03 czerwca 2010

Wychowawcze świadectwo prawdy i odwagi

Najnowszy numer Tygodnika Powszechnego poświęcony jest męczeńsko zmarłemu ks. Jerzemu Popiełuszce. Warto sięgnąć do zawartych tu wspomnień czy analiz, gdyż dotyczą one postaci szczególnej. Metropolita Warszawski ks. abp Kazimierz Nycz pięknie wskazuje na to, że życie ks. Jerzego Popiełuszki jest dla kolejnych pokoleń wzorem dobrych relacji księdza ze świeckimi, wyjątkowej otwartości tego duszpasterza na innych w dobie okazywanej przez władze PRL wrogości wobec Kościoła Katolickiego i osób wierzących. Dziś ma ona także miejsce, choć już na szczęście nie ze strony władz polskiego państwa, ale w zupełnie innym wymiarze, kontekście i formach. Można dzisiaj zapytać, jak to jest możliwe, że wypowiadane przez ks. Jerzego Popiełuszkę myśli w okresie quasi totalitaryzmu, w okresie politycznej i światopoglądowej ortodoksji nie straciły swojej aktualności, a wręcz przeciwnie, nabierają w dobie wielokulturowości, pluralizmu i uzasadnionego zróżnicowaniem kulturowym relatywizmu – wciąż zobowiązującego wymiaru? Zdaniem abp. K. Nycza – dał dowód na to, jak być niezłomnie wiernym Bogu, ludziom i ideałom, jak słuchać ludzi i być wrażliwym na ich duchowe i społeczne potrzeby, jak szanować prawdę, bez której nie ma wolności i godnego człowieczeństwa.

Piotr Litka wynalazł w Archiwum Diecezjalnym Warszawskim rękopis ks. Jerzego Popiełuszki, który do tej pory nigdzie nie był publikowany. Udostępniając dzisiaj jego treść potwierdza aktualność zawartych w nim treści. Ks. Jerzy Popiełuszko pisał: Odwaga jest kategorią etyczną dawno znaną i bardzo wysoko cenioną. Co najmniej od czasów Platona zalicza się odwagę do kardynalnych cnót – razem z mądrością, rozwagą i sprawiedliwością. Odwaga jest postawą często potrzebną, a nawet konieczną, ciągle bowiem człowiek musi walczyć o wartości nadające sens jego życiu. Odwaga to cnota w walce. Walka o dobro jest obowiązkiem każdego chrześcijanina. Cała postawa Kościoła w walce polega na tym, że walczy o wolność do prawdy. Moralną miarą odwagi jest gotowość poświęcenia wartości osobistych w imię dobra innego człowieka, jednostki czy społeczeństwa. (…) Trzeba tez odwagi, aby nie dać się uśpić, nie dać się ukołysać pozornymi obietnicami, gołosłownymi deklaracjami. (Pokolenie bohaterów, Tygodnik Powszechny 2010 nr 23, s. VI).

Z pułapki pozorów i pustych obietnic wymykają się jednak tylko nieliczni. Tak, jak w okresie przemocy, tak i w dobie wolności wygodniej jest większości żyć w zniewoleniu, fikcji, upokarzaniu ich przez innych, byle swe życie uczynić wolnym od wysiłku, zaangażowania, dawania świadectwu deklarowanym wartościom. Wilhelm Reich pisał, że mordercy Chrystusa są wszędzie tam, gdzie ludzie nie są zdolni do kierowania własnym życiem. Więzieniem może być zatem zaburzona strukturalnie i moralnie rodzina, szkoła, miejsce pracy itp., a więc środowiska, w których znajdujemy się jak w zastawionej na nas pułapce. Wychowawca zaś, który z wychowania czyni intratny interes, nie będzie zainteresowany wychowaniem, lecz interesem. Wystrzegajmy się takich wychowawców. (Mordercy Chrystusa, 1995, s. 25). Będą bowiem wykorzystywać innych w wyrafinowany sposób do ostatnich granic. Trzeba zatem umieć rozpoznawać w otoczeniu tych, którzy mówią o prawdzie, a żyją w zakłamaniu, włączając nas do współpracy, żywią wyraźną pogardę dla nas, nie uznając tego, co czynimy, jeśli nie jest to zgodne z ich dyktatem, którzy swą siłę czerpią z tych, których niszczą. Można wprawdzie żyć, studiować czy pracować w takim środowisku, ale własna w nim aktywność będzie tyle samo warta, co jazda w zepsutym samochodzie holowanym przez ciężarówkę.

Jak pisał ks. Jerzy Popiełuszko: Dzisiaj świat nie szanuje mocarzy, którzy są uzbrojeni po zęby, choć wiele krzyczą o pokoju. Dzisiaj świat bardziej szanuje mocarzy myśli, woli i serca. Tylko tacy mocarze mogą stanąć do walki o lepsze. (tamże). Niektórzy jednak wolą zniewolone umysły. Na jakiś czas to wystarczy, choć pozór i marność i tak wyjdą na wierzch. Jak mówią dzieci: „Oliwa nie żywa, ale zawsze sprawiedliwa”. Dlatego też tak wielkim skarbem jest to, że ksiądz Jerzy będzie beatyfikowany, bo będzie się do kogo odnieść w chwilach zwątpienia lub poszukiwania drogi wyjścia z zastawionej na nas pułapki.