23 listopada 2011
Dzisiaj uczeni z Wielkopolski pożegnali pedagoga społecznego - prof. Tadeusza Frąckowiaka
W sobotę 19 listopada 2011 r. po długiej i ciężkiej chorobie zmarł w wieku 65 lat poznański pedagog społeczny - prof. zw. dr hab. Tadeusz Frąckowiak. Był kierownikiem ZAKŁADU PEDAGOGIKI SPOŁECZNEJ Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu, a przed laty pełnił na tym Wydziale funkcję prodziekana. Kierował redakcją czasopisma naukowego „Próby i Szkice Humanistyczne”. Był też członkiem Rady Naukowej jednego z najstarszych polskich czasopism pedagogicznych: CHOWANNA. Działał w Zespole Pedagogiki Społecznej przy Komitecie Nauk Pedagogicznych PAN.
Jak informuje "Tygodnik Wągrowski": Urodził się w Skokach. W 1965 r. ukończył wągrowieckie Liceum Pedagogicznego, potem studiował pedagogikę i doktoryzował się na poznańskim UAM. Od 1972 r. naukowo pracował na tej uczelni, uzyskując kolejne stopnie naukowe. Pomimo zawodowego związku ze stolicą Wielkopolski cały czas mieszkał w Wągrowcu. Był wybitnym naukowcem i nauczycielem akademickim, wychowawcą wielu pokoleń naukowych, autorem książek.
Pomimo zawodowego związku ze stolicą Wielkopolski cały czas mieszkał w Wągrowcu. Był wybitnym naukowcem i nauczycielem akademickim, wychowawcą wielu pokoleń naukowych, autorem książek. W Wągrowcu pełnił funkcję kierownika Oddziału Zamiejscowego UAM i tam wykładał. W latach 2003 - 2004 był organizatorem dwóch konferencji naukowych w Wągrowcu, których efektem była praca zbiorowa pod Jego redakcją pt. „Dziecko. Edukacyjne i pomocowe oferty małych ojczyzn” (Poznań – Wągrowiec 2005). Prof. Tadeusz Frąckowiak był też prorektorem Wielkopolskiej Wyższej Szkoły Społeczno-Ekonomicznej z siedzibą w Środzie Wielkopolskiej.
Pogrzeb Profesora odbył się w dniu dzisiejszym o godz. 13.00 na Cmentarzu Farnym w Wągrowcu. Smutna jest w naszym środowisku jesień.
W jednej ze swoich publikacji wspólnie z Jerzym Modrzewskim prof. T. Frąckowiak pisał o poznańskiej pedagogice społecznej jako nauce, która wpisuje się dzięki Florianowi Znanieckiemu i Stanisławowi Kowalskiemu w sposoby rozwijania refleksji o człowieku i środowisku jego obecności społecznej, łącząc się z ewolucją twórczą i dyfuzją wiedzy, technologią społeczną itp. (...) Z czasem pedagogika społeczna jako ingerująca w życie codzienne mądrość oraz zdroworozsądkowe myślenie o człowieku i jego świecie uzyskała uzasadnienie, szerokie przyzwolenie na utożsamianie się z wielkimi ruchami humanizmu pedagogicznego, aksjologią społeczną, personalizmem humanistycznym czy edukacją kulturalną, socjologią pedagogiczną itp. Ale niektóre ruchy humanizmu pedagogicznego mylące miłosierdzie z nadwrażliwością emocjonalną, a dobroczynność i filantropię z niestałością polityki społecznej, oświatowej czy dajmy na to socjalnej, równie często zamazują i burzą, co eksponują i budują swojskość lub swoistość pedagogiki społecznej jako dyscypliny naukowej.
Warto sięgnąć do ostatnich rozpraw śp. Profesora T. Frąckowiaka:
- (współaut. W. Ambrozik, S. Wawryniuk), Pamięć i obecność społeczna, Poznań 1994;
- (współaut. J. Modrzewski), Socjalizacja a wartości (aktualne konteksty), Poznań 1995;
- (red.) Koncepcje pedagogiki społecznej, Poznań 1996;
- Edukacja, demokracja i sumienie (studium pedagogiczne), Poznań 1998;
- (red.) Arytmia egzystencji społecznej a wychowanie, Warszawa 2001;
- (współred.. A. Rygielski), Na drodze życia duchowego, inspiracje pedagogiki chrześcijańskiej, Poznań 2003;
- O pedagogice nadziei, Poznań 2007.
(foto za: http://www.wse.amu.edu.pl/glowna.php; cyt.: http://wagrowiec.naszemiasto.pl/artykul/1172291,profesor-frackowiak-postac-to-byla-wybitna,id,t.html; Szkoły pedagogiki społecznej wobec nowych wyzwań. Polska pedagogika społeczna na początku XXI wieku, red. E. Kantowicz, B. Chrostowska, M. Ciczkowska-Giedzium, Toruń: Wydawnictwo Akapit 2010, s. 75)
Edukacja i (nie)równość społeczno-zawodowa kobiet
Agnieszka Gromkowska-Melosik opublikowała rozprawę monograficzną pt. Edukacja i (nie)równość społeczna kobiet. Studium dynamiki dostępu (Kraków 2011, ss. 516), która wraz z całym jej dorobkiem naukowym (obejmującym m.in. 7 innych monografii podoktorskich oraz kilkadziesiąt artykułów w renomowanych czasopismach naukowych), stała się podstawą do przeprowadzenia znakomitego kolokwium habilitacyjnego na Wydziale Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu.
Na marginesie przypominam, że w blogu przywoływałem już wcześniej jakże aktualną w naszym kraju i środowisku akademickim książkę Jej autorstwa pt. Ściągi, plagiaty, fałszywe dyplomy. Studium z socjopatologii edukacji, (Gdańsk 2007, GWP).
Najnowsza, habilitacyjna książka A. Gromkowskiej-Melosik składa się z dwóch części. Pierwsza z nich poświęcona jest analizom o charakterze teoretycznym i rekonstrukcyjnym. Druga natomiast jest analizą wyników badań na temat dynamiki dostępu kobiet do edukacji i ich sukcesów życiowych. W rozdziale pierwszym autorka dokonuje prezentacji wybranych współczesnych koncepcji nierówności, ich zastosowania w rozumieniu edukacyjnej i społecznej sytuacji kobiet, a także analizuje problem roli dostępu do edukacji w otwieraniu/ograniczaniu możliwości życiowych kobiet jako grupy społecznej.
Drugi rozdział pt. Edukacja i (re)konstrukcje tożsamości dziewcząt i chłopców zawiera analizy wiedzy naukowej na temat relacji między edukacją a tożsamością dziewcząt i chłopców. Jej rozważania odnoszą się do pozornie alternatywnych, a jednak komplementarnych - dwóch szkolnych rzeczywistości. Jedna z nich, to ta, która – poprzez stereotypową socjalizację – ogranicza tożsamość i możliwości uzyskania sukcesu społeczno-zawodowego przez dziewczęta. Z kolei uczestnictwo w drugiej rzeczywistości prowadzi w przypadku coraz większej liczby chłopców do ich edukacyjnej i w konsekwencji społecznej porażki.
