07 grudnia 2015

Mikołajkowy klimat przedświąteczny w przedszkolach

Okres świąteczno-noworoczny niesie z sobą niezmiernie dużo ciepła, miłości, serdeczności w stosunkach międzyludzkich, toteż udziela się nam wszystkim, w różnych środowiskach codziennego życia i działania. Z jednej strony skłania do spojrzenia wstecz, zastanowienia się nad tym, co dobrego wydarzyło się w naszym życiu. Z drugiej strony jest nośnikiem nadziei na to, co jeszcze może nas czekać w nowym roku kalendarzowym. Niczego nie możemy być pewni, ale nadziej umiera ostatnia. Bez marzeń, pragnień czy konkretnych planów trudno byłoby witać z optymizmem Nowy Rok. Bardziej jednak koncentrujemy swoją uwagę na dzieciach, aniżeli na sobie.

Przedszkole jest wyjątkowym środowiskiem edukacyjnym, gdyż w odróżnieniu od szkoły ma charakter rodzinny, wspólnotowy, przypominający wystrojem i wyposażeniem wnętrz wielopokoleniowy dom rodzinny. Nawet najbardziej zaniepokojone codzienną koniecznością bycia poza własnym domem i zasięgiem wzroku mamy, babci czy taty maluchy po kilku dniach, czasami tygodniach zapominają o tym, że są w obcym ich rodzinie miejscu. Wzajemne relacje z nauczycielkami i rówieśnikami szybko zamieniają się w przyjazne, bliskie spotkania.

Dzieci uwielbiają otrzymywanie prezentów, toteż z niecierpliwością czekają na dzień, w którym mogłyby je otrzymać. Znacznie trudniej jest im obdarowywać czymś innych, chyba że są to rodzice lub babcie i dziadkowie. Wówczas potrafią z zaangażowaniem wykonać laurkę czy inną pracę plastyczną, która wyrazi ich autentyczną miłość. Nauczyciele starają się ocieplać wzajemne relacje w grupie zachęcając dzieci do wspólnego obchodzenia imienin czy urodzin.

Dzień 6 grudnia stał się forpocztą wigilijnego spotkania z tzw. św. Mikołajem przy domowej choince, a dla wielu rodzin szansą na to, by Boże Narodzenie było od tego jednak uwolnione stając się przede wszystkim świętem religijnym, duchowym, a nie skoncentrowanym na ilości i wielkości worka z prezentami. Czy dzieci doby powszechnego dostępu do Internetu wierzą w św. Mikołaja?

Widzę, że uczą się śpiewać kolędy, grać je na flecie, cymbałkach czy pianinie. W każdym przedszkolu przygotowywane jest spotkanie wigilijne z maluchami i ich rodzicami. Wówczas będą występy, przedstawienia, a może i wspólne kolędowanie. Do tego czasu będzie przed nimi jeszcze mnóstwo pracy tak o charakterze porządkowym, kulinarnym, jak i artystycznym.

W sklepach jest pełno gotowych wyklejanek, składanek, wycinanek, by maluchy nie musiały męczyć się, wymyślać czy trudzić. Coraz częściej spontaniczną i naturalną twórczość dzieci "zabijamy" kiczowatymi gotowcami.

Jeszcze wspólna w przedszkolu wigilia i… rozstanie na kilka dni z placówką, by nacieszyć się obecnością najbliższej rodziny, przyjaciół, domowymi niespodziankami i obrzędami.

05 grudnia 2015

Kluczowe dla polskiej edukacji rozprawy doktorskie

Każdego roku powstaje i jest bronionych w polskich uczelniach wiele rozpraw doktorskich, których treść jest istotna także dla polskiej edukacji, a nie tylko dla samego doktoranta. Niektóre jednostki akademickie szerzej komunikują wartość przeprowadzonych badań, które stały się częścią wieloletniego procesu badawczego młodych naukowców, inne zaś jedynie odnotowują to w swoich raportach samooceny czy dorocznych sprawozdaniach.

Kiedy zapytałem jakiś czas temu jednego z pracowników Ministerstwa Edukacji Narodowej, czy jego pracownicy są zainteresowani wiedzą, jaką niosą z sobą prace doktorskie, szczerze odpowiedział, że NIE, bowiem resort działa pod pręgierzem dyrektyw politycznych partii rządzącej. Jedno jednak nie powinno kolidować z drugim. Wydawało mi się, że po to są prowadzone badania naukowe, żeby także władze oświatowe (centralne i terytorialne) mogły korzystać z ich wyników. Nie wszystkie, a raczej rzadko które są publikowane po ich obronie.

4 listopada 2015 r. obroniła dysertację naukową "moja" Doktorantka - pani mgr Aneta Kinga Wnuk, która napisała pracę na temat: PRZYGOTOWANIE NAUCZYCIELI DO REALIZACJI ZADAŃ Z ZAKRESU BEZPIECZEŃSTWA RUCHU DROGOWEGO. Jej recenzentami byli profesorowie: Henryka Kwiatkowska i Franciszek Szlosek, a dysertacja została obroniona na Wydziale Nauk Pedagogicznych Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie. Promotorem pomocniczym był młody naukowiec pan dr Stefan Tomasz Kwiatkowski (Wydział Pedagogiczny, Chrześcijańska Akademia Teologiczna w Warszawie).

Pragnę pochwalić się kolejną "Podopieczną" wśród wypromowanych doktorów, bowiem pani dr A. Wnuk podjęła się badań naukowych nie pracując w szkolnictwie wyższym. Jej rozprawa została bardzo wysoko oceniona przez grono akademickich ekspertów. Wypromowana doktor nauk społecznych w dyscyplinie pedagogika jest z wykształcenia pedagogiem specjalnym. Ukończyła Papieski Wydział Teologiczny, Salezjański Instytut Wychowania Chrześcijańskiego (obecnie Wydział Pedagogiki UKSW w Warszawie) oraz Akademię Pedagogiki Specjalnej w Warszawie. Od 2001 roku pracuje w Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego Instytutu Transportu Samochodowego.

