06 lutego 2023

MASOWA POMOC W MASOWEJ UCIECZCE - Polish Society and War Migration from Ukraine

 



Polscy naukowcy nie po raz pierwszy udowadniają, że są blisko ofiar wojen i przemocy, której tak dotkliwie doświadcza ukraińskie społeczeństwo od 2014 roku, a nie dopiero od trzeciej dekady lutego 2022 roku. Niedawno informowałem o znakomitej rozprawie pedagożek z Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu - Aleksandry Boroń i Agnieszki Gromkowskiej-Melosik pt. "Ukraińskie uchodźczynie wojenne. Tożsamość, trauma, nadzieja" (2022), a wczoraj otrzymałem drogą elektroniczną kolejne, równie profesjonalnie przygotowane studium społeczeństwa polskiego wobec migracji wojennej z Ukrainy kobiet z dziećmi, osób chorych, starszych, pozbawionych własnych domów i rannych. 

Jakże trafnie oddaje sens treści pracy zbiorowej jej tytuł: MASOWA POMOC W MASOWEJ UCIECZCE (Warszawa, 2022).       

To akademicy wraz ze studentami z Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych Uniwersytetu Warszawskiego, Katedry Socjologii i Antropologii Obyczajów i Prawa oraz z Ośrodka Badań Społeczno-Prawnych nad Sytuacją Kobiet przy tym Instytucie włączyli się do udzielenia pomocy wojennym migrantom na Dworcu Centralnym w Warszawie, rejestrując zarazem na bieżąco, w procesie - jak przystało na badaczy nauk społecznych - wyjątkową w skali naszego kontynentu pomoc naszego społeczeństwa. Nie czynili tego dla uzyskania punktów w ewaluacji, ani też nie czekali na wsparcie finansowe władz państwowych, tylko tak, jak wszyscy pomagający, bezinteresownie włączyli się do niezwykle istotnego z punktu widzenia utrwalenia w pamięci społecznej zapisu obserwacji, rozmów, wywiadów, ale i doraźnych sondaży wśród wolontariuszy i ich podopiecznych.

Jak to dobrze, że jest w publikacji sfinansowanej ze skromnych funduszy Instytutu Stosowanych Nauk Społecznych UW także przypomnienie, że wojna zaczęła się znacznie wcześniej, bo w wyniku dokonanej przez wojska Federacji Rosyjskiej aneksji części terytorium Ukrainy wraz z Krymem w 2014 roku. Autorzy dedykują tę książkę wszystkim osobom z okresu pierwszych miesięcy po 24 lutego 2022 roku, a więc migrantom i wolontariuszom, obywatelom naszego kraju, żołnierzom, którzy udzielali pomocy, by świadomie i w naturalnym odruchu ludzkich serc odziać, nakarmić i zapewnić uciekinierom przyjęcie w polskich domach, placówkach samorządowych, wyznaniowych lub firmowych. 

Książka jest  o tych, którzy tak jak naukowcy-badacze społeczni (...) z poczucia, że trzeba pomagać, nie zważając na własne plany, inne zobowiązania (w tym zawodowe i rodzinne), siły, a nawet zdrowie (s.5)  postanowili dać świadectwo temu, co jest w danej chwili najważniejsze, by nie stało się po latach jedynie śladem czyjejś pamięci, gdyż ta bywa z różnych przyczyn zawodna.  We wstępie do tej publikacji prof. Małgorzata Fuszara podkreśla, że: 

 Otwiera tekst będący próbą opisu i interpretacji masowego zrywu pomocy, napisany przez Małgorzatę Fuszarę, a kończy tekst będący propozycją teoretycznej interpretacji tych działań autorstwa Jacka Kurczewskiego. Dlaczego zryw nastąpił i dlaczego był tak powszechny? Jakie ma następstwa? To tylko niektóre z najważniejszych pytań, na które próbujemy odpowiedzieć. Mamy też pełną świadomość, że wojna w Ukrainie trwa, sytuacja jest dynamiczna i być może trzeba będzie, kierując się uczciwością socjolożek/socjologów, napisać dalszy ciąg tej historii (s. 6). 

Każdy z rozdziałów zawiera aktualne, rzetelne dane, także statystyczne, o zdarzeniach, procesach, osobach, które umykały naszej uwadze w wyniku przeżywania na bieżąco ludzkich dramatów za wschodnią granicą. Są tu także dane z wywiadów, które przeprowadzono z zaangażowanymi w udzielanie pomocy osobami prywatnymi, ale i urzędnikami, samorządowcami, działaczami NGO itp. Znajdziemy zatem odpowiedź na pytanie o powody pomagania, o wydawałoby się niewytłumaczalny zryw ludzkich serc i umysłów, dzielenia się przestrzenią, czasem i wartościami materialnymi z tymi, którzy już nie mieli dokąd wrócić, bo utracili cały swój dobytek, a niektórzy najbliższych członków rodziny. W Polsce znaleźli "drugi dom", tymczasowy, w wielu przypadkach bez jakichkolwiek zobowiązań. 