Autorka omawia przy tym kontrowersje związane z kompetencjami matematycznymi dziewcząt i chłopców, wskazując na ich przewagę u tych ostatnich oraz rekonstruuje dyskusję na temat szkolnictwa zróżnicowanego ze względu na płeć, w tym szereg związanych z nim paradoksów.
Rozdział trzeci pt. (Nie)równość dostępu kobiet i mężczyzn do edukacji w szkolnictwie wyższym poświęcony jest kwestii wyborów edukacyjnych chłopców i dziewcząt, a także dostępu tej drugiej grupy do wybranych kierunków studiów, jak również do elitarnych uniwersytetów (np. Harvard i Oxford).
Punktem wyjścia analiz A. Gromkowskiej - Melosik są dane makrostatystyczne, które pozwalają na zastosowanie różnorodnych kryteriów porównawczych (np. zróżnicowanie ze względu na kraj, region czy o charakterze płciowo-etnicznym). Ciekawie jest tu omówiona dynamika dostępu do szkolnictwa wyższego w sytuacji, gdy to w toku realizacji obowiązku szkolnego w krajach Zachodu rozpoczyna się i utrwala (nie)równość między kobietami i mężczyznami.
W rozdziale czwartym pt. Dylematy tożsamościowo-edukacyjne kobiet w społeczeństwie współczesnym autorka podejmuje próbę przedstawienia trzech dylematów tożsamościowo-edukacyjnych kobiet. Pierwszy z nich związany jest z ideologią neoliberalizmu i paradoksami dotyczącymi jej wpływu na postrzeganie kobiet i ich sytuacji społecznej; drugi odnosi się do potencjalnej maskulinizacji kobiet sukcesu; wreszcie trzeci dotyczy przemieszczania społecznych aspiracji dziewcząt (głównie w kierunku samorealizacji na płaszczyźnie wyznaczonej przez dyskursy kultury popularnej). Kolejny rozdział pt. Macierzyństwo, rodzina i kariera edukacyjno-zawodowa kobiet jest analizą podstawowych problemów tożsamości oraz możliwości uzyskania społeczno-zawodowego sukcesu wykształconych kobiet w związku z ich macierzyństwem.
Część pierwszą tej rozprawy zamyka rozdział szósty pt. Edukacja kobiet i rynek pracy: polityka segregacji płciowej, w którym analizowana jest wspomniana segregacja kobiet na rynku pracy i jej wpływ na możliwości ich sukcesu zawodowego. Zwraca się na te kwestie uwagę w kontekście ich dostępu do (prestiżowych) zawodów, do wysokich stanowisk i pozycji oraz problemu nierównoważnych dochodów kobiet i mężczyzn. Tak więc, jeśli chcecie dowiedzieć się na temat tego:
- Jaka jest sytuacja kobiet w wysoko rozwiniętych społeczeństwach demokracji zachodniej, ale i w krajach tzw. Trzeciego Świata?
-Czy emancypacja kobiet nie zaszła za daleko, naruszając tradycyjne sposoby pełnienia przez nie ról społecznych?
-Czy może ciągle jeszcze żyjemy w społeczeństwie patriarchalnym, w którym występuje i jest podtrzymywana zasadnicza asymetria w położeniu mężczyzn i kobiet, czyniąc je grupą podporządkowaną, wykorzystywaną pod każdym względem, pozbawianą dostępu do różnych dóbr i wartości?
-A może kobiety uzyskały już wszystko, o co walczyły, równe prawa i równy dostęp do ich realizacji, więc nie ma potrzeby poszukiwania powodów do ich porażek i niepowodzeń życiowych?
- Czy w Polsce istnieje nierówność dostępu kobiet do edukacji, czy może mają miejsce jedynie subtelne oraz mniej uchwytne przejawy i przyczyny nierówności między nimi a mężczyznami?
- Czy jedną z coraz bardziej dotkliwych form nierówności kobiet nie jest ich dyskryminowanie w zakresie przyjmowania do pracy i awansu zawodowego, jak również ich płacy z tytułu wykonywania pracy na tych samych stanowiskach, co mężczyźni? itp.,
to sięgnijcie po tę rozprawę.
Agnieszka Gromkowska-Melosik odpowiada w niej także na pytanie – jaka jest przyczyna znaczących, wręcz dramatycznych zmian na korzyść kobiet w sferze równości edukacyjnych możliwości (na starcie) i edukacyjnych rezultatów (mierzonych jakością uzyskanych dyplomów)? Prowadząc badania jakościowe wśród 18 kobiet sukcesu w wieku 28-54 lat odsłania tajemnice możliwości i ograniczeń w zakresie wykorzystywania przez nie w swoim życiu posiadanego wykształcenia oraz w zakresie ich dostępu do karier społeczno-zawodowych.
Wkład młodej doktor habilitowanej pedagogiki w rozwój nauk społecznych jest niezwykle istotny i nietypowy, bowiem konsekwentnie poszerza ona naszą wiedzę o dyskursach kobiecości nie tylko we współczesnej nam kulturze. Nie ma w nich miejsca zwykła rekonstrukcja idei dotyczących kobiecości i związanych z nimi praktyk kulturowych, ale jest znakomita umiejętność konstruowania historycznie, społecznie i politycznie zdeterminowanej wiedzy, dociekającej esencji czy też kulturowego rdzenia interesującego ją fenomenu. Jej rozprawy naukowe są nie tylko diagnozą, interpretacją czy dekonstrukcją mitów, stereotypów, różnego rodzaju (o-)presji, niepokojów, wartości czy uprzedzeń kulturowych wobec kobiet w różnych społeczeństwach i kulturach, ale zarazem przyczyniają się do budowania dzięki tak konstruowanej myśli pedagogicznej tego, co prof. Bogdan Suchodolski określał mianem imperium hominis.
Upomnienie się przez A. Gromkowską-Melosik językiem de- i rekonstrukcji dyskursów publicznych oraz naukowych o godność kobiety, jest dowodem na możliwe spełnianie przez nauki pedagogiczne funkcji społecznej, emancypacyjnej. Warto w jej studiach dostrzec i docenić podejście badawcze, dzięki któremu „prze-pisując” wybrany przez siebie tekst w trakcie jego czytania, percepcji, sama nadawała mu nowe znaczenia. Zawsze w swoich interpretacjach odwołuje się do określonych teorii, tak więc nie są one publicystyką, ale misternie (re-)konstruowaną wiedzą kolejnych pokoleń badaczy o interesującym ją fenomenie. Potrafi przy tym interpretować teksty zarówno z perspektywy teorii feministycznych, jak i pedagogiki krytycznej współczesnej neolewicy, pilnując, by nie doszło w tym procesie do nieuprawnionego nakładania się ich na siebie.
