowo odciąć się od poprzedniej formacji politycznej, ale mnie nie interesują gry semantyczne i działalność pozorna władzy. Można przemalowywać szyldy, zmieniać pieczątki, druki, nonsensownie wydawać publiczne pieniądze na te błahostki, ale w edukacji - czy to się komuś podoba czy nie - i tak jest jakaś ciągłość procesów kształcenia. Od zmiany nazwy nic nie uległo poprawie. 

Mamy branżową destrukcję i kontynuację kryzysu, z którego nie wyjdziemy jeszcze przez wiele lat. Dlaczego?  Z bardzo prostego powodu - infrastrukturalnego i finansowego. Kształcenie profesjonalistów na każdym poziomie - zasadniczym, średnim i wyższym wymaga ogromnych nakładów finansowych, przekształceń architektonicznych budynków, które są do tego niedostosowane i powstawania zupełnie nowych centrów regionalnych oraz przeprowadzenia głębokiej zmiany metodycznej (dydaktycznej). 

Trzydzieści lat temu odwiedziłem mojego przyjaciela w Berlinie Zachodnim, który był dyrektorem szkoły zawodowej. Kiedy zabrał mnie do niej, nie mogłem uwierzyć własnym oczom, że można stworzyć tak znakomite centrum kształcenia w kilku dziedzinach, które ma wyposażenie odpowiadające aktualnemu parkowi maszynowemu, najnowszym technologiom i nauczycieli-mistrzów zawodowstwa. No, ale zarobki w tej szkole były wówczas bardzo wysokie, na wysokim poziomie klasy średniej (dziś to minimum 6-8 tys. EURO). 

W Polsce, po ponad trzydziestu latach transformacji wciąż likwidujemy niektóre szkoły zawodowe m.in. dlatego, że stały się muzeami zawodowstwa lub nie ma nauczycieli zawodu. Do innych profesji uczymy w dziedzinach, które nie wymagają wysokich nakładów na wyposażenie, pomoce dydaktyczne płacą nauczycielom pensję z górnej strefy stanów niskich, toteż dobry fachowiec przyjdzie uczyć, jak już będzie na emeryturze, by sobie jedynie dorobić. 

Niektóre samorządy powołały miejskie czy/i regionalne centra kształcenia praktycznego, ale nie wszystkie dysponują taką infrastrukturą i wyposażeniem, żeby mogły kształcić w systemie dualnym. Płaci się w nich równie kiepsko, toteż trzeba liczyć na miłośników pracy z młodzieżą, którzy nie zabiegają o godne płace. 

W Łodzi i województwie mamy nieco więcej szczęścia, bowiem powstałe w latach 90. XX w. Łódzkie Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego pod kierunkiem dyrektora Janusza Moosa stworzyło integralny model wspomagania edukacji zawodowej uczniów i nauczycieli. To jednak w skali kraju za mało, by młode pokolenie mogło konkurować na światowym rynku.  

W jakim kierunku powinny zatem postępować zmiany? Dyrektor J. Moos odpowiada

1. Przedsiębiorcy powinni przekazywać szkołom zawodowym informacje o zadaniach zawodowych, by zgodnie z nimi można było kształcić uczniów, transponować je do treści kształcenia; 

2. Trzeba powiązać kształcenie modułowe z dualnym kształceniem zawodowym, dzięki czemu możliwa będzie integracja teorii z praktyką. W Łódzkim Centrum tego typu edukacja modułalna (połączenie edukacji modułowej z dualną)  jest prowadzona np. we współpracy z Siemensem, którego kadry prowadzą zajęcia z młodzieżą. Tworzy się specjalistyczne stacje dydaktyczne, ale wymaga to pozyskiwania ogromnych środków finansowych, którymi nie dysponują samorządy; 

Od ośmiu lat ŁCDNiKP promuje ciekawe i efektywne przykłady współpracy pracodawców z łódzkimi szkołami. To wydarzenie jest okazją do uhonorowania statuetkami Łódzkich Łabędzi tych pracodawców, którzy najefektywniej wspierali łódzkie szkoły.

3. Konieczne jest kontynuowanie edukacji przedzawodowej, preorientacji zawodowej w szkołach podstawowych, by młodzież mogła dokonywać świadomie wyboru szkoły zawodowej. Wartościowe jest informowanie firm, przedsiębiorstw o uzdolnionej młodzieży, kończącej szkoły zawodowe. 

W wielu krajach rozwijających się gospodarczo pozyskano do inwestowania w edukację zawodową firmy znaczących na świecie produktów i usług. Trzeba budować nowoczesne centra - laboratoria edukacji zawodowej, jeśli chcemy mieć zawodowców, a nie branżowców.    



(źródło fot. ŁCDNiKP)

08 czerwca 2021

Ponowny wybór profesora Antoniego Różalskiego na prezesa Łódzkiego Towarzystwa Naukowego





W dniu wczorajszym odbyły się wybory prezesa ŁTN i Zarządu na kolejną kadencję. Po przyjęciu sprawozdań organów Towarzystwa i udzieleniu absolutorium władzom minionej kadencji, dokonano wyboru prezesa, którym został prof. Antoni Różalski. W składzie Prezydium Zarządu ŁTN jest pedagog- prof. Ewa Marynowicz-Hetka



Miło mi poinformować, że Zarząd Łódzkiego Towarzystwa Naukowego przyznał Medal ŁTN za wieloletnią współpracę w Kapitule Nagrody im. Ireny Lepalczyk za prace badawcze z pedagogiki społecznej profesorom pedagogiki - Marii Mendel z Uniwersytetu Gdańskiego, Jerzemu Szmagalskiemu z Uniwersytetu Warszawskiego i mojej osobie. Odnotowuję to wyróżnienie z nadzieją na dalszą aktywność naszej Kapituły w ŁTN.



O Nagrodzie i jej laureatach pisałem wielokrotnie, a muszę przyznać, że nie zdarzyło się, by moja opinia była w sprzeczności z ostatecznym werdyktem zacnej Kapituły, kiedy brałem udział w jej obradach. Dwukrotnie było to niemożliwe.   
Wszystkim tym, którzy byli w Łodzi, a tym bardziej mieszkańcom tego miasta polecam opublikowany na stronie ŁTN ATLAS HISTORYCZNY MIASTA ŁODZI, dzięki któremu możemy dowiedzieć się, jak wyglądało to miasto w różnych okresach jego rozwoju. i porównać ze stanem dzisiejszym.  Z Atlasu skorzystają nie tylko naukowcy,  nauczyciele geografii, historii i edukacji regionalnej, ale także miłośnicy naszego miasta. Atlas powstał w ŁTN dzięki grantowi MNiSW w ramach programu DIALOG. Kierownikiem projektu był dr Edward Karasiński, zaś redaktorem Atlasu prof. Marek Koter.