Przedmiotem Jej zainteresowań zawodowych są kwestie bezpieczeństwa ruchu drogowego; wychowanie komunikacyjne dzieci i młodzieży; programy edukacyjne; tworzenie materiałów dydaktycznych; kwalifikacje zawodowe nauczycieli wychowania komunikacyjnego; szkolenie kierowców; współpraca z nauczycielami, policją, wykładowcami, instruktorami nauki jazdy oraz instytucjami i organizacjami rządowymi i pozarządowymi działającymi na rzecz bezpieczeństwa drogowego; projekty europejskie związane z edukacją z zakresu bezpieczeństwa ruchu drogowego. Nic dziwnego, że postanowiła zbadać, jaki jest poziom i zakres przygotowania nauczycieli szkół podstawowych do realizacji zadań z zakresu bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Jak referowała w czasie obrony swojej dysertacji:

Człowiek jest najważniejszym i jednocześnie najsłabszym elementem systemu bezpieczeństwa ruchu drogowego. Niezależnie od tego jakie zostaną zastosowane środki techniczne i tak niemal wszystko zależy od zachowania uczestników ruchu. Z tego względu edukacja ma fundamentalne znaczenie dla poprawy bezpieczeństwa na drogach. Polska należy do państw o jednym z najwyższych wskaźników liczby zabitych w Europie na co znaczący wpływ ma niska efektywność i jakość edukacji w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego.

Efektywność odnosi się do zmian zachodzących w wyniku kształcenia w zakresie:

• opanowywania nowych treści (przyswojenia wiedzy),

• opanowywania nowych umiejętności,

• kształtowania i utrzymania postaw i zachowań.

Wychowanie komunikacyjne w Polsce najczęściej ogranicza się do nauki przepisów oraz jazdy rowerem w symulowanych warunkach, w przeciwieństwie do krajów gdzie liczba ofiar wypadków drogowych jest nieporównywalnie niższa.

Nauczyciel pełni niezwykle ważną rolę w edukacji dzieci w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego, dlatego powinien permanentnie zdobywać najnowszą wiedzę naukową w tym zakresie, doskonalić swój warsztatu pracy oraz osobowość. Obecnie nauczyciele realizujący zajęcia o tej tematyce warunków ku temu nie mają.

Wszystko to sprawia, że dzieci nie są przygotowane do samodzielnego i bezpiecznego uczestniczenia jako piesi i rowerzyści w ruchu drogowym. Edukacja komunikacyjna dzieci w Polsce rozpoczyna się w przedszkolu. Głównym jednak obszarem realizacji zajęć z zakresu bezpieczeństwa ruchu drogowego jest szkoła podstawowa, przy czym najwięcej zajęć z tego zakresu jest realizowanych w 4 klasie szkoły podstawowej, w której przeprowadza się egzamin na kartę rowerową.

W Polsce, specjalizacja – nauczyciel wychowania komunikacyjnego nie istnieje, nie ma opracowanych przykładów wystarczająco dobrych zajęć, szkoleń, kursów dla osób, które miałyby być w przyszłości realizatorami wychowania komunikacyjnego i uzupełniających ich wiedzę i umiejętności. Trudno zatem ustalić poziom kompetencji tych osób.

Podsumowując zebrane informacje na temat edukacji w zakresie bezpieczeństwa ruchu drogowego można stwierdzić m.in., że:

• zagadnienia związane z bezpieczeństwem występują w wielu pracach współczesnych autorów nauk społecznych,

• bezpieczeństwo drogowe, a w nim obszar edukacji jest ważnym zagadnieniem podejmowanym przez organizacje i instytucje, rządowe i pozarządowe w Europie i na świecie,

• edukacja z zakresu bezpieczeństwa ruchu drogowego funkcjonuje w niektórych krajach Europy
od lat 20-30 XX w.; współcześnie realizowana jest we wszystkich krajach Europy; jest istotnym elementem edukacji szkolnej i pozaszkolnej dzieci i młodzieży w Europie; w Polsce wychowanie komunikacyjne dzieci i młodzieży wprowadzono do szkoły w 1957 roku,

• edukacja dla bezpieczeństwa ruchu drogowego jest elementem programów poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego w Polsce,

• w edukacji z zakresu bezpieczeństwa ruchu drogowego dzieci i młodzieży podkreśla się, poza teoretycznym, jej praktyczny i etyczny wymiar; podkreśla się cykliczność i konsekwencję działań podejmowanych na wszystkich poziomach edukacji i przez wiele podmiotów,

• w edukacji dla bezpieczeństwa ruchu drogowego dzieci i młodzieży jest wiele prostych
do duplikacji tzw. dobrych praktyk, których cechy zostały wymienione chociażby w raporcie projektu ROSE25, wypracowanych przez poszczególne państwa Unii Europejskiej, a ich efektywność została pozytywnie oceniona,

• w realizacji edukacji dzieci i młodzieży dla bezpieczeństwa ruchu drogowego w państwach Unii Europejskiej współpracuje wiele środowisk, bardzo zaangażowani są rodzice i wolontariusze,

• realizatorom edukacji dzieci i młodzieży dla bezpieczeństwa ruchu drogowego w państwach Unii Europejskiej często pomaga koordynator, który pracuje w szkole / kilku szkołach i zajmuje się organizacją działań z tego zakresu,

• w Polsce problematyczne jest ustalenie jakimi kompetencjami powinni charakteryzować się nauczyciele wychowania komunikacyjnego oraz form i zawartości tematycznej / praktycznej doskonalenia zawodowego w tym zakresie szczególnie nauczycieli szkół podstawowych, gdzie zadań z bezpieczeństwa ruchu drogowego jest najwięcej.