W swoich odczytaniach współczesnej wiedzy na temat wychowania dziewcząt i chłopców w płynnej ponowoczesności ukazuje bardzo interesującą typologię pięciu możliwości ich socjalizacji rodzinnej i szkolnej, w toku której jakakolwiek forma absolutyzacji jednej płci może skutkować marginalizacją drugiej. Docieramy dzięki tej publikacji do bardzo ciekawych danych na temat społecznych i psychologicznych czynników warunkujących odmienny sposób traktowania uczniów w szkołach ze względu na ich płeć. Także w najnowszej rozprawie odsłania paradoksy życia rodzinnego i macierzyństwa nauczycielek akademickich i menadżerek, jakie pojawiają się w wyniku zastawionej na nie, jako kobiety, swoistej „pułapki równości”.
Badania Agnieszki Gromkowskiej-Melosik przełamują stereotyp postrzegania (nie)równości dostępu kobiet i mężczyzn do edukacji w szkolnictwie wyższym. Jak wykazują także badania porównawcze w ostatniej dekadzie to kobiety stanowią większość populacji kończącej z sukcesem studia wyższe. Wprawdzie mamy w kraju diagnozy odnoszące się do tej problematyki także w polskim szkolnictwie, czego najlepszym przykładem są wyniki przeprowadzonych przez naukowców z ośrodka gdańskiego (Lucyna Kopciewicz) czy toruńskiego (Mariola Chomczyńska-Rubacha) badań, to jednak rekonstrukcja poznańskiej pedagog mechanizmów i procesów społecznych, które warunkują owe nierówności, a przeprowadzona na podstawie imponujących źródeł naukowych na Zachodzie, wnosi niezwykle znaczący wkład w rodzimą pedagogikę.
Mamy tu świetnie rozpoznane scenariusze socjalizacji dziewcząt/kobiet, które mogą uświadomić pedagogom i nauczycielom, jak istotne jest poszukiwanie w procesie kształcenia i wychowywania młodych pokoleń adekwatnych do ich potencjału rozwojowego form i metod edukacji, opieki i wychowania. A. Gromkowska-Melosik dostarcza nam kolejnych, niezwykle ważnych argumentów na rzecz przełamywania stereotypów płciowych w edukacji i z jej powodu oraz wspierania osób w samorealizacji rodzinnej i zawodowej (z-)godnie z własną tożsamością płciową. Jest to niewątpliwie rozprawa ważna nie tylko w sensie naukowym, ale i społecznym, politycznym, gdyż może rzutować na nowe rozwiązania ruchów emancypacyjnych oraz uwrażliwić edukatorów i polityków oświatowych czy społecznych na dotychczas niedostrzegane zjawiska kulturowych i autoedukacyjnych przemian. Od początku bowiem walki kobiet o równość, ich edukacja stanowiła jeden z najbardziej istotnych procesów zwiększania dostępu nie tylko do wykształcenia, ale i osiągania po studiach osobistych sukcesów życiowych, w tym zawodowych.
Książka tej autorki sytuuje się na pograniczu socjologii edukacji oraz gender studies. Z jednej strony podnosi się w niej kwestie szeroko rozumianej sytuacji kobiet w ponowoczesnym świecie, ich problemy związane ze społecznymi funkcjami edukacji, szczególnie – socjalizacyjną, selekcyjną i stratyfikacyjną, z drugiej zaś strony zapoznajemy się w niej z kwestiami dotyczącymi bezpośrednio kobiet postrzeganych jako grupa społeczna, w aspekcie szeroko rozumianego dostępu do różnych form tożsamości, do wykształcenia czy rynku pracy.
Gratuluję sukcesu naukowego młodej akademiczce z UAM w Poznaniu i już cieszę się na zapowiedziane przez nią w czasie kolokwium habilitacyjnego wyniki kolejnych badań, jakie prowadzi w wybranych, a elitarnych szkołach dla dziewcząt.
(zob. http://www.impulsoficyna.pl/index.php?cat=wyszukaj_op&pagin=0&id=1246#wiecej)
22 listopada 2011
Dziecięce upodobania w zakresie ilustracji książkowej
Katedra Pedagogiki Wczesnoszkolnej i Pedagogiki Mediów Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Śląskiego, którą kieruje prof. zw. dr hab. Stanisław Juszczyk, prowadzi m.in. badania dotyczące edukacji jednostki w społeczeństwie wiedzy, informacji i komunikacji. Ich celem jest z jednej strony diagnoza i opis walorów wychowawczych i dydaktycznych przekazów medialnych przeznaczonych dla dzieci (programów telewizyjnych, audycji radiowych, edukacyjnych programów komputerowych oraz czasopism dla dzieci), z drugiej zaś zbadanie stopnia wykorzystania mediów w edukacji wczesnoszkolnej oraz efektów ich stosowania. Ważnym zadaniem podejmowanym w tych badaniach jest diagnoza aktualnych warunków edukacji dziecka, weryfikacja metod oddziaływań pedagogicznych w społeczeństwie wiedzy oraz diagnoza i terapia pedagogiczna dzieci z zaburzeniami komunikacyjnymi.
To właśnie dr hab. Beata Mazepa-Domagała z tej Katedry opublikowała przed dwoma laty książkę pt. Dziecięce spotkania ze sztuką. Strategia projektowania spotkań ze sztuką oparta na rozumieniu, interpretacji i tworzeniu przekazów wizualnych, (Wyd. „Śląsk”, Katowice 2009), która jest efektem bardzo interesujących badań pedagogicznych, a zarazem sukcesu naukowego autorki. Jej podejście badawcze wpisuje się w nowy paradygmat kształcenia, jaki zostaje wymuszony dynamiczną zmianą ponowoczesnej rzeczywistości kulturowej.
Autorka tej rozprawy ma rację, że w miejsce języka, który był w modernistycznym świecie matrycą organizującą budowę świata, pojawiają się wieloznaczne i wielopoziomowe przekazy wizualne. Pedagodzy nie mogą zatem dłużej lekceważyć wynikającej z tych procesów, nowej, indywidualnej i intersubiektywnej perspektywy postrzegania oraz odczuwania rzeczywistości przez dzieci i młodzież w cywilizacji obrazkowej. Przekazy wizualne przyzwyczajają nas do pojmowania świata w sposób odmienny od tego, który wykształciła w nas kultura druku. (s.7). Podjęte badania zasługują na szczególną uwagę, gdyż łączą w sobie wiedzę z zakresu pedagogiki, socjologii, psychologii, kulturoznawstwa, estetyki, teorii komunikacji oraz sztuki wizualnej.
Taki sposób podejścia do interesujących badaczkę zjawisk zasługuje na szczególne uznanie, gdyż wpisuje się w uniwersytecką misję dociekania prawdy w opisywaniu świata w taki sposób, by uchwycić możliwie jak najwięcej jego wymiarów. Dzisiaj badania naukowe w obszarze m.in. nauk o wychowaniu muszą mieć interdyscyplinarny, wielostronny charakter, gdyż złożoność świata wymaga przygotowywania młodych pokoleń do większej elastyczności, otwartości i umiejętności radzenia sobie z docierającymi bodźcami, do efektywnego uczenia się.
