22 marca 2019

"Władza i opozycja"


Postanowiłem przypomnieć niezwykle ciekawą postać i myśl w polskiej nauce na emigracji - pana Jana Drewnowskiego (ur. 30 stycznia 1908 w Wilnie, zm. 16 grudnia 2000 w Londynie) – polskiego ekonomisty, profesora, doktora honoris causa Szkoły Głównej Handlowej, członka Towarzystwa Naukowego Warszawskiego.

Kiedy w PRL reżim z udziałem także dzisiaj wciąż prominentnych polityków w strukturach partii władzy oraz opozycji prowadził niszczącą politykę wobec własnego narodu, prof. Jan Drewnowski opublikował w Londynie w 1979 r. małą książeczkę pt. "Władza i opozycja. Próba interpretacji historii politycznej Polski Ludowej", którą dedykował studentom Uniwersytetu Latającego. Pierwszy szkic tej publikacji został ogłoszony w Zeszytach Historycznych Instytutu Literackiego w Paryżu w listopadzie 1978 r. Londyńskie wydanie zostało nieznacznie poprawione i uzupełnione.

Autor już we wstępie wyjaśnia potrzebę publikowania tego typu analiz:

"Napisałem ten szkic, bo uważałem, że takie opracowanie jest potrzebne. Pisząc je, miałem na myśli przede wszystkim czytelników w Kraju, którzy od lat poddawani są propagandzie fałszującej i przeszłość i teraźniejszość. (...) W swojej interpretacji starałem się zająć stanowisko zwykłego człowieka w Polsce, który zdawał sobie sprawę, co się wokół niego dzieje. Chciałbym, żeby każdy, kto to przeczyta, mógł powiedzieć: "Zawsze tak myślałem, że tak właśnie było, ale pierwszy raz widzę to napisane czarno na białym". (s. 7)

Słusznie wskazuje na skłonność także wśród historyków do unikania interpretacji trudnych, kontrowersyjnych bądź zagrażających ich interesom faktów o wydarzeniach w kraju, która bardziej służy ich zaciemnianiu lub ich fałszowaniu. "Błędna interpretacja, bezkrytyczne powtarzanie przez dłuższy czas, do faktów przylega i z czasem może się stać "niekwestionowaną" oceną poszczególnych zdarzeń, a następnie i całych okresów historycznych. (...) Każda interpretacja faktów historycznych jest dyskusyjna. Ale żeby ta dyskusja była możliwa, trzeba sformułować jakąś interpretację i zerwać z niedopowiedzeniami. Tylko wtedy będziemy mogli wyciągnąć wnioski dla naszej polityki na przyszłość" (s. 9)

Autor opisuje, jak w I okresie lipiec 1945-luty 1948 reżym przygotowywał sobie grunt do sowietyzacji polskiego społeczeństwa pozorując wielopartyjność i rzekomo demokratyczne wybory. Motywy wstępowania do PPR były w większości przypadków oportunistyczne. "Ludziom chodziło o uchronienie się od szykan, o utrzymanie pracy, o przywileje takie jak przydział mieszkania, prawo osiedlania się i możność zapewnienia sobie jakiego takiego poziomu życia dla siebie i rodziny.Było to ugięcie się wyczerpanych moralnie i fizycznie ludzi przed warunkami,w jakich się znaleźli i dążenie do jakiejś normalizacji życia po okropnościach, jakie przeszli" (s. 18).

Zmiana ustroju skutkowała współpracą z reżimem, zapewnieniem sobie przez partię władzy bezpośredniego wpływu na społeczeństwo przez "obsadzanie pewnej liczby kluczowych stanowisk swoimi ludźmi", kontrolowanie partii opozycyjnych. Jak radzono sobie z opozycją? Stosowano represje policyjne, zbiorowy i indywidualny terror, całkowicie podporządkowano pozostałe partie polityczne. Doprowadzono do terroru w okresie stalinizmu (marzec 1948-czerwiec 1956).

Sowietyzm jako formacja społeczno-ekonomiczna był narzuconym Polsce "(...) ustrojem totalitarnym, w którym dyktatorską władzę sprawuje we własnym interesie klasa partyjnych aparatczyków. Partia komunistyczna jest głównym organem sprawowania tej władzy".(s.25) Jej działania prowadziły do:

1. Niszczenia tradycji narodowej przez fałszowanie historii i niszczenie instytucji oraz ich form organizacyjnych. Doszło m.in. do podporządkowania nauki ideologii marksistowsko-leninowskiej oraz przeorganizowania na sposób sowiecki szkolnictwa wyższego (likwidacja uczelnianej autonomii, masowe wprowadzenie "zastępców profesorów" i asystentów z awansu politycznego, a pozbawiając kierownictw katedr dotychczasowych profesorów", całkowita likwidacja socjologii i sowietyzacja w wulgarnej sowieckiej formie - psychologii, politologii, historii, filozofii czy pedagogiki.

2. Niszczenie ludzi, wytypowane środowiska, autorytety, wytypowane przez władze osoby, by je złamać i zmusić do uległości wobec reżymu. Stosowanie terroru fizycznego, ekonomicznego i moralnych represji przeciwko ludziom opozycji, np. usuwanie z pracy, przenoszenie na niższe stanowiska, zakaz publikacji dla naukowców, pozbawianie prawa wyjazdy za granicę.

Jan Drewnowski wyróżnił 4 kategorie polskiego społeczeństwa ze względu na jego postawy wobec władzy:

1. APARATCZYCY sowietyzmu, czyli funkcjonariusze partii, także na etatach aparatu PZPR, sprawujący władzę także w administracji, wymiarze sprawiedliwości, bezpieczeństwa, w gospodarce, uczelniach, związkach twórczych i w prasie. "Mieli w swym ręku śmierć i życie, więzienie i wolność, awans i degradację, przywileje i szykany wobec zwykłych ludzi. Oni decydowali, kto ma mówić a kto milczeć, a także o tym, co ma mówić. (s. 35)

2. AKTYWIŚCI - to partyjni i bezpartyjni afirmatorzy reżymu, którzy "(...) mówili, pisali i robili wszystko, czego władza po nich oczekiwała, a nawet więcej. Pełnili gorliwie funkcje, na które zostali wyznaczeni i nie odchylali się nigdy od linii polityki partii. Korzystali z wielu przywilejów i dochodzili do wysokich stanowisk". (s. 36)