W Polsce edukacja dzieci i młodzieży z zakresu bezpieczeństwa ruchu drogowego choć realizowana w szkołach od kilkudziesięciu lat nie jest traktowana przez pedagogów zbyt poważnie. Z ustaleniem szczegółów jej realizacji i określeniem kompetencji osób, które powinny jej uczyć ma kłopot samo Ministerstwo Edukacji Narodowej. Nie uważa się bowiem tego zagadnienia za specjalnie istotne i raczej nie wiąże niskiej jakości i efektywności edukacji w tym zakresie z zachowaniami uczestników ruchu, które prowadzą do powstawania wypadków oraz niekorzystną sytuacją naszego kraju na tle innych państw Europy pod tym względem.


Zainteresowani wynikami badań mogą już teraz skorzystać z nich w Bibliotece APS w Warszawie, a ja mam nadzieję, że macierzysty Instytut pani dr Anety Wnuk doprowadzi do wydania tej rozprawy, gdyż wyniki badań nie są optymistyczne. Autorka jednak nie poprzestała na diagnozie, ale także zaprojektowała zgodnie z normami UE standard kompetencji dla specjalności zawodowej nauczyciel wychowania komunikacyjnego w szkole podstawowej.



04 grudnia 2015

W oczekiwaniu na nominacje profesorskie

(fot. Myśliciel – rzeźba w brązie/marmurze wykonana przez François-Auguste-René Rodina, która znajduje się w Muzeum Rodina w Paryżu)






Zacytuję informację, jaka została opublikowana na stronie internetowej Prezydenta III RP Andrzeja Dudy:


Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej w oparciu o wniosek Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów nadaje tytuły profesorskie pracownikom nauki i sztuki oraz nauczycielom akademickim. Decyzję o nadaniu tytułu profesora Prezydent RP podejmuje w formie postanowienia, wcześniej kontrasygnowanego przez Prezesa Rady Ministrów. Indywidualne akty nadające przedmiotowy tytuł, profesorowie odbierają z rąk Prezydenta.

dziedzina nauki lub sztuki Liczba nadanych
tytułów
profesora (od 6.08.2015 r.)
2015 r.
nauki:
nauki biologiczne -
nauki chemiczne -
nauki ekonomiczne -
nauki farmaceutyczne -
nauki fizyczne -
nauki humanistyczne 1
nauki leśne -
nauki matematyczne -
nauki medyczne -
nauki o kulturze fizycznej -
nauki o zdrowiu -
nauki o Ziemi -
nauki prawne -
nauki rolnicze -
nauki społeczne 1
nauki techniczne -
nauki teologiczne 1
nauki weterynaryjne -
nauki wojskowe -
3
sztuki:
sztuki filmowe -
sztuki muzyczne -
sztuki plastyczne -
sztuki teatralne -

Razem: 3

Od początku kadencji Prezydenta RP Andrzeja Dudy w Pałacu Prezydenckim odbyła się 1 uroczystości wręczenia aktów nadania tytułów profesorskich.

Rok 2015:
1. 16 września


Cieszę się, że została upubliczniona powyższa informacja, bowiem spotykam się z sugestiami jakoby zostały wstrzymane kolejne nominacje profesorów tytularnych w naszym kraju. Z tego komunikatu jednoznacznie wynika, że Prezydent Andrzej Duda wręczył 16 września br. podpisane przez siebie nominacje trzem profesorom. Natomiast sześćdziesięciu pozostałym wręczył akty nominacji z tytułu ciągłości władzy, bowiem były one podpisane przez b. Prezydenta Bronisława Komorowskiego. Mówił o tym Prezydent A. Duda w czasie wrześniowej uroczystości dzieląc się z całym środowiskiem akademickim następującymi życzeniami:

(...) Żebyście byli z jednej strony wyrozumiali wobec swoich młodszych koleżanek i kolegów, wobec swoich podopiecznych, ale z drugiej strony, żebyście przy całej serdeczności i życzliwości, byli także surowi. Byście oczekiwali prawdziwej pracy naukowej, rzetelnej pracy, dobrych publikacji, żebyście zawsze byli otwarci na dyskusje. Bo nie zgodność poglądów rozwija i buduje naukę – naukę buduje spór, dyskusja, debata; naukę buduje to, że poglądy są różne, jedne w efekcie okazują się prawdziwe, inne czasem fałszywe. Na tym polegają badania, że raz się uzyskuje dobry wynik, a raz się to nie udaje. Nigdy nie należy się tym zniechęcać, Państwo doskonale o tym wiecie. Na tym właśnie polega rozwój nauki (...).

Zapewne w najbliższym czasie będą kolejne nominacje profesorów, skoro od września 2015 r. zostało pozytywnie rozpatrzonych przez Centralną Komisję Do Spraw Stopni i Tytułów ponad 100 wniosków. Najdłużej czekają kandydaci do tytułu naukowego profesora z nauk humanistycznych i społecznych, gdyż w tych dziedzinach było i nadal jest najwięcej rozpatrzonych i rozpatrywanych wniosków.




03 grudnia 2015

Oblicza prasy harcerskiej i skautowej

Harcerstwo, tak jak będący jego pierwowzorem brytyjski skauting, miało uczyć swoich członków tego, jak być silnym, zdrowym, zaradnym, samodzielnym i rycerskim, jak pomagać innym, by ich życie było przepełnione entuzjazmem i zachwytem. Dla twórcy skautingu poczucie własnej niezależności, samodzielności, świadomości dysponowania i sterowania sobą zgodnie z uznawanymi wartościami wzmacnia wiarę we własne siły, sprzyja osiąganiu życiowych sukcesów.