Nadal nie zastanawiamy się nad tym, jak silny jest wpływ otaczających nas zewsząd obrazów mimo, iż specjaliści od marketingu od lat doskonalą swoje kompetencje w tym zakresie i wykorzystują także naszą nieświadomość oraz niezdolność do obrony przed negatywnymi skutkami wizualizacji w ikonosferze, do refleksji nad tym, co niesie z sobą „mentalność obrazkowa”, całościowe wchłanianie obrazów, jak dalece środowisko, w którym żyjemy, jest nośnikiem znaczących dla naszego życia i rozwoju treści, a w jakim - wręcz przeciwnie czy jedynie substytutem czegoś przez nas nierozpoznawalnego. Nie może to być nam obojętne w sytuacji, gdy proces kształcenia powinien przygotować przyszłych obywateli do realizacji nowych zadań rozwojowych oraz do aktywnego funkcjonowania w życiu społecznym.
Książka ma interesującą poznawczo, mądrze przemyślaną strukturę, piękną stylistykę narracji i – co istotne – syntetycznie wyrażoną w doborze źródeł i treści kumulację najnowszych osiągnięć w naukach społecznych i humanistycznych. Autorka nie tylko wie, co jest najważniejsze w zastosowanym przez nią przekazie określonych treści, ale także potrafi nas do nich przekonać bardzo rzeczową i trafną argumentacją. Znakomicie przemieszcza się z jednej dyscypliny naukowej do następnej, by wydobyć dla czytelnika najistotniejsze aspekty percepcji obrazów. Otrzymujemy dzięki temu swoistego rodzaju pierwszy podręcznik akademicki dla potrzeb pedagogiki kultury medialnej, którego treść może w istotny sposób przyczynić się do kształtowania w toku i dzięki edukacji umiejętności czytania przez dzieci obrazów.
Dzięki rzeczowej argumentacji naukowej można śledzić w niniejszej książce nie tylko to, co jest istotne dla rozwiązania problemu naukowego, ale także mającą w debatach akademickich miejsce jego krytykę. Bardzo dobrze to świadczy o rzetelnej kwerendzie literatury specjalistycznej w czasie pisania pracy i uwzględnianiu tez ważkich, a nie przypadkowych. Pani B. Mazepa-Domagała odwołuje się w swoich analizach do dotychczasowych wyników badań, żebyśmy nie mieli wątpliwości, w jakim stopniu jej własny projekt badawczy jest znacząco inny, choć przecież częściowo nawiązujący do odległych w czasie danych empirycznych jej poprzedników. Wartością wyłożonej w rozdziale 5 metodologii badań własnych jest nie tylko ich wzorcowa konstrukcja, ale także opracowanie własnego narzędzia diagnostycznego i na podstawie zgromadzonego materiału zweryfikowanie nie tylko problemów badawczych, ale i jego przydatności w diagnostyce edukacyjnej.
Wyniki uzyskanych badań powinny posłużyć zarówno nauczycielom-wychowawcom dzieci w wieku przedszkolnym, jak i wydawcom ilustrowanych książeczek dla dzieci. Struktura upodobań obrazowych dzieci w wieku przedczytelniczym stanowi ciekawe studium także dla ilustratorów książek dla dzieci i ich edukatorów. Jestem pod wrażeniem niezwykłego talentu narracyjnego autorki tej książki, gdyż doskonale łączy własne rekonstrukcje teorii naukowych z wypowiedziami mistrzów sztuki edytorskiej, artystów, myśli przecież rozproszonych w wywiadach prasowych, internetowych, w książkach z różnych nauk o sztuce. Jest to potwierdzeniem wyjątkowego warsztatu źródłowego i wysokich kompetencji w budowaniu syntez, które pozwalają na nowo odkryć walory form, działań i doświadczeń estetycznych, ich różnorodnych rozwiązań i propozycji wizualnych.
Współpracowałem przez kilka lat z jedną z łódzkich artystek – Beatą Mirowską, która ilustrowała dla Wydawnictwa EPIDEIXIS - techniką malarską - zeszyty ćwiczeń PUS-a dla dzieci w wieku wczesnoszkolnym i doskonale pamiętam, jak wiele problemów z tym związanych musieliśmy rozwiązywać intuicyjnie, odwołując się z jednej strony do doświadczeń nauczycielskich, a z drugiej strony do wyjątkowej wyobraźni malarki i jej wiedzy z psychologii rozwojowej dziecka, która każdy projekt kolejnej ilustracji indywidualnie weryfikowała, testowała wśród dzieci w rodzinie, znajomych itp., by swoim dydaktycznym zarazem przesłaniem trafił do szerokiego odbiorcy.
Gdybyśmy dysponowali wówczas wynikami badań, jakie udostępnia nam Beata Mazepa-Domagała, moglibyśmy efektywniej planować realizację zadań artystycznych, nie błądzić niepotrzebnie, a co najważniejsze kontynuować zamysł, którego sens został w tych badaniach pozytywnie wzmocniony. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że wspomniana tu monografia, niezależnie od wysokich walorów naukowych, jest inwestycją w profesjonalne artystycznie i edukacyjnie ilustracje, w profesjonalne projektowanie książek dla dzieci, a tym samym w przyszłość kolejnych pokoleń.
(Wydawca: https://wydawnictwo.us.edu.pl/?q=node/1459)
21 listopada 2011
Tegoroczna laureatka konkursu na najlepszą pracę z pedagogiki społecznej
Łódzkie Towarzystwo Naukowe, realizując swe cele popularyzacji nauki i badań naukowych, ustanowiło w 2005 r. nagrodę naukową imienia Profesor Ireny Lepalczyk, za prace naukowe z pedagogiki społecznej. Fundatorką nagrody jest p. Zofia Brodowska – siostra zmarłej w roku 2003 prof. Ireny Lepalczyk, pedagog społecznej Uniwersytetu Łódzkiego.
Warunki konkursu określa regulamin, który jest dostępny na stronie ŁTN. Kapituła nagrody naukowej Łódzkiego Towarzystwa Naukowego imienia Profesor Ireny Lepalczyk przyznała w 2011 roku za prace badawcze z pedagogiki społecznej l nagrodę i dwa wyróżnianie. Nagroda ŁTN jest prestiżową w środowisku akademickim i jedyną tego rodzaju, biorąc pod uwagę subdyscypliny nauk pedagogicznych.
Zgodnie z ustaloną procedurą wszyscy Członkowie Kapituły zapoznali się z wnioskami dotyczącymi zgłoszonych prac oraz z publikacjami. Po analizie formalnej wniosków zostały one poddane recenzjom naukowym, w wyniku których wyłoniono najlepszą.
