06 grudnia 2014

Dialog jako droga rozumienia świata, siebie i innych






W miniony czwartek(4.12.2014) odbyła się w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie ogólnopolska konferencja pod powyższym tytułem. Była to już szósta debata z cyklu pedagogiki dialogu, którą otworzyli prof. APS dr hab. Bogusław Milerski i JM Rektor prof. APS Jan Łaszczyk.

Jak wspomniał w słowie wstępnym JM Rektor APS - Najczęściej Akademia Pedagogiki Specjalnej jest postrzegana jako ta uczelnia, która szczególnie troszczy się o los osób (z różnych powodów) pokrzywdzonych, wykluczanych społecznie, a tymczasem forma dialogiczności jest potrzebna i wartościowa we wszystkich typach relacji osobowych. To prawda, że APS wyznacza w jakimś zakresie kierunki rozwoju pedagogiki dialogu, bowiem Polacy są najczęściej postrzegani jako indywidualiści, a być może za mało jest w naszych doświadczeniach i kompetencjach umiejętności do współpracy.

Pytanie o tożsamość pedagogiki humanistycznej stało się we wprowadzeniu prof. APS B. Milerskiego impulsem do zakreślenia teoretycznych ram obecnej konferencji, jakie wyznacza m.in. pedagogika dialogu. Można postawić pytanie - Czy jest sens organizować konferencje na ten temat, skoro tak wiele już wiemy? Ileż razy można organizować debaty przywołujące klasyków filozofii dialogu?

A jednak, okazuje się, że każda z tych konferencji nawiązuje do często innych kontekstów i zagadnień dialogu czy dialogiczności w świecie wychowania i kształcenia. Wszystkich uczestników łączy historyczna myśl dialogiczna, którą przekładają na współczesne problemy. Na Zachodzie ta tradycja nie przynależy do głównych nurtów refleksji pedagogicznej, a jednak prowadzimy debaty z tej właśnie perspektywy badawczej, bo pytamy o istotę pedagogiki i wychowania w recepcji, krytyce i kontynuacji filozofii dialogu. Nasze konferencje
- powiedział prof. B. Milerski - są poświęcone pedagogice humanistycznej, jej wizji edukacji. Jeżeli chcemy zamknąć wychowanie tylko w empirycznych formułach, to "lepiej się powiesić". W każdej epoce potrzebna jest myśl dialogiczna i egzystencjalna, która wykracza poza empiryczne oddziaływania wychowawczego. To dialog, przebudzenie, spotkanie stają się tym, co wynosi człowieka ponad naturę i czynią go przedmiotem refleksji humanistycznej.

(prof. dr hab. Urszula Ostrowska)

Pierwszą z osób referujących była prof. zw. dr hab. Urszula Ostrowska z Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, która w swoim wystąpieniu powróciła do fundamentów pedagogiki dialogu - a więc do tego, jak jest definiowane to pojęcie, jakie jest jego znaczenie w psychologii i pedagogice humanistycznej oraz w czym przejawia się fenomen rozumienia świata, siebie i innych w dialogu. Pięknie nawiązała tu do metafory drogi, która jako szlak, proces czy dialog towarzyszy człowiekowi od zawsze. Tę drogę rozumienia świata, siebie i innych zapoczątkował w Starożytności Sokrates. Dialog to słowo magiczne, toteż warto odkrywać jego etymologię, nadawane mu w ponowoczesności znaczenia w życiu homo dialogicus. Przyjmując perspektywę hermeneutyczno-fenomenologiczną wskazała na rolę myśli łączącej, rozumiejącej w naszym codziennym świecie życia.

Prof. dr hab. Joanna Rutkowiak wygłosiła referat pt. Niewinność dialogu? Współczesne konteksty dialogowania a rozumienie siebie, innych, świata. Bezmyślnie żyć człowiekowi nie warto, toteż powinniśmy sięgać do znaczenia dialogu, kiedy mamy do czynienia z cynizmem w neoliberalnym świecie. Niewinność granicząca z cynizmem jest groźna, bo sprzyja prowadzenia gry, by zakłócić dwustronność dialogu. W ponowoczesności ucieczka w niewinność instrumentalizuje dialog, a nawet prowadzi czy zachęca do uprawiania dialogu fikcyjnego, unikającego odpowiedzialności.

(prof. dr hab. Joanna Rutkowiak)


Naukowcy powinni zatem analizować makrodialog – jego treść i stan, bowiem ten schodzi na poziomy innych dialogów dookreślając je w różnych środowiskach i typach postaw społecznych. Przenika on do repertuaru wydarzeń i określa jakość naszego życia. Kryzysy zakłócają horyzont naszych oczekiwań i doświadczeń. Stajemy przed poważnymi zadaniami myślowymi. Dialog nie może być przecież konwersacją, która uspokajałaby nasze serca. Dominująca w dzisiejszych czasach neoliberalna kultura rozprzestrzenia się na całość naszego życia, rzutuje na mentalność życia jednostek i grup społecznych.


Zdaniem prof. J. Rutkowiak nastąpił najwyższy od 100 lat nieprawdopodobny wzrost w świecie nierówności społecznych między ludźmi. Czy są dziś dialogi nie sięgające do rdzenia spraw? Czy raczej mają miejsce dialogi dostrzegania i doceniania powagi spraw naszego globu? Z jednej strony, ma miejsce wymiana (słaby dialog)między biednymi a wygranymi, w wyniku której syty głodnego nie zrozumie, z drugiej zaś strony dotychczasowy dialog między ludźmi sukcesu a biedy nadal się toczy w różnych miejscach świata. Hamulcem dla tego procesu jest jednak zabieganie o to, by ruchy negocjacyjne nie naruszały status quo. Władze czynią uniki, prowadzą czy generują jałowe rozmowy, zaś język jest pozbawiony ducha stają się gadaniną (Gadamer). Słabnie też dialog w makroskali.