3. POZYTYWNI, członkowie masy partyjnej, ale i bezpartyjni, którzy bez zastrzeżeń, bierną uległością, często ze strachu podporządkowywali się reżymowi. "Spełniali bez najmniejszego oporu wszystkie życzenia "aparatczyków" i dawali się używać jako narzędzie partii otrzymując za to nędzne nagrody i żałosne przywileje. "(s. 37)

4. ZWYKLI LUDZIE , ale swoistego rodzaju "MILCZĄCA OPOZYCJA" - a więc pozostali mieszkańcy kraju, zdezorientowani, zastraszani konformiści, którzy "(...) wewnętrznie nie uznali nigdy reżymu i nigdy mu się w pełni nie podporządkowali. Ustępowali pod naciskiem, ale tylko wtedy i tylko o tyle, o ile władza do tego wyraźnie zmuszała. Mieli zawsze poczucie, że uległość ta jest dla nich upokarzająca." (tamże)

Taki podział społeczeństwa trwał i trwa po dzień dzisiejszy, chociaż na szczęście nie ma już reżymowej władzy, bo ta jest wyłaniana w wolnych, demokratycznych wyborach. Z tej publikacji dowiemy się o tym, jak przebiegają w łonie partii politycznych walki frakcyjne i dlaczego tylko do momentu zdobycia władzy ich interesy są częściowo zbieżne z interesami społeczeństwa. "Po objęciu władzy, nowa ekipa przyznaje parę łatwych do cofnięcia koncesji, organizując sobie wdzięczność narodu i do "wzmożenia wysiłku". Spokój następuje, po czym nowa władza stopniowo wycofuje się z koncesji i wszystko wraca do poprzedniego stanu" (s. 45).

Dlaczego nie może dojść w Polsce do rzeczywistej reformy szkolnictwa? Z bardzo prostego powodu, jakim jest reprodukcja syndromu homo sovieticus przez kolejne formacje rządzące od 1993 r. Skutki kolejnych reform oświatowych, także tych ustrojowych, zawsze były ograniczone, gdyż - sięgając do trafnych analiz Jana Drewnowskiego - (...) prawdziwej poprawy sytuacji nie można osiągnąć bez podważenia podstaw ustroju. Władze centralistyczne stwarzają bowiem (...) jedynie pozory rozwiązywania problemów, których w ramach ustroju rozwiązać nie można". (s. 50)

Centralistyczne i upartyjnione zarządzanie szkolnictwem zawsze będzie kreować przeświadczenie, że nie tylko partia władzy może coś poprawić w edukacji. W istocie zaś "(...) Partia nie ma zamiaru z nikim dzielić się władzą. Wszystkie ustępstwa, które czyni, są albo pozorne albo nieistotne a zawsze łatwe do cofnięcia." (s. 79)

Opozycja w edukacji powinna zatem skoncentrować się na tym, aby znieść partyjny nadzór nad szkolnictwem i sprawić, że będzie ono pod kontrolą społeczną, obywatelską, także samorządową, lokalną. Żadna partia polityczna nie uszanuje trudu i misji nauczycielskiej pracy, bo zawsze będzie chciała w takim ustroju manipulować tym środowiskiem dla własnych interesów, a często i w walce z opozycją polityczną.




21 marca 2019

Propagandą nie unowocześnimy kształcenia zawodowego w Polsce


W latach 70. XX w. była propaganda "Gierkowska". Teraz mamy propagandę "Zalewską". Obie cechuje wprowadzanie w dobre samopoczucie osób sprawujących władzę, byle tylko społeczeństwo nie dowiedziało się prawdy o wycinku rzeczywistości edukacyjnej. Mamy żyć mitami, dobrymi intencjami, obietnicami bez pokrycia, rozbudzanymi nadziejami, bo przecież słowa polityka nic nie kosztują, poza tymi, które publikuje w mediach ze środków budżetowych w ramach artykułów reklamowych (propagandowych) czy listów do rodziców i/lub nauczycieli.

Partia władzy nie ma zamiaru płacić za reformę szkolnictwa zawodowego ponad to, co uzyska z funduszy unijnych. Do tych i tak musi trochę dołożyć, a najlepiej jak przyczynią się do tego samorządy i ... pracodawcy. Władze resortu edukacji sprawiają wrażenie robiących łaskę, że w ogóle chcą coś zmienić w szkolnictwie zawodowym. To, co im się powidło, to zmiana nazwy tych szkół, chociaż wszyscy wiemy, że od "mieszania łyżeczką herbata nie jest słodsza".

Szkoły branżowe upadają, bo są w nędzy kadrowej. Żaden specjalista, z wyłączeniem pasjonatów, osób z dochodami pozaoświatowymi czy nauczycieli zawodu w wieku przedemerytalnym, nie zatrudni się w szkolnictwie branżowym za płace, które mogą go co najwyżej rozśmieszyć. Oto, co mówi dyrektor Zespołu Szkół Ponadpodstawowych Nr 3 Janusz Bęben, który już potrzebuje do pracy w kształceniu branżowym ośmiu inżynierów:

- Osobiście chodziłem na politechnikę, żeby zwerbować absolwentów do pracy. Nikt za takie pieniądze nie chciał przyjść. Nie przekonywało ich to, że po 15 latach pensja wzrośnie do prawie 3400 zł.

Równie wyraziście wypowiada się na temat pseudoreformy szkolnictwa branżowego pan Maciej Cierzniewski, kierownik szkolenia praktycznego w ZS nr 12 przy ul. Stawowej w Bydgoszczy:

Średnia wieku zawodowców, czyli nauczycieli przedmiotów zawodowych, w mojej szkole to 50 lat. A znam technika w Bydgoszczy, w których nauka zawodu jest możliwa tylko dzięki zaangażowaniu emerytów. Pozyskanie z otwartego rynku specjalistów gotowych uczyć młodych graniczy z cudem. Proszę pójść i zaproponować inżynierowi elektrykowi czy specjaliście z zakresu chłodnictwa i klimatyzacji pracę za 1835 zł. (...) Z reguły pytają: czy to tygodniówka? (śmiech)

W kraju odbywają się konferencje z udziałem nomenklatury kuratoryjno-resortowej, na które zaprasza się pracodawców, ale tylko po to, by żebrać jak Janusz Korczak o miskę ryżu. Minister edukacji chwali w Wałbrzychu reformę i rozwój szkół branżowych, której de facto wciąż nie ma. Co jest? Zmiana przepisów.

Jak stwierdza Anna Zalewska: "uwolniliśmy pensję nauczyciela zawodu". Jak przedsiębiorcy chcą mieć fachowców, to niech dołożą się do płac nauczycieli zawodu. Ponownie mamy lukrowane zapewnienia minister A. Zalewskiej: "(...) nowelizacja przepisów o szkolnictwie branżowym przyniesie długofalowe korzyści.