Jednogłośnie uznano za najlepszą książkę Wiolety Danilewicz z Uniwersytetu w Białymstoku pt. Rodzina ponad granicami. Transnarodowe doświadczenia wspólnoty rodzinnej, Wyd. Uniwersyteckie Trans Humana, Białystok 2010. Praca ta podejmuje niezwykle ważną dla pedagogiki społecznej problematykę przemian rodziny polskiej, które następują w wyniku nowych zjawisk społecznych, wśród których jest m.in. temporalna nieobecność rodzica(-ów) z powodu podejmowania pracy zawodowej poza granicami kraju. Podkreślano zarazem wysoki poziom metodologiczny przedstawionych w niej i analizowanych badań empirycznych.
Dotychczas nie były przyznawane wyróżnienia, ale z każdym rokiem, a była to już siódma edycja tego konkursu, napływa coraz więcej rozpraw naukowych o bardzo wysokim poziomie. W tym po raz pierwszy nadesłana została także publikacja naukowca z Republiki Czeskiej. Żywą dyskusję wśród Członków Kapituły wzbudziły zatem jeszcze dwie książki, którym postanowiono przyznać wyróżnienie:
Edyty Januszewskiej pt. Dziecko czeczeńskie w Polsce, między traumą wojenną a doświadczeniem uchodźstwa, Wydawnictwo Adam Marszałek, Toruń 2010 oraz
Arkadiusza Żukiewicza pt. Wprowadzenie do ontologii pracy społecznej. Odniesienia do społeczno-pedagogicznej refleksji Heleny Radlińskiej Wyd. Naukowe Uniwersytetu Pedagogicznego, Kraków 2009.
Prezes ŁTN i zarazem przewodniczący Kapituły, prof. zw. dr hab. Stanisław Liszewski, dr h.c. PŁ dokona w dniu dzisiejszym - 21 listopada 2011 r. aktu wręczenia Laureatce Nagrody w wysokości 1000 USD w trakcie uroczystości 75-lecia ŁTN.
Serdecznie gratuluję zwyciężczyni nagrody życząc Jej dalszych, tak wspaniałych sukcesów w pracy naukowo-badawczej.
Wraz z nagrodą pieniężną laureatka otrzyma dyplom, którego treść brzmi następująco:
Awers:
Łódzkie Towarzystwo Naukowe
Stowarzyszenie wyższej użyteczności publicznej
Rok założenia 1936
Dyplom
Zarząd Łódzkiego Towarzystwa Naukowego
uznając wysoki poziom naukowy i oryginalność pracy
pt. .................................................................................
nominowanej, w roku ….. do nagrody ŁTN, im. Profesor Ireny Lepalczyk,
za prace badawcze z pedagogiki społecznej
postanowił przyznać tę nagrodę
Pani/Panu.........................................
ekslibris prof. I. Lepalczyk
Prezes ŁTN
Łódź, ………………. prof. dr hab. Stanisław Liszewski
Rewers:
Profesor Irena Lepalczyk (1916-2003) pedagog społeczny, wieloletni profesor Uniwersytetu Łódzkiego. Urodziła się 1 października 1916 w Smoleńsku, młodość spędziła w Warszawie, prawie całe swe życie zawodowe, ponad 50 lat związana była z Łodzią i z jej środowiskiem naukowym. Była uczennicą twórczyni pedagogiki społecznej w Polsce - Profesor Heleny Radlińskiej. Wiele wysiłku wkładała w rozwój tej subdyscypliny pedagogicznej w trudnych czasach dla jej kształtowania. Związana była z Katedrą Pedagogiki Społecznej Uniwersytetu Łódzkiego od pierwszych dni jej istnienia ( tj. od roku 1945) i to związana na trwałe, ponosząc także indywidualne konsekwencje przerwy w jej istnieniu (1950 - 1962).Po reaktywacji Katedry podjęła we współpracy z Profesorem Aleksandrem Kamińskim (wówczas kierownikiem) trud jej odnowy, nawiązując do najlepszych kart tej subdyscypliny akademickiej, współtworzy w ten sposób szkołę myślenia społeczno-pedagogicznego w środowisku łódzkim.
Jako profesor Uniwersytetu Łódzkiego pełniła wiele funkcji, była kierownikiem Katedry Pedagogiki Społecznej( 1972-1987), kierowała zespołami badawczymi, opiekowała się indywidualnymi pracami na stopień naukowy ( doktorat, habilitacja), prowadziła badania, dbała o zapisanie w pamięci zbiorowej historii pedagogiki społecznej. Społeczność akademicka naszego środowiska miała wiele okazji, aby wyrazić uznanie dla dokonań Pani Profesor Ireny Lepalczyk. Kulminacyjnym wydarzeniem było odnowienie dyplomu doktorskiego ( 22maja 2000) z okazji jubileuszu 50-lecia pracy naukowej, które zbiegło się z 55 -leciem Jej Alma Mater.
Profesor Irena Lepalczyk zmarła 26 maja 2003 w Łodzi. Na zakończenie swej autobiografii napisała: "Jestem szczęśliwa, że udało mi się być ogniwem tego wspaniałego łańcucha spraw i ludzi". Tym jednym zdaniem podsumowała, z charakterystyczną dla siebie skromnością, swą znaczącą rolę w stabilizowaniu i w rozwoju polskiej pedagogiki społecznej. Nagroda Łódzkiego Towarzystwa Naukowego imienia Profesor Ireny Lepalczyk umożliwi kontynuowanie pamięci tego” wspaniałego łańcucha spraw i ludzi”, a nawet poszerzy jego ogniwa.
Kapituła nagrody ŁTN - Profesorowie: Stanisław Liszewski( przewodniczący), Ewa Marynowicz-Hetka( sekretarz), [Anna Przecławska], Jerzy Szmagalski, Bogusław Śliwerski.
Fundatorka nagrody – Pani Zofia Brodowska, siostra zmarłej w roku 2003 Profesor Ireny Lepalczyk.
(zob. http://pip.uwb.edu.pl/trans/product_info.php?products_id=353)
20 listopada 2011
Personalne "klapy" w Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży w Sejmie
Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, na podstawie art. 20 ust. 1 Regulaminu Sejmu, wybrał następujących posłów do jednej ze stałych komisji sejmowych, jaką jest Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży zajmująca się w najbliższych czterech latach stanowieniem prawa w sprawach kluczowych dla pedagogów, nauczycieli, animatorów pracy z młodym pokoleniem, katechetów, isntruktorów organizacji i stowarzyszeń itp.
Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży
1. Urszulę Augustyn,
2. Piotra Pawła Baucia,
3. Włodzimierza Bernackiego,
4. Artura Bramorę,
5. Witolda Czarneckiego,
6. Zbigniewa Dolatę,
7. Joannę Fabisiak,
8. Elżbietę Gapińską,
9. Mariusza Oriona Jędryska,
10. Michała Kabacińskiego,
11. Jana Kaźmierczaka,
12. Sławomira Kłosowskiego,
13. Domicelę Kopaczewską,
14. Izabelę Leszczynę,
15. Marka Łatasa,
16. Krystynę Łybacką,
17. Marzenę Machałek,
18. Katarzynę Matusik-Lipiec,
19. Kazimierza Moskala,
20. Marię Nowak,
21. Artura Ostrowskiego,
22. Zbigniewa Pacelta,
23. Danutę Pietraszewską,
24. Lucjana Marka Pietrzczyka,
25. Dariusza Piontkowskiego,
26. Mirosława Plutę,
27. Marka Poznańskiego,
28. Marka Rząsę,
29. Henryka Smolarza,
30. Lecha Sprawkę,
31. Wiesława Suchowiejkę,
32. Ryszarda Terleckiego,
33. Zbigniewa Włodkowskiego,
34. Ewę Wolak,
35. Marzenę Dorotę Wróbel,
36. Ryszarda Zawadzkiego,
37. Ewę Żmudę-Trzebiatowską,
38. Jerzego Żyżyńskiego.
Do zakresu działania Komisji należą sprawy kształcenia i wychowania przedszkolnego, podstawowego, ogólnokształcącego, zawodowego, pomaturalnego i wyższego, oświaty dorosłych, kształcenia, dokształcania i doskonalenia zawodowego nauczycieli oraz kadr naukowych, wypoczynku, kultury fizycznej i sportu dzieci i młodzieży, opieki nad dziećmi i młodzieżą, archiwów, polityki rozwoju nauki i postępu technicznego, organizacji i kierowania nauką, badań naukowych, jednostek badowczo - rozwojowych, wdrożeń wyników badań do praktyki, wynalazczości i racjonalizacji, normalizacji, metrologii i jakości, korporacji i stowarzyszeń naukowych, współpracy naukowej za granicą, samorządu uczniowskiego i studenckiego oraz w jednostkach badawczo - rozwojowych, a także sprawy realizacji aspiracji młodego pokolenia oraz społeczno - zawodowej adaptacji młodzieży; przedmiotowy zakres działania Komisji nie zwalnia innych komisji od szczególnej troski o sprawy postępu naukowo - technicznego w dziedzinach należących
W czasie pierwszego posiedzenia dokonano wyboru kierownictwa Komisji. Jak zwykle bywa w tego typu sytuacjach, nie zawsze muszą liczyć się kompetencje osób ubiegających się o władzę. Ważniejsze bywają ustalenia wewnątrzpartyjne i zapewne osobiste ambicje. Spójrzmy na ten skład:
Bramora Artur /RP/ - przewodniczący
Augustyn Urszula /PO/ - zastępca przewodniczącego
Kłosowski Sławomir /PiS/ - zastępca przewodniczącego
Kopaczewska Domicela /PO/ - zastępca przewodniczącego
Łybacka Krystyna /SLD/ - zastępca przewodniczącego
Włodkowski Zbigniew /PSL/ - zastępca przewodniczącego.
Nie ulega wątpliwości, że wśród kierownictwa znaleźli się zarówno b. minister edukacji, jak i wiceministrowie różnych kadencji i opcji politycznych. Zaskakujące jest jedynie to, że na czele tej Komisji jest osoba, która edukację pamięta zapewne z własnej biografii. Przewodniczący Komisji nie ma wyższego wykształcenia, a kandydując do Sejmu z partii - Ruchu Palikota uzyskał gorsze poparcie obywateli-wyborców, niż z tej samej partii Piotr Bauć doktor nauk humanistycznych w dyscyplinie pedagogika, pracownik naukowy Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego. To pokazuje, jak jawiący się jako "rewolucyjny" na nowej lewicy Ruch Palikota stosuje te same "gry" politycznego doboru na kierownicze stanowiska, jak krytykowani przez jego lidera przywódcy innych partii. Wkrótce głosująca na ten Ruch młodzież przekona się, że to była w istocie tylko i wyłącznie gra o władzę, a nie o zmianę w Polsce. Zapewne nie w edukacji.
Ciekawe jest także to, że w tej Komisji nie zasiedli Ci, którzy w swoim programie wyborczym mieli na ulotkach i plakatach troskę o edukację - Katarzyna Hall i Ligia Krajewska. Jak widać albo mają dość edukacji, albo jest tego inny powód! Pogratulować Platformie Obywatelskiej takiej postawy jej członkiń. Rozczarowanie przyjdzie w swoim czasie.
http://www.sejm.gov.pl/sejm7.nsf/agent.xsp?symbol=SKLADKOMST&NrKadencji=7&KodKom=ENM
19 listopada 2011
Marginalizacja oświaty w polityce rządu i w polskim Sejmie
W expose premiera Donalda Tuska nie pojawiła się kwestia oświaty i nauki, jako istotnego czynnika zmian społeczno-gospodarczych i kulturowych w naszym społeczeństwie. Zdaje się, że minister oświaty nie odrobiła lekcji i nie przygotowała krótkiej wypowiedzi pisemnej, którą szef rządu mógłby uwzględnić w swoim przemówieniu. A może przygotowała, tylko była ona na tyle mało atrakcyjna i przekonywująca, że została z niego wykreślona. Szkoda, bo potwierdza to jeszcze przedwyborcze hipotezy, że w sferze akademickiej reformy zostały już przeprowadzone, a zatem trzeba jedynie skupić się na ich wdrażaniu, co wydaje się oczywiste. Natomiast zupełnie nieoczywiste jest to, w jakim kierunku ma zmierzać polska oświata, jeśli uznać jej wkład w zaistnienie i rozwój kapitału wiedzy, ludzkiego, społecznego, kulturowego i ekonomicznego w każdym społeczeństwie?
Przed czterema laty D. Tusk przemawiał 3 godziny, więc tym razem mógłby poszerzyć swoje expose o kilkanaście chociaż minut i odnieść się do tego, co w cywilizowanych i wysoko rozwiniętych gospodarczo państwach jest fundamentalne dla ich istnienia i rozwoju. No tak, ale jak ktoś skupia się na kryzysie, to myśli tylko i wyłącznie w kategoriach negatywnych tak, jakby ów proces, który zdaniem jednego z posłów już się zadomowił w naszym kraju (Kryzys nie stuka do naszych drzwi, jest już w przedpokoju. Powiesił płaszcz, założył kapcie i jest już w pokoju – jak mówił szef SLD Leszek Miller), miał tylko i wyłącznie negatywną stronę. Odniósł się do tego prezes PiS Jarosław Kaczyński, słusznie mówiąc: Kryzysy przychodzą i odchodzą, a Polska trwa.
Jako jedyny z przedstawicieli partii opozycyjnych odniósł się szerzej i krytycznie do stanu reform w polskiej oświacie:
- Trzeba umieć się przyznać, że reforma oświaty się nie udała, także te zmiany z ostatnich czterech lat. - Trzeba sobie jasno powiedzieć, że dobra oświata to kształtowanie mocnej tożsamości narodowej, przede wszystkim lekcje historii, to wysokie wymagania merytoryczne i wysoka dyscyplina. Zła oświata to niska dyscyplina i brak kształtowania świadomości. To jest droga na zmywaki, do najniższych stawek godzinowych w Londynie. Zdecydowanie domagamy się oświaty, która by te wymogi spełniała.