Jak przystało na socjologów polskiej szkoły Floriana Znanieckiego i Stanisława Ossowskiego warszawscy badacze doskonale tłumaczą powód, dla którego nie należy w powyższej sytuacji używać określenia "uchodźczynie i uchodźcy", gdyż oni nie mieszczą się w  tej kategorii osób. Byli i nadal są przyjmowani z pełną akceptacją swoich gospodarzy, dobrowolnie, bez ustalanych przez władze państwowe limitów czy warunków administracyjno-prawnych.  Jak pisze prof. Małgorzata Fuszara: 

Nie są też modelowymi uchodźczyniami wojennymi, gdyż większość ich kraju nie została zajęta przez wroga, domy i mieszkania niektórych uciekinierek nie zostały zniszczone, a nawet są przez nie czasami odwiedzane. Zaatakowane państwo nadal funkcjonuje, wypłaca pensje i emerytury, nie mamy więc do czynienia z zablokowaniem wszystkich możliwości życia w swoim państwie. Dotychczasowe podziały proponuję więc uzupełnić o postać "osoby skrzywdzonej wygnaniem" jako tej, której należy się pomoc wszelkiego rodzaju (s.16). 

Znakomite, bogate studium, toteż odnotowuję poniżej autorów i tytuły ich rozpraw, zachęcając do lektury: 

Julia Jankowska, Robert Jażdżewski, Andrzej Karłowski, Marta Kozłowska, Maksymilian Mamla, Zyta Ostrowska, Martyna Stępień, Aleksandra Tomasiak, Kamila, Wołonciej, Kamil Zaremba - Pomoc uchodźcom z Ukrainy na Dworcu Centralnym w Warszawie w doświadczeniach wolontariuszy (marzec - kwiecień 2022). 

Oksana Tashkinova - Czasowy pobyt Ukrainek w Warszawie w czasie wojny (na podstawie materiałów z opracowania socjologicznego) .

 

Vladyslava Adamska, Aniela Byszewska, Ada Ciacharowska, Natalia Fabisiak, Roksana Kaczorowska, Marta Kołomańska, Agata Łaziuk, Karolina Orlicz-Rabiega, Natalia Suchowolec, Aleksandra Śnieć, Aleksandra Woźniak, Konrad Wysocki, Alicja Wysokińska - Wyjeżdżać czy zostać? Uchodźczynie i uchodźcy oraz osoby decydujące się na pozostanie w Ukrainie (marzec - czerwiec 2022). 

 

Jolanta Arcimowicz - Rzecznik praw obywatelskich i pomoc uchodźcom wojennym z Ukrainy. 

 

Anna Krajewska - Dzieci-uchodźcy z Ukrainy w polskim systemie edukacji. 

 

Aleksandra Herman - Społeczne konstruowanie modelu "uchodźcy" w lokalnej sieci pomocy. Badania w podwarszawskim mieście. 

 

Joanna Śmigielska -  "Na dłuższe odwiedziny". Uchodźcy z Ukrainy na wsi mazowieckiej.  

 

Paweł Orzechowski - Organizacja pomocy świadczonej uchodźcom z Ukrainy na przykładzie społeczności Płocka. Problem odmów w zogniskowanym wywiadzie grupowym. 

 

Jacek Maria Kurczewski Ius insitum - obowiązek pomocy i prawo do pomocy. 

 

ANEKS (Pytania w kwestionariuszu do badania wolontariuszy).


05 lutego 2023

Odszedł doktor honorowy m.in. Akademii Pedagogki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej - wybitny humanista, wykładowca i polityk Prof. Szewach Weiss

 






Wczoraj zmarł profesor Szewach Weiss, profesor wizytujący Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie od 2008 roku. Studenci pedagogiki i socjologii , doktoranci mieli wielkie szczęście do spotkań z tak wybitnym politykiem, humanistą, nauczycielem akademickim, który potrafił w niezwykle ujmujący sposób zainteresować problematyką filozofii życia, pokojowej kultury współżycia narodów, ale i historią narodu żydowskiego w toku dziejów nie tylko okresu II wojny światowej i holocaustu.

Profesor był wzorem uczciwości polityka,  o co tak trudno w czasach, kiedy ważniejsza od dobra wspólnego stała się nieetyczna walka o władzę. Protestował przeciwko nieuczciwym dziennikarzom, publicystom i politykom różnych krajów na świecie, którzy ośmielali się zakłamywać historię pisząc o polskich obozach zagłady. 