Jeśli ktoś nie wierzy, że politycy manipulują danymi statystycznymi, to niech zapozna się z opinią socjologa i doradcy prezydenta Andrzeja Dudy, pana dra hab. Andrzeja Zybertowicza: "Sondaże bywają nadużywane i często robione są z punktu widzenia warsztatowego zbyt pośpiesznie, a ich wyniki nie są rzetelnie komunikowane społeczeństwu. Z badań wyciąga się często jedynie te wskaźniki, które odpowiadają zleceniodawcy, a gdy uczciwe sondaże uchwytują dla kogoś niekorzystny efekt, wtedy się je przemilcza."

Ot, cała prawda w pigułce.

20 marca 2019

Takie młodzieży chowanie, jak wykształceni i wynagradzani są nauczyciele


Obrady Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN wzbogaciło wystąpienie dr. Stefana Tomasza Kwiatkowskiego z Wydziału Pedagogicznego Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej w Warszawie, którego zaprosiłem z prezentacją wyników jego badań empirycznych wśród studentów pedagogiki wczesnej edukacji, kształcenia początkowego czy edukacji wczesnoszkolnej (różne są nazwy tego samego kierunku studiów) w 13 uniwersytetach w naszym kraju.

Młody naukowiec zbadał tylko i wyłącznie tych stentów studentów II roku studiów II stopnia, którzy wraz z ukończeniem studiów pedagogicznych I stopnia uzyskali uprawnienia do pracy na stanowisku nauczyciela wczesnej edukacji (nauczyciela wychowania przedszkolnego i edukacji wczesnoszkolnej). Diagnoza dotyczyła poziomu predyspozycji kluczowych z punktu widzenia zawodowej skuteczności nauczycieli wczesnej edukacji – zarówno tych, które mogą podlegać dalszemu kształtowaniu i rozwijaniu w toku studiów (inteligencja emocjonalna, kompetencje społeczne, gotowość do przeciwstawiania się, radzenie sobie ze stresem, poczucie własnej skuteczności oraz poczucie koherencji), jak i tych, których natężenie jest wrodzone lub jest już na tym etapie względnie stabilne (ustalone – nie podlegające zmianom lub podlegające im w niewielkim stopniu – osobowość oraz poczucie umiejscowienia kontroli).

Nie będę tu relacjonował założeń teoretycznych i metodologicznych badań, gdyż każdy będzie mógł się z nimi zapoznać w jego monografii pt. "Uwarunkowania skuteczności zawodowej kandydatów na nauczycieli wczesnej edukacji Studium teoretyczno-empiryczne" (Warszawa: 2019). Przywołam tylko niektóre wyniki świadczące o tym, jak duża odpowiedzialność spoczywa na akademickiej kadrze kształcącej i władzy oświatowej, by do placówek oświatowo-wychowawczych (do żłobków, przedszkoli i szkół podstawowych) nie trafiały osoby o następujących dyspozycjach osobowościowych, które zostały zbadane przez S.T. Kwiatkowskiego baterią wystandaryzowanych testów psychologicznych i pedagogicznych:

1. bardzo wysoki i wysoki poziom neurotyczności (27,6%)

- lęk – 41% do 26,7%,

- agresywna wrogość – 24,2% do 34,4%,

- depresyjność – 29,5% do 32,3%,

- nadmierny samokrytycyzm - 30,8% do 29,2%,

- impulsywność – 23,2% do 31,6%,

- nadwrażliwość – 22,8% do 30,1%.

2. Ekstrawertyczność – 39,2% (!) (wyniki niskie lub bardzo niskie):

- serdeczność – 29,3% od 40,7%,

- towarzyskość – 29,2% do 33,2%,

- asertywność – 25% do 35,2%,

- aktywność – 37,1% do 26,4%,

- poszukiwanie doznań – 44,9% do 15,8%,

- emocje pozytywne – 33,4% do 39,4%.

3. Otwartość na doświadczenia – 41% (!) (wyniki niskie lub bardzo niskie)

- wyobraźnia – 26,8% do 28,7%,

- estetyka – 35% do 24,7%,

- uczucia – 30,4% do 21,6%,

- działania – 42,8% do 23,3%,

- idee – 36,7% do 27,1%,

- wartości – 23,2% do 44,2%.

4. Ugodowość – 21,5% (wyniki niskie lub bardzo niskie)

- zaufanie – 22%,

- prostolinijność – 15,8%,

- altruizm – 14,8%,

- ustępliwość – 11,7%,

- skromność – 28,1%,

- skłonność do rozczulania się – 25,8%.

5. Sumienność – 15,9% (wyniki niskie lub bardzo niskie),

- kompetencja – 18,5%,

- skłonność do porządku – 23%,

- obowiązkowość – 12,3%.

- dążenie do osiągnięć – 25,4%,

- samodyscyplina – 23,5%,

- rozwaga – 11%.



Pan dr S.T. Kwiatkowski badał także poziom inteligencji emocjonalnej studentów (na podstawie modelu czterogałęziowego P. Saloveya i J.D. Mayera). W tym zakresie wyniki są niepokojąco niskie, gdyż poziom wysoki osiągnęło jedynie - 8,4% respondentów. Zdolność do akceptowania, wyrażania i wykorzystywania własnych emocji w działaniu ma w tym stopniu 5,3% osób, zdolność do empatii - 10,2% studiujących pedagogikę, zdolność do kontrolowania własnych emocji tylko - 24%, a zdolność do rozumienia i uświadamiania sobie własnych emocji zaledwie 11,4% osób.

Równie niepokojący jest poziom kompetencji społecznych przyszłych pedagogów wczesnej edukacji, skoro wynik wysoki dotyczył zaledwie 5,8% osób badanych. Co ciekawe, kompetencje warunkujące efektywność zachowań w sytuacjach ekspozycji społecznej przejawiało w stopniu wysokim 24,1% studentów, zaś kompetencje warunkujące efektywność zachowań w sytuacjach wymagających asertywności w wysokim stopniu - 23,4% osób.


Można sprowadzić wyniki tej rzetelnej diagnozy do ogólnego wniosku: najwyższy czas podwyższyć wymagania dla kandydatów na studia pedagogiczne zapewniając ich absolwentów na starcie wysokie płace, by trafiały do niego osoby dojrzałe i zrównoważone emocjonalnie, o najwyższym poziomie wykształcenia, a szanujące tę profesję i ceniące sobie pracę z dziećmi.