W wizji funkcjonowania polskiego państwa na najbliższe cztery lata premier nie dostrzegł potrzeby odniesienia się do oświaty. Zwrócili za to na nią uwagę posłowie partii opozycyjnych, w tym lider swojego Ruchu - Janusz Palikot mówił wprost o tym, że premier nie ma pomysłu na Polskę, nie ma pomysłów, jak uruchomić jakieś czynniki realnego wzrostu. Okazało się, że miał on na myśli m.in. edukację, ale jak na wykształconego Polaka ze stopniem naukowym doktora nauk humanistycznych w dyscyplinie filozofia, nie wykazał się właściwymi kompetencjami w uzasadnieniu swoich postulatów.
Poseł J. Palikot nie ma pojęcia o tym, jak funkcjonuje polska szkoła, bo pamięta ją tylko z własnego dzieciństwa, a te ponoć miał trudne. Jego zdaniem - Dzisiaj szkoła polska jest nastawiona na testy i indywidualny sukces. Ludzie po przejściu przez proces edukacji, nie uczą się społecznej odpowiedzialności i nie uczą się pracy grupowej. Praca grupowa! To należy do polskich szkół wprowadzić.
Niech poseł wybierze się do polskich szkół i zobaczy, że praca zespołowa była i jest jedną z form kształcenia oraz wychowania, którą pracuje się w tych placówkach od ponad stu lat! Doprawdy, nie trzeba namawiać do czegoś, co jest realizowane, natomiast warto przyjrzeć się fatalnym skutkom rozwiązań, na które nie mają wpływu nauczyciele, bo są na nie skazani, a mianowicie na konieczność (bo nie jest to żadna przyjemność) przygotowywania uczniów do jak najlepszego zdawania w formie testów (a nie prac zespołowych) egzaminów zewnętrznych.
O oświacie było zatem w Sejmie - jak zwykle – marginalnie, potocznie, banalnie, powierzchownie, z odwoływaniem się do własnych, a nie dających się generalizować sądów i opinii, odczuć i wyobrażeń. Źle to wróży temu, co może nas czekać przez najbliższe cztery lata, chyba, że …
(źródła wypowiedzi polityków: http://wiadomosci.onet.pl/kraj/kaczynski-mowimy-zaciskaniu-pasa-stanowcze-nie,1,4911041,wiadomosc.html; http://wiadomosci.onet.pl/kraj/palikot-to-jest-jakis-zart-panie-premierze,1,4911073,wiadomosc.html; http://wiadomosci.onet.pl/kraj/miller-ocenia-expos-zly-gorszy-i-najgorszy,1,4911104,wiadomosc.html)
Szesnasty minister edukacji narodowej - zderzakiem
Mamy szesnastą zmianę na stanowisku ministra edukacji. Wielkiego zaskoczenia w tym przypadku nie było, kiedy premier Donald Tusk oznajmił wczoraj prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu, że na ministra edukacji narodowej proponuje dotychczasową Podsekretarz Stanu w resorcie pod czteroletnim dowództwem Katarzyny Hall - jej zastępczynię Krystynę Szumilas.
Nowa minister jest w Platformie Obywatelskiej od 2001 r. W tegorocznych wyborach uzyskała bardzo wysoki wynik, bowiem głosowało na nią 42200 obywateli (zapewne byli to w większości nauczyciele). W Sejmie zasiada od jego czwartej kadencji, tak więc należy do doświadczonych posłów. Z wykształcenia jest nauczycielką matematyki. Resort edukacji przyciąga na kierownicze stanowiska przedstawicieli tej dyscypliny wiedzy.
Krystyna Szumilas należy od 2001 r. do Platformy Obywatelskiej. W styczniu 2006 objęła funkcję rzecznika w tzw. gabinecie cieni PO odpowiedzialnego za edukację i naukę. Mało kto pamięta, że w PO był taki gabinet, który przygotowywał formację PO do przejęcia władzy, kiedy premierem był Jarosław Kaczyński.
W 2006 r. ówczesna rzecznik "gabinetu cieni" K. Szumilas wzięła udział w XIII Forum Inicjatyw Oświatowych, które w dniach 22-23 kwietnia 2006 obradowało pod patronatem Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży Sejmu nad problemami rzeczywistego uspołecznienia oświaty i przybliżenia jej obywatelom, zwłaszcza rodzicom. Ciekaw jestem, czy nowa pani minister przypomni sobie własne wystąpienie na ten temat? Jakoś tak to już jest w naszym kraju, że jak ktoś jest w opozycji do rządu, to mówi wiele ciekawych i istotnych rzeczy na temat koniecznych zmian w polityce, w tym także w sferze edukacji, ale kiedy otrzymuje realną władzę, nie wykorzystuje jej w tym celu.
Swoje wystąpienie na tym Forum pani K. Szumilas zatytułowała: Wciąż domagam się konkretów! To je przypomnę w tym miejscu, gdyż zostały opublikowane w wydawanej wówczas bezpłatnie nowej gazecie - Dziennik Oświatowy (2006 nr 9, Warszawa), która była kolportowana poprzez internet. Przypomnę tę wypowiedż także z tego powodu, że padają tu pytania, które warto stawiać także dzisiaj, nie tylko dlatego, że "nowa" osoba obejmuje urząd ministra edukacji narodowej. Liczę na to, że tak, jak wówczas stawiała pod ostrzałem krytyki wiceministra edukacji narodowej, dzisiaj, a może jutro sama będzie musiała na nie odpowiedzieć czynem, skoro zdecydowała się kierować tym resortem. Od 5 lat bowiem na wiele z tych pytań nie tylko nie ma odpowiedzi, ale i rozwiązań, które potwierdzałyby wiarygodność ich formułowania przed laty. Jako wiceminister edukacji narodowej w ostatnich czterech latach nie potwierdziła swoją aktywnością, że istotnie były to dla niej i dla całego systemu szkolnego fundamentalne kwestie.
O czym zatem pisała w 2006 r. Krystyna Szumilas oczekując konkretów od rządzących?
Forum (...) zajmie się problemami rzeczywistego uspołecznienia oświaty i przybliżenia jej obywatelom, zwłaszcza rodzicom. Ważnym zagadnieniem będą również wyzwania stojące przed edukacja na wsi. Doświadczenia organizacji pozarządowych i samorządów pozwalają na stworzenie rozwiązań systemowych, których realizacja jest możliwa dzięki funduszom europejskim. Chcemy, aby stowarzyszenia rozwoju wsi, które tak dobrze sprawdziły się w programie Mała Szkoła, stały się powszechną formą samoorganizacji mieszkańców wsi, żeby zakładały one przedszkola, świetlice wiejskie, biblioteki, kluby internetowe i prowadziły działalność na rzecz kultury, pomocy społecznej, przedsiębiorczości i tworzenia nowych miejsc pracy. Zapraszamy do udziału w XIII Forum Inicjatyw Oświatowych.