Spotykając Profesora  w APS można było doświadczyć jego niezwykłej serdeczności, ciepła, empatii, tolerancji i autentycznej troski o każdą istotę ludzką, bez względu na jej problemy życiowe, dysfunkcje, słabości, różnice kulturowe itp. W dialogu pokazywał możliwości wychodzenia z każdego kryzysu. Nie bez powodu w 2012 roku został uhonorowany najwyższą godnością akademicką doktora honoris causa Akademii Pedagogiki Specjalnej. Tak ta wyjątkowa na świecie Uczelnia podkreśliła w biografii politologa najważniejsze fakty: 


Absolwent Wydziału Nauk Politycznych Uniwersytetu w Jerozolimie i Wydziału Prawa Uniwersytetu w Tel-Awiwie, twórca Wydziału Mediów na Uniwersytecie w Hajfie, doktor filozofii w dziedzinie nauk politycznych Uniwersytetu w Jerozolimie.

Urodził się 5 lipca 1935 roku w Borysławiu, w żydowskiej rodzinie kupieckiej. Beztroskie dzieciństwo dramatycznie przerwała wojna. Wraz z rodziną ukrywał się i dzięki pomocy Polaków. Rodzinie Weissów udało się przetrwać. Potem zamieszkali w Gliwicach, Wałbrzychu i Głuszycy, w której młody Szewach uczył się w szkole żydowskiej. 

W 1946 roku rodzina Weissów postanowiła przedostać się do Palestyny przez Czechosłowację, Austrię i Włochy, skąd udała się statkiem w dalszą podróż. W tym czasie ONZ ogłosiła decyzję o utworzeniu państwa Izrael. Po zdaniu matury Szewach Weiss służył w Izraelskich siłach zbrojnych. Po odbyciu studiów we wspomnianych uniwersytetach realizował działalność publiczną.

Był członkiem Rady Miejskiej Hajfy (1969-1981) i Komitetu Centralnego Izraelskiej Partii Pracy (1977-1999). W roku 1981 został posłem do Knesetu, któremu przewodniczył w latach 1992-1996. Kneset delegował go również do Rady Europy, w której pracował w latach 1984-1999. W latach 2001-2004 przewodniczył Światowej Radzie Yad Vashem. W latach 2000-2004 ambasador Izraela w Polsce. 



Związany z Wydziałem Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, w którym prowadził wykłady z historii i polityki Izraela. Od 2008 roku, na wspomnianym wydziale UW Kierownik Centrum Badań nad Współczesnym Izraelem.

Z Akademią Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej łączą Profesora kilkuletnie związki - od 2008 roku jest Profesorem Wizytującym.

Profesor Szewach Weiss jest laureatem wielu prestiżowych nagród i odznaczeń, m.in. w 2004 roku otrzymał z rąk prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego Krzyż Wielki Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej, został uhonorowany przez ministra Radosława Sikorskiego odznaką honorową „Bene Merito”. Należy też wymienić nagrodę za tolerancję przyznaną przez Ruch Piękny Izrael (1995 r.), nagrodę Amitaia za uczciwość w służbie publicznej (1996 r.), nagrodę Brata Alberta (1998 r.).

Profesor Weiss został odznaczony Honorowym Obywatelstwem Miasta Kalisza, Miasta Płońska i Miasta Wałbrzycha. W 2006 roku otrzymał doktorat honoris causa Uniwersytetu Wrocławskiego, a w 2011 roku doktoraty honoris causa Uniwersytetu Warszawskiego i Uniwersytety Medycznego w Łodzi. W 2008 roku uhonorowany członkostwem Międzynarodowej Kapituły Orderu Uśmiechu.

Jedną z współautorskich książek Szewach Weiss postanowił poświęcić tak ważnym w polityce i wychowaniu kategoriom, jak naród, flaga i  tożsamość. 

Wśród autorów dwóch tomów rozmów jest także mój ówczesny doktorant, a obecnie znany już czytelnikom bloga dr Michał Paluch, który napisał artykuł pt.  „W kiedy(m)iejscu” wieszamy flagę?  Fenomenologia kolorytów tożsamości (na)rodowej. Dialogi oikologiczne Szewacha Weissa i Michała Palucha".  Tak w nim uzasadnia swoje spotkania z Mistrzem: 

Moje spotkania z Szewachem, wzbogacone czytaną równocześnie literaturą o tożsamości i pamięci żydowskiej i ich kosmopolitycznej wizji ładu społecznego (światowego), nabierają sensu badawczego, kiedy uświadamiam sobie, o jak poważne wartości toczy się nasza wymiana myśli.


Żegnamy Profesora - PEDAGOGA HOMO AMANS, którego jedna z maksym życiowych  brzmiała: 


WOLĘ LUDZI, KTÓRZY PATRZĄ SERCEM NA DRUGIEGO CZŁOWIEKA, MYŚLĄ SERCEM, NIŻ TAKICH CZYSTYCH INTELEKTUALISTÓW.



                                                                                   (źródło foto) 

Pamiętamy o Jego dokonaniach i osiągnięciach naukowych, łącząc się w bólu z Rodziną i Najbliższymi!     

