08 października 2014

Demokracja na ustach rządzących





Oto dwie charakterystyczne wypowiedzi osób odpowiedzialnych za edukację i doskonalenie nauczycieli:

- Kształtowanie społeczeństw obywatelskich jest obecnie wspólną sprawą dla krajów Europy, niezależnie od ich niedawnej przeszłości – powiedziała Ewa Dudek, wiceminister edukacji narodowej podczas otwarcia dwudniowej konferencji „Demokracja w szkole". Spotkanie odbyło się w Senacie RP.

Demokracja nie jest dana raz na zawsze. Musimy się jej uczyć w domu i w szkole, poprzez praktyczne działanie - powiedziała. P.o. dyrektora Ośrodka Rozwoju Edukacji Aleksandra Zawłocka wyraziła nadzieję, że polska szkoła będzie przekazywać tę wiedzę dzieciom już od najmłodszych lat.

Polskim nauczycielom nie podoba się polityka rządu, w tym rozstrzygnięcia MEN, ale będą milczeć w obawie o miejsca pracy. Przyzwyczaili się do tego, że z MEN się nie wygra, podobnie jak z NFZ, PKP Intercity czy Pocztą Polską. Niezależnie od tego, jak szkodliwe są dla dzieci, młodzieży, ich rodziców, dla nauczycieli, społeczeństwa itd. decyzje władzy, i tak nie ma co podnosić głosu, bo one go i tak nie uwzględnią.

Ostatnio miał miejsce w Łodzi IX Kongres Zarządzania Oświatą, którego organizatorem jest Ogólnopolskie Stowarzyszenie Kadr Kierowniczych Oświaty. To z tego środowiska wyłoniono najpierw na dyrektorkę ORE, a potem na wiceministra edukacji panią Joannę Berdzik. Nic dziwnego, że Stowarzyszenie szybko przekształciło się z krytycznego wobec patologii władzy oświatowej, refleksyjnego w usłużne, uczesane, skoncentrowane na tzw. "dobrych radach", "dobrych praktykach", byle tylko czegoś nie stracić lub nie urazić swojej koleżanki.

Kongres miał wielu partnerów, donatorów, a zatem jego władze nie mogą narzekać na brak środków. Kiedy jednak jedna z jego uczestniczek na Forum OSKKO ośmieliła się napisać: Organizacja kongresu - porażka, uczestniczymy w nich od 10 lat, z roku na rok, gorzej, pytamy dlaczego?, spotkała ją litania krytyki. Kongresów OSKKO z udziałem ministrzyc edukacji krytykować nie wolno. Właśnie dlatego dobór referujących i prowadzących warsztaty był jak w PRL - grzeczny, potakujący, pełen zachwytów. Jak w dawnym PRL, byle nie poruszać trudnych, a prawdziwych problemów polskiej oświaty.

Dyrektorzy przedszkoli i szkół nie po to jechali do Łodzi, by wysłuchiwać krytyki. Wszyscy dobrze wiedzą, że jest źle, że ma miejsce kryzys, że absurdalne są niektóre prawa wykonawcze w oświacie, ale... nie należy o tym mówić, analizować tego, dociekać powodów, by je eliminować, gdyż należałoby zacząc od góry ("Ryba psuje się od głowy"). Co najwyżej, można po Kongresie zebrać jakieś uwagi, pytania , następnie należy je przesłać do MEN, a tam... wiadomo, pójdą ad acta. Byle tylko wszyscy mieli poczucie, że coś dobrego zrobili dla edukacji.