W czasie dyskusji profesor Irena Wojnar zwróciła uwagę na to, że (...) debata na temat kondycji nauczycieli nie jest niczym nowym, ale jakże koniecznym w każdym okresie czasu. Każda epoka kreuje własne zobowiązania pod adresem nauczycieli. Są tu trzy kwestie:

1. Pytanie: nauczyciel to zawód czy misja? Nie ulega wątpliwości, że kształcenie akademickie musi być wszechstronne i zawodowe.

2. W Komitecie Prognoz Polska 2000 PAN ponad 30 lat temu debatowano na temat modelu wykształconego Polaka. Wówczas też zastanawiano się nad tym, jaka rolę powinien odegrać w tym procesie nauczyciel, żeby człowiek rozumiał świat i kierował sobą.

3. Kim ma być nauczyciel? Dominuje jednostronny model przekaźnikowy nauczyciela, a tymczasem w tej profesji i misji zarazem są ważne interakcje między nauczycielem a uczniem, dialog z uczniem i ze światem. Nauczyciel kształci innych, ale i on sam musi także uczyć się dzięki nim, by doskonalić siebie.

Omawiany w czasie obrad KNP PAN projekt standardów kształcenia nauczycieli jest - zdaniem prof. Ireny Wojnar - zawieszony w próżni. Tymczasem potrzebne są edukacji zajęcia rozbudzające tak ucznia, jak i nauczyciela. Innowacyjność w edukacji szkolnej jest bowiem nie tyle wytwarzaniem nowych technologii, materiałów, ile właśnie wzbogacaniem wewnętrznym człowieka. Tak więc w projekcie standardów kształcenia nauczycieli brakuje troski o kulturę. Tu nie powinna przeważać ideologia rynkowa.


Kolejne obrady Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN odbędą się w czerwcu. Zamierzamy wówczas podjąć kwestie polityki oświatowej w naszym kraju. Sprawy nauczycielskiej profesji zapewne ponownie staną się przedmiotem naszych analiz.

19 marca 2019

Komitet Nauk Pedagogicznych PAN o kształceniu nauczycieli


Wczorajsze obrady Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN zostały poświęcone problematyce kształcenia nauczycieli i pedagogów wczesnej edukacji, bowiem są wśród dziekanów wydziałów pedagogicznych przedmiotem analiz projekty STANDARDÓW KSZTAŁCENIA PRZYGOTOWUJĄCEGO DO WYKONYWANIA ZAWODU NAUCZYCIELA, jakie ponoć zamierza podpisać minister nauki i szkolnictwa wyższego.

Od ponad roku nie ma tego dokumentu prawnego, toteż w uniwersytetach pracuje się nad zmianą czegoś, co jest wirtualne. Standardy miały być zatwierdzone najpierw w styczniu 2018 r., potem przesunięto ten termin na marzec, by jednak odroczyć go do jesieni minionego roku i ... nadal go nie ma. Słyszymy jedynie, że ma być.

Prof. Dorota Klus-Stańska z Uniwersytetu Gdańskiego naświetliła zatem związany z projektem problem dotyczący tego, w jakim stopniu możemy być potrzebni w kształceniu psychologiczno-pedagogicznym przyszłych nauczycieli przedmiotów szkolnych oraz jakie pojawiają się wątpliwości w związku z projektem standardów w tym zakresie? Od wielu lat narzekamy na niewłaściwe przygotowanie nauczycieli do zawodu, toteż towarzysząca reformie szkolnej zmiana wydaje się w tym przypadku koniecznością.

Rozpoczęcie w ubiegłym roku prac nad standardami zwróciło uwagę opinii publicznej na istniejące braki w kwalifikacjach osób wchodzących do tego zawodu. Od lat prowadzone są przez naukowców z różnych uniwersytetów badania środowisk nauczycielskich, których wyniki wskazują na niepokojąco zły stan wiedzy, postaw i umiejętności części osób zatrudnionych w szkołach. Wraz z pauperyzacją tej profesji powiększa się odsetek nauczycieli o wysokim stopniu wypalenia zawodowego (dochodzi nawet do 30%).

Z tej właśnie perspektywy - odpowiedzialności za właściwą jakość przygotowania do tego zawodu - nakreśliła prof. D. Klus-Stańska problem przerostu treści w powyższych standardach, które nie wynikają z jakiejkolwiek koncepcji pedeutologicznej kształcenia nauczycieli. Nie określa się celów tego procesu ani koncepcji zgodnie z którymi mielibyśmy edukować kandydatów do tej profesji.


"Dramatycznie został w tym projekcie wyzerowany poziom autonomii wydziałów mających kształcić nauczycieli, łącznie z wskazaniem liczby godzin (jak w planie zajęć szkoły powszechnej). Podane do realizacji treści są tak obszerne, że nierealna jest ich realizacja w zbyt małym wymiarze czasu." Cytuję tu zakres treści do czasu, jaki jest przewidywany na ich realizację:

II. Przygotowanie do wykonywania zawodu nauczyciela obejmuje realizację następujących modułów:

1. Personalizacja procesu kształcenia nauczycieli z elementami tutoringu – 10 godzin;

2. Podstawy pedagogiki dla nauczycieli – 90 godzin;

3. Podstawy psychologii dla nauczycieli – 90 godzin;

4. Praktyka psychologiczno-pedagogiczna (śródroczna) – 30 godzin;

5. Kultura języka – 30 godzin;

6. Podstawy dydaktyki - 30 godzin;

7. Dydaktyka przedmiotowa:

a) w przypadku studiów przygotowujących do nauczania przedmiotu nauczanego na obydwu poziomach edukacji szkolnej: - 210 godzin, w tym 60 godzin praktyki śródrocznej prowadzonej na obydwu poziomach edukacji szkolnej, bądź - 150 godzin, jeśli jeden z przedmiotów jest nauczany w szkole podstawowej tylko w klasach VII-VIII;

b) w przypadku studiów przygotowujących do nauczania przedmiotów na jednym poziomie edukacji szkolnej: - 120 godzin, w tym 30 godzin praktyki śródrocznej prowadzonej na jednym poziomie edukacji szkolnej;

c) w przypadku studiów przygotowujących do nauczania dwóch przedmiotów wymiar godzin dydaktyki przedmiotowej należy zwiększyć o 60 godzin, w przypadku gdy drugi przedmiot jest nauczany na obydwu poziomach edukacji szkolnej;

- 30 godzin, w przypadku gdy drugi przedmiot jest nauczany na jednym poziomie edukacji szkolnej;