04 lutego 2023

PEDAGOGIKA NA WYDZIALE NAUK O WYCHOWANIU UNIWERSYTETU ŁÓDZKIEGO ZASŁUŻENIE MA KATEGORIĘ "A"

 


Władze Uniwersytetu Łódzkiego otrzymały z Ministerstwa Edukacji i Nauki potwierdzenie, że odwołanie zostało pozytywnie rozpatrzone i PEDAGOGIKA na Wydziale Nauk o Wychowaniu UŁ ma kategorię A.  

Trudno, by było inaczej. Łódzka szkoła PEDAGOGIKI ma trzy silne filary:

I - to EDUKACJA ALTERNATYWNA na poziomie międzynarodowym, którą zapoczątkowały na światowym poziomie międzynarodowe konferencje "Edukacja alternatywna - dylematy teorii i praktyki", wykłady i publikacje (w tym przekłady na język polski) rozpraw znakomitych uczonych, które ukazały się z mojej rekomendacji, często z wprowadzeniem do polskiego przekładu, redakcją naukową:

*  nurtu pedagogiki humanistycznej (Arthur Brűelmeier, Wilfried Lippitz, Hubertus von Schoenebeck, Andreas Pehnke, Erich Dauzenroth, Volker Edlinger, Kristian Kunert, Jűergen Roth, Jaroslav Balvín);  



      





pedagogiki reformy (Hein Retter, Volker Buddrus, Jűrgen Roth, Karel Rýdl, Harald Ludwig, Jiři Prokop, Johannes Kiersch); 

      


filozofii wychowania (Gerald L. Gutek, Friedrich W. Kron, ),  

 




teorii socjalizacji młodzieży i dorosłych (Hartmut M. Griese, Horst Stukenberg), 





pedagogiki komparatystycznej (Christopher Day, Stephan Ball, Olaf Axel-Burow, Noelle Fredefon, Ettore Gelpi, Jan Prucha),  

 



pedagogiki psychologicznej (Alena Valiśova, Jolana Manniova, Marie Bratska); 



drugi nurt - to pedagogika społeczna, będąca kontynuacją linii pokoleniowej od Heleny Radlińskiej przez Irenę Lepalczyk i Ewę Marynowicz-Hetkę, a teraz Mariusza Granosika.    

Koncentruję uwagę na tym pierwszym filarze, bowiem jestem jego współtwórcą i kreatorem dzięki znakomitej współpracy międzynarodowej, którą kontynuujemy po moim powrocie na UŁ od 2015 roku. Kontynuatorką edukacji konstruktywistycznej jest dr hab. Monika Wiśniewska-Kin, której projekt w sferze edukacji przedszkolnej jest  znaczącym wkładem w zmianę w pedagogice wczesnej edukacji. 


Naszymi Mistrzami byli Profesorowie: 

KAROL KOTŁOWSKI 


RYSZARD WIĘCKOWSKI 



OLGA CZERNIAWSKA


Dziękujemy Mistrzom za pokazanie nam drogi zmian w edukacji i dla edukacji oraz okazane wsparcie. Dziś potwierdziliśmy, że ich praca z nami miała sens.    

Trzeci , jakże znaczący nurt osiągnięć naukowych łódzkiej pedagogiki - tworzy pedagogika twórczości, zarówno w wymiarze historycznym i komparatystycznym, jak i szkolnym. Wśród jej kreatorów są profesorowie Mirosława Zalewska-Pawlak i Krzysztof J. Szmidt. 

Warto dostrzec osiągnięcia naukowe historyków wychowania i oświaty, którzy kontynuują szkołę badań prof. Eugenii Podgórskiej i Tadeusza Jałmużny, a koncentrują się głównie na badaniach placówek opiekuńczo-wychowawczych i czasopiśmiennictwa okresu II Rzeczpospolitej (doktorzy habilitowani: Iwonna i Grzegorz Michalscy, Beata Szczepańska, Joanna Sosnowska, Aneta Bołdyrew, zaś z łódzkiej szkoły andragogicznej prof. Olgi Czerniawskiej - jej twórczy kontynuatorzy pod kierunkiem prof. Elżbiety Kowalskiej-Dubas

Mój wpis jednak koncentruje się na moim zespole współpracowników, którzy dzisiaj prowadzą ciekawe badania, zarówno z zakresu biografistyki pedagogicznej (prof. UŁ Magda Karkowska), pedeutologii (dr Renata Góralska), edukacji europejskiej (dr Joanna Leek, Marcin Rojek, Małgorzata Kosiorek), edukacji dla zrównoważonego rozwoju (dr hab. Aneta Rogalska-Marasińska) i pedagogiki komparatystycznej (doktorzy: Arleta Suwalska i Dominik Chojnowski). 

Jest zatem znakomity zespół i nadzieja na utrzymanie nie tylko kategorii A, ale może i uzyskanie wyższej. 


