05 kwietnia 2010

Truteń w jednej z najstarszych szkół alternatywnych w Niemczech

Jedna z najstarszych szkół alternatywnych w Niemczech, określana też mianem szkoły modelowej „nowego wychowania” pod nazwą ODENWALDSCHULE, której twórcą był wybitny pedagog Paul Geheeb, w 100 lecie swojego istnienia przypadającego na rok 2010, przeżywa skandal nadużyć jednego pseudopedagoga wobec wychowanków. W prasie niemieckiej pisze się o mającym przed laty miejsce wykorzystywaniu seksualnym dzieci, ich poniżaniu, co jest w absolutnej sprzeczności z założeniami twórcy tej instytucji.

Paul Geheeb przewraca się w grobie. Gdyby żył, nigdy by do tego nie doszło. Fatalnie się stało, że po kilkudziesięciu latach w szkole z tak bogatą tradycją i pamięcią o wspaniałym wychowawcy oraz animatorze innowacyjnej edukacji, doszło w jednym z internatów do nadużyć wobec dzieci. Uderza to w system wartości, jakie powinny być w niej realizowane, a zarazem jest dowodem na to, jak można łatwo, szybko i niezauważalnie zniszczyć najlepsze dokonania twórcy i jego właściwych kontynuatorów.

Dzisiaj nikt nie docieka tego, na czym polega szczególna odmienność modelu wychowania w Odenwaldschule, czym charakteryzują się rozwiązania organizacyjne, dydaktyczne i opiekuńczo-wychowawcze w tej placówce, gdyż to wszystko zostało przesłonięte patologiczną osobowością kierownika tej instytucji – Gerolda Beckera, który przez kilkanaście lat, bo w okresie 1971-1985 (sic!) systematycznie wykorzystywał seksualnie swoich uczniów. Dzisiaj ujawniono już 40 takich przypadków, wśród których był także syn byłego Prezydenta Niemiec Andreas von Weizsäcker (zmarł w 2008 r.). Piszę o tym w lany poniedziałek, by uświadomić także naszym pedagogom, jak ważne jest reagowanie na każdy, nawet najmniejszy sygnał o możliwych nieprawidłowościach w placówce oświatowo-wychowawczej czy akademickiej.

Niemcy są w szoku! Prowadzenie w tej sprawie dochodzenie jest jak "zimny prysznic", bowiem Odenwaldschule należy do wyjątkowej szkoły alternatywnej na świecie, o której napisano mnóstwo artykułów i monograficznych książek. O pedagogicznych założeniach i formach ich realizacji od lat dyskutuje się na konferencjach naukowych, spierając się o mające tam miejsce relacje między wychowawcami a dziećmi, między przeszłością a nowoczesnością. Do tej placówki „pielgrzymowali” nauczyciele z całego niemal świata chcąc zobaczyć, jak wygląda alternatywne środowisko wychowawcze. To w oparciu o doniesienia z pracy kolejnych pokoleń nauczycielskich i wspomnień jej uczniów powstawał kanon wiedzy o edukacji alternatywnej w świecie.

I co? Wystarczyło, że w którymś momencie zatrudniono na stanowisku kierowniczym kogoś, kto nie był w żaden sposób związany z pedagogiką reform, kto nie wyrósł z tego środowiska, kogoś o odmiennej kulturze pedagogicznego kształtowania młodych ludzi, by po latach wyszły na jaw jego podłe postawy, zachowania ubliżające wszelkiej pedagogii, a tej w szczególności.

Jeśli bowiem rodzice wybierają placówkę niepubliczną sięgając do wzoru osobowego jej twórcy, wybitnej i wysoce szlachetnej postaci wśród najwybitniejszych pedagogów tego typu rozwiązań edukacyjnych początku XX w., to trudno się dziwić przeżyciu przez nich szoku, że co miesiąc płacili za edukację sprzeczną z wszelkimi standardami i normami etycznymi, społecznymi, psychologicznymi oraz oświatowymi jakie miały miejsce w stosunku do ich dzieci. Wystarczyło pojawienie się w tej placówce „kreatury”, która położyła cień na całym dorobku swoich poprzedników, by nadwyrężyć zaufanie do instytucji, do ludzi, do pedagogiki humanistycznej.

To gorzkie doświadczenie zmusiło pedagogów do zastanowienia się nad tym, jak lepiej chronić dzieci przed tą „czarną „pedagogiką”? Co zrobić, by się ona więcej w tych placówkach nie powtórzyła? Wychowawcy wszystkich szkół z internatem (tzw. wolnych gmin szkolnych – Landerziehungsheime) stanęli przed pytaniami, co zrobić, by zachowując wierności zasadom pedagogicznym, wypracowanym normom postępowania nie dopuścić do nadużyć w systemie, który miał łączyć najlepsze wzory wychowani rodzinnego z edukacją szkolną? Wybudowane w latach 1910-1925 domy o charakterze willowym, w pięknym otoczeniu gór, lasów, ogrodów i łąk miały tworzyć system wychowania wspólnotowego, społecznego dzieci i ich opiekunów-nauczycieli z własnymi rodzinami. Znalazła się „czarna owca” która naruszyła dotychczasowy etos pracy.

W wyniku coraz częściej ujawnianych skandali, jakie miały miejsce w różnych miejscach i instytucjach, których ofiarami stają się bezbronne dzieci, pojawiają się istotne pytania: Jaką rolę odgrywa nadzór pedagogicznych nad placówkami oświatowymi? Co warte są kontrole, hospitacje, skoro nie udaje się odsłonić tak ciężkie grzechy niektórych wychowawców? Jak to jest możliwe, że tego typu problemy są przez dorosłych „zamiatane pod dywan”, a przez dzieci-ofiary przemocy głęboko skrywane w ich świadomości i eksplodujące dopiero po wielu, wielu latach?

Tego typu nadużycia zdarzają się na całym świecie, najczęściej w placówkach o charakterze zamkniętym, wyizolowanym od społecznej kontroli. Pedagodzy niemieccy pytają zatem, co zrobić, by każda z instytucji oświatowo-wychowawczych i opiekuńczych miała „strukturalnie wbudowaną” kulturę wglądu w zachodzące w niej procesy, by nie umknęły uwadze możliwości czyjegoś wołania o pomoc, sygnalizowania czyjegoś bestialstwa pod pozorem troski o jego dobro?

Nieznany mi autor tekstu, który nosi tytuł „Samokontrola” (zapewne jest to jakiś hip-hopowy utwór), pisze tak:

Zaczyna się w szkole, niewinne szykany
Jak najszybciej usunąć przejawy inności
Wyróżnij się z tłumu, zobaczysz o czym mówię
"Pedagodzy postarają się umilić ci życie"
(…)
Pętla się zaciska, mechanizm działa sprawnie
Czy wiesz już że jesteś marnym pyłem
Czy już wiesz, że jesteś niewolnikiem
Czy umiesz już pełzać na czworakach
Czy potrafisz kontrolować się sam.


Niestety, w Odenwaldschule był "pedagog", który postarał się "umilić" dzieciom życie. Oby tacy się już więcej nie powtarzali.

(Źródła: http://www.wideopawlik.pl/evil/textypol1.htm
http://www.zeit.de/2010/13/DOS-Missbrauch-Schweigen-Odenwald-Internat?page=5
W. Okoń, Dziesięć szkół alternatywnych, Warszawa 1997)