23 maja 2013

Paradoksy społeczno-edukacyjnej codzienności

Paradoksy pojawiają się tam, gdzie chcą, a więc dlaczego miałyby nie zaistnieć także w sferze społeczno-oświatowej, akademickiej czy w przestrzeni codziennego życia Polaków? Zdaniem filozofów mogą one być traktowane jako motywujące wyzwanie do dociekania prawdy, jak i jako coś niebezpiecznego i paraliżującego, szkodzącego strukturom społecznym czy osobom. Oto kilka z nich:

1) Wynagrodzenie hydraulika za godzinę pracy jest czterokrotnie wyższe od pracy nauczyciela;



2) Obcokrajowcy uczą się historii Polski w miejscach ważnych wydarzeń. Nasi uczniowie - kują z podręczników formułki, by zdać testy.



3) Apel młodzieży do dorosłych:



4) Place zabaw straszą pustkami, a rodzice straszą dzieci, że jak nie odrobią lekcji, to będą musiały iść na podwórko zamiast bawić się tabletem.



5) Tak parkuje samochód przed hotelem z ograniczoną liczbą miejsc polski cham:



6) EKO-PARKING jako wskaźnik efektywności edukacji ekologicznej



7) Miłość zamknięta na kłódkę...


8) Nowe logo akcji "Szkoła z klasą" dla sześciolatków, czyli marketing górą ...



9) Jak tu powiedzieć: "Papuga zielona, co ja, to i ona"?