Gdy zobaczyłam w „Gazecie Szkolnej” (nr 13) wywiad z Jarosławem Zielińskim, sekretarzem stanu w Ministerstwie Edukacji i Nauki, pomyślałam, że nareszcie dowiem się, jakie zmiany przygotowuje rząd w edukacji. Niestety, rozczarowałam się po raz kolejny. Pan minister powtórzył to, co zwykle słyszę w komisji w Sejmie, na konferencjach prasowych czy w wypowiedziach medialnych. Czyli... dużo słów i żadnych konkretów.
Przeczytałam, że w edukacji potrzebne są zmiany i ministerstwo nad nimi pracuje. Że od nowa trzeba zdefiniować zadania szkoły i nauczycieli, aby można było przygotować nową ustawę o edukacji narodowej. Niestety, ciągle bez odpowiedzi pozostają najważniejsze pytania:
Jaki będzie podział kompetencji pomiędzy samorządem a kuratorem? Od kiedy pięciolatki pójdą obowiązkowo do przedszkola, a sześciolatki do szkoły?
Co zmieni się w awansie zawodowym i w jaki sposób zamierza się odbiurokratyzować szkołę?
Na czym będzie polegało wzmocnienie nadzoru pedagogicznego i jakie uprawnienia będą mieli wizytatorzy?
Czy zmieniona zostanie Karta Nauczyciela i co konkretnie ma się w niej zmienić?
W wywiadzie pan minister mówi o szkole otwartej, będącej centrum społeczno-kulturalnym dla środowisk lokalnych, w której „można organizować wszystko, co dobrego i ważnego wymyśli lokalna społeczność”. Piękne, tylko czy prawdziwe?
Bo jak do idei szkoły otwartej mają się ostatnie działania ministra?
Czy list przestrzegający przed organizacjami ekologicznymi albo awantura wokół programu Jurka Owsiaka „Ratujemy i uczymy szkoły. Dla ministra to „możliwość dokonania przez dyrektora szkoły oceny nauczyciela i jego postepowania w zwykłym, kodeksowym trybie”. A przecież autonomia dyrektora to takie jego usytuowanie, aby mógł podejmować decyzje dotyczące wewnętrznego życia szkoły, bez nacisków politycznych z zewnątrz. To również swoboda w decydowaniu: kto, kiedy i jakie zajęcia będzie prowadził w szkole z dziećmi.
Byłam przekonana, że otwarta szkoła to szkoła współpracująca z rodzicami, a propagowanie tej idei jest równoznaczne z rozwijaniem takiej współpracy. Z dużym więc zdziwieniem przeczytałam słowa pana ministra o tym, że właściwie szkoła jest dostatecznie uspołeczniona, rodzice mają wystarczającą liczbę praw, a to że w wielu szkołach nie działają rady szkół, to... wina rodziców.
Mocno przeraziły mnie pomysły na poprawienie współpracy szkoły z rodzicami. Wyglądają mniej więcej tak: jeżeli szkoła będzie źle współpracowała z rodzicami, zostanie ukarana. Jeżeli nie podejmie współpracy, to też zostanie ukarana. Nie znalazłam informacji, co się stanie, jeżeli rodzice nie będą chcieli współpracować ze szkołą, ale przypuszczam, że za to też odpowie szkoła.
Pan minister liczy na wielki, społeczny dialog. Zachęca do dyskusji, ale nie podaje żadnych konkretnych propozycji, nad którymi można by dyskutować. Odpowiedzi udzielone w wywiadzie to zbiór ogólników, często sprzecznych ze sobą. Być może mogą zadziałać jak kij włożony w mrowisko, ale chyba nie o taki dialog chodzi.Jak długo jeszcze środowisko oświatowe będzie czekało na konkrety? Kiedy ministerstwo wyjdzie z fazy zbierania pomysłów?
Cieszy mnie, że Pan Minister pozytywnie ocenia swoją współpracę z sejmową Komisją Edukacji, Nauki i Młodzieży. Bardzo dobrze, że docenia też znaczenie merytorycznych dyskusji dotyczących polskiej oświaty. Niepokoi mnie tylko awersja Pana Ministra do informowania społeczeństwa o działaniach władzy.
Nie przystoi utyskiwanie na działalność „gabinetu cieni” Platformy Obywatelskiej. Kontrola władzy jest zadaniem opozycji, a przekazywanie do publicznej wiadomości przebiegu jawnych przecież obrad stanowi gwarancje, że prezentowane poglądy i wygłaszane opinie poznają wszyscy zainteresowani, a istotne problemy nie będą chowane pod dywan podczas kuluarowych rozmów.
No to Pani Minister, życzę spełnienia się w nowej roli i odpowiedzi na powyższe kwestie konkretami, a nie ogólnikami, niechowanie głowy w piasek itd., itd., jak sama Pani apelowała o to do ówczesnego rządu, by Pani działania były (...) z pożytkiem dla całej polskiej oświaty, a przede wszystkim uczniów.
(podkreślenia w tekście - BŚ).
Uzasadnienie premiera wyboru nowych ministrów wskazujące na to, że są oni "zderzakami" na trudne czasy wyraźnie pokazuje, jaka przypada im rola.
Premier mówił: - To jest rząd zderzaków, każdy z nas jest zderzakiem, ja też. Czy te zderzaki wytrzymają cztery lata, czy cztery miesiące? Zobaczymy. Idą ciężkie czasy, zdajemy sobie sprawę, jakie zadania sobie nałożyliśmy, więc każdy z nas jest zderzakiem. Nikt tu nie przyszedł z definicji na cztery lata, nikt. Każdy przyszedł wykonać swoją robotę. Nie da rady - szybciej się pożegna ze stanowiskiem. Fajna perspektywa, nie do pozazdroszczenia. A jak pozytywnie motywująca do pracy? Teraz tylko czekać, jak podobnie MEN będzie motywować nauczycieli! Czy przykłady idą z góry, czy ryba psyje się od głowy?
Minister edukacji narodowej jako zderzak oznacza, że nie będzie ani motorem przemian, ani ich sprzęgłem, ale i nie będzie ich hamulcem. Ma jedynie przyjmować na siebie wszelkie możliwe w(y)padki, zderzenia, katastrofy, a więc czekać na bieg wydarzeń i na to, co czyni kierowca, jak kieruje pojazdem publicznej i niepublicznej edukacji. Szkoda zatem, że już na starcie minister edukacji zostaje potraktowana jak zderzak.
PS.
Zamieszczam ten wpis ponownie, gdyż administrator nie wprowadził do tego postu formy komentarzy, co zdarza się po raz pierwszy. Czyżby MEN miało takie wpływy? Czy może rację ma J. Kaczyński, że w Polsce zaczyna się niszczyć krytykę władzy?
(http://wyborcza.pl/1,75478,10658922,Zderzaki___nowy_rzad_Tuska_najmlodszy_w_historii.html; Poczet ministrów za Głos Nauczycielski 2011 nr 46, s.2)
Subskrybuj:
Posty (Atom)