W Wyższej Szkole HUMANITAS w Sosnowcu spotkali się w dn. 2 grudnia 2015 r. naukowcy, badacze a zarazem byli lub wciąż aktywni instruktorzy harcerscy jakże wyjątkowego w świecie ruchu samowychowawczego dzieci, młodzieży i dorosłych, którzy przejęli powyższą dewizę ucząc innych tego, jak być odpowiedzialnym za siebie, za swój charakter, swoje zdrowie, siłę, podejmowaną pracę i służbę społeczną. Tematem konferencji, której pomysłodawcą i inicjatorem jest dr hab. Krzysztof Gajdka z Katedry Mediów, Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie stały się oblicza prasy harcerskiej i skautowej. Debatę zorganizowano we współpracy z Instytutem Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej Wyższej Szkoły Humanitas oraz we współpracy z Uniwersytetem Śląskim.
(fot. prof. dr hab. Adam Massalski z UJK w Kielcach)

W konferencji wzięli udział prasoznawcy, pedagodzy, filolodzy, historycy, kulturoznawcy, byli instruktorzy harcerscy oraz wszyscy, których interesują dzieje, teraźniejszość i przyszłość harcerskich oraz skautowych mediów, w tym – elektronicznych. Konferencja stała się okazją do wspomnień i przypomnienia wszystkim badaczom najważniejszych harcerskich i skautowych tytułów prasowych oraz mniej znanych periodyków, różnego rodzaju jednodniówek i wydawnictw seryjnych, czasopism chorągwi, hufców, szczepów i drużyn oraz o ich twórcach i wydawcach. Zwrócono także uwagę na harcerskie i skautowe media, które zostały wydane lub wyemitowane poza granicami naszego kraju, w tym w mediach elektronicznych (np. w TVP czy Rozgłośnia Harcerska) czy w Internecie (blogi, profile, strony internetowe).

Wprawdzie nigdy nie badałem tej sfery harcerskiej kultury, ale korzystałem z niej, jak zapewne duża część także mojego pokolenia, które czytało najpierw "Świat Młodych", potem "Na Przełaj", aż wreszcie "ITD", by uczyć się tego, jak być samemu sobie sternikiem, a zarazem nie stać się egoistą czy egocentrykiem. Przełom "Solidarności" lat 80. i transformacja ustroju w 1989 r. wzbogaciły nasze kontakty z prasą przez wiele lat "podziemną", niepożądaną, a przechowującą źródła harcerskiej myśli i dokonań jej liderów. To dzięki niej mogliśmy w całej pełni służyć społeczeństwu, Bogu i Ojczyźnie.


(fot. Marian Miszczuk - autor rozpraw z biografistyki harcerskiej i badacz prasy harcerskiej szczególnie z lat 1911-1939)


Dopiero po 25 latach wolności została wydana staraniem Oficyny Wydawniczej "Impuls" zakazana w PRL literatura harcerska okresu 1909-1939 w ramach serii "Przywrócić pamięć". Spotkanie w "Humanitas" było też okazją do osobistych wspomnień, bo jak pisał jeden z najlepszych profesorów andragogiki we Włoszech Ducio Demetrio: W życiu każdego z nas nadchodzi taki moment, w którym rodzi się przemożna chęć opowiadania o swoim życiu w inny niż zazwyczaj sposób. (Autobiografia. Terapeutyczny wymiar pisania o sobie, Kraków: Oficyna Wydawnicza Impuls, 2000, s. 9)



Dla każdego z przybyłych na konferencję zawód lub rola społeczna pedagoga jest pasją, toteż podświadomie i w sposób naturalny spełniali się m.in. w tworzeniu harcerskiej prasy. Intro- i retrospektywna podróż w pedagogię z prasą harcerską w tle sprzyjała dostrzeżeniu złożoności i wartości aktywności społeczno-wychowawczej i pracy naukowo-badawczej, dociekaniu prawdy i głębi ludzkiego istnienia aż po refleksję, która inspiruje do jeszcze większej dbałości o ślady przeszłości, teraźniejszości i wyznaczające przyszłość. Na całym świecie ukazywały i nadal są wydawane gazety i czasopisma skautowe, harcerskie, toteż warto podjąć prasoznawcze badania porównawcze (Zob. skan okładki czasopisma "Śląscy Skauci Związku Junaków, Skautów i Skautek Republiki Czechosłowacji").

(fot. od lewej: Hm. mgr inż. Andrzej Koziara z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach i prof. dr hab. Jerzy Jarowiecki z Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie)

W ogólnoświatowym ruchu skautowym obowiązują trzy podstawowe zasady:

- Wypełnianie obowiązków wobec Boga – trzymanie się duchowych zasad wiary i wierności religii, którą się wyznaje.

- Wypełnianie obowiązków wobec bliźnich – rozumianych jako wierność własnemu krajowi, dążenie do wewnętrznego i międzynarodowego pokoju oraz porozumienia między narodami, współpracę nad dalszym rozwojem społeczeństwa przy poszanowaniu godności bliźniego i nienaruszalności przyrody.

- Wypełnianie obowiązków wobec samego siebie – odpowiedzialność za rozwój własnej osobowości.


W historii życia każdego pedagoga można odczytać nie tylko jego przesłanie, które wprowadziło go w sferę metafizycznej trwałości, ale także odnaleźć w nim jego tożsamość. Jak pięknie pisał Paul Ricoeur: Z głębi życia, wynurza się siła, która powiada, że bycie jest byciem przeciwko śmierci (Żyć aż do śmierci oraz fragmenty, tłum. Anna Turczyn, Kraków: Universitas 2008, s. 147.) W pokonferencyjnej publikacji, która ukaże się w Oficynie Wydawniczej IMPULS w Krakowie, będzie można zapoznać się z pełną treścią wystąpień.
(fot. dr hab. Krzysztof Gajdka - organizator konferencji)