Dialogowanie można analizować przez pryzmat dyrektyw etycznych np. za Sloterdijkiem, by nie miało miejsca spychanie spraw odległych w strefę cienia. Warto jednak prowadzić ćwiczenia etyczne, by przenosić ich efekty na zachowania społeczne. Ludzie I fali Solidarności prowadzili takie ćwiczenia, by odzyskać suwerenność kraju; przechodzili przez cierpienia, budowali z fragmentów wizję nowego świata. W tym miejscu profesor J. Rutkowiak dzieliła się swoim zachwytem nad najnowszą, a nagrodzoną Nagrodą NIKE książką biograficzną historyka prof. Karola Modzelewskiego pt. Zajeździmy kobyłę historii. Wspomnienia poobijanego jeźdźca".

W czasie dyskusji po pierwszej serii wystąpień, zwróciłem uwagę na to, że w pewnym stopniu, o czym świadczą nie tylko moje badania, ale i rozprawa prof. Ireneusza Krzemińskiego - wysiłek działaczy I fali "Solidarności", którzy objęli władzę w wolnej już Polsce, został przez nich częściowo zdradzony, zaprzepaszczony, skoro szybko zapomnieli o tym, o co walczyli.


W drugiej części obrad prof. ChAT dr hab. Renata Nowakowska–Siuta mówiła o relacji między człowiekiem a maszyną, a na tym tle o źródłach podmiotowości, perspektywach dialogu i technologicznym po(d)stępie w edukacji szkolnej. Kiedy przechadzała się korytarzami szkół w czasie przerwy lekcyjnej widziała, że dzieci nie rozmawiają ze sobą, ale komunikują się ze swoimi tabletami czy smartfonami. Pytała zatem: Co zawdzięczamy nowym technologiom ale i w czym tkwi ich podstęp?

(fot.od lewej prof. APS/ChAT B. Milerski i prof. ChAT Renata Nowakowska-Siuta)

Niewątpliwie zaletą technologii jest wizualizacja sztuki, bo poszerza naszą sferę odczuwania piękna. Czy jednak nowe technologie są w stanie skutecznie konkurować z innymi narzędziami wyzwalania kreatywnego myślenia, krytyczności, refleksyjności i empatii? Dokąd prowadzi nas coraz silniejsza ich dominacja w codziennym życiu młodych pokoleń? Czy mamy pokolenie szans czy ich zatracania? Czy rzeczywiście prawdą jest, że największe szanse tkwią w zakresie szybkiego dostępu do źródeł informacji, które pozwolą znaleźć odpowiedź na jakieś pytanie. Z drugiej strony pojawia się zjawisko zatracania się dzieci młodzieży w wirtualnym świecie.

Jak twierdzą psycholodzy komunikacji społecznej, mamy dzisiaj najbardziej tępe pokolenie, generację nieskrępowanej ignorancji, pokolenie, które nie ma już pojęcia o niczym. Pogłębia się zatem zespół deficytu uwagi, ale i zanika umiejętność czytania. Coraz silniej daj a o sobie znać trudności dzieci i młodzieży z komunikowaniem się między sobą i z otaczającym ich światem. Profesor ChAT przywołała wyniki badań IBE w zakresie czytelnictwa dzieci i młodzieży oraz wcześniejsze diagnozy zespołu badawczego prof. UAM Haliny Sowińskiej, z których wynika, że nasze dzieci nie potrafią poradzić sobie z emocjami. Lekarstwem na technologiczną dominację w życiu dorastających dzieci i młodzieży powinna być - zdaniem R. Nowakowskiej-Siuty - bezpośrednia narracja, słowo, kształcenie nawyków zadumy nad światem i człowiekiem. Potrzebna jest metanoia, nawrócenie w autentycznym dialogu i spotkaniu.

(fot. mgr Karolina Aleksandrowicz-Obzejta i dr Joanną Górecka)

Przedpołudniową sesję zakończyło spotkanie z nauczycielkami niepublicznej „Szkoły z duchem” - paniami Karoliną Aleksandrowicz-Obzejtą i dr Joanną Górecką. Ich placówka znajduje się w Konstancinie-Jeziornej, zaś koncepcja kształcenia i wychowania została podporządkowana kategorii inteligencji emocjonalnej. To właśnie na emocjach buduje się w tej szkole edukacyjne rusztowanie programowe, organizacyjne i dydaktyczno-wychowawcze. Kiedy opuszczałem po 0,5-godzinnej prezentacji salę obrad nie padło z ust referujących ani razu stwierdzenie, że jest to szkoła montessoriańska, której nazwa brzmi: Szkoła No Bell Montessori. Być może dlatego, że w tej szkole pracuje się nie tylko w oparciu o pedagogikę Marii Montessori, ale i metodą FLOW oraz z wykorzystaniem innych aktywnych metody kształcenia. Ponoć jako pierwsza w Polsce wprowadziła do szkoły program stymulowania motywacji dzieci wg S. Coveya.


Kiedy wczoraj w wiadomościach TVN - "Fakty" poruszony został problem Listu ministry edukacji do rodziców, by donosili na nauczycieli, którzy nie będą pracować w szkołach w okresie poświąteczno-noworocznym ze zdumieniem zobaczyłem, jak jedna z pań tej niepublicznej szkoły w tonie oczywistości stwierdziła, że "w ich szkole dzieci mają zapewnioną opiekę bez względu na to, czy są zajęcia szkolne czy jest przerwa poświąteczno-noworoczna". Czyżby media zmanipulowały ich wypowiedź, czy postanowiły wykorzystać okazję do darmowej reklamy swojej placówki?