03 lutego 2023

Nie tylko dziekanaty, rektoraty mogą pracować zdalnie



Jak informuje Kancelarii Prezydenta RP Andrzeja Dudy została podpisana nowelizację Kodeksu pracy, która wprowadza na stałe do przepisów pracę zdalną. To oznacza, że powoli możemy i powinniśmy przygotowywać się do tego, by administracja szkolnictwa wyższego pracowała zdalnie. Być może najpierw przez jeden-dwa- trzy dni w tygodniu, a w końcu codziennie. 

Zaoszczędzone będą dzięki temu środki publiczne na pokrycie kosztów energii elektrycznej, gazu i wody.  Pracownicy, którym umożliwi się taką formę wykonywania zadań, a już zostały opanowane stosowne procedury w naszych uczelniach, powinni mieć jednak znacząco podwyższone wynagrodzenia, gdyż to ich gospodarstwa domowe zostaną obciążone kosztami eksploatacji sprzętu elektronicznego, w tym także wzrosną ich rachunki za dostawę energii elektrycznej. Konieczne będzie przekazanie służbowego/uczelnianego sprzętu do pracy w domu.

Jeśli nie nastąpi poprawa powyższych warunków, to w wyniku niezadowolenia pracowników administracji, uczelnie mogą przejść na obsługę przez wyspecjalizowane firmy. Dzięki temu znacznie obniżą swoje koszty. Czeka nas zatem poważny problem, bowiem pozytywne strony pracy zdalnej, która musi być elastyczna i odpowiedzialna, sprawdzalna i egzekwowalna, mogą zostać osłabione innymi czynnikami, głównie lokowanych w środowiskach domowych pracowników. 

Nie każdy pracownik ma w domu warunki ku temu, by mógł wykonywać obowiązki zawodowe w formie zdalnej. Jednak dla wielu kobiet-matek możliwość pracy zdalnej pozwoli na szybszy powrót do pracy po okresie macierzyńskim. Ciekaw jestem, jak będzie rozwijać się ta forma pracy zawodowej? Naukowcy wykonują ją już od trzech dekad hybrydowo.

 


02 lutego 2023

Uwolniono funkcję promotora pomocniczego

 


Profesorów uczelni, które posiadają uprawnienia do nadawania stopni naukowych w określonych dyscyplinach naukowych, nie trzeba przekonywać do pracy w relacji mistrz-uczeń, gdyż jest ona naturalną sytuacją w ich pracy z młodymi pracownikami naukowymi. Im wprowadzona już w 2011 roku przez ówczesną minister Barbarę Kudrycką regulacja prawna, niejako zachęcająca włączanie do prac naukowo-badawczych o charakterze awansowym, jak dysertacje doktorskie czy habilitacyjne, nie była do niczego potrzebna. Nie w tym zatem upatrywałem szczególną wartość powyższego rozwiązania

Powoływanie w przewodach doktorskich promotora pomocniczego jest niewątpliwie w trosce o młode kadry wykładowców, doktorantów i asystentów, które są pozbawione w swoim środowisku akademickim wsparcia naukowego. Mamy bowiem we wspomnianych szkołach wyższych setki wykładowców, nauczycieli ze stopniem zawodowym magistra czy inżyniera, którzy chcieliby być włączani do procesu naukowego znaczących środowisk akademickich i funkcjonujących w nich szkół naukowych, ale mało kto był tym zainteresowany. Są one bowiem powołane głównie do tego, by kształcić do zawodu w ramach studiów I czy także II stopnia. Prowadzenie w nich badania miały najczęściej charakter przyczynkarski, a często nawet pozorujący naukę, by uzyskać pozytywną ocenę w ramach akredytacji PKA.

Usankcjonowanie zatem nowej funkcji akademickiej, jaką jest promotor pomocniczy w przewodach doktorskich, nadal stwarza doskonałą okazję ku temu, by profesorowie z uczelni akademickich zapraszali do siebie w tej właśnie roli doktorów o zbliżonych zainteresowaniach naukowych czy prowadzonych już w danym obszarze badaniach. Podpisana przez Prezydenta RP nowelizacja ustawy Prawo Nauce i Szkolnictwie Wyższym wprowadza tym zakresie kolejną zmianę. 

Przewiduje bowiem możliwość powoływanie w ramach czynności przewodu doktorskiego, a przy jego wszczęciu i wyznaczeniu promotora, dodatkowo promotora pomocniczego nie tylko spośród osób ze stopniem naukowym doktora, ale ... posiadającym co najmniej ten stopień. To oznacza, że promotorem pomocniczym może być także doktor habilitowany a nawet profesor.  

w art. 190 ust. 4 otrzymuje brzmienie: 

„4. Promotorem i recenzentem może być osoba posiadająca co najmniej stopień doktora habilitowanego, a promotorem pomocniczym – osoba posiadająca co najmniej stopień doktora.