8. Technologia informacyjno-komunikacyjna (TIK) i informatyka dla nauczycieli - 30 godzin;

10. Praktyka pedagogiczna (ciągła) w szkole podstawowej i ponadpodstawowej – 160 godzin:


Treści realizowane w ramach przygotowania do wykonywania zawodu nauczyciela:

1. Personalizacja procesu kształcenia nauczycieli z elementami tutoringu. Diagnozowanie mocnych i słabych stron studentów jako przyszłych nauczycieli. Wspomaganie studentów w planowaniu i realizacji zadań o charakterze samorozwojowym. Indywidualne doradztwo metodyczne. Wspieranie rozwoju kompetencji studentów na kolejnych etapach kształcenia. Kształtowanie u studentów postawy refleksyjnych praktyków. Integrowanie wiedzy poszczególnych dyscyplin naukowych zajmujących się edukacją z praktyką. Budowanie profesjonalnego osądu w oparciu o analizy indywidualnych przypadków.

2. Podstawy pedagogiki dla nauczycieli. Istota nauczycielskiej profesji. Rola nauczyciela w uczącym się społeczeństwie. Różnorodne teoretyczne koncepcje pracy nauczyciela. Ontologiczne, aksjologiczne, antropologiczne podstawy wychowania. Istota wychowania (wychowanie jako spotkanie w dialogu) – wychowanie do odpowiedzialnej wolności. Diagnoza wstępna grupy uczniowskiej i każdego ucznia. Rozwój dziecka a rola nauczyciela. Nauczyciel jako wychowawca klasy. Metodyka wychowania. Elementy socjologii edukacji (społeczne uwarunkowania rozwoju ucznia, społeczne nierówności edukacyjne). Uwarunkowania sukcesu w pracy nauczyciela. Szkoła jako instytucja edukacyjna, funkcje i cele edukacji szkolnej. Różnicowanie, indywidualizacja i personalizacja pracy z uczniami. Klasa szkolna jako grupa społeczna, socjalizacja ucznia. Współpraca nauczyciela z rodzicami. Współpraca podmiotów odpowiedzialnych za edukację. Praca nauczyciela z uczniami pochodzącymi z różnych środowisk. Profilaktyka w szkole (promocja zdrowego stylu życia, problematyka uzależnień, zapobieganie agresji i przemocy. Etyka zawodowa nauczycieli. Modele współczesnej szkoły. Alternatywne formy edukacji. Początkujący nauczyciel w szkolnej rzeczywistości. Podstawy prawa oświatowego. Prawa dziecka. Nauczycielska pragmatyka zawodowa (prawa i obowiązki nauczycieli). Prawo wewnątrzszkolne. Ocena jakości pracy nauczyciela. Ocena jakości pracy szkoły (placówki oświatowej) – wymierne i niewymierne efekty edukacyjne. Bezpieczeństwo uczniów w szkole (placówce oświatowej) i poza nią. Pomoc przedmedyczna. Elementy doradztwa edukacyjno-zawodowego.

3. Podstawy psychologii dla nauczycieli. Charakterystyka procesów psychicznych:

struktura i funkcje podstawowych procesów psychicznych, rozwój psychiczny człowieka w cyklu życia oraz zadania rozwojowe stojące przed uczniem w kolejnych okresach rozwojowych, norma rozwojowa – różnorodność ujęć, zaburzenia w rozwoju podstawowych procesów psychicznych, teorie integralnego rozwoju ucznia. Psychologiczne podstawy pracy nauczyciela: modele uczenia się (koncepcje klasyczne, współczesne ujęcia w oparciu o wyniki badań neuropsychologicznych), metody i techniki uczenia się z uwzględnieniem rozwijania metapoznania, trudności w uczeniu się i strategie ich przezwyciężania, metody i techniki identyfikacji oraz wspomagania rozwoju uzdolnień i zainteresowań, bariery i trudności w procesie komunikowania się, techniki i metody usprawniania komunikacji z uczniem, zachowania społeczne i ich uwarunkowania – stereotypy, uprzedzenia, zachowania asertywne, negocjacje i rozwiązywanie konfliktów, procesy i role grupowe. Autorefleksja i samorozwój: zasoby własne w pracy nauczyciela – identyfikacja i rozwój, indywidualne strategie radzenia sobie z trudnościami, stres i zarządzanie stresem, nauczycielskie wypalenie zawodowe, trening myślenia kreatywnego, trening komunikacyjny. Uczeń ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi w systemie oświaty: charakterystyka uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi w szkole, diagnoza funkcjonalna w praktyce (rozpoznanie potrzeb, projektowanie wsparcia i ocena jego skuteczności, narzędzia stosowane w diagnozie funkcjonalnej), współpraca z otoczeniem szkoły w procesie wspierania rozwoju uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi.

4. Praktyka psychologiczno-pedagogiczna (śródroczna). Zapoznanie się ze specyfiką pracy różnych typów szkół: zadania charakterystyczne dla placówki danego typu, środowisko działania szkoły, organizacja szkoły, statut szkoły, plan pracy szkoły, program wychowawczo-profilaktyczny, bezpieczeństwo uczniów w szkole i poza nią, rola i zadania działających w szkole społecznych organów. Obserwacja pracy wychowawczej nauczycieli, w tym prowadzonych przez nich lekcji wychowawczych oraz w miarę możliwości ich współprowadzenie z nauczycielem, a także samodzielne prowadzenie. Zapoznanie się z realizacją zasad edukacji włączającej w odniesieniu do wybranych przedmiotów.

5. Kultura języka. Komunikacja werbalna i pozawerbalna. Praktyka wystąpień publicznych, emisja głosu, etyka języka, poprawność językowa, etykieta korespondencji tradycyjnej i elektronicznej.

6. Podstawy dydaktyki. Edukacja do refleksyjnej praktyki. Najważniejsze nurty myślenia o edukacji i szkole. Proces nauczania – uczenia się. Program nauczania, a podstawa programowa. Korelacja międzyprzedmiotowa i integracja wewnątrzprzedmiotowa. Sztuka prowadzenia lekcji (formułowanie celów, typy i modele lekcji, przebieg zajęć, interakcje, ewaluacja). Skuteczne nauczanie. Autonomia dydaktyczna nauczyciela. Style i techniki pracy z uczniem. Metody nauczania i motywowania uczniów do nauki. Ocenianie kształtujące, a efektywność nauczania. Ewaluacja edukacyjna. Edukacyjna wartość dodana. Autoewaluacja, projektowanie ścieżki własnego rozwoju (samokształcenie zawodowe, samodoskonalenie). Indywidualizacja i personalizacja pracy z uczniem (projektowanie indywidualnych ścieżek kształcenia i ich realizacja), nauczanie w klasie zróżnicowanej. Elementy przygotowania glottodydaktycznego, umożliwiające pracę z dziećmi pochodzącymi ze środowisk odmiennych kulturowo, które posiadają słabą znajomość języka polskiego.

