09 listopada 2009

O braku pomocy dydaktycznych dla sześciolatków w …. gimnazjach

Z jednego z internetowych wydań newsów oświatowych dowiadujemy się, że wśród najważniejszych argumentów podnoszonych przez rodziców przeciw wysyłaniu sześciolatków do szkół jest fatalne wyposażenie szkół w pomoce dydaktyczne, materiały do nauki, zabawki, a nawet sprzęt klasowy. Po czym dla wzmocnienia tej tezy napisano:

Potwierdzili to dyrektorzy szkół, którzy wzięli udział w międzynarodowym badaniu edukacyjnym TALIS. Aż 52 proc. (niemal dwukrotnie więcej, niż wyniosła międzynarodowa średnia) dyrektorów skarży się, że brakuje pomocy dydaktycznych, a połowa badanych uważa, że niewystarczające jest też pozostałe wyposażenie w ich szkole. Sytuacje, w których czytelnia dysponuje zaledwie kilkoma egzemplarzami lektury obowiązkowej, najczęściej mocno zniszczonymi, to norma. Na pustki w bibliotekach skarży się aż 46 proc. dyrektorów.” Oczywiście jest też hiperłącze w tym tekście do wcześniejszego newsa na temat badań TALIS.

Z prasowego doniesienia wcale nie wynika, kto, kiedy i opinie ilu rodziców zbadał na ten temat. Nie wiemy też, czy rzeczywiście tą diagnozą objęci byli kompetentni rodzice, a więc ci, którzy posyłają swoje sześcioletnie dzieci do szkoły podstawowej czy może jacyś rodzice. Jeszcze większy niepokój w stosunku do treści tego krytycznego doniesienia budzi powołanie się przez jego autora (autorkę) na badania TALIS, które dotyczyły badania opinii dyrektorów szkół, ale… gimnazjalnych. Czy rzeczywiście trzeba aż tak manipulować informacjami, by dla udowodnienia rzekomego braku pomocy dydaktycznych w szkołach podstawowych dla dzieci sześcioletnich trzeba było sięgać po opinie na ten temat tyle tylko, że dotyczące szkół zupełnie innego poziomu?

Źródło: http://www.monitor.edu.pl/newsy/brak-wyposazenia-i-pomocy-dydaktycznych-w-szkolach.html