Przywołam kilka kluczowych wątków, jakie mogą być ważnym pokłosiem tej konferencji dla dalszych badań prasoznawczych:

po pierwsze, badania harcerskiej - krajowej i zagranicznej - prasy harcerskiej oraz skautowej poszerzają naszą wiedzę o istocie, jakości i zakresie (samo-)wychowania młodych pokoleń aktywnych w tym ruchu;

po drugie, analiza prasy harcerskiej, szczególnie z okresów konspiracji, pozwala na weryfikowanie prawdy o czasach, ludziach i ofiarach aktywności w ruchu oporu ("Kto żyje - wolnym będzie, kto nie żyje - ten nim jest");

po trzecie, badania prasy pozwalają na rekonstrukcję codzienności życia interesujących nas aktorów życia społeczno-wychowawczego;

po czwarte, studiowanie prasy harcerskiej pozwala zrozumieć etos harcerski w okresie jej wydawania, odczytać kod etyczny danego czasu, by dociec, czy etos odpowiedzialności za słowo splatał się z etosem kultury wysokiej czy może popkultury;

po piąte, prasa odsłania poziom i zakres zaangażowania się określonej grupy społecznej w zmianę społeczną, służbę na rzecz innych oraz stopień zależności od rządzącej partii politycznej;

po szóste, czasopisma on-line powinny być archiwizowane, gdyż brak wydań drukowanych zagraża temu, by zachowały się opublikowane w nich teksty;

po siódme, badacze historii harcerstwa zbyt rzadko korzystają ze zbiorów Muzeum Harcerstwa, które posiada znakomite zbiory dokumentów np. archiwów Aleksandra Kamińskiego czy zdigitalizowanych audycji jedynej w państwach socjalistycznych Harcerskiej Rozgłośni Radiowej. Tego typu zasoby powinny być jednym z kluczowych źródeł w badaniach biograficznych;

po ósme, konieczne jest w tego typu badaniach korzystanie z metodologii badań humanistycznych, gdyż muszą być zdefiniowane podstawowe kategorie pojęciowe oraz ich wskaźniki.

Po niespełna całym dniu obrad zapowiedziano powrót do tego tematu. Być może już za rok zostanie zorganizowana kolejna edycja wymiany doświadczeń wśród badaczy prasy, którzy reprezentują różne dyscypliny naukowe, ale łączy ich jedno - HARCERSTWO i/lub SKAUTING jako przedmiot badań.

02 grudnia 2015

Tęczowy monitoring z udziałem pracowników uniwersytetów


Przyznam szczerze, że ze zdumieniem odebrałem informację o tym, że organizacje pozarządowe otrzymały środki finansowe m.in. z grantu norweskiego na prowadzenie "badań" nie mających nic wspólnego z nauką.

Neoliberalna taktyka wysysania pieniędzy publicznych (w tym tzw. środków unijnych) przeszła już na terytorium nauki i oświaty wprost z budownictwa. Skoro można stanąć do przetargu na budowę odcinka autostrady bez posiadania fachowców, ale oferując jak najniższe koszty realizacji zadań budowlanych, to dlaczego nie można podobnie postępować w przypadku oświaty i nauki?

Stowarzyszenie Na Rzecz Lesbijek, Gejów, Osób Biseksualnych, Osób Transpłciowych Oraz Osób Queer „Pracownia Różnorodności” ośmieliło się poinformować dziekanów wydziałów nauk humanistycznych i społecznych, że realizuje projekt pn. „Monitoring i analiza realizacji Krajowego Programu Działań na Rzecz Równego Traktowania w zakresie płci, tożsamości płciowej i orientacji seksualnej (2013-2016)”. Projekt ten jest realizowany w ramach programu Obywatele dla Demokracji, który jest finansowany z Funduszy EOG, na podstawie umowy zawartej z operatorem ww. programu, tj. Fundacją im. Stefana Batorego działającą w partnerstwie z Polską Fundacją Dzieci i Młodzieży.

Projekt zakłada m.in. zebranie informacji o działaniach podmiotów – w tym organów władzy publicznej, służb i innych instytucji publicznych, a także organizacji pozarządowych – wymienionych w Krajowym Programie Działań na Rzecz Równego Traktowania (KPDRT). W związku z powyższym Stowarzyszenie zwróciło się z uprzejmą prośbą o udzielenie mu – na adres korespondencyjny lub pocztą elektroniczną informacji w określonym przez siebie zakresie oraz odpowiedzi na pytania.


Przedmiotem gromadzonych informacji jest równe traktowanie w systemie edukacji. Co ciekawe, w tytule nie określa się, podmiotu tego traktowania. W odpowiedniej tabeli wyjaśniono zatem:

Cel główny - Eliminowanie przejawów nierówności i dyskryminacji występujących w procesie edukacji;

Cel szczegółowy - Propagowanie i upowszechnianie treści dotyczących równego traktowania w programach szkolnych, materiałach edukacyjnych i dydaktycznych;

Projektowane działanie - Promowanie podręczników posiadających dużą wartość edukacyjną w zakresie problematyki równego traktowania (rekomendacja Pełnomocnika Rządu do Spraw Równego Traktowania na wniosek Kapituły składającej się z różnych środowisk w tym środowisk naukowych, eksperckich, przedstawicieli kościołów i związków wyznaniowych).

Czym interesuje się w/w środowisko i czego oczekuje od naukowców? Cytuję z nadesłanego wniosku, który podpisał członek zarządu Przemysław Szczepłocki (zainteresowani niech wygooglają sobie, kim jest ów pan, bo ja nie mam pojęcia):

Proszę podać, czy Państwo albo osoby należące do Państwa kadry naukowej współpracowaliście w realizacji ww. działania KPDRT z Pełnomocnikiem Rządu do Spraw Równego Traktowania. W razie braku współpracy, proszę podać przyczynę takiego stanu rzeczy (w szczególności jeśli był nią brak zaproszenia do współpracy przez Pełnomocnika Rządu do Spraw Równego Traktowania). W razie zakończenia współpracy, proszę podać, kiedy to nastąpiło oraz podać przyczynę takiego stanu rzeczy (w szczególności jeśli było nią zakończenie działalności ww. kapituły).

