23 maja 2011

Czyżby niektórzy studiujący pedagogikę przygotowywali się do zawodu (zaufania) publicznego?



W dniu, w którym pracownicy naukowi Wydziału Studiów Edukacyjnych UAM w Poznaniu prowadzili kolejna debatę na temat pełnoprawności seksualnej osób niepełnosprawnych, w prasie ogólnopolskiej zapowiedziane zostały wyniki badań prof. Jacka Kurzępy na temat prostytucji. Jak z nich wynika, co piąta studiująca w naszym kraju osoba zarabia na życie, a tym samym i na pokrycie kosztów własnej edukacji w tzw. seksbiznesie. Biznesowe szkoły wyższe stają się - jak się okazuje – szarą strefą, której zakres i skala zaskoczyła samego badacza. Nie spodziewał się tego (a swoją diagnozę prowadził w całym kraju i we wszystkich typach szkół wyższych w latach 2009-2010), że ten proceder obejmuje tak wiele młodych osób. Jak relacjonuje wyniki tych badań Agnieszka Jasińska:

Wyniki badań prof. Kurzępy pokazały, że prostytucję uprawiają głownie studentki wydziałów humanistycznych, przede wszystkim filologii (to blisko 25 procent tych, którzy świadczą seksusługi) oraz pedagogiki (`18 proc.). Co ciekawe, przyszłe nauczycielki często zaznaczają, że lubią dzieci. To ma być bonus, znak dla klienta, że dziewczyna jest opiekuńcza i czuła, bo klienci właśnie takie lubią – opowiada Kurzępa”.

Wypada nam zatem poczekać do czerwca, aż zostanie opublikowany pełen raport z tych badań, gdyż w innym miejscu swojego artykułu dziennikarka relacjonuje, że (…) prostytucja parają się przede wszystkim studentki pedagogiki i studenci AWF”. Niezależnie od wszystkiego, ciekawe jest to, że wśród przygotowujących się do równie ważnego zawodu zaufania publicznego, są prostytuujące się studentki prawa (3,8%).

Czy rzeczywiście na tym polega akademicka edukacja do zawodu zaufania publicznego, czy może kategoria zaufania obejmuje tymczasem ich klientów, sponsorów studiów „humanistycznych”?

No cóż, przed kilku laty obiegła serwisy agencji prasowych informacja o 18 letniej Brytyjce Carys Copestake, która wystawiła na aukcję swoje dziewictwo, by w ten sposób zarobić na swoje studia na fizyce na Uniwersytecie w Salford. Do nas ta moda nie przeszła, bo na szczęście Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego od roku płaci młodym kobietom, które są chętne do studiowania na zamawianych kierunkach, w tym także na fizyce, względnie wysokie stypendia. Nie muszą zatem wystawiac swojej cnoty, by podejmowac studia na tak trudnych studiach z nauk technicznych czy matematyczno-fizycznych. Skoro co 12 Polka studiuje pedagogikę, to w ramach troski o publiczny charakter ich zawodu, dofinansowanie ich studiów z budżetu państwa nie ma żadnych szans, gdyż doprowadziłoby to do poważnego kryzysu finansów (też zresztą) publicznych.

Jak to się ma do problemów, jakie analizują badane przez prof. J. Kurzępę studentki w toku swojej edukacji, przygotowując się do ról pedagogicznych, opiekuńczo-wychowawczych czy terapeutycznych? Gdyby nieco strawestować problemy badawcze krajowych specjalistów od wychowania seksualnego na problemy powyższej grupy osób studiujących, to mogłyby one brzmieć następująco:

Jakie jest społeczne nastawienie do seksualności tej grupy osób?

Czy zachowania seksualne studentek pedagogiki są jedynie zewnętrznym
przejawem deficytów społecznych, socjalnych, poznawczych i emocjonalnych?

Czy ich klienci muszą akceptować potrzeby i zachowania seksualne wspieranych przez
siebie osób ?

Jak nie naruszać intymności i nie zawstydzać tych osób, a studiujących pedagogikę?

Jak będą one w przyszłości motywować swoich wychowanków do uczenia się bardziej dojrzałych form realizowania potrzeb seksualnych?

Jak pomagać tym studentkom w budowaniu relacji z ludźmi?

Jaki jest wpływ osobistych przekonań studentek pedagogiki w sferze seksu na rozwijanie przez nie procesu prostytuowania się?

Jaki poziom pedagogicznej misji zawiera ich seksmisja?

Czy rzeczywiście niektórym ze studiujących pedagogikę tylko to zostaje, by realizować swoje marzenia i czy istotnie dotyczą one studiowania?




(źródło: Agnieszka Jasińska, Łódzkie: studentki na telefon, Dziennik Łódzki z dn. 20.05.2011 s. 1,10-11).