19 czerwca 2010

Pękać może tylko demokracja

Dziwiłem się autorom spotu reklamowego, w którym znana postać zbliża się do urny wyborczej i mówi: „Nie pękamy – wybieramy”, gdyż treść tego apelu nie ma nic wspólnego z rzeczywistością społeczno-polityczną w naszym kraju. To nie jest czas rewolucji, wojny, przymusu czy jakiegokolwiek innego zagrożenia, żeby trzeba było się czegokolwiek bać. Pękać mogą jedynie ci Kandydaci, którzy obawiają się, że nie zyskają oczekiwanego poparcia społeczeństwa.

Już po raz piąty możemy w wolnej Rzeczypospolitej wybierać w sposób bezpośredni Prezydenta Rzeczypospolitej i nic nam z tego tytułu nie grozi. O ile w 1990 r. tego typu hasło mogło jeszcze dla niektórych coś znaczyć, o tyle dzisiaj jest absolutnie nietrafione. Pękać może tylko demokracja, gdyż bierność obywateli jest dla niej ewidentnym zagrożeniem. Ja jej pomogę, idę i wybieram.

Doktoranci w trosce o edukację










(źródło http://strajkdoktorantow.pl/?p=51)




Wczoraj miałem możliwość spotkania się z doktorantami Wydziału Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, którzy podsumowywali swoje studia sesją posterową i wspólną debatą panelową na temat Studia III stopnia: między standaryzacją a przygotowaniem do naukowej samodzielności. Z jednej strony młodzi naukowcy prezentowali tematy swoich rozpraw doktorskich, wizualizując na plakatach najważniejsze tezy i założenia badawcze, z drugiej zaś mieli możliwość podzielenia się z kierownictwem studiów swoimi opiniami na powyższy temat, który w gruncie rzeczy zachęcał do swoistej ewaluacji i autoewaluacji własnych studiów.
Młodzi doktoranci wskazywali w swoich wypowiedziach na takie problemy, jak:

- Jak pogodzić dwoistość ról: z jednej strony nauczyciela akademickiego (bo w końcu prowadzą zajęcia z niewiele od nich młodszymi studentami), a drugiej studenta studiów III stopnia (muszą realizować określony program zajęć, zdawać egzaminy itp.)?

- Jak radzić sobie ekonomicznie w okresie życia, który dynamizuje tak istotne zadania życiowe, jak zakładanie rodziny, macierzyństwo, samokształcenie i rozwój zawodowy z niskimi stypendiami? Jak pracować naukowo w sytuacji, gdy nie starcza na życiowe zadania?

- Jak radzić sobie w sytuacjach dydaktycznych ze studentami, którzy mają niski poziom motywacji do uczenia się? Jak ich aktywizować do rzeczywistego studiowania?

- Jak godzić ofertę programową studiów III stopnia z własnymi niedostatkami w wykształceniu i oczekiwaniami co do jego zakresu oraz obsady kadrowej?

- Ile jest wolności w rozpoczynaniu własnej pracy naukowo-badawczej, a ile konieczności, które nie zawsze dobrze służą własnemu rozwojowi?

- Jak korzystać z doświadczeń promotora-mistrza, by pogodzić tradycję, kanon z innowacyjnością?

Spotkanie przerodziło się we wspólną wymianę myśli, doświadczeń dydaktycznych i badawczych, a nawet – ze strony uczestniczących w nim profesorów tego wydziału - wspomnień z własnych, pierwszych lat akademickiej pracy. Jedna z doktorantek przekazała też uczestnikom tego panelu materiały dotyczące protestu doktorantów wrocławskich uczelni, którzy wskazują na nasilające się w naszym szkolnictwie formy wyzysku w pracy akademickiej. Protestują przeciwko traktowaniu szkół wyższych jako przedsiębiorstw produkujących kapitał ludzki.

Jak piszą: Edukacja jest traktowana jak jedna z usług, która ma zostać poddana całkowitej liberalizacji i deregulacji. Ten proces oznacza, że publiczny sektor edukacji traci swoją uprzywilejowaną pozycję i staje się jedynie kolejnym komercyjnym dostawcą, który musi dopuścić do rynku innych dostawców oraz poddać się regułom konkurencji. (…) W typowo Orwellowskim stylu, likwidacja autonomii uniwersytetów i poddanie ich kontroli zewnętrznych czynników (rynku i biznesu) nazywana jest „poszerzaniem autonomii”. Deregulacja programów nauczania i zniesienie norm jakościowych nazywane jest „czuwaniem nad jakością”. Ciekawe jest też nazywanie procesu (Bolońskiego – dop. BŚ) „realizowaniem aspiracji społeczeństwa”, gdy chodzi przecież jedynie o realizację aspiracji przedsiębiorców, którzy potrzebują dostępu do wąsko wykwalifikowanej siły roboczej i dostępu do wiedzy wytwarzanej na uniwersytetach, by ją sprywatyzować i skomercjalizować na własny użytek. (zob. www.edukacja.zsp.net.pl oraz http://strajkdoktorantow.pl/ )