03 kwietnia 2012

Edudriver i hulajterapia


Polak potrafi. My poradzimy sobie w każdej sytuacji. W Krakowie jeżdżą psychotaxi, i to przez całą dobę, by udzielać pomocy zestresowanym biznesmenom i menadżerkom, obawiającym się wrócić do domu lub pragnącym jakoś rozładować swoje emocje. Skoro przewozy po mieście mogą wykonywać tylko taksówkarze, to spryciarze wymyślili sposób na obejście prawa. My przodujemy w tej dyscyplinie na świecie. Zapewne chodzi o to, by można było zwiększyć zatrudnienie w sektorze usług społecznych. Gdzie bowiem zatrudnić pseudopsychologów po ukraińskich "szkółkach wyższych", które od 20 lat kształcą w Polsce i poza granicami "terapeutów" różnej maści: a to aromaterapeutów, a to tych od Tarota, a to od masażu ciała i umysłu itp.? Niektóre bizneswomenki w szkolnictwie wyższym niższego sortu już korzystały z takich usług, co widać po upadku ich firm.

W Krakowie ok. 50 osób uzyskało w ramach andragogicznych szkoleń certyfikat psychoterapeuty holistycznego pierwszego stopnia. Tylko patrzeć, jak rozbudzone pasje zaowocują doktoratami na temat "busoterapii". Łączenie usług przewozowych z innymi rodzajami ludzkiej aktywności powinno znaleźć swoje znacznie szersze zastosowanie w edukacji. Aż szkoda, że MEN nie wpadł na ten pomysł wcześniej. Już teraz, przed maturami warto uruchomić edutaxi, którymi rodzice mogliby wozić po mieście czy okolicy swoje pociechy-uczniów z niepowodzeniami szkolnymi. Wykształceni w wyższych szkołach prywatnych pedagodzy czy pracownicy socjalni mogliby udzielać im korepetycji, stosować profilaktykę,oferować techniki autorelaksacji itp.

Zacząłbym od tańszego wariantu, na miarę możliwości finansowych klientów i już w Łodzi uruchomiłbym EDURIKSZE. W tak tanim środku lokomocji można zastosować specjalizacje: "Eduriksze historyczne" - to dla tych, którzy mają problem z historią (szczególnie współczesną), "Eduriksze matematyczne" (dla tych, którzy nie potrafią liczyć), "Eduriksze polonistyczne" itd. Dla bogatszych warto uruchomić edutaxi. Gminy mogłyby zlikwidować więcej szkół, gdyby wprowadziły objazdową edukację w gimbusach. Po co mają stać w czasie lekcji na parkingu, skoro można byłoby nimi wozić dzieci, najlepiej techniką "na luzie" i edukować je po drodze lub przy drodze.

W związku z tym, że niektóre uczennice gimnazjów wzięły sobie do serca apel rządu o zwiększenie naturalnego przyrostu naszej populacji i mamy w Łodzi tegoroczną liderkę, która w wieku 13 lat zaszła w ciążę z 15-letnim "kolegą", wprowadziłbym jeszcze "hulajterapię" dla tych uczniów gimnazjów i szkół ponadgimnazjalnych, którzy są zainteresowani edukacją seksualną. Przynajmniej w czasie jazdy na terapeutycznej hulajnodze nie dojdzie do niepożądanych stosunków. A swoją drogą ciekawe, czy to "osiągnięcie" zostanie wpisane uczniom na świadectwie ukończenia szkoły?