03 marca 2010

Nowa dyrektor Wydziału Edukacji UMŁ z Giertychem w tle

Po przeszło sześciu latach urzędowania został odwołany dotychczasowy dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Łodzi - Jacek Człapiński, a jego miejsce ma zająć w dniu dzisiejszym pani mgr Beata Florek, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 203.

Warto przypomnieć, że to jest właśnie ta nauczycielka, która stała się ofiarą „haków” ministra edukacji narodowej lat 2006-2007 - Romana Giertycha, w wyniku których nie została kuratorem oświaty mimo dwukrotnie wygranego konkursu na to stanowisko. Była wówczas dla nas przykładem pedagoga, który jako jeden z pierwszych w tej grupie kandydatów do zarządzających nadzorem pedagogicznym doświadczył fikcji demokracji i arogancji wadzy (jak by powiedział Jacek Fedorowicz) centralnej w wyniku odejścia przez nie od ustawowych pryncypiów.

Wspominam o tym dlatego, że dzisiaj Roman Giertych wniósł pozew do sądu przeciwko b. premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu dowodząc zarazem publicznie, jak ważne są dla niego reguły demokracji. Tymczasem sam w 2007 r. po wygranym przez B. Florek konkursie na kuratora oświaty nie podpisał jej nominacji, gdyż – jak stwierdził – wprawdzie wygrała go zgodnie z obowiązującym prawem, ale prócz wygranego konkursu, trzeba mieć jeszcze powierzenie przez wojewodę i zgodę ministra edukacji. (…) Na panią Beatę Florek się nie zgodziłem, bo przecież to ja biorę polityczną odpowiedzialność za nieprawidłowości w kuratoriach. A skoro tak, to czy nie mogę mieć wpływu na wybór ich szefów? Czy byłoby uczciwe, gdybym nie mógł mieć takiego wpływu?

Jak się mają dzisiejsze wypowiedzi R. Giertycha na temat jego troski o demokrację w obliczu ówczesnych komentarzy, które dowodziły jego autorytaryzmu i arogancji w rozstrzyganiu wyników konkursu? Jak twierdził w powyższej sprawie:

(…) politycznie to ja ponoszę odpowiedzialność i dlatego muszę mieć wpływ i będę miał wpływ na wybór kuratorów. Jeśli ktoś oczekuje, że będę brał odpowiedzialność za osobę, na którą w komisji konkursowej głosowało ZNP, marszałek z SLD (w przypadku pani Florek w komisji zasiadało dwóch przedstawicieli marszałka z SLD) i dwa związki, które zostały założone przez działaczy ZNP, to jest to po prostu nieporozumienie. Ja nie zgodzę się na taką sytuację i tak nie będzie.

Co ciekawe, gdy koalicyjny rząd PiS-LPR-Samoobrona był w stanie głębokiego kryzysu i zapowiadało się rozwiązanie Parlamentu, w czerwcu 2007 r. w akcie desperacji została podpisana umowa koalicyjna, która w tajnym aneksie zawierała iście prodemokratyczny zapis, jaki wywalczył dla siebie (bo przecież nie dla dobra polskiej oświaty) w ramach politycznych targów o władzę minister R. Giertych. Był on następującej treści:

Pkt.9 – prawo Ministra Edukacji Narodowej do wskazywania kandydatów na kuratorów oświaty.

Podziwiałem odporność Pani Beaty Florek na ówczesny klimat wokół wybrania jej na kuratora oświaty oraz na to, w jaki sposób została potraktowana przez w/w ministra. Dzisiaj wkracza do struktur samorządowych władz oświatowych jako "kombatantka wśrod ofiar politycznych manipulacji". Życzę Jej w nowej roli dużo satysfakcji osobistej i spełnienia profesjonalnych marzeń dotyczących zarządzania edukacją w skali województwa, które na jakiś czas zostały zahamowane. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze!

(źródło: Powstają założenia nowej reformy edukacji. Rozmowa z Romanem Giertychem wicepremierem rządu RP i ministrem edukacji, Gazeta Szkolna 2007 nr 10-11, s. 7)