Jeśli współpracowaliście albo współpracujecie Państwo w realizacji ww. działania KPDRT z ww. podmiotem odpowiedzialnym za jego realizację, proszę:

- podać kiedy i jak zaczęła się współpraca oraz z czyjej inicjatywy do niej doszło,

- opisać, na czym polegała oraz jak przebiegała współpraca, w tym czy osoby z Państwa kadry naukowej uczestniczą albo uczestniczyły w pracach ww. kapituły.

Jak widać, niektórzy uważają, że pracownicy uniwersytetów mają być informatorami dla tych, którzy chcą zarabiać na działaniach nie mających nic wspólnego z nauką. Słusznie zatem niektórzy naukowcy pytają: Czy takie pisma są zobowiązujące dla kierowników jednostek naszych uniwersytetów, skoro jednoznacznie z nich wynika, że stanowią one faktyczną infiltracją ideologiczną i światopoglądową środowisk akademickich?




01 grudnia 2015

Słowacy robią porządek w swoim szkolnictwie wyższym, a polskie MNiSW podtrzymuje chaos


Dotarł do mnie list od jednego ze słowackich profesorów, w którym potwierdza, że na podstawie prac ichniejszej Komisji Akredytacyjnej kolejne dwa uniwersytety - w Bańskiej Bystrzycy i w Nitrze - utraciły uniwersytecki status. Dano im rok czasu na poprawę, a jeśli go właściwie nie wykorzystają, to spadną do poziomu szkół zawodowych.

W Polsce jest tendencja odwrotna. Im słabszy uniwersytet, tym silniej lobbujący na jego rzecz politycy bronią jego statusu (szczególnie, gdy niektóre z jego jednostek nie spełniają nawet minimalnych wymogów), bo mają w zanadrzu szansę na załatwienie pewnych spraw sobie lub/i bliskim. Spotykam się z tym zjawiskiem, kiedy wpływają z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego skargi do CK na zarządzających jednostkami w sytuacji, gdy w grę wchodzi blokowanie czyjegoś awansu naukowego.

Słowacja jest wielokrotnie mniejszym od naszego krajem, z jakże niewielką liczbą uniwersytetów i szkół wyższych, w tym szczególnie prywatnych. Niestety, zdarza się, że są wśród nich takie, którym udaje się uzyskać uprawnienia do nadawania tytułu naukowo-pedagogicznego docenta (jeden z rodzajów odpowiednika polskiej habilitacji, bo są tam dwa jej rodzaje), toteż z wsparciem polskich "naukowców" starają się w wielu przypadkach jak najszybciej wykorzystać sytuację, by zdążyć przed kontrolą Komisji Akredytacyjnej i wypromować osoby bez naukowego dorobku, zanim zostaną im zawieszone czy odebrane uprawnienia. Jak powiedziała mi b. rektor Uniwersytetu w Bańskiej Bystrzycy - "pięć minut wstydu, a habilitacja w kieszeni".

W tym kraju ma miejsce także nieuczciwa rywalizacja o uprawnienia do nadawania stopni naukowo-pedagogicznych, której świadomi są dziekani czy rektorzy, ale bezradni wobec zmowy członków komisji czy naukowej rady wydziału. Wśród członków Komisji Akredytacyjnej są profesorowie, którzy włączają się w nieczystą rywalizację i pomimo rzeczywistych osiągnięć konkurencyjnej dla ich uczelni jednostki, odmawiają jej uprawnień. Dzięki temu zabezpieczają sobie wyłączność w tym zakresie. Jak napisał mi słowacki profesor: "Ide tu o konkurenčný boj o študentov".

To tylko świadczy o tym, jak trudno jest przeprowadzać proces akredytacyjny, w tym także w zakresie kontroli postępowań na tytuły naukowo-pedagogiczne w tym kraju, kiedy członkami Komisji są osoby zainteresowane czyjąś porażką lub sukcesem. Wydaje się, że powinny być powoływane do życia instytucje kontrolne, w których gremium eksperckim nie byliby pracownicy naukowi, którzy są zatrudnieni w szkolnictwie wyższym. Być może służyłoby to zwiększeniu poziomu dystansu i obiektywizmu w prowadzonych kontrolach i wystawianych ocenach. Być może nie, bo w końcu musieliby to być wcześniej wypromowani i powiązani z szkolnictwem wyższym eksperci, a ci pozostają przecież w różnych relacjach ze swoim środowiskiem.

Może właśnie dlatego na Słowacji o prawdziwej i porównywalnej do polskiej habilitacji (DrSc.) rozstrzyga nie naukowa rada w uczelni, ale przy Słowackiej Akademii Nauk. Ta bowiem nie jest powiązana dydaktycznie ze szkolnictwem wyższym.

Inna kwestia, którą nieustannie podejmuję także w blogu, to "kupowanie" czy "załatwianie" sobie habilitacji przez niektórych Polaków. Zareagowało na te doniesienia i rzeczowe raporty MNiSW z naszego kraju słowackie Ministerstwo Szkolnictwa podjęciem rokowań celem wprowadzenia aneksu do dotychczasowej umowy międzyrządowej w sprawie wzajemnego uznawania dyplomów. Zdaniem - także słowackiego ministra szkolnictwa - Juraja Draxlera trzeba zastanowić się nad możliwością ponownej weryfikacji dotychczasowych "osiągnięć" niektórych Polaków, ale i innych zagranicznych "naukowców" (ostatnio ujawniono plagiat w habilitacji w KU w Rużomberku siostry węgierskiego kardynała) i odbierania nadanego im już tytułu naukowo-pedagogicznego (Draxler: Treba zmeniť zákon, aby bolo možné titul odobrať).