7. Dydaktyka przedmiotowa. Teoretyczne podstawy uczenia się w obrębie określonego obszaru edukacyjnego. Miejsce, rola i cele kształcenia w zakresie wybranego przedmiotu w edukacji szkolnej. Podstawa programowa kształcenia ogólnego w zakresie wybranego przedmiotu. Samodzielne projektowanie procesu kształcenia, autorski program nauczania i zasady jego tworzenia, realizacji i ewaluacji.
Metody i zasady nauczania oraz formy pracy w kontekście kształcenia w określonym obszarze przedmiotowym. Korzystanie z otwartych zasobów edukacyjnych, samodzielne tworzenie narzędzi dydaktycznych przydatnych w nauczaniu danego przedmiotu. Diagnoza wstępna grupy uczniowskiej i każdego ucznia w kontekście nauczanego przedmiotu. Rola diagnozy, kontroli i oceniania w pracy dydaktycznej nauczyciela. Konstruowanie narzędzi przydatnych w procesie oceniania uczniów w ramach określonego przedmiotu. Uczenie się przez działanie i rozwiązywanie problemów, realizacja projektów uczniowskich. Odkrywanie i rozwijanie predyspozycji i uzdolnień uczniów, praca z uczniem zdolnym w określonym obszarze edukacyjnym. Trudności w uczeniu się określonego przedmiotu, wspieranie uczniów w ich pokonywaniu. Rozwijanie w ramach nauczania przedmiotu kompetencji kluczowych, w tym: umiejętności samodzielnego i zespołowego rozwiązywania problemów, kreatywności, krytycznego myślenia, kompetencji komunikacyjnych i samokształcenia. Popularyzacja wiedzy z zakresu przedmiotu (obszaru nauczania), w tym prowadzenie obserwowanych zajęć przez studentów ze swojego przedmiotu dla studentów innych kierunków studiów, prowadzenie warsztatów dla uczniów lub realizacja projektów edukacyjnych. Specyfika nauczania przedmiotu na różnych poziomach edukacyjnych. Realizacja określonych zagadnień ujętych w podstawie programowej danego przedmiotu. Nauczanie zespołowe i interdyscyplinarne. Obserwacje lekcji w szkołach różnego typu, samodzielne prowadzenie lekcji obserwowanych i ewaluowanych przez nauczyciela ćwiczeniowego - dydaktyka akademickiego i grupę studentów oraz autoewaluacja.

8. Technologia informacyjno-komunikacyjna (TIK) i informatyka dla nauczycieli. Myślenie komputacyjne w rozwiązywaniu problemów w zakresie nauczanego przedmiotu. Kształcenie (nauczanie i uczenie się wybranego przedmiotu) w wirtualnym środowisku TIK. Metody kształcenia i oceniania z wykorzystaniem TIK w obszarze wybranego przedmiotu. Media cyfrowe, a odpowiedzialność i postawa obywatelska. TIK, a profesjonalny rozwój nauczyciela.

9. Praktyka pedagogiczna (realizowana na dwóch poziomach edukacyjnych - szkoły podstawowe i ponadpodstawowe). Program praktyki pedagogicznej uwzględnia: przedstawienie studentowi zadań i obowiązków związanych z praktyką, zapoznanie się ze specyfiką szkoły (placówki), w której odbywa się praktyka, oraz z pracą wychowawcy klasy, obserwację i prowadzenie „lekcji wychowawczych”, obserwację spotkań rady pedagogicznej oraz zespołu wychowawców klas – w miarę możliwości, uczestnictwo w pozalekcyjnych działaniach opiekuńczo-wychowawczych nauczycieli, w tym dyżurach na przerwach międzylekcyjnych i zorganizowanych wyjściach grup uczniowskich, zapoznanie się z pracą pedagoga szkolnego i ewentualnie psychologa szkolnego, zapoznanie się z pracą nauczyciela przedmiotu, obserwację zajęć przedmiotowych, prowadzenie zajęć przez studenta (po obserwacji kilkunastu lekcji) i analiza ich przebiegu, praca indywidualna z uczniami (diagnozowanie zdolności i potrzeb, projektowanie i realizowanie zajęć z wybranym uczniem lub grupą uczniów), udział w spotkaniach zespołu przedmiotowego, podsumowanie praktyki z udziałem studentów, nauczycieli – opiekunów praktyki, nauczycieli akademickich odpowiedzialnych za przygotowanie pedagogiczne studentów.



Jak słusznie stwierdziła Profesor D. Klus-Stańska - "nie ma możliwości zgłębienia czegokolwiek. Standardy zostały przeciążone psychologizacją nauczycieli, zaś dydaktyka została tu potraktowana instrumentalnie. Nauczyciel ma być podmiotem kształcącym według jednej koncepcji, bezkrytyczny, bezrefleksyjny, wyjałowiony z wiedzy historyczno-oświatowej, a przy tym nieinnowacyjny. Poza psychologią właściwie nie ma tu niczego, co pozwalałoby na samodzielne i kreatywne konstruowanie procesu kształcenia i wychowania. Projekt przypomina wzorce z lat 50. XX w., kiedy to narzucono polski nauczycielom jeden i jedynie słuszny model dydaktyki Kairowa redukując proces dydaktyczny do lekcji w klasie szkolnej."

Członkowie Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN podzielili się swoimi uwagami na temat drugiego jeszcze projektu standardów kształcenia na kierunku pedagogika wczesnej edukacji. Przyjęto także apel, który zostanie skierowany do władz państwowych, by jak najszybciej zostały podjęte działania na rzecz systemowego rozwiązania sytuacji zawodowej nauczycieli w szkolnictwie publicznym. Najwyższy czas na przerwanie błędnego koła: niskie płace - negatywny dobór kandydatów do kształcenia nauczycieli - wypalenie zawodowe - niski poziom wykształcenia nauczycieli - pauperyzacja - ... itd.

18 marca 2019

Czy minister edukacji narodowej przestanie manipulować opinią publiczną?