Dlaczego poszerzono grono naukowców do pełnienia powyższej funkcji? Czyżby doktorzy nie mieli czasu, ochoty, kompetencji, by podejmować się tego zadania? Czy może profesorowie-promotorzy dysertacji doktorskich nie traktowali doktorów poważnie jako swoich partnerów? Czy ktoś prowadził badania socjologiczne, których wyniki wskazywałyby na potrzebę powyższej zmiany? 

Mogę się jedynie domyślać, że rozwiązanie zagadki może być różne, być może nawet odmienne od intencji ustawodawcy. Wraz z powołaniem na mocy Konstytucji 2.0 szkół doktorskich, powoływanie promotora pomocniczego zostało objęte biurokratycznymi barierami, które są zawarte w regulaminach tych jednostek. Jeżeli promotor planował powołać promotora pomocniczego, to musi złożyć wniosek z uzasadnieniem i pozytywnym jego zaopiniowaniem przez siebie oraz złożyć oświadczenie osoby gotowej do podjęcia się opieki promotorskiej w charakterze promotora pomocniczego. Rada szkoły doktorskiej nie później niż w terminie trzech miesięcy od dnia podjęcia kształcenia przez doktoranta wyznacza takiego promotora. 

Do nowelizacji ustawy w 2018 roku pełnienie funkcji promotora pomocniczego miało istotne znaczenie w ubieganiu się o tytuł profesora. Obecnie nie jest to żadną, szczególną zasługą, istotnym osiągnięciem. W ogóle nie jest brane pod uwagę w ocenie kandydata do tytułu profesora. 

Art. 227. 1. Tytuł profesora może być nadany osobie, która: 

1) posiada stopień naukowy doktora habilitowanego oraz

a) wybitne osiągnięcia naukowe krajowe lub zagraniczne, 

b) uczestniczyła w pracach zespołów badawczych realizujących projekty finansowane w drodze konkursów krajowych lub zagranicznych lub odbyła staże naukowe w instytucjach naukowych, w tym zagranicznych, lub prowadziła badania naukowe lub prace rozwojowe w uczelniach lub instytucjach naukowych, w tym zagranicznych. 

 Jest jednak drobna pokusa, a może i wytłumaczenie rozszerzenia beneficjentów funkcji promotora pomocniczego: 

2. Wynagrodzenie promotora wynosi 83%, a promotora pomocniczego - 50% wynagrodzenia profesora. Wynagrodzenie wypłaca się po zakończeniu postępowania w sprawie nadania stopnia doktora, w wyniku którego został on nadany.

To teraz czeka nas wzrost kosztów postępowań na stopień naukowy doktora. 

01 lutego 2023

Młodzież z potencjałem OHP

 


Ochotnicze Hufce Pracy realizują zadania państwa w zakresie zatrudnienia oraz przeciwdziałania marginalizacji i wykluczeniu społecznemu młodzieży. Zgłasza się do nich młodzież, która z różnych przyczyn społeczno-ekonomicznych znalazła się w trudnej sytuacji życiowej. Jednostki OHP stanowią kompleksowy, obejmujący całą Polskę system. Funkcjonują nie tylko jako instytucje rynku pracy, ale także jako placówki oświatowo-wychowawcze. W tych obszarach działają między innymi: hufce pracy, środowiskowe hufce pracy i ośrodki szkolenia i wychowania. 

Młodzież kształci się w szkołach branżowych, w tym także dla dorosłych, rzemieślniczych naukach zawodu oraz bierze udział w szkoleniach kursowych. Kontynuując naukę w Ośrodkach Szkolenia Zawodowego młodzież ma status młodocianego pracownika, ponieważ zajęcia praktyczne odbywa u pracodawców na podstawie indywidualnej umowy o praktyczną naukę zawodu.

Jest to młodzież, która zarzuciła realizację obowiązku szkolnego, a więc jest w dużej części zagrożona wykluczeniem społecznym, mająca za sobą sporo doświadczeń negatywnych, kryzysowych przeżyć. Część jest objęta dozorem kuratorów sądowych lub rodzinnych. Przychodząca do OHP młodzież ma już ukończone 15 lat, ale pierwszą klasę rozpoczynają również uczniowie starsi, mając możliwość kształcenia się w ok. 60 zawodach.  

Przyczyny opóźnienia są różne, bowiem niektórzy powtarzali klasę z powodu deficytów rozwojowych i nieradzenia sobie z programem kształcenia, u innych powodem opóźnienia są wagary i brak należytej troski o nich ze strony rodziców, a problemy wychowawcze są duże. Złe nawyki i zachowania są przez nastolatków traktowane jak norma, toteż wychowawcy OHP muszą włożyć wiele wysiłku, aby postarać się przebudować negatywne postrzeganie świata, uwrażliwić na szanse wyjścia z kryzysu, dostrzec w nich te cechy charakteru, które w wyniku dotychczasowego procesu wychowawczego zostały stłumione bądź niewykształcone. 

