10 listopada 2015

W IC o składzie rządu PiS

Jadąc Intercity z Lizbony do Porto, z bezpłatnym dostępem do Wi-Fi na pokładzie, dowiedziałem się, jaki skład rządu zostanie przedstawiony Sejmowi, Prezydentowi i Polakom. Rzeczywiście, mamy w kraju gorący tydzień, chociaż towarzyszą temu ponoć silne wichury.

We właściwym momencie opuściłem kraj, by nie denerwować się komentarzami i medialnymi mądralkami politycznej sceny III RP. Zapewne teraz nastąpi koniec III RP, a jaka będzie ta IV-ta? Tego nie wie nikt, chociaż po części możemy się już czegoś domyślać.

Tak, jak przypuszczałem, Jarosław Gowin nie nadawał się na ministra obrony, za słaby był na ministra kultury, więc na zasadzie pocieszenia pozostał mu resort nauki i szkolnictwa wyższego. Generalnie, nie ma znaczenia, kto stoi na czele tego ministerstwa, podobnie jak resortu edukacji, gdyż nie są to samosterowne urzędy i w żadnej mierze nie mają wpływu na istotne zmiany w naszym kraju.

Mogę spokojnie stwierdzić na podstawie własnych badań w całym kraju, że im słabsza jest pozycja resortu wśród pozostałych i jego minister, tym lepiej jest dla… ministra i premier(-a). Prawdopodobnie jednak nie będzie lepiej ani w szkolnictwie wyższym, ani w nauce, ani w oświacie, chociaż wolałbym, żeby ów probabilistyczny sąd mógł zostać przeze mnie odwołany. Pamiętam jak J. Gowin bronił reform minister Barbary Kudryckiej, kiedy krytykowało je PiS. Może ma szansę na zadośćuczynienie?

Gdyby Ministerstwo Szkolnictwa Wyższego i Nauki miało być znaczące w tej kadencji rządu, to objąłby je prof. Piotr Gliński jako pierwszy wicepremier. Nauka rządzi się na szczęście większą wolnością niż edukacja, toteż lepiej Profesorowi było nie wchodzić w konflikt z własnym środowiskiem. Zachowa przynajmniej swoją akademicką suwerenność.

Ministrem edukacji została poseł, o której - w środowisku oświatowym - nikt niczego nie słyszał i jej nie zna, poza - rzecz jasna - jej okręgiem wyborczym. Zapewne chodziło o to, żeby dziennikarze i hejterzy mieli czym się zająć, zanim ta pani zajmie się systemem szkolnym.

Czekamy zatem na rewelacje na temat kompetencji pani poseł i życzymy jej – podobnie jak poprzedniczkom (kto tu mówi, że nie ma gender, skoro to jest już czwarta z kolei kobieta na tym stanowisku) – spełnienia osobistych marzeń. O edukacyjnych marzeniach nie piszę, bo nie chcę przeżyć rozczarowania. Przypominam byłych ministrów edukacji III RP:

Ministrowie edukacji narodowej w III RP

Henryk Samsonowicz (NSZZ Solidarność) od 1 stycznia 1990 do 14 grudnia 1990

Robert Głębocki (KLD) od 12 stycznia 1991 do 5 grudnia 1991

Andrzej Stelmachowski, (bezpartyjny) od 23 grudnia 1991 do 5 czerwca 1992

Zdobysław Flisowski (bezpartyjny) od 11 lipca 1992 do 26 października 1993

Aleksander Łuczak (PSL) od 26 października 1993 do 1 marca 1995

Ryszard Czarny (SdRP) od 4 marca 1995 do 26 stycznia 1996

Jerzy Wiatr (SdRP) od 15 lutego 1996 do 17 października 1997

Mirosław Handke (AWS) od 31 października 1997 do 20 lipca 2000

Edmund Wittbrodt (AWS) od 20 lipca 2000 do 19 października 2001

Ministrowie edukacji narodowej i sportu

Krystyna Łybacka (SLD) od 19 października 2001 do 2 maja 2004

Mirosław Sawicki (bezpartyjny) od 2 maja 2004 do 1 września 2005

Ministrowie edukacji narodowej w III RP

Mirosław Sawicki (bezpartyjny) od 1 września 2005 do 31 października 2005

Minister edukacji i nauki

Michał Seweryński (PiS) od 31 października 2005 do 5 maja 2006

Ministrowie edukacji narodowej w III RP

Roman Giertych (LPR) od 5 maja 2006 do 13 sierpnia 2007

Ryszard Legutko (bezpartyjny) od 13 sierpnia 2007 do 16 listopada 2007

Katarzyna Hall (bezpartyjna) od 16 listopada 2007 do 18 listopada 2011

Krystyna Szumilas (PO) od 18 listopada 2011 do 27 listopada 2013

Joanna Kluzik-Rostkowska (PO) od 27 listopada 2013 do ... listopada 2015.


Będziemy zatem obserwować i doświadczać tego, czego w edukacyjnych obszarach życia polskiego społeczeństwa prawdopodobnie nie będzie. Ewentualnie pod koniec kadencji rządu, za jakieś 3,5 roku, dowiemy się, co mogłoby być, gdybyśmy dali temu rządowi jeszcze jedną szansę.

Zmienią się do tego czasu wszyscy kuratorzy oświaty, być może też niektórzy oświatowcy w środowiskach regionalnych. Zostaną uruchomione nowe pseudo-konkursy na dyrektorów centralnych i regionalnych placówek oświatowych, ośrodków doskonalenia nauczycieli tak, by właściwi ludzie mogli znaleźć się na właściwych miejscach.






W przyszłym roku będą wybory do wielu centralnych organów, więc nie ulega wątpliwości, kto i z czyim błogosławieństwem powinien być w ich składzie oraz nimi kierować. Powoływane rady u boku tego czy innego X-a, takiej czy innej instytucji publicznej będą immunizowane na kompetentną partycypację w zmianach koniecznych i/lub możliwych.