Minister Anna Zalewska zapędziła się w swoich komunikatach na temat rzekomo znaczących podwyżek płac dla nauczycieli tak dalece, że zaczęli w nie wierzyć nawet ministrowie (także prezydenccy) oraz premier rządu. Tyle tylko, że dane empiryczne w tym zakresie są bezwzględne i rozmijają się dalece z propagandą MEN!

Stan i zakres podwyżek płac dla nauczycieli w I kadencji rządów koalicyjnych PO-PSL i obecnej koalicji PiS z Nową Prawicą policzył szef Instytutu Analiz Regionalnych, niezależny ekspert dla władz samorządowych w kraju - dr Bogdan Stępień. Tak pisze o tym na swojej stronie:

"Za czasów PO-PSL - w pierwszej kadencji, średnie wynagrodzenia nauczycieli w stosunku do roku wyborczego wzrosły:
w przypadku stażystów o 62%,
kontraktowych o 44%,
mianowanych o 33%,
a dyplomowanych o 32%.

Natomiast za czasów obecnego rządu, podwyżki te wyniosły po 12% na każdym ze stopni awansu.

Czy potrzebny jest tu jakiś komentarz? Poniższy wykres nauczyciele powinni sobie wydrukować i machać nim ciągle koło nosa Zalewskiej i Prezesa PiS."


No to pomachajmy, ale niech to nie zwalnia ani nauczycieli w całym kraju, bez względu na poziom oportunizmu, lęku, przynależność do związków zawodowych czy partii politycznych do podjęcia koniecznego PROTESTU nie przeciwko tej władzy, tylko przeciwko NIEGODNYM PŁACOM ZA ICH PRACĘ!

Niech koalicja opozycji nie wykorzystuje obliczeń pana dr. B. Stępnia do kolejnego kłamstwa, że za jej rządów nauczycielom żyło się znakomicie i mieli wysokie pensje. To też byłoby niezgodne z prawdą. Niskie płace są utrzymywane w tym środowisku zawodowym przez kolejne formacje partyjne od 1993 r.

To nie powinien być zatem strajk przeciwko komuś, a już na pewno nie przeciwko rządowi, ale protest o kogoś, a tym kimś są uczęszczające do szkół publicznych nasze dzieci. To one powinny być edukowane przez nauczycieli jako przedstawicieli klasy średniej, a więc godnie i adekwatnie do wykształcenia oraz roli w rozwoju państwa, gospodarki, kultury i społeczeństwa!

Czas skończyć z grą kolejnej formacji politycznej niegodnymi płacami dla osób odpowiedzialnych za alfabetyzację młodych pokoleń, bo WYSOKIE PŁACE NAUCZYCIELOM SIĘ NALEŻĄ! Niech to pani wicepremier Beata Szydło wreszcie wykrzyczy także w ich imieniu!

Kto tego nie akceptuje, to znaczy, że zgodnie z porzekadłem - "syty głodnego nie rozumie" - albo ma kompleksy, albo ma negatywną pamięć swoich nauczycieli, albo nie ma dzieci w wieku obowiązku szkolnego, albo jest analfabetą kulturowym, albo ..................... (proszę uzupełnić).

17 marca 2019

Prezydent Warszawy uruchomił akcję protestacyjną rodziców



Prezydent miasta st. Warszawy zaktywizował rodziców do kolejnej akcji protestacyjnej. Platforma Obywatelska ma w swoim gronie polityków, którzy uwielbiają działania konfrontacyjne na tle światopoglądowym, a włączające w swoje kampanie edukację w szkolnictwie publicznym.

Jeszcze pamiętamy z lat 2009-2015 platformerską arogancję wobec rodziców i ignorancję psychologiczno-pedagogiczną ówczesnych ministrzyc edukacji (K. Hall, K. Szumilas, J. Kluzik-Rostkowska), która skutkowała akcją obywatelską m.in. pod hasłem "RATUJ MALUCHY". Tym razem pojawia się kolejny ruch protestu przeciwko podpisanej przez Rafała Trzaskowskiego "Deklaracji LGBT+" jako poparcia przez władze samorządowe działań służących jej realizacji w placówkach publicznej oświaty.

Klimat polityczny dla tego typu akcji jest idealny. Prezes Prawa i Sprawiedliwości ogłosił na konwencji swojej partii w Katowicach, że nie ma zgody na afirmowanie związków jednopłciowych w naszym kraju, tym bardziej w ramach edukacji szkolnej a już tym bardziej na adoptowanie dzieci przez homoseksualistów. Zaczęła się kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego, w ramach której wszystkich członków partii obowiązuje - jak mówił prezes PiS - "ciężka, zdecydowana praca z jasnym celem".

Z jednym zarzutem prezesa zgodzić się nie można, a mianowicie z twierdzeniem, że opozycja prowadzi kampanię wyłącznie w oparciu o ideologię, a nie o program, jakby jedno można było oddzielić od drugiego. Każda formacja polityczna konstruuje swoją walkę na ideologii, w tym zgodnych z nią doktrynach prawnych i politycznych, a edukacja publiczna staje się dla nich idealną przestrzenią do wyostrzania konfliktu.

Kampania polityczna wydobywa na światło dzienne ideologię strony przeciwnej, którą można wykorzystać jako propagandową amunicję do powiększania własnego elektoratu a pomniejszania obcego. Nie bez powodu od dwóch tygodni media publiczne i społecznościowe eksponują problem środowisk LGBT+ (gdzieś im Q zginęło?), żeby odwrócić uwagę społeczeństwa od słusznego PROTESTU NAUCZYCIELI i innych afer w środowisku partii władzy.

Ponownie uczniowie i nauczyciele stają się kartą przetargową w antagonistycznej i bezwzględnej walce formacji partyjnych III RP. To już nie jest wojna na górze, gdyż schodzi do dołu. Rodzice mają prawo do wyrażania swojego protestu przeciwko ingerowaniu takich czy innych sił politycznych w edukację szkolną ich dzieci. To wynika z Konstytucji RP, ale także z Ustawy Prawo Oświatowe.

Rzecz jasna, rodzice mogliby znacznie skuteczniej zablokować wszelkie inicjatywy prawicowe, lewicowe czy neoliberalne w szkołach publicznych z tytułu naruszania przez ich organizatorów konstytucyjnej, a jedynie pomocniczej funkcji szkoły wobec rodziców i ich dzieci objętych obowiązkiem szkolnym, gdyby powołali RADĘ SZKOŁY.