Jedną z przyczyn trafiania do OHP coraz większej liczby młodzieży jest wzrastająca liczba rodzin rozbitych (ok.40 proc.). Nastolatkowie nie wytrzymują atmosfery rozwodowej, przeżywają odejście jednego z rodziców, obwiniają za to siebie, czują się niepotrzebne, uciekają z domu. Zaczynają się niepowodzenia szkolne, zaś ulica staje się dla nich oazą spokoju, a jej "aktorzy" uczą innego życia. 

Niechętnie zwraca się uwagę na to, że jedną z przyczyn niepowodzeń szkolnych młodzieży jest jej własne środowisko rodzinne, w tym przemęczenie matki wielodzietnej rodziny, która nie ma sił, by ingerować w aspołeczne zachowania dzieci. Nie bez znaczenia było też ubóstwo, które w ostatnich latach, także dzięki programowi rządu "500+ na każde dziecko" uległo znaczącemu obniżeniu.  

Socjolodzy edukacji podkreślają związek wykształcenia z aspiracjami edukacyjnymi ich dzieci, wykazując na podstawie wzdłużnych badań, że jego niski poziom koreluje z wysokością dochodu rodziny, warunkami mieszkalnymi. Nie motywuje to dzieci do nauki. Innym czynnikiem jest brak zainteresowania rozwojem dziecka ze strony ojców, ich bezrobocie czy uzależnienie od alkoholu, gier hazardowych lub narkotyków. 

Wiele rodzin wykazuje cechy wyuczonej bezradności, cwaniactwa, bierności, wyczekiwania na pomoc socjalną lub zdobywania środków na życie w nielegalny sposób. Wzrastająca w takim podejściu młodzież dziedziczy ten sposób myślenia. Z tych właśnie powodów działania wychowawców OHP ukierunkowane są na zmianę postaw młodych ludzi, by uświadomić im szanse na poprawę sytuacji materialnej, otworzyć jej perspektywy własnego rozwoju.




W ośrodkach OHP ok. 25 proc. stanowią dziewczęta, zaś 75 proc. chłopcy. Ponad 80 proc. pozytywnie kończy swoją edukację, zdobywając wybrane kształcenie i uzyskując w jego ramach kwalifikacje zawodowe. Dla chłopców najpopularniejsze są zawody mechanika pojazdów samochodowych, elektryka, ślusarza, murarza, montera, cukiernika, lakiernika, technologa robót wykończeniowych w budownictwie. Chłopcy również wybierają zawód kucharza małej gastronomii i sprzedawcy, choć powodem takiej decyzji jest najczęściej krótki czas kształcenia. Chcą szybko zdobyć fach, by podjąć pracę i zacząć zarabiać. Dziewczęta najczęściej wybierają zawód sprzedawcy, fryzjera, kucharza małej gastronomii i cukiernika, kosmetolożki, itp. 

Młodzież, choć jest już dorosła, odczuwa potrzebę rozważania własnych decyzji z innymi – z rodzicami, z koleżankami, kolegami, ale w ostatnich latach powszechne staje się sięganie po alkohol, narkotyki, imprezowanie, palenie e-papierosów. W sieci tworzą zamknięte grupy, w których przechwalają się swoimi "osiągnięciami" w tym zakresie. Coraz trudniej nastolatkom zachować własną odrębność, by nie dać się zgodnie z porzekadłem - "powiesić się dla towarzystwa". Wielu musi zweryfikować swoje plany w zetknięciu z brutalną rzeczywistością szkolną i pozaszkolną.


31 stycznia 2023

Lichy pomiar KIDSCREEN

 




Po kolejnym już raporcie The KIDSCREEN-27 na temat stanu psychicznego dzieci i nastolatków w Polsce - z pominięciem danych porównawczych z innych krajów, w których też prowadzi się badania jakości życia dzieci i młodzieży szkolnej - doszedłem do wniosku, że odpowiedzialni za ten proces kręcą się wokół własnej osi, poszukując możliwości przerzucenia odpowiedzialności za istniejące kryzysy w sferze psychicznej na innych: nauczyciele - na rodziców a rodzice - na nauczycieli. 

Zapewne obie strony mają rację, tylko co z tego, skoro ofiarami ich zaniedbań, błędów wychowawczych, dydaktycznych są bezbronne dzieci. One nie pomogą samym sobie. Jeśli już, to raczej zrezygnują z siebie podejmując próby samobójcze, które z każdym rokiem pozbawiają życia ponad 15o osób w wieku szkolnym. Dzieci i nastolatkowie potrzebują prawdziwych relacji, akceptacji, serca, zainteresowania, komunikacji, empatii, potwierdzenia, że są wartością samą w sobie, toteż mogą liczyć na pomoc dorosłych w poznawaniu siebie, rozumieniu siebie, adekwatnej samoakceptacji i w zdobywaniu umiejętności w zakresie trudnej sztuki życia. 