To w słowackiej prasie przypomina się związany z powyższym kazus polskiego księdza profesora Jana Zimnego, (...) ktorý na Pedagogickej fakulte KU v roku 2005 obhájil diplomovú prácu, v apríli 2006 doktorát a v júni 2006 docentúru. On bol, mimochodom, školiteľom dizertačnej práce Márie Fűlőp Erdő, sestry maďarského kardinála Erdőa. (tłum.: ... który na Wydziale Pedagogicznym KU w roku 2005 obronił pracę magisterską, w kwietniu 2006 r. obronił doktorat, a w czerwcu 2006 r. uzyskał docenturę (habilitację). On był przypadkowo opiekunem pracy doktorskiej Márii Fűlőp Erdő - siostry węgierskiego kardynała Erdő).

Przed 2 tygodniami MNiSW zostało oficjalnie poinformowane – pismem podpisanym przez słowackiego Ministra Edukacji Nauki Badań Naukowych i Sportu, że strona słowacka akceptuje podstawowe przepisy zmieniające obowiązującą umowę.

W piśmie zaproponowano jednak jeszcze drobne poprawki nie dotyczące istoty zmiany. Ze względu na różnice w porządkach prawnych wymagają one jeszcze wyjaśnienia, co właśnie robi MNiSW.

Jest pisemna zgoda strony słowackiej na najważniejsze – wyłączenia ze stosowania umowy przepisów dot. tytułów i stopni naukowych: doktor habilitowany, docent, doktor vied, profesor.

Ze względu na dymisję rządu w Polsce, nie było możliwe dokończenie procedury zawarcia umowy międzynarodowej przez poprzedni gabinet, ale uzgodniona w jej zasadniczym elemencie sprawa została przekazana przez Panią Minister Lenę Kolarską - Bobińską Panu Wicepremierowi Jarosławowi Gowinowi. Czyżby minister Lena Kolarska-Bobińska robiła wszystko, by nie pobrudzić sobie rąk "brudną sprawą"?

30 listopada 2015

Przedsmak zjazdowych debat na Wydziale Pedagogiki i Psychologii UMCS w Lublinie

(fot. prof. Nelly Grigoriewna Nyczkało z Narodowej Akademii Nauk Pedagogicznych Ukrainy)


Akademickie środowisko nauk o wychowaniu powoli szykuje się do kolejnego Ogólnopolskiego Zjazdu Pedagogicznego, który odbędzie się w przyszłym roku na Uniwersytecie w Białymstoku. Tymczasem w ub. tygodniu miała miejsce dwudniowa Międzynarodowa Konferencja Naukowa, którą przygotowali pedagodzy wraz z psychologami z Wydziału Pedagogiki i Psychologii UMCS w Lublinie. Tak duże i licznie gromadzące badaczy z całego kraju debaty naukowe toczą się w tym środowisku naukowym co dwa lata. Tegoroczna konferencja skupiła ponad 350 uczestników (sic!), w tym ok. 40 gości zagranicznych. Wiodący temat obrad brzmiał:







"Psychopedagogiczne problemy edukacji i funkcjonowania człowieka – teoria i praktyka".



Zanim jednak dziekan Wydziału Pedagogiki i Psychologii prof. dr hab. Ryszard Bera otworzył obrady konferencji, to dwie godziny wcześniej miała miejsce na tym Wydziale wzruszająca uroczystość odsłonięcia tablicy pamiątkowej poświęconej śp. profesorowi Januszowi Plisieckiemu. Zmarły półtora roku temu profesor zwyczajny tej jednostki kreował najwyższe standardy kształcenia akademickiego studentów filologii i pedagogiki kultury posiadając znaczący dorobek naukowy. Na uroczystość przybyła najbliższa rodzina, przyjaciele i współpracownicy Profesora.





Z tej okazji wydana została także interesująca publikacja - pod red. dr Urszuli Lewartowicz, która została dedykowana pamięci śp. profesora J. Plisieckiego, a nosi intrygujący tytuł: "Maski dziesiątej muzy. Edukacyjne i literackie refleksje wokół sztuki filmowej" (Impuls, Kraków 2015). Jak napisała redaktorka tego tomu wspomnień i analiz teoretyków, badaczy różnych kontekstów sztuki filmowej czy studiów z pogranicza filmu oraz literatury i sztuki wizualnej:


"Klasa naukowa Profesora, Jego życzliwość i kultura osobista nie pozostawiają wątpliwości, że dane nam było poznać Człowieka, którego czyny zewnętrzne były wyrazem bogatego i przepełnionego ideałami humanistycznymi "myślenia, chcenia , dążenia". Niewiele jest bowiem osób potrafiących wzbudzać jednocześnie szacunek i sympatię, i to wśród wszystkich, bez wyjątku. Nasze uczucia wobec innych różnicują się ze względów charakterologicznych, temperamentowych, światopoglądowych. Osobowość i wnętrze Profesora sprawiły, ze owe indywidualne cechy i preferencje w relacjach z Nim nie miały najmniejszego znaczenia". (s. 8)


(fot. Odsłonięcie Tablicy Pamiątkowej Profesora Janusza Plisieckiego)

Pamięć nie tylko o byłych rektorach czy dziekanach, ale także o tych profesorach, którzy - niezależnie od pełnionych funkcji kierowniczych - znacząco przyczynili się do kształcenia i rozwoju kolejnych pokoleń profesjonalistów i naukowców, jest najlepszym świadectwem zachowania i pielęgnowania kultury akademickiej - UNIVERSITAS. Niemalże każdego roku odsłaniane są na tym Wydziale tablice pamiątkowe czy nadawane aulom w budynku na ul. Narutowicza 12 - patronaty lubelskich Mistrzów Nauki, a są to m.in. Aula im. Profesora Mieczysława Łobockiego; Sala im. Profesor Zofii Sękowskiej oraz Sala im. Profesor Marii Cackowskiej.