Wówczas mieliby pełną kontrolę nad procesem wychowawczym i dydaktycznym z powyższego punktu widzenia. RODZICE nie znają swoich praw, a Ministerstwu Edukacji Narodowej nie zależy na tym od lat, żeby taką wiedzą dysponowali. Świadomość możliwej partycypacji uruchamia działania obronne lub znoszące czynniki toksyczne.


Tak więc, po raz kolejny, RODZICE są wyprowadzani na ulice, by zabezpieczyć nie tylko konstytucyjnie przysługujące im prawo do decydowania o procesie wychowania ich dzieci w szkołach, ale także wyrazić swoje poparcie polityczne dla partii władzy. Na tym też polega demokracja, że obywatele mają prawo do wyrażania swojego sprzeciwu wobec niegodnych - w ich przekonaniu - działań władz państwowych czy samorządowych.

A dzieci... mają Internet, są w sieci. Ich los de facto polityków nie obchodzi, bo one mają być jedynie środkiem do zdobycia, utrzymania lub odzyskania władzy.

Na tym koniu dostanie się do Parlamentu Europejskiego "uwielbiana" przez całe środowisko nauczycielskie ministra Anna Zalewska.

16 marca 2019

Socjolodzy, psycholodzy i pedagodzy o edukacji i jej uwarunkowaniach


Akademia Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej gościła doktorantów z całego kraju w ramach cyklicznej, a już VIII Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej pt. "Nauki społeczne wobec wyzwań edukacyjnych. Warsztat młodego badacza". Podobnie, jak ma to miejsce w ramach letnich szkół dla młodych naukowców, tak i tym razem doszło do fascynującej wymiany doświadczeń badawczych między pokoleniami pedagogów, socjologów i psychologów.

Było to możliwe dzięki temu, że wśród Mistrzów znaleźli się wybitni uczeni nauk społecznych, którzy odsłonili najnowsze wyniki własnych badań i analiz, które są kluczowe dla edukacji. Spożytkować je może każdy nauczyciel, pedagog, terapeuta, instruktor, szkoleniowiec, ale i polityk, samorządowiec czy nawet katecheta, o ile tylko chcą dowiedzieć się , co nowego "piszczy" w naukach społecznych.

Dzieje się bardzo dużo dobrego. Zaletą właśnie tego typu spotkań jest interdyscyplinarne, wielostronne czy co najwyżej hybrydalne podejście do badań naukowych, które stają się wyzwaniem także dla samych naukowców. Trzeba umieć opuścić platformę własnej dyscypliny, wychylić nosa do nauk pogranicza, by dociekać prawdy o interesujących nas fenomenach w zakresie kształcenia, wychowania czy polityki oświatowej.

Zaproszeni Mistrzowie sprawili, że każdy mógł znaleźć w ich wystąpieniach coś dla siebie jako stawiającego pierwsze kroki badacza czy szykującego się do kolejnego etapu akademickiego awansu. W związku z tym, że polityka osacza nas na co dzień swoimi wydarzeniami, procesami czy karykaturalnymi postaciami, nie było możliwości ich ominięcia.


Wykład inauguracyjny wygłosił socjolog, prof. dr hab. Henryk Domański z Polskiej Akademii Nauk, który niemalże codziennie komentuje dla TVP-1 polityczne wydarzenia w kraju i na świecie. Doktorantom zaproponował następujący temat: "Funkcjonalne i dysfunkcjonalne aspekty stratyfikacji społecznej - na przykładzie zmian w Polsce".

Zdaniem Profesora zmiany na scenie politycznej w Polsce są funkcjonalne, a co ważne, dla systemu są one niezależnie od tego, kto nami rządzi. To logika procesów narzuca standardy postępowania kolejnym ekipom władzy. Ludzie na ogół cenią tych, którzy mają najwyższą władzę. Jednak - jak przytoczył wyniki swoich badań H. Domański - wraz z transformacją ustrojową zaczęło się zmieniać w Polsce postrzeganie ludzi władzy.

O ile jeszcze na początku lat 90. XX w. prestiż polityków, ministra w rządzie lokował się w pierwszej piątce osób obdarzanych najwyższym szacunkiem i uznaniem, o tyle z każdym rokiem przesuwał się na sam dół tej hierarchii. W przekonaniu socjologa jest to efektem demokracji, bowiem bycia ministrem staje się coraz łatwiejsze, czego najlepszym przykładem są nominacje w ostatniej dekadzie XXI w. Kiedyś politycy byli niewidoczni, a dziś są prześwietlani m.in. przez media.

To jest też powód, dla którego ministrem edukacji narodowej może być każdy, bez jakiejkolwiek wiedzy i kompetencji w zakresie zarządzania ustrojem szkolnym. Skoro polityk-minister lokuje się na dole hierarchii prestiżu, to naraża na głęboki kryzys środowisko, za które odpowiada.

Henryk Domański odniósł się także do zmian w edukacji i wykształceniu Polaków na skutek przemian społeczno-politycznych. Otóż zdaniem socjologa, co potwierdzają także liczne badania także polskich pedagogów (Z. Kwieciński, R. Borowicz, R. Dolata, M.J. Szymański, J. Bielecka-Prus, J. Górniewicz, R. Pęczkowski, i in.), nie ulegają zmianie nierówności edukacyjne.

Aspiracje edukacyjne i poziom wykształcenia są pochodną wpływów środowiska rodzinnego, pochodzenia społecznego i wykształcenia ojca. Dziedziczymy pozycję rodziców niezależnie od tego, w jakim ustroju zdobywamy wykształcenie. W związku z tym, że więcej kobiet kończy studia wyższe niż mężczyzn, to muszą się one zdegradować społecznie, jeśli chcą wyjść za mąż.

To, że są nierówności społeczne - zdaniem H. Domańskiego - nie jest niczym niepokojącym. Motywują one bowiem osoby z niższych klas społecznych do uczenia się. Ludzie akceptują nierówności, choć zapewne chcielibyśmy, żeby one były niższe. Twarde dane z diagnoz socjologicznych polskiego społeczeństwa wskazują na spadek zależności między wyższym wykształceniem a zajmowaniem pozycji społecznej.

Siła tej zależności zmniejszyła się istotnie statystycznie. Mamy w kraju nadmiar ludzi z wyższym wykształceniem w stosunku do pozycji społecznych, które chcieli by zająć. Nic dziwnego, że osoby z wyższym wykształceniem są niezadowolone z sytuacji w kraju. To one dominowały w elektoracie wyborczym ruchu Kukiz 15. Natomiast partie prawicowe popierają przede wszystkim wyborcy z środowisk wiejskich, małomiasteczkowych, głównie rolnicy i robotnicy.