O ile dla większości rodziców ich dzieci są miłością niezależnie od tego, w jakiej są sytuacji materialnej. Ich dar serca jest im przez dzieci odwzajemniany, w różnych formach i sposobach. Wzajemnie dopełniają się emocjonalnie, społecznie i w realizacji zadań domowych, w tym także opiekuńczych, gospodarczych, sanitarno-higienicznych itp. Jeśli dziecko ma jakieś problemy, to zawsze może liczyć na podzielenie się nimi z rodzicami i wspólne poszukanie najlepszych z możliwych rozwiązań.    

Jednak dla części rodziców ich dzieci są przeszkodą, barierą, ciężarem, utrapieniem, toteż skoro muszą, bo z różnych przyczyn ich nie chcieli, czy już nie chcą, to traktują je chociaż jako okazję do otrzymania od państwa pomocy socjalnej, materialnej czy przerzucenia na instytucje publiczne odpowiedzialności za stan rozwoju i zachowań dzieci. To nie jest ich problem, że one niewłaściwie zachowują się w szkole, w klubie  czy na podwórku.

Diagnoza KIDSCREEN niestety nie rozróżnia postaw rodzicielskich wobec dzieci, toteż ujmuje badanych tak, jakby wszyscy należeli do pierwszej grupy, a więc rodziców kochających swoje dzieci, sprawujących nad nimi opiekę. W statystycznie poprawnie dobranej próbie reprezentatywnej liczy się kategoria "rodzic" bez względu na to, kim i jakim on jest człowiekiem, rodzicem, wychowawcą. 

Dlatego wyniki sondażu nie są dla mnie wartościowe, gdyż wszystkich dorosłych rodziców traktuje się tak, jakby różniły ich jako istotne cechy socjo-demograficzne, a więc wiek, wykształcenie, płeć i rola w rodzinie (kobieta - matka/macocha/babcia; mężczyzna-ojciec/ojczym/dziadek). Co z tego, że wśród tzw. zmiennych pośredniczących są jeszcze: miejsce zamieszkania, liczba dzieci w rodzinie, jej sytuacja materialna i rodzinna - rodzina pełna, małżeństwo zawarte po raz pierwszy, związek partnerski, rodzina zrekonstruowana, rodzina niepełna itp.?                          

Dobór próby uczniowskiej też budzi moje merytoryczne (a nie statystyczne) zastrzeżenia, bowiem diagnozowano dzieci z klas drugich i szóstych szkół podstawowych oraz ze szkół ponadpodstawowych z maturą, a więc tylko licealistów i uczniów techników klas drugich. Nie uwzględniono jednak uczniów szkół branżowych (dawne zasadnicze szkoły zawodowe) i ... wykluczonych z systemu szkolnego, ale kontynuujących obowiązek szkolny w Ochotniczych Hufcach Pracy. Czyżby po to, by wyniki były bardziej korzystne dla sprawujących władzę? 

Dlaczego uczniów badano w 2021 roku, zaś ich rodziców w 2022 roku? Czy liczono na to, że przynajmniej część z dorosłych opiekunów dzieci zapomni o tym (o ile wiedziała), czego dotyczyły te badania (o ile ich dzieci je relacjonowały)?    

Kiedy porównano nastrój i samoocenę uczniów z trzech grup badanych - dwie ze szkół podstawowych i jedną ze szkół średnich z maturą, stwierdzono: 

Badanie dzieci i młodzieży w 2021 roku pokazało, że wraz z dorastaniem ocena samopoczucia psychicznego spada. Rodzice wydają się tego spadku nie zauważaćWprawdzie ich ocena jest znacząco niższa niż dzieci, ale jej spadek wraz z rosnącym wiekiem dziecka jest znikomy (s.21).

 W związku z tym, że aż 37 proc. uczniów klas drugich szkół średnich potwierdziło występowanie u nich poczucia osamotnienia, zaś stan ten dostrzega niemalże połowa rodziców (17 proc.), to badacze uznali, że są to niepokojące wyniki z wskazaniem na zaniedbania rodziców. Jednak to rodzice są pierwszymi osobami z otoczenia dziecka, które powinny zauważać, gdy dzieje się z nim coś złego, gdy czuje się smutne, apatyczne i samotne. Sami rodzice zauważają, że brakuje im czasu, aby mogli spędzać go z dzieckiem i rozmawiać.

Wniosek jest więcej niż absurdalny, dowodzący ignorancji badaczy. Tak powyższe dane może odczytywać tylko ktoś, kto nie rozumie sytuacji, w jakiej znalazła się młodzież w szkołach publicznych oraz jaką rolę odgrywa ich komunikacja w równoległym świecie.  Podane rekomendacje są niewiele warte. Szkoda było publicznych pieniędzy i papieru na wydanie takiego bubla.