Międzynarodowa Konferencja zgromadziła przedstawicieli nauki wszystkich liczących się w kraju uczelni. Ilość zgłoszonych referatów była tak duża, że trzeba było wprowadzić obok sesji plenarnych aż 19 zespołów problemowych:

Nr 1, CZŁOWIEK W ŚRODOWISKU PRACY
Nr 2, NOWE TENDENCJE W PRACY SOCJALNEJ - PROBLEMY KSZTAŁCENIA I DZIAŁANIA
Nr 3 i 13, WIELOASPEKTOWY OBRAZ WSPÓŁCZESNEJ EDUKACJI WCZESNOSZKOLNEJ / MOŻLIWOŚCI I OGRANICZENIA NOWOCZESNYCH TECHNOLOGII INFORMACYJNYCH W DYDAKTYCE
Nr 4, EDUKACJA MIĘDZYKULTUROWA DLA PRZYSZŁOŚCI. OD TEORII DO PRAKTYKI
Nr 5, PEDAGODZY, NAUCZYCIELE, INSTYTUCJE OŚWIATOWE I ICH WKŁAD W EDUKACJĘ DZIECI I MŁODZIEŻY. PRZESZŁOŚĆ I TERAŹNIEJSZOŚĆ
Nr 6, SZTUKA – EDUKACJA - ANIMACJA W XXI WIEKU

(ref. plenarny prof. Stefana M. Kwiatkowskiego)

Nr 7, W POSZUKIWANIU JAKOŚCI ŻYCIA DZIECKA – DYSKURSY WOKÓŁ OPIEKI, WYCHOWANIA I KSZTAŁCENIA
Nr 8, WYCHOWANIE RESOCJALIZUJĄCE – UTOPIA CZY RZECZYWISTOŚĆ?
Nr 9, EDUKACJA NAUCZYCIELI – WSPÓŁCZESNE PROBLEMY I KIERUNKI PRZEMIAN
Nr 10, EDUKACJA I PSYCHOSPOŁECZNE FUNKCJONOWANIE OSÓB Z NIEPEŁNOSPRAWNOŚCIĄ W REALIACH ZINTEGROWANEJ EUROPY. NOWE SZANSE I STARE BARIERY
Nr 11, PSYCHOSPOŁECZNE ASPEKTY FUNKCJONOWANIA RODZINY
Nr 12, WYCHOWANIE WOBEC WYZWAŃ WSPÓŁCZESNOŚCI
Nr 15, DIAGNOZA NEUROPSYCHOLOGICZNA – DYLEMATY I PERSPEKTYWY ROZWOJU
Nr 16 i 19, NOWE METODY I TECHNIKI W BADANIACH PSYCHOLOGICZNYCH / TRAJEKTORIE ZMIAN – KONTEKST ROZWOJOWY I EDUKACYJNY
Nr 17 i 14, DIAGNOZA I STYMULACJA ZDOLNOŚCI I UZDOLNIEŃ TWÓRCZYCH PODSTAWĄ NOWOCZESNEJ MODERNIZACJI SYSTEMU EDUKACJI / EDUKACYJNY KONTEKST FUNKCJONOWANIA CZŁOWIEKA
Nr 18, DUCHOWOŚĆ - NIEDOCENIANY ASPEKT PSYCHE?


W referacie plenarnym prof. dr hab. Jerzy Brzeziński wyraził zadowolenie z faktu, że już w tytule konferencji jest teoria i praktyka, gdyż dość często przeciwstawia się jedną drugiej. To jest błąd. Gdybyśmy sięgnęli do metafory rzeki, to moglibyśmy spiąć jej oba brzegi jakąś kładką, mostem, by nie mówić o teorii bez jej znaczenia dla praktyki i odwrotnie, nie zmieniać praktyki lekceważąc teorię. Trzeba tylko umieć rozróżniać - o czym mówił w swoim referacie prof. B. Śliwerski - że nie wszystko, co jest określane mianem teorii, jest teorią, tylko jest takim "harlequinem nauki", czymś, co naukę imituje. Jeżeli teoria ma czemuś służyć, poza tym, że dostarcza nam wiedzy w jakimś stopniu empirycznie uprawdopodobnionej, to wiemy, że w naukach społecznych nie jest to wiedza matematyczna czy logiczna, tylko empiryczna, wyprowadzana z doświadczeń prowadzonych w systematyczny sposób (np. eksperymenty, obserwacje).

(fot. O metodologicznych przesłankach w badaniach psychologicznych i pedagogicznych wiązania teorii z praktyką mówił prof. dr hab. Jerzy Brzeziński dr h.c.)


Dalej profesor Brzeziński mówił o tym, jak powinna być konstruowana teoria i w jaki sposób do niej dochodzimy, aby była ona atrakcyjna w sensie poznawczym oraz aby pozwalała nadbudować na niej dobrą praktykę. Psycholog zastanawiał się także nad tym,. jaka ma być praktyka, żeby była dobra, no i żeby odpowiadała na zapotrzebowanie społeczne? .

Bez dobrej teorii nie ma dobrej praktyki. Niestety, nadal nie wiedzą tego rządzący (bez względu na opcję polityczną), a może jednak wiedzą, tylko czynią wszystko, by nauka nie odsłaniała błędnie planowanej i realizowanej zmiany np. w edukacji. Najlepszym przykładem właściwego zastosowania teorii Jeana Piageta w dydaktyce było wydanie w Polsce przekładu książki szwajcarskiego teoretyka i badacza w dziedzinie rozwoju i psychologii myślenia, psychologii uczenia się i psychologii działania Hansa Aebli pt. Dydaktyka psychologiczna (PWN, Warszawa 1959).



Treść kluczowych w toku tej konferencji referatów ukaże się w lubelskim periodyku oraz w zbiorowych monografiach naukowych, toteż nie będę ich tutaj przywoływał. Konferencja potwierdziła po raz kolejny, jak ważny jest w naukach społecznych powrót do integralnej, a więc pozytywnej współpracy psychologów z pedagogami.